Czy kolejna fala epidemii COVID-19 przyspieszy ewolucję w leczeniu szpiczaka plazmocytowego?
Autor: Maciej Chyziak
Data: 15.09.2021
Działy:
Aktualności w Onkologia
Aktualności
Tagi: | daratumumab, szpiczak, prof. Dytfeld |
Pierwsza terapia dla chorych na szpiczaka jest dostępna w podaniu podskórnym. Czy pacjenci zyskają kolejną możliwość leczenia przed następną falą pandemii? Medycyna jest za!
Pacjenci hematoonkologiczni z osłabionym układem odpornościowym są bardziej podatni na zakażenie. Zmiana, jakiej z powodu pandemii potrzebują zarówno oni, jak i ich lekarze dotyczy reorganizacji pracy i wprowadzenia uproszczeń w systemie opieki zdrowotnej, gdyż wiele osób zdecydowało się na przerwanie leczenia, unikanie placówek szpitalnych w obawie przed zakażeniem.
Na świecie toczy się mnóstwo badań nad wprowadzeniem nowych leków w terapii szpiczaka. Część preparatów została już zarejestrowana. Pacjenci i lekarze mają prawo oczekiwać, że najbliższych latach będą one również dostępne i refundowane w Polsce. Niestety, na tle pozostałych państw Unii Europejskiej pozostajemy krajem, w którym na dobre i oczywiste decyzje dotyczące np. dostępności leków, wciąż trzeba długo czekać. A czas, jak pokazuje ostatni rok, jest dla pacjentów i lekarzy na wagę złota.
Leczenie podskórne szpiczaka
Oczekiwaną zmianą są nowoczesne metody zwiększające bezpieczeństwo pacjentów w czasie terapii. Przy często nawracającej chorobie kluczowa jest również dobra jakość życia. A na nią z kolei ma wpływ forma podawania leków. Obecnie mogą być one przyjmowane doustnie lub podskórnie.
- To, czy podamy daratumumab podskórnie, czy za pomocą wlewu, nie ma wpływu na skuteczność leczenia, profil bezpieczeństwa jest taki sam. Od strony medycznej nie ma żadnego przeciwwskazania. Wręcz przeciwnie, metoda podskórna może przysporzyć mniej działań niepożądanych w miejscu podania – mówi prof. Dominik Dytfeld z Katedry i Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku UM im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu.
Leczenie podskórne szpiczaka plazmocytowgo niesie za sobą wiele korzyści zarówno dla pacjenta, jak i opiekującego się nim zespołu. Brak konieczności założenia wkłucia dożylnego eliminuje możliwość podrażnień w miejscu podania, stanów zapalnych, które wydłużają podawanie leku. Możliwe też jest skrócenie pobytu w szpitalu - w wypadku pierwszego podania to może być różnica wielu godzin. To wszystko przyczynia się do poprawy komfortu życia pacjenta i - co również istotne - ograniczenia kosztów leczenia.
- Wygoda dla pacjenta, bezpieczeństwo w trakcie hospitalizacji poprzez unikanie lub skrócenie kontaktu z personelem lub innymi chorymi i dużo wydajniejsza logistyka oddziału to są aspekty, na które musimy zwracać uwagę. Zwłaszcza w kontekście potencjalnej kolejnej fali zakażeń koronawirusem - dodaje prof. Dytfeld.
Nieuleczalny nowotwór chorobą przewlekłą
Szpiczak plazmocytowy (multipe myloma) to nieuleczalny nowotwór złośliwy układu krwiotwórczego, wywodzący się z dojrzałych komórek układu odpornościowego, nazywanych plazmocytami. W Polsce cierpi na niego niemal 10 000 osób, a co roku rozpoznawany jest u kolejnego 1000 pacjentów. Mediana wieku chorych wynosi 70 lat. Choroba stanowi około 1–2% wszystkich nowotworów złośliwych i 10–15% zachorowań na nowotwory hematologiczne. Oprócz uszkodzenia kości i nerek następstwem rozwoju choroby jest upośledzenie czynności krwiotwórczej szpiku oraz skłonność do zakażeń. Liczba chorych na szpiczaka plazmocytowego zwiększa się, co jest skutkiem zarówno skuteczniejszej diagnostyki, jak i istotnego przedłużania przeżycia pacjentów. Zawdzięczamy to dostępności nowych leków w pierwszej i kolejnych liniach leczenia, zmianie koncepcji terapii i przedłużaniu jej trwania, wprowadzaniu leczenia konsolidującego oraz podtrzymującego od progresji choroby. Mediana czasu przeżycia chorych z objawową, postępującą postacią szpiczaka plazmocytowego nie przekraczała dawniej 3–4 lat. Dziś jakość życia pacjentów jest tak dobra, że mogą pracować, prowadzić życie rodzinne oraz realizować plany i marzenia. Obecnie szpiczak u wielu osób można uznawać za schorzenie przewlekłe, jednak z uwagi na dużą różnorodność tego nowotworu prowadzenie pacjenta wymaga indywidualnego podejścia, specjalistycznej i aktualnej wiedzy oraz dużego doświadczenia zespołu leczącego.
W krótkiej rozmowie z naszą redakcją prof. Dytfeld porównał daratumummab w dwóch formach podania do telewizorów - z pilotem i bez pilota. W obu można oglądać programy telewizyjne, ale w tym z pilotem komfort jest zdecydowanie większy. I tak jest z leczeniem szpiczaka, można je uprościć, ułatwić i dać większy komfort i wyższe bezpieczeństwo pacjentowi. W większości krajów sąsiednich i innych europejskich już wprowadzono tę opcję w refundacji, czekamy, by otrzymali ją również polscy pacjenci.
Na świecie toczy się mnóstwo badań nad wprowadzeniem nowych leków w terapii szpiczaka. Część preparatów została już zarejestrowana. Pacjenci i lekarze mają prawo oczekiwać, że najbliższych latach będą one również dostępne i refundowane w Polsce. Niestety, na tle pozostałych państw Unii Europejskiej pozostajemy krajem, w którym na dobre i oczywiste decyzje dotyczące np. dostępności leków, wciąż trzeba długo czekać. A czas, jak pokazuje ostatni rok, jest dla pacjentów i lekarzy na wagę złota.
Leczenie podskórne szpiczaka
Oczekiwaną zmianą są nowoczesne metody zwiększające bezpieczeństwo pacjentów w czasie terapii. Przy często nawracającej chorobie kluczowa jest również dobra jakość życia. A na nią z kolei ma wpływ forma podawania leków. Obecnie mogą być one przyjmowane doustnie lub podskórnie.
- To, czy podamy daratumumab podskórnie, czy za pomocą wlewu, nie ma wpływu na skuteczność leczenia, profil bezpieczeństwa jest taki sam. Od strony medycznej nie ma żadnego przeciwwskazania. Wręcz przeciwnie, metoda podskórna może przysporzyć mniej działań niepożądanych w miejscu podania – mówi prof. Dominik Dytfeld z Katedry i Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku UM im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu.
Leczenie podskórne szpiczaka plazmocytowgo niesie za sobą wiele korzyści zarówno dla pacjenta, jak i opiekującego się nim zespołu. Brak konieczności założenia wkłucia dożylnego eliminuje możliwość podrażnień w miejscu podania, stanów zapalnych, które wydłużają podawanie leku. Możliwe też jest skrócenie pobytu w szpitalu - w wypadku pierwszego podania to może być różnica wielu godzin. To wszystko przyczynia się do poprawy komfortu życia pacjenta i - co również istotne - ograniczenia kosztów leczenia.
- Wygoda dla pacjenta, bezpieczeństwo w trakcie hospitalizacji poprzez unikanie lub skrócenie kontaktu z personelem lub innymi chorymi i dużo wydajniejsza logistyka oddziału to są aspekty, na które musimy zwracać uwagę. Zwłaszcza w kontekście potencjalnej kolejnej fali zakażeń koronawirusem - dodaje prof. Dytfeld.
Nieuleczalny nowotwór chorobą przewlekłą
Szpiczak plazmocytowy (multipe myloma) to nieuleczalny nowotwór złośliwy układu krwiotwórczego, wywodzący się z dojrzałych komórek układu odpornościowego, nazywanych plazmocytami. W Polsce cierpi na niego niemal 10 000 osób, a co roku rozpoznawany jest u kolejnego 1000 pacjentów. Mediana wieku chorych wynosi 70 lat. Choroba stanowi około 1–2% wszystkich nowotworów złośliwych i 10–15% zachorowań na nowotwory hematologiczne. Oprócz uszkodzenia kości i nerek następstwem rozwoju choroby jest upośledzenie czynności krwiotwórczej szpiku oraz skłonność do zakażeń. Liczba chorych na szpiczaka plazmocytowego zwiększa się, co jest skutkiem zarówno skuteczniejszej diagnostyki, jak i istotnego przedłużania przeżycia pacjentów. Zawdzięczamy to dostępności nowych leków w pierwszej i kolejnych liniach leczenia, zmianie koncepcji terapii i przedłużaniu jej trwania, wprowadzaniu leczenia konsolidującego oraz podtrzymującego od progresji choroby. Mediana czasu przeżycia chorych z objawową, postępującą postacią szpiczaka plazmocytowego nie przekraczała dawniej 3–4 lat. Dziś jakość życia pacjentów jest tak dobra, że mogą pracować, prowadzić życie rodzinne oraz realizować plany i marzenia. Obecnie szpiczak u wielu osób można uznawać za schorzenie przewlekłe, jednak z uwagi na dużą różnorodność tego nowotworu prowadzenie pacjenta wymaga indywidualnego podejścia, specjalistycznej i aktualnej wiedzy oraz dużego doświadczenia zespołu leczącego.
W krótkiej rozmowie z naszą redakcją prof. Dytfeld porównał daratumummab w dwóch formach podania do telewizorów - z pilotem i bez pilota. W obu można oglądać programy telewizyjne, ale w tym z pilotem komfort jest zdecydowanie większy. I tak jest z leczeniem szpiczaka, można je uprościć, ułatwić i dać większy komfort i wyższe bezpieczeństwo pacjentowi. W większości krajów sąsiednich i innych europejskich już wprowadzono tę opcję w refundacji, czekamy, by otrzymali ją również polscy pacjenci.