Marcin Czech: Nie wszyscy będą zadowoleni z "Polityki lekowej"
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 25.10.2017
Źródło: Krystian Lurka
Działy:
Aktualności w Onkologia
Aktualności
Tagi: | Marcin Czech, polityka zdrowotna, lek, leki |
Wiceminister w rozmowie z "Menedżerem" powiedział, kiedy powstanie „Polityka lekowa”, wymienił osoby, który tworzą dokument i zdradził, co w nim będzie. - Będzie o systemie refundacji, bezpieczeństwie lekowej państwa, eksporcie i imporcie, podatkach, zachętach inwestycyjnych i metodach stymulacji współpracy nauki i przemysłu - wyliczył Czech. Dodał też: - Otwarcie komunikuję, że nie będzie tak, że wszystkie grupy będą zadowolone z dokumentu.
Podczas naszej rozmowy w trakcie Forum Ekonomicznego w Krynicy powiedział pan, że we wrześniu zaczną się prace nad dokumentem „Polityka lekowa państwa”. Na jakim etapie są te prace?
- Upłynęły prawie dwa miesiące. Przez ten czas udało nam się spotkać w gronie ekspertów trzy razy. Pracujemy w małej grupie pięciu osób, które reprezentują podmioty strony rządowej.
Kogo konkretnie one reprezentują?
- To mądrzy ludzie, którzy mają wieloletnie doświadczenie: reprezentanci Ministerstwa Zdrowia, Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, Narodowego Funduszu Zdrowia, uczelni i przemysłu. Zespół nie jest liczny – taki był mój zamiar. Dzięki temu jest bardzo operacyjny i w optymalny sposób możemy się zastanowić nad predraftem „Polityki lekowej”. Kiedy predraft powstanie, będę chciał zaangażować dużo więcej uczestników rynku. Do tego czasu potrzebuję zarysu spraw, wokół których się poruszamy. Chciałbym podkreślić, że „Polityka lekowa” to dokument strategiczny.
Zanim zapytam, o czym państwo rozmawiali, chciałbym poznać nazwiska ekspertów.
- Nie chciałbym ich podawać na tym etapie. Powiem tylko, że to grupa ekspertów-społeczników.
A co z konsultantami krajowymi? Którzy powinni uczestniczyć w tworzeniu dokumentu?
- Zaproszę tych, którzy nie reprezentują wąskich dziedzin. Zależy mi na osobach, które patrzą na system szerzej. Prawdopodobnie będzie to konsultant w dziedzinie farmakologii klinicznej, epidemiologii i zdrowia publicznego.
Zaprosi pan konsultantów, którzy nie zajmują się konkretnymi dziedzinami, żeby uniknąć faworyzowania? Powiedzmy sobie wprost: jeśli zaprosiłby pan konsultanta w dziedzinie onkologii, kardiologii czy reumatologii, to „Polityka lekowa” stałaby się dokumentem pisanym pod konkretną dziedzinę.
- Tak, to naturalne i zrozumiałe. Z pacjentami jest podobnie. Boję się, że jeśli sięgniemy po opinię organizacji pacjenckiej, która zajmuje się chorobami nowotworowymi, to priorytetem staną się nowotwory, a jeśli zwrócimy się do organizacji, która zajmuje się chorobami reumatoidalnymi, to priorytetem będą RZS i inne choroby reumatyczne. Chcemy tego uniknąć.
Ile jeszcze potrwają takie spotkania w kilkuosobowych zespołach?
- Myślę, że minimum do końca roku. Ale podkreślam, że będziemy się spotykać tyle razy, ile będzie trzeba, aby powstał wstępny dokument, z którym możemy wyjść do szerszej grupy interesariuszy.
Potem projekt dokumentu będzie opracowywany w szerszym gronie?
- Tak. Później będę włączał innych interesariuszy. Oczywiście nie indywidualnie, tylko zrzeszonych w pewnych organizacjach. Właśnie z tymi organizacjami będę chciał rozmawiać. To jest dłuższy proces, ale być może doprowadzi do konsensusu. Możliwe też, że będziemy pracowali w trochę większych grupach. Chciałbym uniknąć pospolitego ruszenia i zapraszania wszystkich. W takiej sytuacji powstają konflikty, każdy mówi, czego by chciał, i wszyscy wychodzą niezadowoleni. Ja otwarcie komunikowałem i komunikuję, że nie będzie tak, że wszystkie grupy będą zadowolone ze wszystkiego, bo to niemożliwe. Musimy przyjąć jakieś priorytety, możemy o nich porozmawiać. W następnym etapie zaprosimy innych uczestników systemu, których wstępną listę mamy już przygotowaną. To będą kluczowi partnerzy. Wziąłem na swoje barki jako minister zdrowia główną rolę w procesie tworzenia tej polityki. Zidentyfikowaliśmy wszystkie zainteresowane strony, przynajmniej tak nam się wydaje.
Wróćmy do tego, co będzie w dokumencie. Kiedy powstanie „Polityka lekowa”?
- Kiedy? To trudne pytanie. Gdyby zadał mi je pan w styczniu, to odpowiedziałbym, że w 2017 r. Teraz odpowiem, że prawdopodobnie w 2018 r. W grupach dyskutowaliśmy, jakie powinny być ramy czasowe tego dokumentu i kiedy powinien powstać. Stwierdziliśmy, że ramy czasowe to lata 2018–2022. Chciałbym, żeby był on na przykład co roku albo co dwa lata uaktualniany. Moim marzeniem byłoby – zakładając, że odniosę sukces i że tę politykę umieszczę w systemie, aby mój następca w 2020 r. ją uaktualnił. Mam plan minimum i plan maksimum. Plan minimum jest taki, żeby był to dokument, który zawiśnie na stronie Ministerstwa Zdrowia, stworzony przez resort, ale ustalony w szerszym konsensusie, z wszystkimi stronami. Plan maksimum jest taki, żeby to był dokument rządowy. Tak zakłada też metodologia tworzenia takich dokumentów: żeby to był załącznik do obwieszczenia rady ministrów. To będzie oczywiście dużo trudniejsze i dużo bardziej czasochłonne, ale nie sposób napisać „Polityki lekowej”, która nie przekracza ram Ministerstwa Zdrowia. Byłaby ona ułomna.
Przyjąłem określoną metodykę, bo prawie od 20 lat jestem związany ze środowiskiem akademickim, nie umiem pracować w próżni czy na podstawie politycznych postulatów. Nie znaczy to, że dokument nie będzie w jakiś sposób wpisany w sytuację polityczną, bo to niemożliwe. Przejrzałem kilka propozycji metodologicznych różnych organizacji i postanowiłem skorzystać z dokumentu Światowej Organizacji Zdrowia, oczywiście z pewnymi modyfikacjami. Będziemy postępować kolejno zgodnie z propozycją ośmiu kroków WHO, bo najwięcej krajów na świecie ma największe doświadczenie w tworzeniu dokumentów właśnie w ten sposób. „Polityka lekowa” to dokument strategiczny, który określa cel, zakres i kierunki działań, który formułuje priorytety średnio- i długoterminowe. Te długoterminowe cele są wyznaczane przez rząd uczestnikom rynku farmaceutycznego, ale też przez nich samych. Chciałbym, żeby to było oficjalne stanowisko rządu – formalny zapis aspiracji, celów, decyzji i zobowiązań.
A konkrety?
- Wymieniam punkty wypisane w podsumowaniu prac grupy: system refundacji, bezpieczeństwo lekowe państwa, eksport i import, podatki, polityka cenowa wobec leków produkowanych lokalnie, zachęty inwestycyjne, metody stymulacji współpracy nauki i przemysłu, metody stymulacji konkurencji generycznej, rezerwy państwowe, produkcja lokalna, metody kontroli, leki krwiopochodne, stymulacja produkcji w Polsce itd. Zajęliśmy się też identyfikacją głównych problemów, bo wszystkich nie rozwiążemy. Chcemy je przeanalizować i zrozumieć. Wydaje mi się, że w naszej grupie roboczej będzie to możliwe. Eksperci nie pochodzą tylko z Ministerstwa Zdrowia, są wśród nich przedstawiciele różnych dyscyplin i środowisk. Zadaniem grupy powinno być zbadanie sytuacji, zidentyfikowanie głównych problemów, przedstawienie zaleceń. Lista ekspertów nie jest jeszcze zamknięta, chodzi o znalezienie kompromisu między małą grupą, która może sprawnie pracować, a wartością merytoryczną, którą wnoszą nowi członkowie. Kluczem do stworzenia tej listy jest analiza i zrozumienie. Dotyczy to wielu problemów, np. kwestii osób w podeszłym wieku, dzieci, szczepień ochronnych, czyli całej profilaktyki pierwotnej. Inne zagadnienia to programy polityki zdrowotnej, które dotyczą zdrowia publicznego, jeszcze inne to medycyna naprawcza. Musimy określić priorytety zgodne z epidemiologią. Planujemy wykorzystać dane z PZH i mapy zdrowotne, które są przygotowane w Ministerstwie Zdrowia, a także opracowania WHO dla Europy. Uwzględnimy również rozwój firm farmaceutycznych i obszary ich największej aktywności. Chcemy wiedzieć nie tylko, jakie są wyzwania epidemiologiczne, lecz także czym będziemy dysponować [...].
Wywiad w całości do przeczytania w "Menedżera Zdrowia" numer 8/2017. Czasopismo można zamówić na stronie: www.termedia.pl/mz/prenumerata.
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
- Upłynęły prawie dwa miesiące. Przez ten czas udało nam się spotkać w gronie ekspertów trzy razy. Pracujemy w małej grupie pięciu osób, które reprezentują podmioty strony rządowej.
Kogo konkretnie one reprezentują?
- To mądrzy ludzie, którzy mają wieloletnie doświadczenie: reprezentanci Ministerstwa Zdrowia, Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, Narodowego Funduszu Zdrowia, uczelni i przemysłu. Zespół nie jest liczny – taki był mój zamiar. Dzięki temu jest bardzo operacyjny i w optymalny sposób możemy się zastanowić nad predraftem „Polityki lekowej”. Kiedy predraft powstanie, będę chciał zaangażować dużo więcej uczestników rynku. Do tego czasu potrzebuję zarysu spraw, wokół których się poruszamy. Chciałbym podkreślić, że „Polityka lekowa” to dokument strategiczny.
Zanim zapytam, o czym państwo rozmawiali, chciałbym poznać nazwiska ekspertów.
- Nie chciałbym ich podawać na tym etapie. Powiem tylko, że to grupa ekspertów-społeczników.
A co z konsultantami krajowymi? Którzy powinni uczestniczyć w tworzeniu dokumentu?
- Zaproszę tych, którzy nie reprezentują wąskich dziedzin. Zależy mi na osobach, które patrzą na system szerzej. Prawdopodobnie będzie to konsultant w dziedzinie farmakologii klinicznej, epidemiologii i zdrowia publicznego.
Zaprosi pan konsultantów, którzy nie zajmują się konkretnymi dziedzinami, żeby uniknąć faworyzowania? Powiedzmy sobie wprost: jeśli zaprosiłby pan konsultanta w dziedzinie onkologii, kardiologii czy reumatologii, to „Polityka lekowa” stałaby się dokumentem pisanym pod konkretną dziedzinę.
- Tak, to naturalne i zrozumiałe. Z pacjentami jest podobnie. Boję się, że jeśli sięgniemy po opinię organizacji pacjenckiej, która zajmuje się chorobami nowotworowymi, to priorytetem staną się nowotwory, a jeśli zwrócimy się do organizacji, która zajmuje się chorobami reumatoidalnymi, to priorytetem będą RZS i inne choroby reumatyczne. Chcemy tego uniknąć.
Ile jeszcze potrwają takie spotkania w kilkuosobowych zespołach?
- Myślę, że minimum do końca roku. Ale podkreślam, że będziemy się spotykać tyle razy, ile będzie trzeba, aby powstał wstępny dokument, z którym możemy wyjść do szerszej grupy interesariuszy.
Potem projekt dokumentu będzie opracowywany w szerszym gronie?
- Tak. Później będę włączał innych interesariuszy. Oczywiście nie indywidualnie, tylko zrzeszonych w pewnych organizacjach. Właśnie z tymi organizacjami będę chciał rozmawiać. To jest dłuższy proces, ale być może doprowadzi do konsensusu. Możliwe też, że będziemy pracowali w trochę większych grupach. Chciałbym uniknąć pospolitego ruszenia i zapraszania wszystkich. W takiej sytuacji powstają konflikty, każdy mówi, czego by chciał, i wszyscy wychodzą niezadowoleni. Ja otwarcie komunikowałem i komunikuję, że nie będzie tak, że wszystkie grupy będą zadowolone ze wszystkiego, bo to niemożliwe. Musimy przyjąć jakieś priorytety, możemy o nich porozmawiać. W następnym etapie zaprosimy innych uczestników systemu, których wstępną listę mamy już przygotowaną. To będą kluczowi partnerzy. Wziąłem na swoje barki jako minister zdrowia główną rolę w procesie tworzenia tej polityki. Zidentyfikowaliśmy wszystkie zainteresowane strony, przynajmniej tak nam się wydaje.
Wróćmy do tego, co będzie w dokumencie. Kiedy powstanie „Polityka lekowa”?
- Kiedy? To trudne pytanie. Gdyby zadał mi je pan w styczniu, to odpowiedziałbym, że w 2017 r. Teraz odpowiem, że prawdopodobnie w 2018 r. W grupach dyskutowaliśmy, jakie powinny być ramy czasowe tego dokumentu i kiedy powinien powstać. Stwierdziliśmy, że ramy czasowe to lata 2018–2022. Chciałbym, żeby był on na przykład co roku albo co dwa lata uaktualniany. Moim marzeniem byłoby – zakładając, że odniosę sukces i że tę politykę umieszczę w systemie, aby mój następca w 2020 r. ją uaktualnił. Mam plan minimum i plan maksimum. Plan minimum jest taki, żeby był to dokument, który zawiśnie na stronie Ministerstwa Zdrowia, stworzony przez resort, ale ustalony w szerszym konsensusie, z wszystkimi stronami. Plan maksimum jest taki, żeby to był dokument rządowy. Tak zakłada też metodologia tworzenia takich dokumentów: żeby to był załącznik do obwieszczenia rady ministrów. To będzie oczywiście dużo trudniejsze i dużo bardziej czasochłonne, ale nie sposób napisać „Polityki lekowej”, która nie przekracza ram Ministerstwa Zdrowia. Byłaby ona ułomna.
Przyjąłem określoną metodykę, bo prawie od 20 lat jestem związany ze środowiskiem akademickim, nie umiem pracować w próżni czy na podstawie politycznych postulatów. Nie znaczy to, że dokument nie będzie w jakiś sposób wpisany w sytuację polityczną, bo to niemożliwe. Przejrzałem kilka propozycji metodologicznych różnych organizacji i postanowiłem skorzystać z dokumentu Światowej Organizacji Zdrowia, oczywiście z pewnymi modyfikacjami. Będziemy postępować kolejno zgodnie z propozycją ośmiu kroków WHO, bo najwięcej krajów na świecie ma największe doświadczenie w tworzeniu dokumentów właśnie w ten sposób. „Polityka lekowa” to dokument strategiczny, który określa cel, zakres i kierunki działań, który formułuje priorytety średnio- i długoterminowe. Te długoterminowe cele są wyznaczane przez rząd uczestnikom rynku farmaceutycznego, ale też przez nich samych. Chciałbym, żeby to było oficjalne stanowisko rządu – formalny zapis aspiracji, celów, decyzji i zobowiązań.
A konkrety?
- Wymieniam punkty wypisane w podsumowaniu prac grupy: system refundacji, bezpieczeństwo lekowe państwa, eksport i import, podatki, polityka cenowa wobec leków produkowanych lokalnie, zachęty inwestycyjne, metody stymulacji współpracy nauki i przemysłu, metody stymulacji konkurencji generycznej, rezerwy państwowe, produkcja lokalna, metody kontroli, leki krwiopochodne, stymulacja produkcji w Polsce itd. Zajęliśmy się też identyfikacją głównych problemów, bo wszystkich nie rozwiążemy. Chcemy je przeanalizować i zrozumieć. Wydaje mi się, że w naszej grupie roboczej będzie to możliwe. Eksperci nie pochodzą tylko z Ministerstwa Zdrowia, są wśród nich przedstawiciele różnych dyscyplin i środowisk. Zadaniem grupy powinno być zbadanie sytuacji, zidentyfikowanie głównych problemów, przedstawienie zaleceń. Lista ekspertów nie jest jeszcze zamknięta, chodzi o znalezienie kompromisu między małą grupą, która może sprawnie pracować, a wartością merytoryczną, którą wnoszą nowi członkowie. Kluczem do stworzenia tej listy jest analiza i zrozumienie. Dotyczy to wielu problemów, np. kwestii osób w podeszłym wieku, dzieci, szczepień ochronnych, czyli całej profilaktyki pierwotnej. Inne zagadnienia to programy polityki zdrowotnej, które dotyczą zdrowia publicznego, jeszcze inne to medycyna naprawcza. Musimy określić priorytety zgodne z epidemiologią. Planujemy wykorzystać dane z PZH i mapy zdrowotne, które są przygotowane w Ministerstwie Zdrowia, a także opracowania WHO dla Europy. Uwzględnimy również rozwój firm farmaceutycznych i obszary ich największej aktywności. Chcemy wiedzieć nie tylko, jakie są wyzwania epidemiologiczne, lecz także czym będziemy dysponować [...].
Wywiad w całości do przeczytania w "Menedżera Zdrowia" numer 8/2017. Czasopismo można zamówić na stronie: www.termedia.pl/mz/prenumerata.
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.