Wszczepialny neurosymulator zmniejsza liczbę napadów padaczkowych
U 12-letniego chłopca cierpiącego na ciężką epilepsję w październiku ubiegłego roku wszczepiono do czaszki jako pierwszemu pacjentowi na świecie neurosymulator, który zmniejszył u niego o 80 proc. liczbę dziennych napadów padaczkowych.
Neurosymulator wysyła sygnały elektryczne głęboko do mózgu. Zabieg wszczepienia urządzenia, który trwał osiem godzin, przeprowadzono w październiku ubiegłego roku, w ramach badania klinicznego w szpitalu Great Ormond Street w Londynie, kiedy Oran Knowlson miał 12 lat.
Chłopiec cierpi na zespół Lennoxa-Gastauta – oporną na leczenie postać padaczki, na którą zachorował w wieku trzech lat. Od tego czasu miewał po kilkadziesiąt napadów dziennie.
Przypadek Orana jest częścią projektu CADET – serii badań oceniających bezpieczeństwo i skuteczność głębokiej stymulacji mózgu w leczeniu ciężkiej padaczki, w którym partnerstwo objęły Great Ormond Street Hospital, University College London, King's College Hospital i Uniwersytet Oksfordzki.
Neuroprzekaźnik Picostim jest produkowany przez brytyjską firmę Amber Therapeutics. Urządzenie stymuluje części mózgu. Ponieważ napady padaczkowe są wywoływane przez nieprawidłowe impulsy aktywności elektrycznej w mózgu, urządzenie emitujące stały impuls prądu blokuje lub zakłóca nieprawidłowe sygnały.
Zespół kierowany przez konsultanta neurochirurga dziecięcego Martina Tisdalla włożył dwie elektrody głęboko w mózg Orana, aż dotarły do wzgórza, kluczowej stacji przekaźnikowej przekazującej informacje neuronowe.Margines błędu umiejscowienia elektrody był mniejszy niż milimetr.
Głęboką stymulację mózgu próbowano już wcześniej stosować w leczeniu padaczki dziecięcej, jednak dotychczas neurostymulatory umieszczano w klatce piersiowej, a przewody biegły do mózgu.
– Mamy nadzieję, że to badanie pozwoli nam określić, czy głęboka stymulacja mózgu jest skuteczną metodą leczenia tego ciężkiego rodzaju padaczki. Badane jest też nowe urządzenie, które będzie szczególnie przydatne u dzieci, ponieważ implant znajduje się w czaszce, a nie w klatce piersiowej, co – mamy nadzieję – zmniejszy potencjalne komplikacje – powiedział BBC Martin Tisdall.