Jassem: w polskiej onkologii nie będzie rewolucji, a ewolucja
Autor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 19.10.2011
Źródło: www.termedia.pl
Działy:
Aktualności w Onkologia
Aktualności
Nie wierzę w rewolucję, a ewolucję. I o tym mówimy w Zielonej Księdze, i ewolucyjne rozwiązanie w niej proponujemy – mówi portalowi termedia.pl tuż przed opublikowaniem dokumentu jego współautor, prof. Jacek Jassem, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Onkologicznego.
Tuż przed opublikowaniem Zielonej Księgi, proponującej rozwiązania onkologicznych problemów w Polsce - podczas konferencji Onkologia 2011 - Jacek Jassem, współautor raportu, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, odpowiedział na pytania termedii.pl
-Czy mógłby pan wskazać dziedziny, w których nastąpi albo przełom, albo przynajmniej znaczna poprawa w leczeniu nowotworów?
-Nie odważę się. Oczywiście takie dziedziny mogą się pojawić. Ale ja nie wierzę w rewolucję, ja raczej wierzę w ewolucję. Wierzę w to, że mozolnym wysiłkiem organizacyjnym, zastosowaniem sprawdzonych za granicą standardów możemy osiągnąć znacznie więcej, niż samym oczekiwaniom na wymyślenie nowych, bardziej skutecznych leków. To oczywiście też musimy robić, musimy być gotowi na szybką implementację nowych odkryć, być otwarci na zmiany. Ale sądzę, że naszym obowiązkiem jest również wprowadzenie tego co już zostało sprawdzone i działa w innych krajach.
-Jakie zmiany ma pan myśli? Co możemy poprawić w organizacji?
-W Polsce mamy na przykład za dużo łóżek onkologicznych. Od lat powtarzam, że to nie same łóżka leczą, a specjaliści, wiedza, leki. Tych łóżek mamy za dużo, a przy tym co jest paradoksem, za mało możliwości leczenia poza nimi. Także z przyczyn organizacyjnym. Wiem przecież o tym, że w Gdańsku aparat do PET działa raz na miesiąc, kuriozalnie krótko – choć jego zakup kosztował miliony. To marnotrawstwo.
-Co zatem proponować będzie „Zielona Księga”?
-Przede wszystkim poprawę w gospodarowaniu tym co mamy. Czyli czymś, co już zostało sprawdzone w krajach zachodniej Europy, gdzie mamy wyższą zachorowalność na nowotwory, ale znacząco niższą umieralność.
-Czy mógłby pan wskazać dziedziny, w których nastąpi albo przełom, albo przynajmniej znaczna poprawa w leczeniu nowotworów?
-Nie odważę się. Oczywiście takie dziedziny mogą się pojawić. Ale ja nie wierzę w rewolucję, ja raczej wierzę w ewolucję. Wierzę w to, że mozolnym wysiłkiem organizacyjnym, zastosowaniem sprawdzonych za granicą standardów możemy osiągnąć znacznie więcej, niż samym oczekiwaniom na wymyślenie nowych, bardziej skutecznych leków. To oczywiście też musimy robić, musimy być gotowi na szybką implementację nowych odkryć, być otwarci na zmiany. Ale sądzę, że naszym obowiązkiem jest również wprowadzenie tego co już zostało sprawdzone i działa w innych krajach.
-Jakie zmiany ma pan myśli? Co możemy poprawić w organizacji?
-W Polsce mamy na przykład za dużo łóżek onkologicznych. Od lat powtarzam, że to nie same łóżka leczą, a specjaliści, wiedza, leki. Tych łóżek mamy za dużo, a przy tym co jest paradoksem, za mało możliwości leczenia poza nimi. Także z przyczyn organizacyjnym. Wiem przecież o tym, że w Gdańsku aparat do PET działa raz na miesiąc, kuriozalnie krótko – choć jego zakup kosztował miliony. To marnotrawstwo.
-Co zatem proponować będzie „Zielona Księga”?
-Przede wszystkim poprawę w gospodarowaniu tym co mamy. Czyli czymś, co już zostało sprawdzone w krajach zachodniej Europy, gdzie mamy wyższą zachorowalność na nowotwory, ale znacząco niższą umieralność.
