123RF
Wciąż nie mamy dostępu do skutecznej terapii raka wątrobowokomórkowego
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 06.10.2021
Źródło: Fundacja Gwiazda Nadziei
Działy:
Aktualności w Onkologia
Aktualności
– Pomimo przełomu w leczeniu pacjentów z zaawansowanym lub nieresekcyjnym rakiem wątrobowokomórkowym leczenie choroby w kraju nadal jest oparte na terapii, która stała się standardem w 2008 roku – zauważa dr Leszek Kraj, specjalista onkologii klinicznej z Kliniki Onkologii WUM.
Każdego roku ok. 2 tys. osób w Polsce dowiaduje się o agresywnym nowotworze wątrobowokomórkowym, najczęściej diagnozowanym w zaawansowanym stadium. Pacjenci muszą toczyć nierówną walkę ze śmiertelną chorobą, a także z wykluczeniem społecznym. W opinii publicznej główne czynniki wywołujące chorobę, a więc wirusy zapalenia wątroby typu B (HBV) i typu C (HCV) oraz nadużywanie alkoholu, wciąż są tematem wstydliwym.
Są testy, ale rak wątroby nadal jest wykrywany za późno
Sytuację wielu chorych mogłyby poprawić dostęp do wczesnej diagnostyki i nowych terapii oraz edukacja społeczeństwa na temat tej choroby. Fundacja „Gwiazda Nadziei” przypomina o niezaspokojonych od wielu lat potrzebach Polaków chorych na raka wątrobowokomórkowego.
– Nie mogę pogodzić się z faktem, że do tej pory nie doczekaliśmy się systemowego testowania na obecność wirusów zapalenia wątroby typu C. Mogą być one obecne w naszym organizmie przez dziesiątki lat, nie dając zupełnie żadnych objawów. Niepostrzeżenie, powoli powodują marskość wątroby, a na jej podłożu rozwija się jeden z najagresywniejszych i najtrudniejszych w leczeniu nowotworów – rak wątrobowokomórkowy. Mimo możliwości, jakie stawia przed nami współczesna medycyna, najczęściej występujący nowotwór wątroby nadal wykrywany jest zazwyczaj przypadkowo w zaawansowanym już stadium, a następnie leczony niezgodnie z europejskimi i światowymi standardami – stwierdza Barbara Pepke, prezes Fundacji „Gwiazda Nadziei”.
Pomimo przełomu w leczeniu pacjentów z zaawansowanym lub nieresekcyjnym rakiem wątrobowokomórkowym dostęp do terapii tej choroby nadal pozostaje białą plamą na mapie onkologicznej w Polsce.
Gdy rak wątrobowokomórkowy jest nieresekcyjny
– Do kliniki, w której pracuję, trafiają liczni chorzy z rakiem wątrobowokomórkowym. Wielu z nich przed wieloma laty zakaziło się wirusem zapalenia wątroby, a choroba w momencie jej rozpoznania jest na tyle zaawansowana, że chirurdzy rozkładają bezradnie ręce. Dziś w Polsce możemy zaoferować im co najwyżej terapię lekiem starszej generacji, który stał się standardem w leczeniu w 2008 roku. A gdy u pacjenta stwierdza się jakiekolwiek zmiany pozawątrobowe, nasi chorzy pozostają bez możliwości zastosowania aktywnej terapii, gdyż jest ona u nas nierefundowana. Olbrzymią nadzieją dla takich chorych jest dostęp do nowych terapii – mówi dr Leszek Kraj, specjalista onkologii klinicznej z Kliniki Onkologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Ekspert zauważa, że po długich 12 latach oczekiwania ze strony samych pacjentów oraz środowiska medycznego nastąpił przełom w leczeniu chorych z zaawansowanym rakiem wątrobowokomórkowym. Nie tylko opracowana została skuteczniejsza strategia leczenia, ale też po raz pierwszy w historii zaobserwowano u prawie 10 proc. pacjentów całkowitą remisję nowotworu. W ślad za tak dobrymi efektami terapii podążyły natychmiast wytyczne Europejskiego Towarzystwa Onkologii Medycznej, uwzględniając nową terapię (połączenie immunoterapii z leczeniem antyangiogennym) jako nowy standard leczenia w pierwszej linii. – Mam nadzieję, że polscy pacjenci już wkrótce będą mogli z niej skorzystać – dodaje dr Kraj.
Dzisiaj to nie jest „choroba alkoholików”
W przypadku raka wątrobowokomórkowego niekorzystne rokowania i utrudniony dostęp do nowoczesnych terapii to niejedyny problem osób dotkniętych tym nowotworem oraz ich bliskich. Choroba najczęściej postrzegana jest przez pryzmat nadużywania alkoholu. W rzeczywistości to wirusy zapalenia wątroby typu B i C należą do głównych czynników rozwoju raka wątrobowokomórkowego.
Zakażenia wirusami wywołującymi nowotwór wątrobowokomórkowy utożsamiane są głównie z przyjmowaniem substancji psychoaktywnych i ryzykownymi zachowaniami seksualnymi. Tymczasem do większości zakażeń dochodzi podczas drobnych zabiegów medycznych.
Niewystarczającą wiedzę nt. czynników wywołujących raka wątrobowokomórkowego potwierdza ogólnopolskie badanie opinii publicznej, przeprowadzone w kwietniu br. na reprezentatywnej próbie 1000 osób. Aż 60 proc. biorących w nim udział ankietowanych uważało, że zachorowanie na raka watrobowokomórkowego zależy od ilości spożywanego alkoholu, a tylko niespełna 27 proc. ankietowanych twierdziło, że choroba wywoływana jest przez wirusa zapalenia wątroby typu C (HCV).
Prawie 80 proc. ankietowanych uważało, że niezależnie od przyczyny rozwoju choroby ciężko leczy się raka wątrobowokomórkowego, zwłaszcza gdy jest późno wykrywany.
Ponad 74 proc. ankietowanych Polaków przyznaje, że nie wie, co to jest rak wątrobowokomórkowy. Najwyższy odsetek wskazań świadczących o znajomości tej choroby odnotowano w grupie osób w wieku od 30 do 39 lat – 17,3 proc. Osoby starsze rzadziej twierdziły, że wiedzą, czym jest rak wątrobowokomórkowy.
– Dzięki podstawowej wiedzy na temat raka wątrobowokomórkowego możemy spojrzeć bardziej życzliwie na dotknięte tą chorobą osoby oraz świadomie wykonać badania profilaktyczne, aby ustrzec się przed rozwojem tego agresywnego nowotworu – przekonuje Barbara Pepke.
Są testy, ale rak wątroby nadal jest wykrywany za późno
Sytuację wielu chorych mogłyby poprawić dostęp do wczesnej diagnostyki i nowych terapii oraz edukacja społeczeństwa na temat tej choroby. Fundacja „Gwiazda Nadziei” przypomina o niezaspokojonych od wielu lat potrzebach Polaków chorych na raka wątrobowokomórkowego.
– Nie mogę pogodzić się z faktem, że do tej pory nie doczekaliśmy się systemowego testowania na obecność wirusów zapalenia wątroby typu C. Mogą być one obecne w naszym organizmie przez dziesiątki lat, nie dając zupełnie żadnych objawów. Niepostrzeżenie, powoli powodują marskość wątroby, a na jej podłożu rozwija się jeden z najagresywniejszych i najtrudniejszych w leczeniu nowotworów – rak wątrobowokomórkowy. Mimo możliwości, jakie stawia przed nami współczesna medycyna, najczęściej występujący nowotwór wątroby nadal wykrywany jest zazwyczaj przypadkowo w zaawansowanym już stadium, a następnie leczony niezgodnie z europejskimi i światowymi standardami – stwierdza Barbara Pepke, prezes Fundacji „Gwiazda Nadziei”.
Pomimo przełomu w leczeniu pacjentów z zaawansowanym lub nieresekcyjnym rakiem wątrobowokomórkowym dostęp do terapii tej choroby nadal pozostaje białą plamą na mapie onkologicznej w Polsce.
Gdy rak wątrobowokomórkowy jest nieresekcyjny
– Do kliniki, w której pracuję, trafiają liczni chorzy z rakiem wątrobowokomórkowym. Wielu z nich przed wieloma laty zakaziło się wirusem zapalenia wątroby, a choroba w momencie jej rozpoznania jest na tyle zaawansowana, że chirurdzy rozkładają bezradnie ręce. Dziś w Polsce możemy zaoferować im co najwyżej terapię lekiem starszej generacji, który stał się standardem w leczeniu w 2008 roku. A gdy u pacjenta stwierdza się jakiekolwiek zmiany pozawątrobowe, nasi chorzy pozostają bez możliwości zastosowania aktywnej terapii, gdyż jest ona u nas nierefundowana. Olbrzymią nadzieją dla takich chorych jest dostęp do nowych terapii – mówi dr Leszek Kraj, specjalista onkologii klinicznej z Kliniki Onkologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Ekspert zauważa, że po długich 12 latach oczekiwania ze strony samych pacjentów oraz środowiska medycznego nastąpił przełom w leczeniu chorych z zaawansowanym rakiem wątrobowokomórkowym. Nie tylko opracowana została skuteczniejsza strategia leczenia, ale też po raz pierwszy w historii zaobserwowano u prawie 10 proc. pacjentów całkowitą remisję nowotworu. W ślad za tak dobrymi efektami terapii podążyły natychmiast wytyczne Europejskiego Towarzystwa Onkologii Medycznej, uwzględniając nową terapię (połączenie immunoterapii z leczeniem antyangiogennym) jako nowy standard leczenia w pierwszej linii. – Mam nadzieję, że polscy pacjenci już wkrótce będą mogli z niej skorzystać – dodaje dr Kraj.
Dzisiaj to nie jest „choroba alkoholików”
W przypadku raka wątrobowokomórkowego niekorzystne rokowania i utrudniony dostęp do nowoczesnych terapii to niejedyny problem osób dotkniętych tym nowotworem oraz ich bliskich. Choroba najczęściej postrzegana jest przez pryzmat nadużywania alkoholu. W rzeczywistości to wirusy zapalenia wątroby typu B i C należą do głównych czynników rozwoju raka wątrobowokomórkowego.
Zakażenia wirusami wywołującymi nowotwór wątrobowokomórkowy utożsamiane są głównie z przyjmowaniem substancji psychoaktywnych i ryzykownymi zachowaniami seksualnymi. Tymczasem do większości zakażeń dochodzi podczas drobnych zabiegów medycznych.
Niewystarczającą wiedzę nt. czynników wywołujących raka wątrobowokomórkowego potwierdza ogólnopolskie badanie opinii publicznej, przeprowadzone w kwietniu br. na reprezentatywnej próbie 1000 osób. Aż 60 proc. biorących w nim udział ankietowanych uważało, że zachorowanie na raka watrobowokomórkowego zależy od ilości spożywanego alkoholu, a tylko niespełna 27 proc. ankietowanych twierdziło, że choroba wywoływana jest przez wirusa zapalenia wątroby typu C (HCV).
Prawie 80 proc. ankietowanych uważało, że niezależnie od przyczyny rozwoju choroby ciężko leczy się raka wątrobowokomórkowego, zwłaszcza gdy jest późno wykrywany.
Ponad 74 proc. ankietowanych Polaków przyznaje, że nie wie, co to jest rak wątrobowokomórkowy. Najwyższy odsetek wskazań świadczących o znajomości tej choroby odnotowano w grupie osób w wieku od 30 do 39 lat – 17,3 proc. Osoby starsze rzadziej twierdziły, że wiedzą, czym jest rak wątrobowokomórkowy.
– Dzięki podstawowej wiedzy na temat raka wątrobowokomórkowego możemy spojrzeć bardziej życzliwie na dotknięte tą chorobą osoby oraz świadomie wykonać badania profilaktyczne, aby ustrzec się przed rozwojem tego agresywnego nowotworu – przekonuje Barbara Pepke.