Kongres ACC: Niedomykalność mitralną leczyć inwazyjnie
Redaktor: Iwona Konarska
Data: 08.03.2023
Działy:
Aktualności w Lekarz POZ
Aktualności
Dylemat od tak dawna towarzyszący medycynie – leczyć zachowawczo czy inwazyjnie – pojawia się także w przypadku niedomykalności mitralnej. Rozwiązanie podano na tegorocznym kongresie American College of Cardiology i opublikowano na łamach prestiżowego „The New England Journal of Medicine”.
Schorzenie to jest jednym z najczęstszych problemów zastawkowych. W badaniu Euro Heart Survey umiarkowana lub ciężka niedomykalność mitralna wymagająca interwencji chirurgicznej była drugą najczęstszą, po zwężeniu zastawki aortalnej, wadą (31,5 vs 43,1 proc.), a dane zza oceanu wskazują, że w USA jest to najczęstsza z wad zastawkowych dotykająca około 2 mln ludzi. Leczenie obejmuje zarówno metody zachowawcze, jak i inwazyjne, a jedną z nich jest przezcewnikowa redukcja niedomykalności metodą brzeg do brzegu – tą właśnie metodę oceniano w badaniu COAPT.
Do przeprowadzonego przez międzynarodowy zespół naukowców badania (randomizowanego, podwójnie zaślepionego, obejmującego chorych z 78 ośrodków w USA i Kanadzie) zakwalifikowano 614 pacjentów z niewydolnością serca i wtórną niedomykalnością mitralną o nasileniu od umiarkowanego do ciężkiego, u których utrzymywały się objawy pomimo zastosowania maksymalnych dawek leków stosowanych zgodnie z wytycznymi. Pacjentów przydzielono losowo w stosunku 1:1 do ww. zabiegu lub do leczenia zachowawczego. Jako miarę skuteczności przyjęto wszystkie hospitalizacje z powodu niewydolności serca w ciągu 2 lat obserwacji. Roczny wskaźnik wszystkich hospitalizacji z powodu niewydolności serca, śmiertelności z jakiejkolwiek przyczyny, ryzyko zgonu lub hospitalizacji z powodu niewydolności serca oceniano przez 5 lat.
Wykazano, że roczny wskaźnik hospitalizacji z powodu niewydolności serca w ciągu 5 lat wynosił 33,1 proc. w grupie badawczej i 57,2 proc. w grupie placebo. Śmiertelność z jakiejkolwiek przyczyny w ciągu 5-letniego okresu obserwacji wyniosła 57,3 proc. w grupie poddanej zabiegowi i 67,2 proc. wśród osób leczonych zachowawczo. Korzyści płynące z operacji udowodniono także dla zgonu lub hospitalizacji z powodu niewydolności serca (w ciągu 5 lat 73,6 vs 91,5 proc. pacjentów). Skutki uboczne terapii inwazyjnej wystąpiły zaledwie u 1,4 proc. chorych, przy czym wszystkie w ciągu 30 dni po operacji.
Jak widać, przezcewnikowa naprawa zastawki mitralnej przynosi wymierne korzyści; trudno o większe, patrząc na stopień obciążenia populacji, dla której zabieg ten jest przeznaczony.
Opracowanie: lek. Damian Matusiak
Do przeprowadzonego przez międzynarodowy zespół naukowców badania (randomizowanego, podwójnie zaślepionego, obejmującego chorych z 78 ośrodków w USA i Kanadzie) zakwalifikowano 614 pacjentów z niewydolnością serca i wtórną niedomykalnością mitralną o nasileniu od umiarkowanego do ciężkiego, u których utrzymywały się objawy pomimo zastosowania maksymalnych dawek leków stosowanych zgodnie z wytycznymi. Pacjentów przydzielono losowo w stosunku 1:1 do ww. zabiegu lub do leczenia zachowawczego. Jako miarę skuteczności przyjęto wszystkie hospitalizacje z powodu niewydolności serca w ciągu 2 lat obserwacji. Roczny wskaźnik wszystkich hospitalizacji z powodu niewydolności serca, śmiertelności z jakiejkolwiek przyczyny, ryzyko zgonu lub hospitalizacji z powodu niewydolności serca oceniano przez 5 lat.
Wykazano, że roczny wskaźnik hospitalizacji z powodu niewydolności serca w ciągu 5 lat wynosił 33,1 proc. w grupie badawczej i 57,2 proc. w grupie placebo. Śmiertelność z jakiejkolwiek przyczyny w ciągu 5-letniego okresu obserwacji wyniosła 57,3 proc. w grupie poddanej zabiegowi i 67,2 proc. wśród osób leczonych zachowawczo. Korzyści płynące z operacji udowodniono także dla zgonu lub hospitalizacji z powodu niewydolności serca (w ciągu 5 lat 73,6 vs 91,5 proc. pacjentów). Skutki uboczne terapii inwazyjnej wystąpiły zaledwie u 1,4 proc. chorych, przy czym wszystkie w ciągu 30 dni po operacji.
Jak widać, przezcewnikowa naprawa zastawki mitralnej przynosi wymierne korzyści; trudno o większe, patrząc na stopień obciążenia populacji, dla której zabieg ten jest przeznaczony.
Opracowanie: lek. Damian Matusiak