WUM
Pierwszy w Polsce zabieg krioablacji nowotworu płuca
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 15.06.2022
Źródło: WUM
Działy:
Aktualności w Onkologia
Aktualności
Zespół radiologów interwencyjnych z II Zakładu Radiologii UCK WUM przeprowadził pierwszy w naszym kraju zabieg krioablacji nowotworu płuca. W Polsce opóźnienie w zakresie dostępności radiologii interwencyjnej dla pacjentów onkologicznych sięga 15–20 lat w porównaniu z państwami zachodnimi.
Zabieg wykonał 15 czerwca zespół radiologów interwencyjnych z II Zakładu Radiologii UCK WUM, kierowanego przez prof. Olgierda Rowińskiego, w składzie: Krzysztof Milczarek, Dariusz Konecki i Grzegorz Rosiak (radiolodzy interwencyjni), Alicja Kwiatkowska (anestezjolog), Piotr Wesołowski (pielęgniarz anestezjologiczny), Magda Sobotka (elektroradiolog). Pacjenta prowadzi Joanna Raszeja-Wyszomirska (hepatolog).
Pacjent w przeszłości otrzymał przeszczep wątroby z powodu raka wątrobowokomórkowego. Transplantacja zakończyła się sukcesem, jednak po 5 latach w płucu pojawił się mały (8 mm) przerzut tego nowotworu. Operacja byłaby rozległym zabiegiem, obarczonym wyższym ryzykiem powikłań, wiążącym się z dłuższym pobytem w szpitalu. Aby ograniczyć ryzyko, co jest szczególnie istotne u pacjenta po transplantacji, którego odporność jest stale osłabiona, zdecydowano o przeprowadzeniu małoinwazyjnej krioablacji.
Zabieg krioablacji polegał na wkłuciu dwóch igieł przez skórę do guzka w płucu. Końcówki igieł zostały ochłodzone do temperatury –120 stopni Celsjusza. Po kilku cyklach zamrażania i rozmrażania guzek został zniszczony. Ponieważ zabieg był wykonywany pod kontrolą tomografii komputerowej, lekarze mieli stały podgląd na narządy klatki piersiowej, guzek i igły. Obyło się bez powikłań – po zabiegu zostały na skórze dwa drobne ślady po ukłuciu. Planowo pacjent zostanie jutro wypisany do domu.
Krioablacja to metoda należąca do szerokiego spektrum zabiegów radiologii interwencyjnej stosowanych u pacjentów onkologicznych. Jest ona wykorzystywana do leczenia pacjentów z guzami płuc, nerek, kości i tkanek miękkich. Wśród zalet tej metody należy wymienić bardzo wysoką skuteczność (ok. 90 proc. przy małych guzkach) i bezpieczeństwo. Odsetek poważnych powikłań jest kilka razy mniejszy niż przy metodach chirurgicznych. Zabieg wiąże się z krótkim pobytem w szpitalu oraz nie pogarsza funkcji płuc ani jakości życia.
W innych krajach europejskich (np. Francji czy Wielkiej Brytanii) typowo wykonuje się po kilkaset takich zabiegów rocznie. Niestety w Polsce – jak wskazują radiolodzy w swoim raporcie – opóźnienie w zakresie dostępności radiologii interwencyjnej dla pacjentów onkologicznych sięga 15–20 lat w porównaniu z państwami zachodnimi, mimo że od dawna metody te są zalecane przez międzynarodowe wytyczne. Radiolodzy oceniają, że około 90 proc. pacjentów nie jest leczonych za pomocą radiologii interwencyjnej, chociaż powinni i czekają na decyzję Ministerstwa Zdrowia w sprawie wielu procedur: krioablacji guzów nerki, płuca i kości, a także termoablacji płuca, kości i nadnerczy.
Pacjent w przeszłości otrzymał przeszczep wątroby z powodu raka wątrobowokomórkowego. Transplantacja zakończyła się sukcesem, jednak po 5 latach w płucu pojawił się mały (8 mm) przerzut tego nowotworu. Operacja byłaby rozległym zabiegiem, obarczonym wyższym ryzykiem powikłań, wiążącym się z dłuższym pobytem w szpitalu. Aby ograniczyć ryzyko, co jest szczególnie istotne u pacjenta po transplantacji, którego odporność jest stale osłabiona, zdecydowano o przeprowadzeniu małoinwazyjnej krioablacji.
Zabieg krioablacji polegał na wkłuciu dwóch igieł przez skórę do guzka w płucu. Końcówki igieł zostały ochłodzone do temperatury –120 stopni Celsjusza. Po kilku cyklach zamrażania i rozmrażania guzek został zniszczony. Ponieważ zabieg był wykonywany pod kontrolą tomografii komputerowej, lekarze mieli stały podgląd na narządy klatki piersiowej, guzek i igły. Obyło się bez powikłań – po zabiegu zostały na skórze dwa drobne ślady po ukłuciu. Planowo pacjent zostanie jutro wypisany do domu.
Krioablacja to metoda należąca do szerokiego spektrum zabiegów radiologii interwencyjnej stosowanych u pacjentów onkologicznych. Jest ona wykorzystywana do leczenia pacjentów z guzami płuc, nerek, kości i tkanek miękkich. Wśród zalet tej metody należy wymienić bardzo wysoką skuteczność (ok. 90 proc. przy małych guzkach) i bezpieczeństwo. Odsetek poważnych powikłań jest kilka razy mniejszy niż przy metodach chirurgicznych. Zabieg wiąże się z krótkim pobytem w szpitalu oraz nie pogarsza funkcji płuc ani jakości życia.
W innych krajach europejskich (np. Francji czy Wielkiej Brytanii) typowo wykonuje się po kilkaset takich zabiegów rocznie. Niestety w Polsce – jak wskazują radiolodzy w swoim raporcie – opóźnienie w zakresie dostępności radiologii interwencyjnej dla pacjentów onkologicznych sięga 15–20 lat w porównaniu z państwami zachodnimi, mimo że od dawna metody te są zalecane przez międzynarodowe wytyczne. Radiolodzy oceniają, że około 90 proc. pacjentów nie jest leczonych za pomocą radiologii interwencyjnej, chociaż powinni i czekają na decyzję Ministerstwa Zdrowia w sprawie wielu procedur: krioablacji guzów nerki, płuca i kości, a także termoablacji płuca, kości i nadnerczy.