123RF
Psychoterapia depresji wspiera zdrowie naczyń
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 25.04.2023
Źródło: Marek Matacz/PAP, European Heart Journal: „Psychological therapies for depression and cardiovascular risk: evidence from national healthcare records in England”
Działy:
Aktualności w Neurologia
Aktualności
Tagi: | depresja, naczynia, układ krążenia |
Skuteczne leczenie depresji z pomocą psychoterapii zmniejsza ryzyko chorób naczyniowych, w tym zawałów, udarów oraz śmierci – wskazuje badanie z udziałem ponad pół miliona ochotników. Najbardziej korzystały osoby relatywnie młode, w wieku od 45 do 60 lat.
Szacuje się, że z chorobami układu krążenia żyje na świecie ponad pół miliarda ludzi. Osoby z poważną depresją są tymi schorzeniami zagrożone aż o 72 proc. bardziej – zwracają uwagę naukowcy z University College London.
Okazuje się, że oparta na rozmowach z pacjentem terapia depresji może wyraźnie obniżyć ryzyko schorzeń naczyniowych. – Nasze badanie sugeruje, że poprawa zdrowia psychicznego może pomóc zdrowiu fizycznemu, szczególnie u osób przed 60. rokiem życia – mówi Celine El Baou, współautorka pracy opublikowanej w piśmie „European Heart Journal”.
– Osoby, u których objawy depresji zmniejszyły się po terapii, miały o 10–15 proc. mniejsze ryzyko chorób sercowo-naczyniowych niż te, u których poprawa nie nastąpiła. Podobne skutki obserwowano w badaniach sprawdzających niskotłuszczowe diety – podkreśla ekspertka.
Jak twierdzą autorzy, było to pierwsze badanie mające na celu sprawdzenie, czy ograniczenie depresji dzięki pomocy psychologicznej zmniejszy zagrożenie chorobami naczyniowymi. Wzięło w nim udział ponad 600 tys. chorujących na depresję osób w wieku ponad 45 lat, na początku badania wolnych od chorób układu krążenia oraz demencji. Średni wiek wyniósł 55 lat, 66 proc. uczestników stanowiły kobiety. Wszyscy przeszli przez psychoterapię, która miała na celu leczenie depresji.
Rok po ostatniej sesji rozpoczął się trwający średnio 3 lata okres obserwacji ochotników pod względem zdrowia układu krążenia i śmiertelności z dowolnej przyczyny. Depresję udało się ograniczyć aż u 59 proc. ochotników. Niecałe 50 tys. osób doświadczyło zdarzeń sercowo-naczyniowych. Przy tym poprawa stanu psychiki wiązała się z obniżeniem ryzyka chorób krążeniowych o 12 proc., choroby wieńcowej o 11 proc., udaru o 12 proc., a śmierci z dowolnej przyczyny o 19 proc.
Liczby te naukowcy uzyskali już po uwzględnieniu innych czynników, takich jak wiek, rasa, płeć, status społeczno-ekonomiczny czy inne parametry zdrowia. Najbardziej korzystały przy tym osoby relatywnie młode – w wieku od 45 do 60 lat, u których ryzyko chorób układu krążenia zmalało o 15 proc. U uczestników powyżej 60. roku życia spadek ten wyniósł natomiast 6 proc. Jeśli chodzi o ryzyko zgonu, to w grupie wiekowej 45–60 lat zmalało ono o 22 proc. a w grupie starszej – o 15 proc.
Badanie nie pokazuje z całą pewnością, że to pomoc psychologiczna zmniejszyła ryzyko chorób naczyniowych i zgonu – zaznaczają naukowcy, stwierdzając jednak, że „nasze wyniki podkreślają wagę szerszego stosowania i lepszej dostępności psychologicznych interwencji w celu poprawy zdrowia psychicznego i fizycznego”.
– Ma to szczególne znaczenie dla pewnych grup wiekowych, które mogą napotykać na bariery w dostępie do terapii psychologicznych i są bardziej zagrożone chorobami sercowo-naczyniowymi. Wspólne działania specjalistów z różnych dziedzin mogą być sposobem na uzyskanie lepszej dostępności do leczenia i zwiększenie jego skuteczności – twierdzi El Baou.
Okazuje się, że oparta na rozmowach z pacjentem terapia depresji może wyraźnie obniżyć ryzyko schorzeń naczyniowych. – Nasze badanie sugeruje, że poprawa zdrowia psychicznego może pomóc zdrowiu fizycznemu, szczególnie u osób przed 60. rokiem życia – mówi Celine El Baou, współautorka pracy opublikowanej w piśmie „European Heart Journal”.
– Osoby, u których objawy depresji zmniejszyły się po terapii, miały o 10–15 proc. mniejsze ryzyko chorób sercowo-naczyniowych niż te, u których poprawa nie nastąpiła. Podobne skutki obserwowano w badaniach sprawdzających niskotłuszczowe diety – podkreśla ekspertka.
Jak twierdzą autorzy, było to pierwsze badanie mające na celu sprawdzenie, czy ograniczenie depresji dzięki pomocy psychologicznej zmniejszy zagrożenie chorobami naczyniowymi. Wzięło w nim udział ponad 600 tys. chorujących na depresję osób w wieku ponad 45 lat, na początku badania wolnych od chorób układu krążenia oraz demencji. Średni wiek wyniósł 55 lat, 66 proc. uczestników stanowiły kobiety. Wszyscy przeszli przez psychoterapię, która miała na celu leczenie depresji.
Rok po ostatniej sesji rozpoczął się trwający średnio 3 lata okres obserwacji ochotników pod względem zdrowia układu krążenia i śmiertelności z dowolnej przyczyny. Depresję udało się ograniczyć aż u 59 proc. ochotników. Niecałe 50 tys. osób doświadczyło zdarzeń sercowo-naczyniowych. Przy tym poprawa stanu psychiki wiązała się z obniżeniem ryzyka chorób krążeniowych o 12 proc., choroby wieńcowej o 11 proc., udaru o 12 proc., a śmierci z dowolnej przyczyny o 19 proc.
Liczby te naukowcy uzyskali już po uwzględnieniu innych czynników, takich jak wiek, rasa, płeć, status społeczno-ekonomiczny czy inne parametry zdrowia. Najbardziej korzystały przy tym osoby relatywnie młode – w wieku od 45 do 60 lat, u których ryzyko chorób układu krążenia zmalało o 15 proc. U uczestników powyżej 60. roku życia spadek ten wyniósł natomiast 6 proc. Jeśli chodzi o ryzyko zgonu, to w grupie wiekowej 45–60 lat zmalało ono o 22 proc. a w grupie starszej – o 15 proc.
Badanie nie pokazuje z całą pewnością, że to pomoc psychologiczna zmniejszyła ryzyko chorób naczyniowych i zgonu – zaznaczają naukowcy, stwierdzając jednak, że „nasze wyniki podkreślają wagę szerszego stosowania i lepszej dostępności psychologicznych interwencji w celu poprawy zdrowia psychicznego i fizycznego”.
– Ma to szczególne znaczenie dla pewnych grup wiekowych, które mogą napotykać na bariery w dostępie do terapii psychologicznych i są bardziej zagrożone chorobami sercowo-naczyniowymi. Wspólne działania specjalistów z różnych dziedzin mogą być sposobem na uzyskanie lepszej dostępności do leczenia i zwiększenie jego skuteczności – twierdzi El Baou.