Rak jajnika u 80 proc. kobiet wykrywany jest w bardzo zaawansowanym stadium
Redaktor: Kamila Gębska
Data: 17.11.2015
Źródło: KG,newseria.pl
Działy:
Aktualności w Onkologia
Aktualności
Każdego roku ponad 3 tys. Polek dowiaduje się, że ma raka jajnika. Nie jest to nowotwór diagnozowany tylko u osób starszych. Z danych Krajowego Rejestru Nowotworów wynika, że około 15 proc. rozpoznań dotyczy kobiet poniżej 40 roku życia.
– Rak jajnika może być zdiagnozowany w każdym wieku, natomiast tych zachorowań jest zdecydowanie więcej u kobiet po pięćdziesiątce. Szczyt zachorowań przypada między 50 a 65 rokiem życia i wtedy odnotowuje się najwięcej przypadków – mówi dr Lubomir Bodnar, zastępca kierownika Kliniki Onkologii w Wojskowym Instytucie Medycznym.
Rak jajnika rozwija się skrycie, we wczesnych stadiach rozwoju nie dając praktycznie żadnych charakterystycznych objawów, aż do momentu, gdy zaczyna rozprzestrzeniać się do okolicznych narządów.
– Objawy raka jajnika są dosyć skryte, podstępne i następują w momencie zachorowania ze strony układu rozrodczego u kobiet. Często przypominają objawy gastryczne, czyli uczucie wzdęcia, niestrawności, pełności po posiłkach i to są główne objawy, które niekoniecznie sugerują wprost, że to może być rak jajnika – tłumaczy dr Lubomir Bodnar.
Z takimi dolegliwościami kobiety często zgłaszają się więc do gastrologa, zamiast do ginekologa. Zdarza się również, że nie zwracają na nie szczególnej uwagi, przypisując je np. specyfice okresu menopauzy. Niestety, nie istnieją testy przesiewowe w kierunku raka jajnika czy inne profilaktyczne badania, które pozwoliłyby wcześnie wykryć nowotwór. W badaniu ginekologicznym i w trakcie USG dopochwowego lekarz może stwierdzić jedynie niepokojące zmiany na jajnikach. Jednak jedynym sposobem na potwierdzenie diagnozy jest operacja chirurgiczna lub laparoskopia, a dokładnie – analiza histopatologiczna pobranego materiału. Zdarza się, że rak jajnika zostaje rozpoznany przy okazji operacji ginekologicznych przeprowadzanych z zupełnie innych powodów.
– Obecnie, niestety, nie dysponujemy skuteczną profilaktyką, czyli taką, która by pozwoliła u bezobjawowych kobiet wykrywać raka jajnika w sposób prosty, łatwy i skuteczny. Na świecie podejmuje się wiele prób określenia wartości takich testów jak CA-125 – markera nowotworowego pobieranego z krwi, badania ginekologicznego lub badania USG – podkreśla dr Bodnar.
Lekarze tłumaczą, że posiadanie niekorzystnych mutacji genetycznych BRCA1 lub BRCA2 znacznie zwiększa ryzyko zachorowania, ale nie oznacza, że obarczona nią kobieta na pewno zachoruje.
– Mutacje BRCA1 lub BRCA2 zdarzają się u około 13 proc. pacjentek, które chorują na raka jajnika. Natomiast pozostałe pacjentki, czyli ponad osiemdziesiąt kilka procent, niestety, choruje w sposób tzw. sporadyczny, natomiast faktycznie nie wiemy, jakie jest tło tych pozostałych przypadków wystąpienia raka jajnika u kobiet – wyjaśnia.
Za czynniki ryzyka uważa się jednak wczesną pierwszą miesiączkę i późną menopauzę, bezdzietność, nieskuteczne stymulowanie owulacji u kobiet, które mają problemy z zajściem w ciążę oraz niekarmienie piersią. Choć rak jajnika wciąż stanowi wyzwanie dla medycyny, to co pewien czas w terapii tego nowotworu odnotowuje się kolejne postępy. Rozpoznanie nowotworu we wczesnym stadium daje 80–90 proc. szans na 5-letnie przeżycie, natomiast zaawansowane stadium umożliwia to tylko w ok. 25 proc. Co roku na raka jajnika umiera ponad 2 tys. Polek.
Rak jajnika rozwija się skrycie, we wczesnych stadiach rozwoju nie dając praktycznie żadnych charakterystycznych objawów, aż do momentu, gdy zaczyna rozprzestrzeniać się do okolicznych narządów.
– Objawy raka jajnika są dosyć skryte, podstępne i następują w momencie zachorowania ze strony układu rozrodczego u kobiet. Często przypominają objawy gastryczne, czyli uczucie wzdęcia, niestrawności, pełności po posiłkach i to są główne objawy, które niekoniecznie sugerują wprost, że to może być rak jajnika – tłumaczy dr Lubomir Bodnar.
Z takimi dolegliwościami kobiety często zgłaszają się więc do gastrologa, zamiast do ginekologa. Zdarza się również, że nie zwracają na nie szczególnej uwagi, przypisując je np. specyfice okresu menopauzy. Niestety, nie istnieją testy przesiewowe w kierunku raka jajnika czy inne profilaktyczne badania, które pozwoliłyby wcześnie wykryć nowotwór. W badaniu ginekologicznym i w trakcie USG dopochwowego lekarz może stwierdzić jedynie niepokojące zmiany na jajnikach. Jednak jedynym sposobem na potwierdzenie diagnozy jest operacja chirurgiczna lub laparoskopia, a dokładnie – analiza histopatologiczna pobranego materiału. Zdarza się, że rak jajnika zostaje rozpoznany przy okazji operacji ginekologicznych przeprowadzanych z zupełnie innych powodów.
– Obecnie, niestety, nie dysponujemy skuteczną profilaktyką, czyli taką, która by pozwoliła u bezobjawowych kobiet wykrywać raka jajnika w sposób prosty, łatwy i skuteczny. Na świecie podejmuje się wiele prób określenia wartości takich testów jak CA-125 – markera nowotworowego pobieranego z krwi, badania ginekologicznego lub badania USG – podkreśla dr Bodnar.
Lekarze tłumaczą, że posiadanie niekorzystnych mutacji genetycznych BRCA1 lub BRCA2 znacznie zwiększa ryzyko zachorowania, ale nie oznacza, że obarczona nią kobieta na pewno zachoruje.
– Mutacje BRCA1 lub BRCA2 zdarzają się u około 13 proc. pacjentek, które chorują na raka jajnika. Natomiast pozostałe pacjentki, czyli ponad osiemdziesiąt kilka procent, niestety, choruje w sposób tzw. sporadyczny, natomiast faktycznie nie wiemy, jakie jest tło tych pozostałych przypadków wystąpienia raka jajnika u kobiet – wyjaśnia.
Za czynniki ryzyka uważa się jednak wczesną pierwszą miesiączkę i późną menopauzę, bezdzietność, nieskuteczne stymulowanie owulacji u kobiet, które mają problemy z zajściem w ciążę oraz niekarmienie piersią. Choć rak jajnika wciąż stanowi wyzwanie dla medycyny, to co pewien czas w terapii tego nowotworu odnotowuje się kolejne postępy. Rozpoznanie nowotworu we wczesnym stadium daje 80–90 proc. szans na 5-letnie przeżycie, natomiast zaawansowane stadium umożliwia to tylko w ok. 25 proc. Co roku na raka jajnika umiera ponad 2 tys. Polek.