123RF
Lepsze warunki dla pacjentów onkologicznych w białostockim UDSK
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 20.09.2023
Źródło: Izabela Próchnicka/PAP
Działy:
Aktualności w Onkologia
Aktualności
Tagi: | UDSK w Białymstoku, Białystok, Anna Wasilewska, Maryna Krawczuk-Rybak, Katarzyna Muszyńska-Rosłan |
Bardziej domowe i przyjazne dla małych pacjentów onkologicznych i ich rodziców warunki są w ośmiu izolatkach w Klinice Pediatrii Onkologii i Hematologii Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Izolatki doposażyła, dzięki darczyńcom, współpracująca na co dzień z kliniką onkologii Fundacja „Pomóż Im", która prowadzi niestacjonarne, domowe Białostockie Hospicjum dla Dzieci.
Specjalne rozkładane fotele do spania dla rodziców, którzy często przebywają długo w szpitalu, zajmując się swoimi chorymi dziećmi, inne potrzebne do funkcjonowania meble, a także specjalne, kolorowe, bajkowe panele (z dostępem do np. tlenu), aby szpital był przyjazny dziecku, kosztowały 140 tys. zł.
Wszystko ma sprawić, że chore onkologicznie dzieci, które często spędzają w izolatkach wiele miesięcy na leczeniu, i opiekujący się nimi rodzice będą mieć większy komfort pobytu w tym miejscu, a warunki leczenia będą lepsze.
Dyrektor Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego (UDSK) w Białymstoku prof. Anna Wasilewska, jednocześnie członkini Rady Programowej Fundacji „Pomóż Im”, powiedziała 20 września na konferencji prasowej, że klinika onkologii w tym szpitalu jest jedyną taką w regionie. Rocznie leczonych jest tam od kilkunastu do 24 małych pacjentów. Poinformowała, że w UDSK zakończył się ostatnio duży, kompleksowy remont, w tym także kliniki onkologii, ale – jak zaznaczyła – z powodu wzrostu kosztów nie wystarczyło pieniędzy na meble czy wymianę wind, dlatego każda pomoc i wsparcie dla szpitala jest ważne. Podkreśliła, że gdyby nie pomoc fundacji, wyposażenie izolatek również musiałoby poczekać.
Izolatki są bardzo potrzebne i to w nich, a nie np. w dwuosobowych salach są umieszczani pacjenci w pierwszej kolejności, jeśli jest takie wskazanie. Prof. Wasilewska dodała, że rodzice, którzy przebywają w szpitalu, zajmując się dzieckiem, stają się często – jak to określiła – częścią zespołu medycznego zaangażowanego w leczenie.
Kierownik Kliniki Pediatrii Onkologii i Hematologii prof. Maryna Krawczuk-Rybak powiedziała, że izolatki w klinice onkologii mają odpowiedni system wymiany powietrza, aby dzieci z obniżoną odpornością w trakcie leczenia nie miały kontaktu z wirusami, innymi patogenami, które są dla nich wtedy zagrożeniem. Taka długa izolacja jest np. potrzebna w trakcie chemioterapii. Dodała, że chodzi też o to, aby podczas bardzo długich pobytów warunki w tym miejscu były po prostu zbliżone do domowych, z przestrzenią także dla rodziców, na sen czy położenie podstawowych rzeczy.
– Ten pobyt czasem jest kilkudniowy, czasem wielomiesięczny, więc przebywanie na tak małej przestrzeni z dzieckiem jest bardzo trudne. Trzeba być tutaj, żeby zrozumieć, co to znaczy być we dwoje przez 24 godziny z dzieckiem, które czasem zachowuje się bardzo różnie, jest czasem bardzo cierpiące, czasem są sytuacje zagrażające życiu i to wszystko musi ten jeden rodzic tutaj wraz z nami przeżyć – powiedziała prof. Krawczuk-Rybak. Dodała, że izolatka staje się na czas leczenia drugim domem dla dziecka i rodzica, i ważne, aby młody pacjent był tam bezpieczny pod względem medycznym, a także by czuł się jak dziecko.
Zastępca kierownika tej kliniki, jednocześnie przewodnicząca rady Fundacji „Pomóż Im”, prof. Katarzyna Muszyńska-Rosłan, dodała, że np. kolorowe panele z dostępem do tlenu, innych gazów medycznych przenoszą w świat morski, kosmosu, bajkowy i przez to nie są przygnębiające, „kliniczno-medyczne”, co ma znaczenie zwłaszcza dla małych dzieci i uprzyjemnia im pobyt.
Łącznie w klinice onkologii jest 15 sal chorych z łazienkami i 9 izolatek.
Fundacja pomagała już wcześniej klinice onkologii w UDSK np. w doposażeniu w specjalistyczne łóżka z podnośnikami dla pacjentów, powstał też przy klinice plac zabaw dla dzieci.
Specjalne rozkładane fotele do spania dla rodziców, którzy często przebywają długo w szpitalu, zajmując się swoimi chorymi dziećmi, inne potrzebne do funkcjonowania meble, a także specjalne, kolorowe, bajkowe panele (z dostępem do np. tlenu), aby szpital był przyjazny dziecku, kosztowały 140 tys. zł.
Wszystko ma sprawić, że chore onkologicznie dzieci, które często spędzają w izolatkach wiele miesięcy na leczeniu, i opiekujący się nimi rodzice będą mieć większy komfort pobytu w tym miejscu, a warunki leczenia będą lepsze.
Dyrektor Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego (UDSK) w Białymstoku prof. Anna Wasilewska, jednocześnie członkini Rady Programowej Fundacji „Pomóż Im”, powiedziała 20 września na konferencji prasowej, że klinika onkologii w tym szpitalu jest jedyną taką w regionie. Rocznie leczonych jest tam od kilkunastu do 24 małych pacjentów. Poinformowała, że w UDSK zakończył się ostatnio duży, kompleksowy remont, w tym także kliniki onkologii, ale – jak zaznaczyła – z powodu wzrostu kosztów nie wystarczyło pieniędzy na meble czy wymianę wind, dlatego każda pomoc i wsparcie dla szpitala jest ważne. Podkreśliła, że gdyby nie pomoc fundacji, wyposażenie izolatek również musiałoby poczekać.
Izolatki są bardzo potrzebne i to w nich, a nie np. w dwuosobowych salach są umieszczani pacjenci w pierwszej kolejności, jeśli jest takie wskazanie. Prof. Wasilewska dodała, że rodzice, którzy przebywają w szpitalu, zajmując się dzieckiem, stają się często – jak to określiła – częścią zespołu medycznego zaangażowanego w leczenie.
Kierownik Kliniki Pediatrii Onkologii i Hematologii prof. Maryna Krawczuk-Rybak powiedziała, że izolatki w klinice onkologii mają odpowiedni system wymiany powietrza, aby dzieci z obniżoną odpornością w trakcie leczenia nie miały kontaktu z wirusami, innymi patogenami, które są dla nich wtedy zagrożeniem. Taka długa izolacja jest np. potrzebna w trakcie chemioterapii. Dodała, że chodzi też o to, aby podczas bardzo długich pobytów warunki w tym miejscu były po prostu zbliżone do domowych, z przestrzenią także dla rodziców, na sen czy położenie podstawowych rzeczy.
– Ten pobyt czasem jest kilkudniowy, czasem wielomiesięczny, więc przebywanie na tak małej przestrzeni z dzieckiem jest bardzo trudne. Trzeba być tutaj, żeby zrozumieć, co to znaczy być we dwoje przez 24 godziny z dzieckiem, które czasem zachowuje się bardzo różnie, jest czasem bardzo cierpiące, czasem są sytuacje zagrażające życiu i to wszystko musi ten jeden rodzic tutaj wraz z nami przeżyć – powiedziała prof. Krawczuk-Rybak. Dodała, że izolatka staje się na czas leczenia drugim domem dla dziecka i rodzica, i ważne, aby młody pacjent był tam bezpieczny pod względem medycznym, a także by czuł się jak dziecko.
Zastępca kierownika tej kliniki, jednocześnie przewodnicząca rady Fundacji „Pomóż Im”, prof. Katarzyna Muszyńska-Rosłan, dodała, że np. kolorowe panele z dostępem do tlenu, innych gazów medycznych przenoszą w świat morski, kosmosu, bajkowy i przez to nie są przygnębiające, „kliniczno-medyczne”, co ma znaczenie zwłaszcza dla małych dzieci i uprzyjemnia im pobyt.
Łącznie w klinice onkologii jest 15 sal chorych z łazienkami i 9 izolatek.
Fundacja pomagała już wcześniej klinice onkologii w UDSK np. w doposażeniu w specjalistyczne łóżka z podnośnikami dla pacjentów, powstał też przy klinice plac zabaw dla dzieci.