123RF
Mam założyć maseczkę? – pacjent wzywa policję
Redaktor: Iwona Konarska
Data: 13.12.2021
Źródło: Porozumienie Zielonogórskie
Działy:
Aktualności w Lekarz POZ
Aktualności
Określenia armagedon i masakra najlepiej oddają to, co teraz dzieje się w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej...
Podstawowa opieka zdrowotna jest na granicy wydolności. W poradniach lekarze przyjmują średnio o 50 proc. pacjentów więcej niż jeszcze dwa miesiące temu. Obowiązków im przybywa, ale sfrustrowanych, czasem niebezpiecznych pacjentów także. Jakby tego było mało – kontrole policji, Rzecznika Praw Pacjenta czy sanitarne zajmują czas, którego tak brakuje dla chorych pacjentów, i zabierają resztki sił.
– Zrzuca się na nas maksymalnie dużo obowiązków. Wszystko co się da – szczepimy, testujemy, tak jak w szpitalu chodzimy w kosmicznych kombinezonach. Oprócz tego zachęcamy do badań i szczepień, edukujemy, leczymy przewlekle chorych, jeździmy na domowe wizyty. Nasze kadry topnieją w oczach, jest nas za mało, lekarze są coraz starsi. Zapowiedzi kolejnych „dociążeń” POZ nie poprawiają sytuacji. Lekarze są zmęczeni – mówi Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
To jednak nie koniec problemów. Pacjenci też są zmęczeni tą niekomfortową dla wszystkich sytuacją. Czekają dłużej w kolejkach. Z powodu pandemii zaleca im się umawianie do lekarzy na konkretne godziny. Nie powinni tłoczyć się przed gabinetami, bo to nie jest bezpieczne – tam mogą się zarazić. Jest im trudniej dostać się do lekarza. Do tego muszą przestrzegać zasad sanitarnych – przede wszystkim nosić maseczkę. Lekarz zleca wykonanie testu, kieruje na kwarantannę. To u wielu pacjentów powoduje niezadowolenie, u niektórych nawet agresję.
– Miewam w poradni krewkich pacjentów. Bywa nie tylko niemiło, ale i niebezpiecznie. Zdarzyło mi się do takiego pacjenta wezwać policję. Ale też miałam sytuację, gdy ja wezwałam policję i sfrustrowany pacjent też. Nie było miło. To nerwy, dodatkowy stres i strata czasu! Czasu, którego tak brakuje dla chorych pacjentów – wspomina dr Agata Sławin, ekspertka PZ, wiceprezes Dolnośląskiego Związku Lekarzy Rodzinnych – Pracodawców.
To dopiero był jednak początek historii. Sprawę skierowano do sądu, a po dwóch dniach o wyjaśnienia poprosił także Rzecznik Praw Pacjenta. I znów – wyjaśnienie takiej sytuacji, znalezienie i wysłanie potrzebnych danych – to godziny stracone. Bo można by je przeznaczyć na diagnozowanie, testowanie, szczepienie i leczenie! Lekarze nie mają narzędzi, by od takich decyzji się odwoływać.
– Coraz częściej jesteśmy narażeni na ataki pacjentów, nie tylko słowne. Nie tylko w mediach społecznościowych, ale też bezpośrednio w poradni – mówi Joanna Zabielska-Cieciuch, ekspertka Porozumienia Zielonogórskiego, wiceprezes Podlaskiego Związku Lekarzy Pracodawców Porozumienie Zielonogórskie.
Niektórzy pacjenci nie chcą poddać się testowi, pytają o podstawy prawne. Inni nie chcą poddać się kwarantannie. Są zdenerwowani, rozżaleni, sfrustrowani. Mają dość tej sytuacji.
– My też. Pracujemy w ciężkich warunkach, wyczerpujących emocjonalnie, czasem niebezpiecznych. Na nas skupia się złość pacjentów. Jesteśmy fizycznie i psychicznie zmęczeni, wręcz wyczerpani – dodaje Agata Sławin.
Na razie nawet nie wiadomo, czy szczyt czwartej fali jest nadal przed nami, nie mówiąc już o pytaniach dotyczących wsparcia lekarzy POZ.
Tytuł pochodzi od redakcji
– Zrzuca się na nas maksymalnie dużo obowiązków. Wszystko co się da – szczepimy, testujemy, tak jak w szpitalu chodzimy w kosmicznych kombinezonach. Oprócz tego zachęcamy do badań i szczepień, edukujemy, leczymy przewlekle chorych, jeździmy na domowe wizyty. Nasze kadry topnieją w oczach, jest nas za mało, lekarze są coraz starsi. Zapowiedzi kolejnych „dociążeń” POZ nie poprawiają sytuacji. Lekarze są zmęczeni – mówi Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
To jednak nie koniec problemów. Pacjenci też są zmęczeni tą niekomfortową dla wszystkich sytuacją. Czekają dłużej w kolejkach. Z powodu pandemii zaleca im się umawianie do lekarzy na konkretne godziny. Nie powinni tłoczyć się przed gabinetami, bo to nie jest bezpieczne – tam mogą się zarazić. Jest im trudniej dostać się do lekarza. Do tego muszą przestrzegać zasad sanitarnych – przede wszystkim nosić maseczkę. Lekarz zleca wykonanie testu, kieruje na kwarantannę. To u wielu pacjentów powoduje niezadowolenie, u niektórych nawet agresję.
– Miewam w poradni krewkich pacjentów. Bywa nie tylko niemiło, ale i niebezpiecznie. Zdarzyło mi się do takiego pacjenta wezwać policję. Ale też miałam sytuację, gdy ja wezwałam policję i sfrustrowany pacjent też. Nie było miło. To nerwy, dodatkowy stres i strata czasu! Czasu, którego tak brakuje dla chorych pacjentów – wspomina dr Agata Sławin, ekspertka PZ, wiceprezes Dolnośląskiego Związku Lekarzy Rodzinnych – Pracodawców.
To dopiero był jednak początek historii. Sprawę skierowano do sądu, a po dwóch dniach o wyjaśnienia poprosił także Rzecznik Praw Pacjenta. I znów – wyjaśnienie takiej sytuacji, znalezienie i wysłanie potrzebnych danych – to godziny stracone. Bo można by je przeznaczyć na diagnozowanie, testowanie, szczepienie i leczenie! Lekarze nie mają narzędzi, by od takich decyzji się odwoływać.
– Coraz częściej jesteśmy narażeni na ataki pacjentów, nie tylko słowne. Nie tylko w mediach społecznościowych, ale też bezpośrednio w poradni – mówi Joanna Zabielska-Cieciuch, ekspertka Porozumienia Zielonogórskiego, wiceprezes Podlaskiego Związku Lekarzy Pracodawców Porozumienie Zielonogórskie.
Niektórzy pacjenci nie chcą poddać się testowi, pytają o podstawy prawne. Inni nie chcą poddać się kwarantannie. Są zdenerwowani, rozżaleni, sfrustrowani. Mają dość tej sytuacji.
– My też. Pracujemy w ciężkich warunkach, wyczerpujących emocjonalnie, czasem niebezpiecznych. Na nas skupia się złość pacjentów. Jesteśmy fizycznie i psychicznie zmęczeni, wręcz wyczerpani – dodaje Agata Sławin.
Na razie nawet nie wiadomo, czy szczyt czwartej fali jest nadal przed nami, nie mówiąc już o pytaniach dotyczących wsparcia lekarzy POZ.
Tytuł pochodzi od redakcji