123RF
Mężczyźni są bardziej zagrożeni rakiem
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 10.08.2022
Źródło: Marek Matacz/PAP, DOI: https://doi.org/10.1002/cncr.34390.
Działy:
Aktualności w Onkologia
Aktualności
Mężczyźni mają większe ryzyko wystąpienia chorób nowotworowych nie tylko ze względu na styl życia, ale w dużej mierze także z powodów biologicznych. To wynik analizy danych dotyczących ponad 170 tys. mężczyzn i ponad 120 tys. kobiet opublikowanej w „Cancer”.
Ryzyko wystąpienia większości nowotworów jest większe u mężczyzn niż u kobiet, lecz przyczyny tej różnicy są słabo poznane – przypominają naukowcy z amerykańskiego National Cancer Institute. Jednocześnie przeprowadzone przez nich badanie wskazuje na duże znaczenie czynników wrodzonych.
Badacze przeanalizowali dane 171 tys. mężczyzn oraz 123 tys. kobiet w wieku 50–71 lat z okresu 1995–2011. W tym czasie pojawiło się prawie 18 tys. przypadków raka u mężczyzn i niespełna 9 tys. u kobiet.
Mniejsze ryzyko u mężczyzn stwierdzono tylko w przypadku nowotworów tarczycy i pęcherzyka żółciowego. W przypadku innych części ciała było ono wyższe u mężczyzn od trzech aż do 10,8 razy. Największa różnica dotyczyła raka przełyku (10,8 razy), krtani (3,5 razy), wpustu żołądka (3,5 razy) i pęcherza (3,3 razy).
Podwyższone ryzyko u mężczyzn utrzymało się po uwzględnieniu całego szeregu czynników środowiskowych. Badacze szacują, że odpowiadają one tylko za część zauważonej różnicy – od 11 proc. w przypadku raka przełyku do 50 proc. w przypadku raka płuc.
Główną rolę odgrywa więc biologia: czynniki fizjologiczne, immunologiczne, genetyczne.
– Nasze wyniki wskazują na różnice w zapadalności na raka, których nie da się wyjaśnić tylko czynnikami środowiskowymi. Sugeruje to wpływ wewnętrznych, biologicznych różnic między mężczyznami i kobietami na podatność na raka – podkreśla dr Sarah S. Jackson, autorka badania opisanego na łamach „Cancer”.
Naukowcy apelują o wprowadzenie tej wiedzy do praktyki. – Różnice między płciami powinny być strategicznie uwzględniane jako biologiczne zmienne w całym kontinuum onkologii, od oceny ryzyka przez podstawową profilaktykę, badania przesiewowe i wtórne zapobieganie po leczenie i pomoc pacjentom. Badanie i uwzględnianie różnic między płciami w przypadku raka i innych chorób to wyzwanie, przed którym stoimy. Badania translacyjne przenoszące dane z laboratoriów do praktyki klinicznej pozwolą bardziej precyzyjnie leczyć i zmniejszą, a ostatecznie usuną różnice między płciami – przekonują autorzy komentarza dołączonego do publikacji.
Badacze przeanalizowali dane 171 tys. mężczyzn oraz 123 tys. kobiet w wieku 50–71 lat z okresu 1995–2011. W tym czasie pojawiło się prawie 18 tys. przypadków raka u mężczyzn i niespełna 9 tys. u kobiet.
Mniejsze ryzyko u mężczyzn stwierdzono tylko w przypadku nowotworów tarczycy i pęcherzyka żółciowego. W przypadku innych części ciała było ono wyższe u mężczyzn od trzech aż do 10,8 razy. Największa różnica dotyczyła raka przełyku (10,8 razy), krtani (3,5 razy), wpustu żołądka (3,5 razy) i pęcherza (3,3 razy).
Podwyższone ryzyko u mężczyzn utrzymało się po uwzględnieniu całego szeregu czynników środowiskowych. Badacze szacują, że odpowiadają one tylko za część zauważonej różnicy – od 11 proc. w przypadku raka przełyku do 50 proc. w przypadku raka płuc.
Główną rolę odgrywa więc biologia: czynniki fizjologiczne, immunologiczne, genetyczne.
– Nasze wyniki wskazują na różnice w zapadalności na raka, których nie da się wyjaśnić tylko czynnikami środowiskowymi. Sugeruje to wpływ wewnętrznych, biologicznych różnic między mężczyznami i kobietami na podatność na raka – podkreśla dr Sarah S. Jackson, autorka badania opisanego na łamach „Cancer”.
Naukowcy apelują o wprowadzenie tej wiedzy do praktyki. – Różnice między płciami powinny być strategicznie uwzględniane jako biologiczne zmienne w całym kontinuum onkologii, od oceny ryzyka przez podstawową profilaktykę, badania przesiewowe i wtórne zapobieganie po leczenie i pomoc pacjentom. Badanie i uwzględnianie różnic między płciami w przypadku raka i innych chorób to wyzwanie, przed którym stoimy. Badania translacyjne przenoszące dane z laboratoriów do praktyki klinicznej pozwolą bardziej precyzyjnie leczyć i zmniejszą, a ostatecznie usuną różnice między płciami – przekonują autorzy komentarza dołączonego do publikacji.