Jak się leczy raka w Polsce? To wolna amerykanka
Autor: Marta Koblańska
Data: 20.03.2019
Źródło: Piotr Rutkowski
Działy:
Aktualności w Onkologia
Aktualności
Tagi: | Piotr Rutkowski |
- Około 40 proc. nowotworów litych jest operowanych w centrach z odpowiednim doświadczeniem. Chodzi o raka piersi, jelita grubego oraz żołądka. Większością, bo aż 60 proc., zajmują się placówki bez właściwego przygotowania. Wykonuje się w nich od 3 do 6 operacji danego rodzaju rocznie - pisze prof. Piotr Rutkowski w tekście dla "Menedżera Zdrowia".
Artykuł prof. Piotra Rutkowskiego:
- Dzieje się tak, ponieważ wycena każdego rodzaju zabiegu jest dokładnie taka sama w wyspecjalizowanych ośrodkach oraz szpitalach o mniejszym doświadczeniu. Dominuje więc motywacja finansowa, a nie rzeczywista troska o wynik leczenia i dalsze rokowanie chorego. Sytuacji nie poprawił pakiet onkologiczny, który w ogóle nie uwzględnia jakości leczenia, w tym chirurgicznego. Choć karta DiLO ułatwia utrzymanie standardów, jeśli chodzi o terminy diagnostyki i leczenia, to nie powoduje, że faktyczne rozliczanie świadczeń jest łatwiejsze i korzystniejsze dla tych, którzy ich faktycznie udzielają.
Czy taniej oznacza dobrze?
Czy zawsze ekonomia jest najważniejsza? Nie do końca. Szpital, który zleci ocenę patomorfologiczną w outsourcingu, płaci za nią 12 zł. Problem polega na tym, że z tej oceny często nie można się niczego dowiedzieć. Ale jest, szpital płaci i nikogo nie obchodzi, że niczemu ona nie służy, bo nie nadaje się do wykorzystania w dalszym procesie decyzyjnym. Brakuje wskaźników jakościowych, na przykład weryfikujących trafność rozpoznań, prezentujących wyniki pooperacyjne pod kątem powikłań i przeżyć odległych. O to apelujemy od lat.
Jak się leczy raka w Polsce?
Żaden pacjent w Polsce nie wie tak naprawdę, gdzie się leczyć, bo wyniki leczenia są tajne. Nie wiadomo, które placówki uzyskują lepsze rezultaty, a które gorsze. W Holandii wszystkie ośrodki zajmujące się wykonywaniem wysokospecjalistycznych procedur co roku są poddawane audytowi, po którym wszyscy zainteresowani mają dostęp do informacji o wynikach leczenia. Jeżeli odbiegają one od przyjętej średniej, oddział szpitalny zostaje zamknięty. W Polsce właśnie jawność budzi największy sprzeciw, gdy tymczasem wyniki leczenia powinny być dostępne na stronie internetowej każdego ośrodka. Nie chodzi o podanie nazwiska lekarza, ale o informację na temat liczby przypadków poszczególnych rodzajów nowotworów leczonych w danej placówce. Jak wspomniałem na początku, są szpitale wykonujące 3 operacje raka żołądka rocznie i takie, które wykonują ich znaczenie więcej. Narodowy Fundusz Zdrowia ma te dane. Wynika z nich, że raka żołądka operuje 312 ośrodków, przy czym mniej niż 9 zabiegów rocznie wykonuje się w 234, czyli 78 proc. Ile szpitali przeprowadza ponad 60 operacji rocznie? Zaledwie 9. Rak piersi jest operowany w 177 szpitalach. Zaledwie 22 przeprowadzają powyżej 250 zabiegów rocznie. W znakomitej większości lekarze wykonują zaledwie 9 takich operacji w ciągu roku. Kolejny przykład? Rak jelita grubego. Te zabiegi wykonuje 443 świadczeniodawców. Ilu przeprowadza powyżej 100 operacji rocznie? – 29. Ilu wykonuje zaledwie 9 lub mniej tego typu operacji? – 172. Najgorzej sytuacja wygląda w województwach wielkopolskim, warmińsko-mazurskim, śląskim, podkarpackim, lubelskim i dolnośląskim. Tam zaledwie 25 proc. świadczeniodawców znajduje się powyżej progu ustanowionego przez NFZ, jeśli chodzi o liczbę wykonywanych zabiegów określonego rodzaju. Wszyscy zatem wiedzą o problemie, ale nikt nie chce go rozwiązać.
Sieć receptą na rozproszenie leczenia
Jaki ośrodek powinien leczyć raka? Część ośrodków akademickich spełnia kryteria placówki referencyjnej i założenia [...]
Tekst w całości ukaże się w "Menedżerze Zdrowia" numer 1-2/2019. Czasopismo można zamówić na stronie: www.termedia.pl/mz/prenumerata.
Przeczytaj także: "Prof. Wallner: Aż 85 proc. nowotworów litych jest leczonych w wyspecjalizowanych narządowo klinikach chirurgii".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
- Dzieje się tak, ponieważ wycena każdego rodzaju zabiegu jest dokładnie taka sama w wyspecjalizowanych ośrodkach oraz szpitalach o mniejszym doświadczeniu. Dominuje więc motywacja finansowa, a nie rzeczywista troska o wynik leczenia i dalsze rokowanie chorego. Sytuacji nie poprawił pakiet onkologiczny, który w ogóle nie uwzględnia jakości leczenia, w tym chirurgicznego. Choć karta DiLO ułatwia utrzymanie standardów, jeśli chodzi o terminy diagnostyki i leczenia, to nie powoduje, że faktyczne rozliczanie świadczeń jest łatwiejsze i korzystniejsze dla tych, którzy ich faktycznie udzielają.
Czy taniej oznacza dobrze?
Czy zawsze ekonomia jest najważniejsza? Nie do końca. Szpital, który zleci ocenę patomorfologiczną w outsourcingu, płaci za nią 12 zł. Problem polega na tym, że z tej oceny często nie można się niczego dowiedzieć. Ale jest, szpital płaci i nikogo nie obchodzi, że niczemu ona nie służy, bo nie nadaje się do wykorzystania w dalszym procesie decyzyjnym. Brakuje wskaźników jakościowych, na przykład weryfikujących trafność rozpoznań, prezentujących wyniki pooperacyjne pod kątem powikłań i przeżyć odległych. O to apelujemy od lat.
Jak się leczy raka w Polsce?
Żaden pacjent w Polsce nie wie tak naprawdę, gdzie się leczyć, bo wyniki leczenia są tajne. Nie wiadomo, które placówki uzyskują lepsze rezultaty, a które gorsze. W Holandii wszystkie ośrodki zajmujące się wykonywaniem wysokospecjalistycznych procedur co roku są poddawane audytowi, po którym wszyscy zainteresowani mają dostęp do informacji o wynikach leczenia. Jeżeli odbiegają one od przyjętej średniej, oddział szpitalny zostaje zamknięty. W Polsce właśnie jawność budzi największy sprzeciw, gdy tymczasem wyniki leczenia powinny być dostępne na stronie internetowej każdego ośrodka. Nie chodzi o podanie nazwiska lekarza, ale o informację na temat liczby przypadków poszczególnych rodzajów nowotworów leczonych w danej placówce. Jak wspomniałem na początku, są szpitale wykonujące 3 operacje raka żołądka rocznie i takie, które wykonują ich znaczenie więcej. Narodowy Fundusz Zdrowia ma te dane. Wynika z nich, że raka żołądka operuje 312 ośrodków, przy czym mniej niż 9 zabiegów rocznie wykonuje się w 234, czyli 78 proc. Ile szpitali przeprowadza ponad 60 operacji rocznie? Zaledwie 9. Rak piersi jest operowany w 177 szpitalach. Zaledwie 22 przeprowadzają powyżej 250 zabiegów rocznie. W znakomitej większości lekarze wykonują zaledwie 9 takich operacji w ciągu roku. Kolejny przykład? Rak jelita grubego. Te zabiegi wykonuje 443 świadczeniodawców. Ilu przeprowadza powyżej 100 operacji rocznie? – 29. Ilu wykonuje zaledwie 9 lub mniej tego typu operacji? – 172. Najgorzej sytuacja wygląda w województwach wielkopolskim, warmińsko-mazurskim, śląskim, podkarpackim, lubelskim i dolnośląskim. Tam zaledwie 25 proc. świadczeniodawców znajduje się powyżej progu ustanowionego przez NFZ, jeśli chodzi o liczbę wykonywanych zabiegów określonego rodzaju. Wszyscy zatem wiedzą o problemie, ale nikt nie chce go rozwiązać.
Sieć receptą na rozproszenie leczenia
Jaki ośrodek powinien leczyć raka? Część ośrodków akademickich spełnia kryteria placówki referencyjnej i założenia [...]
Tekst w całości ukaże się w "Menedżerze Zdrowia" numer 1-2/2019. Czasopismo można zamówić na stronie: www.termedia.pl/mz/prenumerata.
Przeczytaj także: "Prof. Wallner: Aż 85 proc. nowotworów litych jest leczonych w wyspecjalizowanych narządowo klinikach chirurgii".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.