E-zwolnienia, czyli kolejny gniot informatyczny do poprawki
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 05.05.2017
Źródło: BL, Porozumienie Zielonogórskie
Działy:
Aktualności w Lekarz POZ
Aktualności
Do 1 grudnia tego roku ma być gotowa nowa wersja programu do wystawiania elektronicznych zwolnień lekarskich, uwzględniająca część uwag Porozumienia Zielonogórskiego.
- Propozycje ulepszonych rozwiązań przedstawiono 27 kwietnia podczas spotkania w Warszawie, w którym wzięli udział przedstawiciele ZUS, Ministerstwa Zdrowia, NFZ, Stowarzyszenia Twórców Oprogramowania Medycznego oraz Porozumienia Zielonogórskiego, jako jedynej reprezentacji świadczeniodawców – informuje Porozumienie Zielonogórskie.
- Nowe rozwiązania zmierzają m.in. w kierunku uproszczenia procesu autoryzacji – mówi Wojciech Pacholicki, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego. - To jeden z elementów, który nasze środowisko ostro krytykowało, bo cała procedura w aktualnej wersji jest zbyt skomplikowana i czasochłonna. Żeby system mógł działać sprawnie, musi być prosty i szybki – dodaje.
Przedstawiciele ZUS zapewniają, że ich informatycy nad tym właśnie pracują. Jednak ostateczną wersję poznamy dopiero w grudniu, wtedy też będziemy mogli ją ocenić.
Według najnowszej wersji projektu ustawy wprowadzającej obowiązkowe e-zwolnienia (obecnie w Senacie), będą one obligatoryjne od 1 lipca 2018 r. Termin ten został więc po raz kolejny przesunięty pod naciskiem środowisk medycznych. Obecnie lekarze mogą wystawiać zwolnienia elektronicznie, ale z takiej formy korzysta niewielu. Według danych ZUS, e-zwolnienia stanowią zaledwie 4 proc. wszystkich.
Dlaczego? Wcale nie dlatego, że lekarze są niechętni innowacjom. A dlatego, że wystawienie e-zwolnienia, jak obliczyło Porozumienie Zielonogórskie, zajmuje o 5 minut więcej niż wypisanie go formie papierowej. Zatem lekarz wypisujący dziennie 12 zwolnień stracić by musiał na ich sporządzeniu w formie elektronicznej dodatkową godzinę. Strata czasu rośnie proporcjonalnie wraz z liczbą pacjentów.
E – zwolnienia w obecnej formie to żadna innowacja, tylko gniot, który nie pomaga w pracy, a w niej przeszkadza.
- Nowe rozwiązania zmierzają m.in. w kierunku uproszczenia procesu autoryzacji – mówi Wojciech Pacholicki, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego. - To jeden z elementów, który nasze środowisko ostro krytykowało, bo cała procedura w aktualnej wersji jest zbyt skomplikowana i czasochłonna. Żeby system mógł działać sprawnie, musi być prosty i szybki – dodaje.
Przedstawiciele ZUS zapewniają, że ich informatycy nad tym właśnie pracują. Jednak ostateczną wersję poznamy dopiero w grudniu, wtedy też będziemy mogli ją ocenić.
Według najnowszej wersji projektu ustawy wprowadzającej obowiązkowe e-zwolnienia (obecnie w Senacie), będą one obligatoryjne od 1 lipca 2018 r. Termin ten został więc po raz kolejny przesunięty pod naciskiem środowisk medycznych. Obecnie lekarze mogą wystawiać zwolnienia elektronicznie, ale z takiej formy korzysta niewielu. Według danych ZUS, e-zwolnienia stanowią zaledwie 4 proc. wszystkich.
Dlaczego? Wcale nie dlatego, że lekarze są niechętni innowacjom. A dlatego, że wystawienie e-zwolnienia, jak obliczyło Porozumienie Zielonogórskie, zajmuje o 5 minut więcej niż wypisanie go formie papierowej. Zatem lekarz wypisujący dziennie 12 zwolnień stracić by musiał na ich sporządzeniu w formie elektronicznej dodatkową godzinę. Strata czasu rośnie proporcjonalnie wraz z liczbą pacjentów.
E – zwolnienia w obecnej formie to żadna innowacja, tylko gniot, który nie pomaga w pracy, a w niej przeszkadza.