Specjalizacje, Kategorie, Działy
123RF

Guzki nadnerczy a oporne nadciśnienie tętnicze

Udostępnij:
Powodem opornego w terapii nadciśnienia tętniczego mogą być guzki nadnerczy, konieczne jest wtedy ich usunięcie – twierdzi prof. Rafał Czepczyński z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Pomocne jest też leczenie radiofarmaceutykami.
Nadnercza to niewielkie parzyste gruczoły, występujące głęboko w jamie brzusznej. Mają zaledwie kilkanaście milimetrów średnicy, ale pełnią bardzo istotną rolę w sterowaniu różnymi procesami zachodzącymi w organizmie; wpływają na ciśnienie tętnicze krwi.

– Nadnercze to narząd zbudowany z dwóch stref: rdzenia i kory. Każda z nich wydziela inne hormony, różne pod względem składu chemicznego i o innej funkcji. W przypadku powiększenia się jednej ze stref dochodzi do wzmożonego wydzielania któregoś z hormonów. Jeśli wydzielanie hormonów zachodzi w sposób niekontrolowany, jednym z objawów zaburzeń jest wzrost ciśnienia tętniczego krwi. Ten rodzaj nadciśnienia jest trudny w terapii za pomocą standardowego leczenia farmakologicznego – wyjaśnia prof. Rafał Czepczyński z Katedry i Kliniki Endokrynologii, Przemiany Materii i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, członek zarządu Polskiego Towarzystwa Medycyny Nuklearnej.

Badanie laboratoryjne z krwi czasami potwierdza nadmiar danej substancji w organizmie pacjenta, nie wiadomo jednak, czy odpowiedzialne za nadprodukcję hormonu jest lewe czy prawe nadnercze. Zdarza się też nieprawidłowo pracują obydwa narządy albo określony hormon wydzielany jest przez guz znajdujący się w innym miejscu organizmu. Pozwala to wyjaśnić badanie scyntygraficzne lub pozytonowej tomografii emisyjnej PET.

– Zarówno w badaniu scyntygraficznym, jak i w badaniu PET pacjentowi podawany jest radiofarmaceutyk – związek chemiczny zawierający w swojej strukturze radioaktywny izotop. Izotopami najczęściej stosowanymi w diagnostyce nadnerczy są: jod-123, jod-131, fluor-18, węgiel-11, gal-68. Izotopy te emitują promieniowanie, które wykrywane jest przy pomocy gammakamer lub skanerów PET-CT. Urządzenia te pozwalają na wytworzenie obrazów rozmieszczenia substancji radioaktywnej we wnętrzu ciała pacjenta. W powiązaniu z techniką tomografii komputerowej, będącej techniką radiologiczną, jesteśmy w stanie stworzyć obrazy fuzyjne – powstające na podstawie nakładania na siebie obrazów stworzonych dwiema różnymi technikami. Takie połączenie umożliwia przyporządkowanie gromadzenia radiofarmaceutyku w określonym ognisku do konkretnej zmiany obecnej w nadnerczach. Dzięki tej wiedzy wiemy, w którym miejscu znajduje się ognisko wydzielające hormony – wyjaśnia prof. Rafał Czepczyński.

Substancje znakowane izotopami radioaktywnymi „podszywają się” pod substraty, czyli cząsteczki służące do syntezy hormonów. Zostają wbudowane do guzka nadnercza tak, jak naturalne substraty. Dzięki temu po uruchomieniu urządzenia wykrywajacego promieniowanie, lekarze są w stanie ocenić, czy radioaktywny związek, swoisty dla danej części nadnercza, gromadzi się w danej zmianie. Nadmierne gromadzenie się substancji w badanym miejscu świadczy o tym, że dana zmiana odpowiada za nadmierną produkcję hormonów i doprowadza do nadciśnienia tętniczego.

– Ponieważ optymalną terapią w zaburzeniach pracy nadnerczy jest chirurgiczne usunięcie guzka odpowiedzialnego za nieprawidłową produkcję hormonów, badanie pozwalające zlokalizować zmianę jest podstawą właściwie dobranego leczenia. Dość często u starszych pacjentów zdarza się bowiem, że różnej wielkości guzki występują w obydwu nadnerczach. Co ciekawe, pod względem wpływu na funkcjonowanie i zdrowie organizmu mogą to być zmiany zupełnie nieistotne – w takich przypadkach nie będzie konieczna interwencja chirurgiczna. Znaczący odsetek guzków nadnerczy nie wydziela żadnych hormonów, są to nieaktywne gruczolaki: zmiany łagodne, niepowodujące żadnych objawów. Bywa i tak, że zmiany te osiągają takie rozmiary, że powodują ucisk na sąsiadujące struktury i z tego względu podejmuje się decyzje o ich usunięciu – pomimo braku aktywności hormonalnej – tłumaczy prof. Czepczyński.

Usunięcie nadnerczy, czyli adrenalektomia, jest trudne i może być obciążające dla pacjenta. – W przypadku usunięcia pacjentowi obu nadnerczy skazuje się chorego na dożywotnią złożoną suplementację hormonalną, którą należy nieraz modyfikować w zależności od aktualnej sytuacji zdrowotnej pacjenta – zaznacza prof. Czepczyński.

W leczeniu schorzeń nadnerczy oprócz metod chirurgicznych stosuje się farmakoterapię, chemioterapię oraz metody medycyny nuklearnej. Radiofarmaceutykami można leczyć guzy chromochłonne nadnerczy, a przede wszystkim ich formy złośliwe, powodujące przerzuty do wątroby i innych narządów.

– Jedną z pierwszych metod leczenia rozsianych chromochłonnych guzów nadnerczy była metoda izotopowa. Terapia polega na tym, że pacjentowi podaje się związek, który zgromadzi się nie tylko w nadnerczu, ale także w ogniskach przerzutowych. Jod-131 emituje promieniowanie gamma, a także promieniowanie beta, które działa na odległość kilku milimetrów, powodując celowane uszkodzenie komórek. Związek, który skumuluje się w zmianie chorobowej, spowoduje skuteczne unieszkodliwienie komórek w obrębie całego ogniska. Zmiany odpowiedzialne za nadmierną produkcję hormonów zostają wyeliminowane, a stan pacjenta poprawia się – wyjaśnia prof. Czepczyński.

Specjalista dodaje, że guzki nadnerczy częściej występują u osób starszych (zarówno te nieaktywne, jak i hormonalnie czynne), mogą jednak rozwinąć się także u osób młodszych. W młodszej populacji częstą przyczyną występowania guzów chromochłonnych jest podłoże genetyczne.
 
Redaktor prowadzący:
dr n. med. Katarzyna Stencel - Oddział Onkologii Klinicznej z Pododdziałem Dziennej Chemioterapii, Wielkopolskie Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii im. Eugenii i Janusza Zeylandów w Poznaniu
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.