123RF
Czy tłumaczenie lekarzom, czym jest Twitter, poprawi ich relacje z ministrem zdrowia?
Redaktor: Iwona Konarska
Data: 02.08.2023
Źródło: PAP/Agata Zbieg
Działy:
Aktualności w Lekarz POZ
Aktualności
Tagi: | Twitter, OZZL, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, Ministerstwo Zdrowia, Wojciech Andrusiewicz |
– Prosimy o stonowanie emocji i racjonalne podejście do tematu, opierając się na faktach, a nie własnych domysłach – podkreśla Ministerstwo Zdrowia, odnosząc się do zapowiedzi członków OZZL o złożeniu do sądu pozwu ws. naruszania ich dóbr osobistych.
Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy uważa, że po lipcowym proteście środowiska lekarskiego Ministerstwo Zdrowia opublikowało wpisy zawierające pomówienia.
2 sierpnia OZZL na briefingu prasowym w Warszawie poinformował, że po lipcowym proteście środowiska lekarskiego przeciwko – jak podkreślił związek – bezprawnie wprowadzonym limitom recept, na oficjalnym profilu Twittera Ministerstwa Zdrowia pojawił się wpis, który zawiera pomówienia i godzi w dobre imię OZZL.
Przedstawiciele OZZL poinformowali o złożeniu pozwu o naruszanie dóbr osobistych, ponieważ – jak argumentowali – nie doczekali się reakcji ze strony resortu zdrowia na wezwanie do zaniechania naruszenia dóbr osobistych protestujących lekarzy.
– Rozumiemy, że dość emocjonalna reakcja OZZL związana jest z jednej strony z brakiem doświadczenia w komunikacji w mediach społecznościowych, a z drugiej – z niewiedzy, kogo realnie dotknęły obostrzenia w wystawianiu recept przez internet. Po pierwsze więc, Twitter to miejsce, w którym pisze się maksimum treści w minimalnej formie. W tweetach znajduje się esencja przekazu, co za tym idzie nie każde zdanie to logiczne kontinuum zdania poprzedzającego – powiedział PAP rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Jeden z zarzutów OZZL dotyczy wpisu Ministerstwa Zdrowia na Twitterze, w którym – jak wskazał OZZL – „zasugerowano, że wprowadzenie limitu wystawiania recept nie dotknęło całego środowiska lekarskiego, a wyłącznie grupę, która czerpie rzekome zyski z wypisywania recept”. – Powyższe pozostaje przy tym kłamstwem oraz godzi w dobre imię protestujących lekarzy oraz renomę organizacji, jaką jest Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy – podkreślił związek.
OZZL wskazał też, że wpis o podobnym wydźwięku pojawił się także na oficjalnym twitterowym profilu ministra zdrowia, który stwierdził, że „ton medialnej dyskusji na temat limitów dla recept nadają lobbyści, bo w rzeczywistości nie ma żadnych skarg od pacjentów”.
– Odnosząc to do tweeta, który wzbudził nadmierną nerwowość ze strony OZZL, wskazujemy, że pierwsze zdanie jest komentarzem konsumującym komunikaty związku oraz NIL o protestach całego środowiska oraz zdjęcie z protestu, gdzie z pewnością liczba osób protestujących nie wskazywała w żaden sposób na jakąkolwiek reprezentację środowiska – co chyba każdy zauważył – podkreślił rzecznik Andrusiewicz.
– Drugie zdanie to komentarz do tego, co jasno wynika z systemu informatycznego – dodał.
Zauważył też, że „ograniczenia w wystawianiu recept dotknęły receptomaty i firmy prowadzące tzw. konsultacje lekarskie przez internet, które polegają jedynie na sprzedaży recept. Obostrzenia nie dotykają POZ, szpitali, AOS oraz nocnej i świątecznej pomocy medycznej”.
– Prosimy więc o stonowanie emocji i racjonalne podejście do tematu, opierając się na faktach, a nie własnych domysłach – zaapelował rzecznik resortu zdrowia.
Od 3 lipca lekarz w ciągu 10 godzin pracy może przyjąć do 80 pacjentów, którym przepisze receptę, a liczba przepisanych recept w dziesięciogodzinnym cyklu pracy nie może przekroczyć 300. Limity – jak uzasadniło MZ – wprowadzono, by zapobiegać nadużyciom.
30 czerwca minister zdrowia poinformował, że podpisał doniesienie do prokuratury w sprawie 10 lekarzy, którzy dopuścili się co najmniej pięciu przestępstw w związku z wystawieniem e-recept – w ciągu roku było to od 100 do 400 tys. recept. Oznacza to – jak wskazywał – że dziennie wystawiali oni od prawie trzystu do ponad tysiąca recept.
Przestępstwa, o których mowa w doniesieniu, to – jak wyjaśnił – fałszerstwo intelektualne, czyli poświadczenie nieprawdy w związku z niewykonanym badaniem, oszustwa – bo część tych recept jest refundowana, sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia publicznego na masową skalę, narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia i ułatwienie dostępu do środków odurzających.
2 sierpnia weszły też w życie przepisy, które ograniczają zdalne wystawianie recept na środki odurzające i psychotropowe. MZ podkreśliło, że pacjent powinien sprawdzić, na jakich zasadach może je uzyskać, a lekarz, na jakich zasadach może je przepisać.
Tytuł pochodzi od redakcji
2 sierpnia OZZL na briefingu prasowym w Warszawie poinformował, że po lipcowym proteście środowiska lekarskiego przeciwko – jak podkreślił związek – bezprawnie wprowadzonym limitom recept, na oficjalnym profilu Twittera Ministerstwa Zdrowia pojawił się wpis, który zawiera pomówienia i godzi w dobre imię OZZL.
Przedstawiciele OZZL poinformowali o złożeniu pozwu o naruszanie dóbr osobistych, ponieważ – jak argumentowali – nie doczekali się reakcji ze strony resortu zdrowia na wezwanie do zaniechania naruszenia dóbr osobistych protestujących lekarzy.
– Rozumiemy, że dość emocjonalna reakcja OZZL związana jest z jednej strony z brakiem doświadczenia w komunikacji w mediach społecznościowych, a z drugiej – z niewiedzy, kogo realnie dotknęły obostrzenia w wystawianiu recept przez internet. Po pierwsze więc, Twitter to miejsce, w którym pisze się maksimum treści w minimalnej formie. W tweetach znajduje się esencja przekazu, co za tym idzie nie każde zdanie to logiczne kontinuum zdania poprzedzającego – powiedział PAP rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Jeden z zarzutów OZZL dotyczy wpisu Ministerstwa Zdrowia na Twitterze, w którym – jak wskazał OZZL – „zasugerowano, że wprowadzenie limitu wystawiania recept nie dotknęło całego środowiska lekarskiego, a wyłącznie grupę, która czerpie rzekome zyski z wypisywania recept”. – Powyższe pozostaje przy tym kłamstwem oraz godzi w dobre imię protestujących lekarzy oraz renomę organizacji, jaką jest Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy – podkreślił związek.
OZZL wskazał też, że wpis o podobnym wydźwięku pojawił się także na oficjalnym twitterowym profilu ministra zdrowia, który stwierdził, że „ton medialnej dyskusji na temat limitów dla recept nadają lobbyści, bo w rzeczywistości nie ma żadnych skarg od pacjentów”.
– Odnosząc to do tweeta, który wzbudził nadmierną nerwowość ze strony OZZL, wskazujemy, że pierwsze zdanie jest komentarzem konsumującym komunikaty związku oraz NIL o protestach całego środowiska oraz zdjęcie z protestu, gdzie z pewnością liczba osób protestujących nie wskazywała w żaden sposób na jakąkolwiek reprezentację środowiska – co chyba każdy zauważył – podkreślił rzecznik Andrusiewicz.
– Drugie zdanie to komentarz do tego, co jasno wynika z systemu informatycznego – dodał.
Zauważył też, że „ograniczenia w wystawianiu recept dotknęły receptomaty i firmy prowadzące tzw. konsultacje lekarskie przez internet, które polegają jedynie na sprzedaży recept. Obostrzenia nie dotykają POZ, szpitali, AOS oraz nocnej i świątecznej pomocy medycznej”.
– Prosimy więc o stonowanie emocji i racjonalne podejście do tematu, opierając się na faktach, a nie własnych domysłach – zaapelował rzecznik resortu zdrowia.
Od 3 lipca lekarz w ciągu 10 godzin pracy może przyjąć do 80 pacjentów, którym przepisze receptę, a liczba przepisanych recept w dziesięciogodzinnym cyklu pracy nie może przekroczyć 300. Limity – jak uzasadniło MZ – wprowadzono, by zapobiegać nadużyciom.
30 czerwca minister zdrowia poinformował, że podpisał doniesienie do prokuratury w sprawie 10 lekarzy, którzy dopuścili się co najmniej pięciu przestępstw w związku z wystawieniem e-recept – w ciągu roku było to od 100 do 400 tys. recept. Oznacza to – jak wskazywał – że dziennie wystawiali oni od prawie trzystu do ponad tysiąca recept.
Przestępstwa, o których mowa w doniesieniu, to – jak wyjaśnił – fałszerstwo intelektualne, czyli poświadczenie nieprawdy w związku z niewykonanym badaniem, oszustwa – bo część tych recept jest refundowana, sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia publicznego na masową skalę, narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia i ułatwienie dostępu do środków odurzających.
2 sierpnia weszły też w życie przepisy, które ograniczają zdalne wystawianie recept na środki odurzające i psychotropowe. MZ podkreśliło, że pacjent powinien sprawdzić, na jakich zasadach może je uzyskać, a lekarz, na jakich zasadach może je przepisać.
Tytuł pochodzi od redakcji