Coraz więcej pacjentów ukrywa objawy COVID-19
Redaktor: Iwona Konarska
Data: 13.10.2020
Źródło: PPOZ
Działy:
Aktualności w Lekarz POZ
Aktualności
Tagi: | PPOZ, Bożena Janicka, koronawirus |
- Do wszystkich pacjentów z infekcjami apelujemy: zostańcie w domach! Już jest źle, ale zaraz wszystko jeszcze bardziej nam się posypie! – mówi Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
To tylko lekka grypa, jutro przejdzie”– słyszą od swoich pacjentów lekarze rodzinni. Niestety, bardzo często okazuje się, że wysoka gorączka i ból mięśni to koronawirus. – Pójście do pracy, czy wysłanie dziecka do szkoły z objawami infekcji jest przejawem skrajnego braku odpowiedzialności, nie tylko za zdrowie własne, ale także za życie innych osób, szczególnie z wielochorobowością - mówi Bożena Janicka
Coraz częściej padają pytania, czy wystarczy łóżek, respiratorów i kadry medycznej. W życie wchodzą kolejne obostrzenia. Tymczasem, jak się okazuje, nie wszyscy Polacy mają świadomość, w jak krytycznej znaleźliśmy się sytuacji.
- Jesteśmy naocznymi świadkami, a także docierają do nas informacje, że pacjenci z objawami infekcji nadal chodzą do pracy. Tłumaczą, że boją się stracić posadę, że nie chcą iść na kwarantannę. Także pracodawcy niechętnie patrzą na osobę z „podejrzeniem”. Uważają, że w razie wykrycia COVID-19 może ona stanowić zagrożenie dla funkcjonowania firmy. Naciskają: „Weź kilka dni zwolnienia i wracaj. Daj spokój z wymazem”. Takie podejście jest przerażające – mówi Bożena Janicka.
- Z naszych doświadczeń wynika, że wysoka gorączka (38,5 - 40 st. C.) i bóle mięśniowe sugerujące grypę są dużym prawdopodobieństwem infekcji COVID-owej. Nie wolno jednak bagatelizować także suchego kaszlu, bólu gardła, kataru, albo – jak to określają niektórzy pacjenci – „pieczenia” w nosie. Jeśli objawy połączymy z miejscem pracy, w której jest dużo kontaktów z innymi ludźmi (urzędy, banki, sklepy), powinniśmy mieć świadomość, że mogło dojść do zakażenia koronawirusem – mówi Bożena Janicka.
PPOZ apeluje do odpowiedzialności i rozwagi Polaków.- Zauważamy u siebie objawy infekcji, nie idźmy do pracy! Nie biegajmy po sklepach, czy urzędach. Kwarantanna, czy izolacja na pewno jest uciążliwa, ale jest po to, żebyśmy po pierwsze chronili siebie, a w razie dodatniego wyniku, także innych. Jeśli my, Polacy nie będziemy sami siebie pilnować (maseczki, wymazy, nie chodzenie do pracy z infekcjami), wszystko się posypie – alarmują lekarze PPOZ.
Coraz częściej padają pytania, czy wystarczy łóżek, respiratorów i kadry medycznej. W życie wchodzą kolejne obostrzenia. Tymczasem, jak się okazuje, nie wszyscy Polacy mają świadomość, w jak krytycznej znaleźliśmy się sytuacji.
- Jesteśmy naocznymi świadkami, a także docierają do nas informacje, że pacjenci z objawami infekcji nadal chodzą do pracy. Tłumaczą, że boją się stracić posadę, że nie chcą iść na kwarantannę. Także pracodawcy niechętnie patrzą na osobę z „podejrzeniem”. Uważają, że w razie wykrycia COVID-19 może ona stanowić zagrożenie dla funkcjonowania firmy. Naciskają: „Weź kilka dni zwolnienia i wracaj. Daj spokój z wymazem”. Takie podejście jest przerażające – mówi Bożena Janicka.
- Z naszych doświadczeń wynika, że wysoka gorączka (38,5 - 40 st. C.) i bóle mięśniowe sugerujące grypę są dużym prawdopodobieństwem infekcji COVID-owej. Nie wolno jednak bagatelizować także suchego kaszlu, bólu gardła, kataru, albo – jak to określają niektórzy pacjenci – „pieczenia” w nosie. Jeśli objawy połączymy z miejscem pracy, w której jest dużo kontaktów z innymi ludźmi (urzędy, banki, sklepy), powinniśmy mieć świadomość, że mogło dojść do zakażenia koronawirusem – mówi Bożena Janicka.
PPOZ apeluje do odpowiedzialności i rozwagi Polaków.- Zauważamy u siebie objawy infekcji, nie idźmy do pracy! Nie biegajmy po sklepach, czy urzędach. Kwarantanna, czy izolacja na pewno jest uciążliwa, ale jest po to, żebyśmy po pierwsze chronili siebie, a w razie dodatniego wyniku, także innych. Jeśli my, Polacy nie będziemy sami siebie pilnować (maseczki, wymazy, nie chodzenie do pracy z infekcjami), wszystko się posypie – alarmują lekarze PPOZ.