Szczepionka przeciw rakowi – dlaczego jej nie chcemy?
Tagi: | HPV, rak, nowotwór, szczepienia, szczepionka, Alivia, Ministerstwo Zdrowia, profilaktyka, Thomas Hofmarcher, Joanna Frątczak-Kazana, Igor Grzesiak |
Rząd zapowiada, że od września nastolatki będą szczepione przeciwko HPV w szkołach. Bez takich rozwiązań systemowych Polki nadal będą umierać na raka szyjki macicy najczęściej w Europie. Organizacje pacjenckie zachowują jednak rezerwę wobec planów resortu. Musimy pilnować, żeby się nie okazało – jak to u nas często bywa – że tego nie da się zrobić.
- W Narodowej Strategii Onkologicznej zapisano cel, który zakłada, że do 2028 r. ma zostać zaszczepionych 60 proc. dzieci. Na razie wyszczepialność nie przekroczyła 20 proc. Jeśli chcemy zapobiec rozwojowi nowotworów HPV-zależnych, zapewnić odporność populacyjną, potrzebne są rozwiązania systemowe, takie jak szczepienia w szkołach
- Problem jest taki, że aby szczepić w szkołach, potrzebne są klarowne wytyczne i współpraca na poziomie lokalnym oraz skoordynowanie działań szkół z POZ i lokalnym samorządem
- W Polsce brakuje edukacji dotyczącej właściwej profilaktyki zdrowotnej, bezpieczeństwa szczepień przeciwko HPV, jak i informacji dotyczących samego wirusa – tego, w jaki sposób się przenosi i jakie choroby wywołuje
W Polsce rocznie odnotowuje się ok. 4,4 tysiąca przypadków zachorowań na HPV-zależne nowotwory złośliwe u kobiet oraz 1,6 tysięcy u mężczyzn. Z raportu, który przygotował Szwedzki Instytut Ochrony Zdrowia, wynika, że Polki umierają na raka szyjki macicy zdecydowanie częściej niż w innych krajach UE, także częściej niż w państwach tzw. grupy wyszehradzkiej, czyli na Węgrzech czy w Czechach.
Jak w rozmowie w „Menedżerem Zdrowia” powiedział Thomas Hofmarcher ze Szwedzkiego Instytutu Ochrony Zdrowia, jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy są niższe inwestycje w ochronę zdrowia. Polska wydaje na opiekę onkologiczną 94 euro per capita, a średnia europejska to 195 euro. Przyjrzano się też organizacji opieki onkologicznej w różnych obszarach – w profilaktyce, wczesnym wykrywaniu, diagnostyce i leczeniu. We wszystkich wyniki Polski są gorsze niż w krajach unii.
Mogę się zaszczepić, ale nie chcę
– Na pierwszy plan wysuwa się problem z profilaktyką. Możemy
zapobiec zachorowaniom na raka szyjki macicy, wystarczy tylko sprawić, żeby
wszyscy byli zaszczepieni przeciwko wirusowi HPV. Wówczas istnieje szansa na wyeliminowanie wirusa z populacji. Od czerwca 2023 r. NFZ refunduje te szczepienia w
Polsce zarówno dla chłopców, jak i dziewczynek. W Polskiej Narodowej
Strategii Onkologicznej zapisano cel, który zakłada, że do 2028 r. ma zostać
zaszczepionych 60 proc dzieci. Z naszych danych wynika jednak, że wyszczepialność
nie przekroczyła 17 proc. (najnowsze dane mówią o 20 proc. – przyp. red.). Tymczasem na Węgrzech osiągnięto 80 proc. A Europejski Plan Walki z Rakiem
przewiduje 90 proc. Jest zatem naprawdę wiele do zrobienia – apeluje ekspert.
Jak to się stało, że Węgrom udało się osiągnąć tak spektakularny efekt?
– Powodem jest inny sposób przeprowadzania immunizacji – tłumaczy Thomas Hofmarcher. – W Polsce rodzic musi sam zaprowadzić dziecko na szczepienie do przychodni. Na Węgrzech lekarze i pielęgniarki przychodzą do szkół i tam wykonują szczepienie, co jest wygodniejsze i łatwiejsze dla rodziców. Przyglądając się także sytuacji w innych krajach na całym świecie, widzimy, że systemy szkolne odnoszą znacznie większe sukcesy w zakresie wysokiego wskaźnika wyszczepialności. To byłaby łatwa zmiana, która pomogłaby zmienić polską statystykę zachorowań na nowotwory zdecydowanie na korzyść – radzi ekspert.
Szczepienia HPV w szkołach – więcej pytań niż odpowiedzi
Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że szczepienia przeciwko HPV trafią
do szkół od września. Pisaliśmy wielokrotnie na łamach „Menedżera Zdrowia”, że takie rozwiązanie
zapowiada zarówno minister zdrowia Izabela Leszczyna, jak i minister edukacji Barbara
Nowacka.
– Mamy nadzieję, że to się wydarzy, jednak doskonale wiemy, że po drodze pojawi się mnóstwo przeszkód do pokonania – komentuje Joanna Frątczak-Kazana, wicedyrektor Onkofundacji Alivia. – Nadal nie wiemy, jaki jest plan: czy szczepienia odbędą się we wszystkich szkołach, czy tylko w tych, które będą tego chciały? Czy przy szczepieniach będzie obowiązkowa obecność rodzica? Czy będą się odbywały weekendowo, czy również w ciągu tygodnia? Czy będą połączone z akcjami edukacyjnymi i informacyjnymi? Przygotowanie dobrego programu nie jest takie łatwe, jak mogłoby się wydawać – zauważa.
– Chcielibyśmy przerwać swego rodzaju niemoc, tłumaczenie braku działań w wielu obszarach edukacji czy zdrowia mówieniem, że się „nie da”. Często słyszymy np. że problematyczne będzie szczepienie w szkołach, ponieważ są do tego nieprzygotowane albo że wymagana jest obecność rodzica... W rzeczywistości problem jest taki, że aby szczepić w szkołach, potrzebne są klarowne wytyczne i współpraca na poziomie lokalnym oraz skoordynowanie działań szkół z POZ i lokalnym samorządem – podkreśla ekspertka.
– Chociaż również na poziomie
POZ napotykamy na poważne problemy – w
przychodniach w tej chwili trzeba w trzech różnych systemach raportować
informacje o szczepieniach, co zajmuje bardzo dużo czasu. Nic dziwnego, że placówki
nie chcą podejmować dodatkowych zobowiązań. Ale można przecież ten proces
uprościć i ułożyć bardziej optymalnie. Naszym zdaniem jest to możliwe i najlepsze
efekty osiągniemy stosując system mieszany – szczepienia w przychodniach oraz
szkołach. I my, Onkofundacja Alivia, będziemy nadal naciskać i pilnować, żeby do tych
zmian dochodziło, a nie tylko, żeby o nich mówić – zaznacza Joanna
Frątczak-Kazana.
To nieprawda, że się nie da…
Szczepienie w szkołach można przeprowadzić sprawnie i bez problemów.
Udowodniła to organizacja SEXEDPL, która wraz z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim
przeprowadziła pilotażową akcję szczepienia w warszawskich szkołach. Ze
wstępnych danych wynika, że udało się zaszczepić 20 proc dzieci, w populacji
przewidzianej do szczepienia.
– Fundacja SEXEDPL zrobiła fantastyczną akcję, jednak docelowo konieczne są rozwiązania systemowe, dzięki którym dotrzemy do całej Polski, także do tych gmin i powiatów, gdzie szczepienie przeciwko HPV jest kojarzone z rozwiązłością seksualną i jest tematem tabu – mówi Joanna Frątczak-Kazana.
I to jest problem, z którym być może będzie najtrudniej się zmierzyć – w Polsce brakuje edukacji dotyczącej właściwej profilaktyki zdrowotnej, bezpieczeństwa szczepień przeciwko HPV, jak i informacji dotyczących samego wirusa i tego, w jaki sposób się przenosi i jakie choroby wywołuje. Ważne jest podkreślanie, że choć skupiamy się na raku szyjki macicy, to powinniśmy mieć świadomość, że HPV jest odpowiedzialne, za powstanie 90 proc. raków odbytu oraz wysoki odsetek nowotworów prącia i pochwy.
Seksualna edukacja systemowa w szkołach
Jak twierdzi Joanna Frątczak-Kazana, w tym, czy program odniesie sukces, wcale nie sam akt zaszczepienia obecnie jest najważniejszy, ale edukacja –
zarówno dzieci, jak i dorosłych – rodziców i nauczycieli. I szkoła jest w tym
przypadku idealnym miejscem, ponieważ możemy tę edukację prowadzić dwutorowo.
Wielu nauczycielom przez gardło nie mogą przejść takie słowa, jak penis, pochwa
czy prącie… Jak więc mają wspierać w edukacji seksualnej dzieci i tłumaczyć, dlaczego szczepionka przeciw HPV jest taka ważna.
O potrzebie edukacji, prowadzenia akcji informacyjnych poprzedzających szczepienie mówi także Thomas Hofmarcher: – Dzieciom powinno się wyjaśnić korzyści, jakie odniosą ze szczepienia. Warto mówić wprost: jako dziewczynka nie musisz już obawiać się zachorowania na raka szyjki macicy, zapobiegamy też dzięki temu szczepieniu niektórym nowotworom głowy i szyi oraz innym typom raka także u chłopców. 12–13-latki absolutnie zrozumieją, jak mądra jest to decyzja.
– Potrzeba wiedzy w społeczeństwie jest ogromna. Na zorganizowany przez nas webinar na temat ochrony przed chorobami HPV-zależnymi zarejestrowało się ponad tysiąc osób. Spotkanie trwało półtorej godziny. Nie byliśmy w stanie odpowiedzieć na wszystkie pojawiające się w trakcie pytania, wiele przyszło jeszcze po webinarze – podsumowuje Joanna Frątczak-Kazana.
Co druga badana osoba nie słyszała
o szczepieniu przeciw HPV
Potrzebę edukacji w zakresie
profilaktyki HPV potwierdzają wyniki opublikowanego przez Instytut Praw
Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej badania na temat wiedzy o szczepieniach przeciw
HPV, przeprowadzonego we współpracy z prof. Tomaszem Sobierajskim, kierownikiem
Ośrodka Badań Socjomedycznych Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych UW. Zaprezentowano
je podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu
Praw Kobiet pod hasłem „Pożegnajmy HPV – profilaktyka wirusa HPV poprzez
szczepienia”.
– Co czwarta badana osoba nie potrafiła wskazać ani jednej choroby, którą może wywoływać wirus HPV. Natomiast 85 proc. badanych zadeklarowało, że zaszczepiłoby się, gdyby istniała skuteczna szczepionka przeciw nowotworom. Jednocześnie co druga badana osoba nie słyszała o szczepieniu przeciw HPV. To pokazuje, jak bardzo potrzebujemy rzetelnej edukacji zdrowotnej – podkreślił Igor Grzesiak, wiceprezes Instytutu Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej, omawiając wyniki badania.
– Uważamy, że powinny powstać materiały edukacyjne dla rodziców i młodzieży, że należy omawiać temat na wywiadówce, a później zachęcać do szczepienia. Wprowadzenie szczepień w szkołach musi być odpowiednio zaplanowanym procesem. Wierzymy zapewnieniom minister Leszczyny, która wielokrotnie podczas spotkań, w jakich uczestniczą takie organizacje pacjenckie jak nasza, zapewniała, że właśnie taki proces się odbędzie, i że szczepienia wejdą do szkół. Bardzo się z tego cieszymy, ale musimy trzymać rękę na pulsie i przyglądać się, żeby to po prostu zrobić dobrze – podkreśla Joanna Frątczak-Kazana.
Jeśli chcemy osiągnąć cel, konieczny jest benchmark
Wypowiadająca się w imieniu fundacji Alivia Joanna Frątczak-Kazana
wskazuje, że opinia publiczna powinna uzyskać dostęp do raportów dotyczących
szczepień przeciwko HPV prowadzonych w poszczególnych powiatach i gminach.
Dzięki bieżącej kontroli sytuacji widać, gdzie i jakie działania należałoby
podejmować.
– Placówki nie lubią być oceniane, poddawane weryfikacji. Jednak generalnie w cywilizowanym świecie tak to działa, że jeśli konkretna placówka dostaje ocenę odbiegającą od optymalnej, to znaczy, że coś jest nie tak i powinna podjąć działania naprawcze. Benchmark jest konieczny, jeśli naprawdę zamierzamy osiągnąć cel, czyli – jak założono w Narodowej Strategii Onkologicznej – do 2028 r. wyszczepić 60 proc. nastolatków – zaznacza przedstawicielka fundacji.