Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze
Założenie cewnika do jamy opłucnej daje dobre efekty, ale nie jest refundowane
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 18.11.2022
Źródło: US w Zielonej Górze
Działy:
Aktualności w Onkologia
Aktualności
W Klinicznym Oddziale Chorób Płuc Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze wykonuje się zabieg polegający na założeniu na stałe cewnika do jamy opłucnej pacjentom onkologicznym z nawracającym płynem w jamie opłucnowej. Przynosi on ulgę pacjentom, ale niestety nie jest refundowany.
To rzadko przeprowadzany w Polsce zabieg, dzięki któremu pacjenci onkologiczni nie muszą przyjeżdżać na częste i męczące punkcje. Można by takich zabiegów wykonywać więcej, ale na przeszkodzie stoją niestety pieniądze.
– Są to pacjenci, którzy wymagają częstych wizyt w szpitalu, nawet co kilka dni, w celu wykonania punkcji, by odbarczyć, czyli potocznie mówiąc, ściągnąć płyn. Dzięki cewnikowi pacjenci przy użyciu specjalnego zestawu mogą ten powodujący duszności płyn sami lub przy pomocy rodziny ewakuować w domu. To dla nich o wiele wygodniejsze, bo nie muszą być wielokrotnie nakłuwani i nie muszą w tym celu przyjeżdżać do szpitala – tłumaczy lek. Weronika Stojak z oddziału płucnego, która wraz z lek. Jackiem Bachorskim przeprowadziła niedawno taki właśnie zabieg.
Sam zabieg jest bezpieczny, przeprowadzany w znieczuleniu miejscowym, a pacjenci znoszą go bardzo dobrze. Założenie cewnika trwa około pół godziny. Po zabiegu tego samego dnia pacjenci mogą wracać do domu. Niewielkie szwy ściągane są po dwóch, trzech tygodniach.
– Zabieg nie jest skomplikowany. Może go przeprowadzić pulmonolog czy nawet lekarz internista, w warunkach podstawowej sali zabiegowej. Cewnik nie stanowi przeszkody w dalszym leczeniu onkologicznym, a nawet może je ułatwiać w tym sensie, że pozwala na swobodne planowane odbarczenia płynu bezpośrednio przed chemio- lub radioterapią – mówi lek. Jacek Bachorski.
Jak dodaje pielęgniarka oddziałowa Agnieszka Tyczyńska, rodzina pacjenta jest w szpitalu instruowana po to, by móc w bezpieczny sposób pomagać choremu w użytkowaniu jednorazowych zestawów do ewakuacji płynu. – Nie pozostawiamy chorego samemu sobie, chcemy, by po wyjściu ze szpitala czuł się zabezpieczony – podkreśla.
Pierwszy tego typu zabieg w szpitalu w Zielonej Górze przeprowadzony był już dwa lata temu. – Byliśmy wtedy trzecim ośrodkiem w Polsce, który go wykonywał. Dziś przeprowadzany jest zaledwie w sześciu szpitalach w kraju, ale na zachodzie Europy czy w USA to niemal standard – wyjaśnia lek. Jacek Bachorski.
Skąd zatem tak niewielka liczba wykonywanych zabiegów? – Specjalne zestawy do ewakuacji płynu, które produkuje tylko jedna firma na świecie, nie są niestety refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Koszt założenia drenu jest po stronie szpitala, ale zestaw, który kosztuje ok. 300 zł, kupuje już pacjent. Nie każdego stać na taki wydatek, szczególnie że w ciągu miesiąca można zużyć nawet kilka takich zestawów – informuje szpital w Zielonej Górze.
– Dlatego wykonaliśmy w ciągu ostatnich dwóch lat zaledwie pięć zabiegów założenia cewnika, a moglibyśmy o wiele więcej. Może NFZ spojrzy na ten problem przychylnym okiem lub znajdzie się jakaś fundacja wspierająca pacjentów onkologicznych? – zastanawia się lek. Weronika Stojak.
– Są to pacjenci, którzy wymagają częstych wizyt w szpitalu, nawet co kilka dni, w celu wykonania punkcji, by odbarczyć, czyli potocznie mówiąc, ściągnąć płyn. Dzięki cewnikowi pacjenci przy użyciu specjalnego zestawu mogą ten powodujący duszności płyn sami lub przy pomocy rodziny ewakuować w domu. To dla nich o wiele wygodniejsze, bo nie muszą być wielokrotnie nakłuwani i nie muszą w tym celu przyjeżdżać do szpitala – tłumaczy lek. Weronika Stojak z oddziału płucnego, która wraz z lek. Jackiem Bachorskim przeprowadziła niedawno taki właśnie zabieg.
Sam zabieg jest bezpieczny, przeprowadzany w znieczuleniu miejscowym, a pacjenci znoszą go bardzo dobrze. Założenie cewnika trwa około pół godziny. Po zabiegu tego samego dnia pacjenci mogą wracać do domu. Niewielkie szwy ściągane są po dwóch, trzech tygodniach.
– Zabieg nie jest skomplikowany. Może go przeprowadzić pulmonolog czy nawet lekarz internista, w warunkach podstawowej sali zabiegowej. Cewnik nie stanowi przeszkody w dalszym leczeniu onkologicznym, a nawet może je ułatwiać w tym sensie, że pozwala na swobodne planowane odbarczenia płynu bezpośrednio przed chemio- lub radioterapią – mówi lek. Jacek Bachorski.
Jak dodaje pielęgniarka oddziałowa Agnieszka Tyczyńska, rodzina pacjenta jest w szpitalu instruowana po to, by móc w bezpieczny sposób pomagać choremu w użytkowaniu jednorazowych zestawów do ewakuacji płynu. – Nie pozostawiamy chorego samemu sobie, chcemy, by po wyjściu ze szpitala czuł się zabezpieczony – podkreśla.
Pierwszy tego typu zabieg w szpitalu w Zielonej Górze przeprowadzony był już dwa lata temu. – Byliśmy wtedy trzecim ośrodkiem w Polsce, który go wykonywał. Dziś przeprowadzany jest zaledwie w sześciu szpitalach w kraju, ale na zachodzie Europy czy w USA to niemal standard – wyjaśnia lek. Jacek Bachorski.
Skąd zatem tak niewielka liczba wykonywanych zabiegów? – Specjalne zestawy do ewakuacji płynu, które produkuje tylko jedna firma na świecie, nie są niestety refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Koszt założenia drenu jest po stronie szpitala, ale zestaw, który kosztuje ok. 300 zł, kupuje już pacjent. Nie każdego stać na taki wydatek, szczególnie że w ciągu miesiąca można zużyć nawet kilka takich zestawów – informuje szpital w Zielonej Górze.
– Dlatego wykonaliśmy w ciągu ostatnich dwóch lat zaledwie pięć zabiegów założenia cewnika, a moglibyśmy o wiele więcej. Może NFZ spojrzy na ten problem przychylnym okiem lub znajdzie się jakaś fundacja wspierająca pacjentów onkologicznych? – zastanawia się lek. Weronika Stojak.