Joanna Szeląg o tym, co kuleje w akredytacji POZ
Autor: Marta Koblańska
Data: 22.08.2019
Źródło: MK
Działy:
Aktualności w Lekarz POZ
Aktualności
Tagi: | Joanna Szeląg |
Czy akredytacja Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia nastręcza problemów lekarzom POZ? Tak. Dlaczego? Bo niekiedy trudno spełnić jej wymogi. Niespełnienie 25 procent standardów akredytacyjnych powoduje, że praktyka nie otrzyma certyfikatu jakości. Podobnie, jeśli choć jeden lekarz nie zdobędzie 40 punktów kwalifikacyjnych w roku praktyka nie spełnia jednego ze standardu. Szanse na zmiany? Są, ale na razie mgliste. O akredytacji Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia rozmawiamy z Joanną Szeląg, ekspertem Porozumienia Zielonogórskiego.
W Polsce funkcjonuje 10 tys. praktyk POZ wraz z filiami. Ile jest w stanie uzyskać akredytację i w jakim czasie?
Nie wiem, choć niewątpliwie nie wszyscy akredytację uzyskają. Projekt akredytacyjny dla 250 placówek trwa praktycznie od 2016 roku. Po 4 latach certyfikat ma 158 praktyk POZ. Być może do końca roku uzyska go większość z uczestniczących w projekcie.
Co powoduje najwięcej trudności?
Przygotowanie do akredytacji wymaga czasu i zaangażowania zarówno kierownictwa, jak i personelu. Kłopoty mogą mieć i mniejsze i większe placówki, choć na pewno więcej zmian organizacyjnych jest oczekiwanych od praktyk dużych. Co sprawia trudność? Sam wysiłek związany z przygotowaniem do procesu akredytacji, ponieważ zaangażowanie personelu, którego i tak jest zbyt mało, bywa dużym wyzwaniem. Sama akredytacja wymaga ujednolicenia postępowania medycznego, czyli inaczej mówiąc standaryzacji podejścia do pacjenta, co też proste nie jest. Bardzo trudna jest opieka dyspanseryjna, czyli jej planowanie dla konkretnych grup chorych wraz z wykazaniem jak została zrealizowana. Natomiast dobrze wdrożona daje wymierne korzyści w opiece nad pacjentem. Problemem są analizy na przykład dotyczące stosowania antybiotyków, odbywania wizyt domowych, czy skierowań, których przecież w POZ jest bardzo dużo. Niedostateczna informatyzacja powoduje, że praktyka nie ma możliwości łatwego dostępu do potrzebnych danych, co wpływa w efekcie na punkty przyznawane w procesie certyfikowania jakości świadczeń. Dobrą praktyką byłoby również to, gdyby placówki stosowały terminarz wizyt i umawiały pacjentów na konkretną godzinę.
Czy akredytacja jest potrzebna?
Tak, bo poprawia jakość świadczeń oraz wpływa na usprawnienie i poprawę opieki nad pacjentami. Przystąpienie do akredytacji motywuje i mobilizuje pracowników często budując zespół. Ci, którzy przeszli ten proces, chwalą sobie uporządkowanie praktyki i procesów w niej zachodzących. Jest również szansa na to, że otrzymanie certyfikatu jakości będzie wiązało się z wyższym finansowaniem NFZ.
Nie wiem, choć niewątpliwie nie wszyscy akredytację uzyskają. Projekt akredytacyjny dla 250 placówek trwa praktycznie od 2016 roku. Po 4 latach certyfikat ma 158 praktyk POZ. Być może do końca roku uzyska go większość z uczestniczących w projekcie.
Co powoduje najwięcej trudności?
Przygotowanie do akredytacji wymaga czasu i zaangażowania zarówno kierownictwa, jak i personelu. Kłopoty mogą mieć i mniejsze i większe placówki, choć na pewno więcej zmian organizacyjnych jest oczekiwanych od praktyk dużych. Co sprawia trudność? Sam wysiłek związany z przygotowaniem do procesu akredytacji, ponieważ zaangażowanie personelu, którego i tak jest zbyt mało, bywa dużym wyzwaniem. Sama akredytacja wymaga ujednolicenia postępowania medycznego, czyli inaczej mówiąc standaryzacji podejścia do pacjenta, co też proste nie jest. Bardzo trudna jest opieka dyspanseryjna, czyli jej planowanie dla konkretnych grup chorych wraz z wykazaniem jak została zrealizowana. Natomiast dobrze wdrożona daje wymierne korzyści w opiece nad pacjentem. Problemem są analizy na przykład dotyczące stosowania antybiotyków, odbywania wizyt domowych, czy skierowań, których przecież w POZ jest bardzo dużo. Niedostateczna informatyzacja powoduje, że praktyka nie ma możliwości łatwego dostępu do potrzebnych danych, co wpływa w efekcie na punkty przyznawane w procesie certyfikowania jakości świadczeń. Dobrą praktyką byłoby również to, gdyby placówki stosowały terminarz wizyt i umawiały pacjentów na konkretną godzinę.
Czy akredytacja jest potrzebna?
Tak, bo poprawia jakość świadczeń oraz wpływa na usprawnienie i poprawę opieki nad pacjentami. Przystąpienie do akredytacji motywuje i mobilizuje pracowników często budując zespół. Ci, którzy przeszli ten proces, chwalą sobie uporządkowanie praktyki i procesów w niej zachodzących. Jest również szansa na to, że otrzymanie certyfikatu jakości będzie wiązało się z wyższym finansowaniem NFZ.