Jakie będą skutki Brexitu dla polskiej ochrony zdrowia? Eksperci odpowiadają
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 29.06.2016
Źródło: KL
Działy:
Aktualności w Lekarz POZ
Aktualności
Zapytaliśmy o konsekwencje związane z ewentualnym wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Komentujący odpowiedzieli na pytania: czy pielęgniarki będą zarabiać mniej, czy wyjazdy weekendowe lekarzy na dyżury na Wyspy będą utrudnione, czy Polaków obowiązywać będą te same kryteria dotyczące ich zawodowych kwalifikacji i... czy Brexit jest już faktem.
Anna Banaszewska, prezes zarządu Fundacji Centrum Inicjatyw. Gospodarka i Zdrowie, a także dyrektor zarządzająca Polskiej Federacji Szpitali:
- Trzeba jasno powiedzieć, że na razie nie będzie żadnych skutków, ani dla pacjentów, ani dla lekarzy i pielęgniarek, ani dla szpitali. Postanowienia traktatowe obowiązują bez zmian i nic tych zmian nie zapowiada. Dlaczego? Dlatego, że... do Brexitu jeszcze dość daleka droga.
Po pierwsze, procedura wyjścia Wielkiej Brytanii z UE nie została wszczęta, zostało przeprowadzone referendum, w którym 51 procent głosów oddanych przez 72 procent uprawnionych do głosowania opowiedziało się za wyjściem z Unii. Natomiast decyzja należy do parlamentu, dla którego wyniki referendum stanowią wyłącznie wskazówkę. Po drugie, przeciwko wyjściu z UE zdecydowanie opowiedziała się między innymi Szkocja, której parlament deklaruje chęć pozostania w UE. W tym miejscu warto przypomnieć, że podczas plebiscytu w 2014 roku to właśnie argument przynależności Wielkiej Brytanii do UE był istotnym argumentem dla Szkocji za pozostaniem w Zjednoczonym Królestwie. W zasadzie nie można wykluczyć, że referendum zostanie jednak powtórzone.
W którym momencie będzie zatem można mówić o Brexicie? Kraj członkowski rozpoczyna procedurę wyjścia z UE poprzez notyfikację wyjścia Radzie Europejskiej. Dopiero ta czynność uruchamia proces negocjacji warunków na jakich ma dojść do wzajemnych rozliczeń pomiędzy krajem występującym a Unią. Procedura negocjacyjna jest bardzo sformalizowana i dotyczy nie tylko obszarów rozliczeń finansowych, ale również ustaleń gospodarczych – określają ją te same przepisy według których negocjowana jest procedura przystąpienia do Unii. Tu warto podkreślić, że Traktaty przestają mieć zastosowanie wobec państwa występującego od dnia wejścia w życie umowy o wystąpieniu lub, w przypadku jej braku, dwa lata po notyfikacji, chyba że Rada Europejska w porozumieniu z danym Państwem Członkowskim podejmie jednomyślnie decyzję o przedłużeniu tego okresu. Tym samym do jakichkolwiek zmian w wyniku ewentualnego Brexitu jeszcze jednak dość daleko. Oznacza to, przynajmniej na razie brak jakichkolwiek zmian dla polskich pacjentów, lekarzy i pielęgniarek oraz szpitali.
Dość trudno dzisiaj odpowiedzieć na pytanie o przewidywane skutki ewentualnego Brexitu dla ochrony zdrowia w Polsce, ponieważ to zależy od przebiegu negocjacji, o ile w ogóle dojdzie do pierwszego etapu tj. notyfikacji. Z punktu widzenia eurosceptyków Wielkiej Brytanii ich kraj ponosi wysokie opłaty na rzecz UE i przyjmuje imigrantów, z czego ma stosunkowo niewielkie korzyści ekonomiczne. Z drugiej strony Brytyjczycy bardzo cenią przynależność do wspólnego rynku. Mając na uwadze te argumenty prawdopodobnym dla obu stron wydaje się przyjęcie modelu norweskiego. Warto przybliżyć na czym on polega. Norwegia opiera współpracę z UE na trzech filarach: uczestnictwie we wspólnym rynku, partycypacji w jak największej liczbie europejskich polityk i projektów oraz przystosowywaniu się do zmian zachodzących we wspólnotowej polityce, prawodawstwie i traktatach – to warunek dostępu do wspólnego rynku.
W istocie jest to najbliższy możliwy model współpracy z UE jaki można sobie wyobrazić bez faktycznego członkostwa. Ponadto Norwegia płaci za dostęp do wspólnego rynku, zatem w zasadzie poza brakiem wpływu na decyzje UE, ta współpraca nie różni się aż tak bardzo od faktycznego członkostwa. Dla Wielkiej Brytanii takie rozwiązanie skutkowałoby posiadaniem obecnych obowiązków, w tym obowiązku wnoszenia opłat, ale bez przywileju wpływu na politykę UE i duże koszty związane z samym przeprowadzeniem procedury. Czy parlament Wielkiej Brytanii zdecyduje się na wszczęcie procedury wyjścia z UE pokażą najbliższe dni, tygodnie.
Warto jednak wyciągnąć pewne wnioski z tej sytuacji. Pouczającą lekturą są wypowiedzi poszczególnych Brytyjczyków uzasadniające fakt głosowania za wyjściem z UE. Jednoznacznie z nich wynika, że niewielu obywateli Królestwa wie i potrafi wymienić korzyści płynące z przynależności swojego kraju do Unii Europejskiej. To jasny sygnał, że warto przypominać jakie przywileje z przynależności do UE mają kraje członkowskie. A wbrew pozorom to niemało. Podając za przykład sektor ochrony zdrowia w Polsce, trzeba podkreślić, że korzyściami płynącymi z przynależności do Unii są między innymi: wspólny rynek, czyli brak polityki celnej, zasada wzajemnego uznania – zawodów np. uprawnień zawodowych, certyfikacji towarów np. unijna procedura rejestracyjna leków i wyrobów medycznych co daje szybszy dostęp do innowacyjnych terapii, transgraniczna opieka medyczna, uzyskanie prawa stałego pobytu po 5 latach legalnego pobytu w kraju członkowskim, prawo do edukacji w każdym kraju członkowskim na takich samych zasadach jakie obowiązują dla obywateli tego kraju, prawo swobody przedsiębiorczości, prawo swobody przepływu kapitału. I ostatnia kwestia, dla systemu ochrony zdrowia dzisiaj chyba najistotniejsza - otrzymujemy z budżetu Unii Europejskiej środki na rozwój polityk, w tym właśnie ochronę zdrowia. Warto wskazać, że w perspektywie 2014-2020 Polska otrzyma 82 mld euro, z czego jedna czwarta na ochronę zdrowia.
Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali i gubernator HOPE:
- W mojej opinii Brexit polegać będzie na przekształceniu członkostwa w UE w umowę współpracy na wzór Norwegii i będzie procesem powolnym. Po zawirowaniu związanym z wynikiem referendum, przyjdzie uspokojenie i potrzeba uregulowania różnych spraw.
Dla polskiego personelu medycznego, który jest w Wielkiej Brytanii zatrudniony z powodu braków kadrowych w tamtejszych szpitalach - ale także ze względu na posiadane kwalifikacje - niewiele się zmieni. Nie sądzę, żeby wprowadzono te same kryteria uznawania kwalifikacji (egzamin) jak to ma miejsce obecnie w stosunku do personelu z krajów poza-unijnych. Szwajcaria - która jest poza Unią Europejską, ale należy do EEA (European Economic Area) - uznaje polskie dyplomy i specjalizacje. A sprawdzanie umiejętności posługiwania się językiem angielskim już wprowadzono.
Procedura uzyskiwania prawa wykonywania zawodu w Wielkiej Brytanii i tak jest już dość drobiazgowa. Przykład? W stosunku do lekarzy polega na przeprowadzeniu rejestracji w General Medical Council.
Prawdopodobnie wyjazdy weekendowe lekarzy na dyżury na Wyspy będą utrudnione. Być może czasowa praca w Wielkiej Brytanii będzie mniej opłacalna, czyli stawka godzinowa lekarza konsultanta w wysokości około 100 GBP nie będzie wynosić 600 PLN, ale 500 PLN, a stawka pielęgniarki wynosząca ok. 25 GBP za godzinę też w przeliczeniu na złotówki nieco spadnie.
Sytuacja pacjentów się nie zmieni. Opieka transgraniczna okazała się bowiem istotna jedynie w regionach przygranicznych. Powinniśmy zatem przeczekać medialną burzę i po prostu robić swoją robotę.
Dorota Kilańska, dyrektor „European Federation Of Nurses Associations” i członek Rady Dyrektorów Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie:
- Na tym etapie trudno powiedzieć czy Brexit zmieni tendencję fali emigracyjnej. Młode pokolenie pielęgniarek będzie poszukiwać lepszych warunków pracy i płacy by dobrze i godnie przeżyć swoje życie. Pielęgniarstwo stwarza taką możliwość. Wielka Brytania to tylko jedna z opcji wyjazdowych.
Niedługo podpisane zostanie TTIP, gdzie Polska ma opcję klauzuli "opt-out" w zakresie usług zdrowotnych. W USA czeka 1 mln wolnych miejsc pracy dla pielęgniarek. Dopóki nie dostrzeżemy problemu zagwarantowania pielęgniarkom warunków pracy takich, jak innym pracownikom, to żadne przepisy i obostrzenia nie powstrzymają fali migracji.
Brexit będzie miał wpływ na swobodę świadczenia usług i programy wymiany, wspólną realizację projektów i dyrektywy dotyczące chociażby praw pacjentów w transgranicznej opiece zdrowotnej. Takiej sytuacji jeszcze nie było, dlatego z rozwagą będziemy przyglądać się sytuacji. To coś nowego z czym będziemy musieli, jako organizacje pielęgniarskie, sobie poradzić.
Przeczytaj także inne teksty na temat Brexitu: "Lekarze walczą z Brexitem za pomocą zdjęcia", "Krzysztof Bukiel o Brexicie i niskich płacach: Zamiatanie pod dywan to żadne rozwiązanie" i "Nigel Farage: 350 milionów funtów trafi do systemu opieki zdrowotnej? Nie mogę tego zagwarantować".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
- Trzeba jasno powiedzieć, że na razie nie będzie żadnych skutków, ani dla pacjentów, ani dla lekarzy i pielęgniarek, ani dla szpitali. Postanowienia traktatowe obowiązują bez zmian i nic tych zmian nie zapowiada. Dlaczego? Dlatego, że... do Brexitu jeszcze dość daleka droga.
Po pierwsze, procedura wyjścia Wielkiej Brytanii z UE nie została wszczęta, zostało przeprowadzone referendum, w którym 51 procent głosów oddanych przez 72 procent uprawnionych do głosowania opowiedziało się za wyjściem z Unii. Natomiast decyzja należy do parlamentu, dla którego wyniki referendum stanowią wyłącznie wskazówkę. Po drugie, przeciwko wyjściu z UE zdecydowanie opowiedziała się między innymi Szkocja, której parlament deklaruje chęć pozostania w UE. W tym miejscu warto przypomnieć, że podczas plebiscytu w 2014 roku to właśnie argument przynależności Wielkiej Brytanii do UE był istotnym argumentem dla Szkocji za pozostaniem w Zjednoczonym Królestwie. W zasadzie nie można wykluczyć, że referendum zostanie jednak powtórzone.
W którym momencie będzie zatem można mówić o Brexicie? Kraj członkowski rozpoczyna procedurę wyjścia z UE poprzez notyfikację wyjścia Radzie Europejskiej. Dopiero ta czynność uruchamia proces negocjacji warunków na jakich ma dojść do wzajemnych rozliczeń pomiędzy krajem występującym a Unią. Procedura negocjacyjna jest bardzo sformalizowana i dotyczy nie tylko obszarów rozliczeń finansowych, ale również ustaleń gospodarczych – określają ją te same przepisy według których negocjowana jest procedura przystąpienia do Unii. Tu warto podkreślić, że Traktaty przestają mieć zastosowanie wobec państwa występującego od dnia wejścia w życie umowy o wystąpieniu lub, w przypadku jej braku, dwa lata po notyfikacji, chyba że Rada Europejska w porozumieniu z danym Państwem Członkowskim podejmie jednomyślnie decyzję o przedłużeniu tego okresu. Tym samym do jakichkolwiek zmian w wyniku ewentualnego Brexitu jeszcze jednak dość daleko. Oznacza to, przynajmniej na razie brak jakichkolwiek zmian dla polskich pacjentów, lekarzy i pielęgniarek oraz szpitali.
Dość trudno dzisiaj odpowiedzieć na pytanie o przewidywane skutki ewentualnego Brexitu dla ochrony zdrowia w Polsce, ponieważ to zależy od przebiegu negocjacji, o ile w ogóle dojdzie do pierwszego etapu tj. notyfikacji. Z punktu widzenia eurosceptyków Wielkiej Brytanii ich kraj ponosi wysokie opłaty na rzecz UE i przyjmuje imigrantów, z czego ma stosunkowo niewielkie korzyści ekonomiczne. Z drugiej strony Brytyjczycy bardzo cenią przynależność do wspólnego rynku. Mając na uwadze te argumenty prawdopodobnym dla obu stron wydaje się przyjęcie modelu norweskiego. Warto przybliżyć na czym on polega. Norwegia opiera współpracę z UE na trzech filarach: uczestnictwie we wspólnym rynku, partycypacji w jak największej liczbie europejskich polityk i projektów oraz przystosowywaniu się do zmian zachodzących we wspólnotowej polityce, prawodawstwie i traktatach – to warunek dostępu do wspólnego rynku.
W istocie jest to najbliższy możliwy model współpracy z UE jaki można sobie wyobrazić bez faktycznego członkostwa. Ponadto Norwegia płaci za dostęp do wspólnego rynku, zatem w zasadzie poza brakiem wpływu na decyzje UE, ta współpraca nie różni się aż tak bardzo od faktycznego członkostwa. Dla Wielkiej Brytanii takie rozwiązanie skutkowałoby posiadaniem obecnych obowiązków, w tym obowiązku wnoszenia opłat, ale bez przywileju wpływu na politykę UE i duże koszty związane z samym przeprowadzeniem procedury. Czy parlament Wielkiej Brytanii zdecyduje się na wszczęcie procedury wyjścia z UE pokażą najbliższe dni, tygodnie.
Warto jednak wyciągnąć pewne wnioski z tej sytuacji. Pouczającą lekturą są wypowiedzi poszczególnych Brytyjczyków uzasadniające fakt głosowania za wyjściem z UE. Jednoznacznie z nich wynika, że niewielu obywateli Królestwa wie i potrafi wymienić korzyści płynące z przynależności swojego kraju do Unii Europejskiej. To jasny sygnał, że warto przypominać jakie przywileje z przynależności do UE mają kraje członkowskie. A wbrew pozorom to niemało. Podając za przykład sektor ochrony zdrowia w Polsce, trzeba podkreślić, że korzyściami płynącymi z przynależności do Unii są między innymi: wspólny rynek, czyli brak polityki celnej, zasada wzajemnego uznania – zawodów np. uprawnień zawodowych, certyfikacji towarów np. unijna procedura rejestracyjna leków i wyrobów medycznych co daje szybszy dostęp do innowacyjnych terapii, transgraniczna opieka medyczna, uzyskanie prawa stałego pobytu po 5 latach legalnego pobytu w kraju członkowskim, prawo do edukacji w każdym kraju członkowskim na takich samych zasadach jakie obowiązują dla obywateli tego kraju, prawo swobody przedsiębiorczości, prawo swobody przepływu kapitału. I ostatnia kwestia, dla systemu ochrony zdrowia dzisiaj chyba najistotniejsza - otrzymujemy z budżetu Unii Europejskiej środki na rozwój polityk, w tym właśnie ochronę zdrowia. Warto wskazać, że w perspektywie 2014-2020 Polska otrzyma 82 mld euro, z czego jedna czwarta na ochronę zdrowia.
Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali i gubernator HOPE:
- W mojej opinii Brexit polegać będzie na przekształceniu członkostwa w UE w umowę współpracy na wzór Norwegii i będzie procesem powolnym. Po zawirowaniu związanym z wynikiem referendum, przyjdzie uspokojenie i potrzeba uregulowania różnych spraw.
Dla polskiego personelu medycznego, który jest w Wielkiej Brytanii zatrudniony z powodu braków kadrowych w tamtejszych szpitalach - ale także ze względu na posiadane kwalifikacje - niewiele się zmieni. Nie sądzę, żeby wprowadzono te same kryteria uznawania kwalifikacji (egzamin) jak to ma miejsce obecnie w stosunku do personelu z krajów poza-unijnych. Szwajcaria - która jest poza Unią Europejską, ale należy do EEA (European Economic Area) - uznaje polskie dyplomy i specjalizacje. A sprawdzanie umiejętności posługiwania się językiem angielskim już wprowadzono.
Procedura uzyskiwania prawa wykonywania zawodu w Wielkiej Brytanii i tak jest już dość drobiazgowa. Przykład? W stosunku do lekarzy polega na przeprowadzeniu rejestracji w General Medical Council.
Prawdopodobnie wyjazdy weekendowe lekarzy na dyżury na Wyspy będą utrudnione. Być może czasowa praca w Wielkiej Brytanii będzie mniej opłacalna, czyli stawka godzinowa lekarza konsultanta w wysokości około 100 GBP nie będzie wynosić 600 PLN, ale 500 PLN, a stawka pielęgniarki wynosząca ok. 25 GBP za godzinę też w przeliczeniu na złotówki nieco spadnie.
Sytuacja pacjentów się nie zmieni. Opieka transgraniczna okazała się bowiem istotna jedynie w regionach przygranicznych. Powinniśmy zatem przeczekać medialną burzę i po prostu robić swoją robotę.
Dorota Kilańska, dyrektor „European Federation Of Nurses Associations” i członek Rady Dyrektorów Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie:
- Na tym etapie trudno powiedzieć czy Brexit zmieni tendencję fali emigracyjnej. Młode pokolenie pielęgniarek będzie poszukiwać lepszych warunków pracy i płacy by dobrze i godnie przeżyć swoje życie. Pielęgniarstwo stwarza taką możliwość. Wielka Brytania to tylko jedna z opcji wyjazdowych.
Niedługo podpisane zostanie TTIP, gdzie Polska ma opcję klauzuli "opt-out" w zakresie usług zdrowotnych. W USA czeka 1 mln wolnych miejsc pracy dla pielęgniarek. Dopóki nie dostrzeżemy problemu zagwarantowania pielęgniarkom warunków pracy takich, jak innym pracownikom, to żadne przepisy i obostrzenia nie powstrzymają fali migracji.
Brexit będzie miał wpływ na swobodę świadczenia usług i programy wymiany, wspólną realizację projektów i dyrektywy dotyczące chociażby praw pacjentów w transgranicznej opiece zdrowotnej. Takiej sytuacji jeszcze nie było, dlatego z rozwagą będziemy przyglądać się sytuacji. To coś nowego z czym będziemy musieli, jako organizacje pielęgniarskie, sobie poradzić.
Przeczytaj także inne teksty na temat Brexitu: "Lekarze walczą z Brexitem za pomocą zdjęcia", "Krzysztof Bukiel o Brexicie i niskich płacach: Zamiatanie pod dywan to żadne rozwiązanie" i "Nigel Farage: 350 milionów funtów trafi do systemu opieki zdrowotnej? Nie mogę tego zagwarantować".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.