Specjalizacje, Kategorie, Działy

Lekarz mówi anonimowo: Podawałem niewłaściwie przechowywane szczepionki ze względów finansowych

Udostępnij:
To pieniądze były przyczyną tego, że pacjentom w Lubuskiem podawano pacjentom niewłaściwie przechowywane szczepionki. Tak przynajmniej anonimowo twierdzi lekarz, który je podawał, w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”.
Sprawę podawania pacjentom szczepionek, o których wiadomo było, że powinny być utylizowane – bo przechowywano je w niewłaściwych warunkach – pierwszy opisał „Dziennik Gazeta Prawna”. Dziennikarze tej gazety dotarli także do jednego z lekarzy, którzy te szczepionki podawali. Wypowiedzi udzielił, jednak zastrzegł, że udzielić jej może anonimowo.

Co mówił rozmówca dziennika, opisywany jako lekarz, kilkanaście lat w zawodzie, mieszkaniec małego miasta nieopodal Zielonej Góry?

- To był błąd. Nie powinien się zdarzyć – zastrzegał. - Przyczyny są dwie. Warto wiedzieć, że za utylizację szczepionek płaci ten, kto je ma na stanie. Czyli płaci szpital lub przychodnia. Złe warunki atmosferyczne spowodowały, że tych szczepionek do utylizacji było dużo. Nie wiem dokładnie, jaki to jest koszt, ale kierownictwo mówi, że to nawet kilka tysięcy złotych – dodawał.

Dziennik dopytywał, czy kierownictwo placówki wymuszało podawanie ludziom szczepionek do utylizacji.
- To za dużo powiedziane – odpowiadał lekarz. - Szef mówił jedynie o bardzo dużych kosztach i tym, że brakuje pieniędzy, a tu jeszcze leki poniszczone przez wichurę. Personel (bo podawanie tych szczepionek to nie tylko sprawa lekarzy, lecz także pielęgniarek) decyzję podjął sam – mówił.

Polecał także przeczytanie książki "Szpital Babylon". - Autor pokazuje w niej obraz lekarzy, którzy leczą się przeterminowanymi lekami, wstrzykują coś sobie, żeby dłużej wytrzymać na dyżurze - opisywał. - Oczywiście autor tej książki w wielu miejscach przesadził, ale nie tak znacząco, przyzna to panu niemal każdy lekarz. Rzeczywiście przyjmowanie przeterminowanych leków nie jest zabójcze, jak starają nam się wmówić koncerny farmaceutyczne, byśmy tylko kupili następne opakowanie. Tak samo jak zabójcze nie jest podanie szczepionki, która była zbyt długo poza lodówką. Lekarz, który już trochę żyje na tym świecie, wie o tym – dodawał.

Zapewniał, że wie, gdzie jest granica między ostrożnością a zagrożeniem. - A ktoś bez doświadczenia może nie wiedzieć. Powiedziałem już zresztą, że popełniłem błąd, bo tak powinienem leczyć siebie, a nie innych – przyznawał.

Dziennik dopytywał, czy obawia się teraz odpowiedzialności. - Niech się dzieje, co ma się dziać. Staram się o tym nie myśleć. Zakładam, że nikt nie będzie starał się z nas zrobić przestępców – mówił w rozmowie, której autorem jest Patryk Słowik z „Dziennika Gazety Prawnej”.
 
Partner serwisu
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.