iStock
Otyli wcale nie chcą być otyli. Czy coś z tego wynika?
Redaktor: Iwona Konarska
Data: 10.05.2022
Źródło: Katarzyna Czechowicz/PAP
Działy:
Aktualności w Lekarz POZ
Aktualności
Tagi: | otyłość, odchudzanie |
Wyniki omawianego badania przedstawiono w pierwszych dniach maja podczas Europejskiego Kongresu Otyłości (ECO), który odbywał się w holenderskim Maastricht.
Aż 81 proc. dorosłych osób z otyłością w ciągu ostatniego roku stosowało jakąś dietę lub program treningowy, aby schudnąć. Jednak tylko 25 proc. udało się osiągnąć klinicznie znaczącą utratę masy ciała – ustalili naukowcy z Wielkiej Brytanii.
– Wyniki naszego badania pokazały, że chociaż zdecydowana większość otyłych osób aktywnie próbuje zredukować swoją wagę, stosując najróżniejsze strategie, przeważającej części się to nie udaje – mówi kierujący grupą badawczą dr Marc Evans ze Szpitala Uniwersyteckiego w Cardiff.
– Wpływ otyłości na zdrowie jest dobrze znany, teraz dodatkowo wykazaliśmy, że znaczna część dorosłych z tą chorobą prawdopodobnie ma zwiększone ryzyko hospitalizacji lub operacji z powodu wielu podstawowych chorób. Wszystko to niewątpliwie podkreśla powagę sytuacji i potrzebę pilnego wprowadzenia ulepszeń i rozwiązań, szczególnie w obliczu rosnącej epidemii otyłości w Europie – dodaje.
Badanie opierało się na analizie danych zebranych od otyłych mieszkańców sześciu krajów Europy Zachodniej. Analizowano cechy demograficzne uczestników, występowanie chorób współistniejących, stosowane terapie, korzystanie z opieki zdrowotnej, podejmowane strategie odchudzania oraz ewentualne zmiany masy ciała w ciągu ostatniego roku. Uczestnicy mieli powyżej 18 lat, ich BMI wynosiło co najmniej 30, a mieszkali we Francji, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, Szwecji lub Wielkiej Brytanii. Dane zbierano od maja do czerwca 2021 roku.
Respondentów zapytano o metody odchudzania. Wśród odpowiedzi pojawiły się komercyjne programy odchudzania, zapisane przez lekarzy leki przeciw otyłości, samodzielnie stosowane diety polegające na deficycie kalorycznym lub oknie żywieniowym, programy ćwiczeń czy wsparcie ze strony cyfrowych aplikacji zdrowotnych.
Łącznie analizą objęto 1850 kwalifikujących się osób (średnia wieku 53 lata, 52 proc. kobiet). Ponad połowa uczestników miała BMI od 30 do 35 (I klasa otyłości), ponad jedna czwarta od 35 do 40 (otyłość II klasy), a niemal jedna piąta od 40 do 70 (III klasa otyłości).
79 proc. osób zgłosiło, że w ciągu ostatniego roku próbowało schudnąć, przy czym odsetek ten był podobny we wszystkich klasach otyłości.
Najczęstszymi metodami odchudzania były restrykcje dietetyczne (72 proc. uczestników). 22 proc. badanych korzystało z płatnych programów odchudzających lub kursów ćwiczeń, a 12 proc. z leczenia farmakologicznego. Niestety, aż trzy czwarte osób, które podjęły próby zrzucenia zbędnych kilogramów w ciągu ostatniego roku, nie osiągnęło klinicznie znaczącej utraty masy ciała, definiowanej jako co najmniej 5 proc. tej masy.
Stopień sukcesu różnił się znacznie w zależności od strategii odchudzania: prawie jedna trzecia respondentów zgłosiła istotną utratę wagi po skorzystaniu z komercyjnych usług odchudzających lub po podjęciu leczenia farmakologicznego. Jednocześnie podobny odsetek respondentów mimo odchudzania przybrał na wadze.
Autorzy badania mocno podkreślają fakt, że najmniej skuteczne dla osiągnięcia klinicznie znaczącej utraty masy ciała były ćwiczenia fizyczne oraz diety: zarówno te polegające na ograniczaniu spożywanych kalorii, jak i wprowadzeniu tzw. okna żywieniowego. Tylko około 20 proc. respondentów schudło przy użyciu tych metod. Jednocześnie to właśnie te dwie metody były najczęściej wybierane przez chcących schudnąć uczestników badania.
Obecnie za najskuteczniejsze podejście do klinicznie istotnej redukcji masy ciała uważa się chirurgiczne leczenie otyłości, czyli operację bariatryczną. Jednak bardzo niewielu respondentów przeszło taki zabieg.
Teraz naukowcy chcą sprawdzić, jak długotrwałe okażą się osiągnięte przez uczestników wyniki – czy ci, którzy schudli, zdołają utrzymać swoją nową masę.
Dalsze analizy zebranych danych pokazały, że dorośli z otyłością stoją w obliczu szerokiego zakresu powikłań związanych ze swoją chorobą. Zwykle nasilają się one wraz z postępem otyłości i są związane z większym wykorzystaniem zasobów opieki zdrowotnej.
Ponad 25 proc. wszystkich otyłych osób ma trzy lub więcej powikłań, 20 proc. ma dwa takie schorzenia, 28 proc. jedno, a 26 proc. nie ma żadnych dodatkowych powikłań otyłości.
Warto zaznaczyć, że wśród osób z otyłością I stopnia 23 proc. zgłosiło trzy lub więcej powikłań, podczas gdy w grupie z otyłością III klasy odsetek ten wynosił już 37 proc.
Najczęściej zgłaszanymi powikłaniami były: wysokie ciśnienie krwi, dyslipidemia, cukrzyca typu 2 i choroba zwyrodnieniowa stawów.
Co oczywiste, posiadanie co najmniej jednego powikłania wiązało się ze zwiększonym wykorzystaniem zasobów opieki zdrowotnej. W ciągu objętego badaniem roku hospitalizowanych było 17–18 proc. uczestników.
Tytuł pochodzi od redakcji
– Wyniki naszego badania pokazały, że chociaż zdecydowana większość otyłych osób aktywnie próbuje zredukować swoją wagę, stosując najróżniejsze strategie, przeważającej części się to nie udaje – mówi kierujący grupą badawczą dr Marc Evans ze Szpitala Uniwersyteckiego w Cardiff.
– Wpływ otyłości na zdrowie jest dobrze znany, teraz dodatkowo wykazaliśmy, że znaczna część dorosłych z tą chorobą prawdopodobnie ma zwiększone ryzyko hospitalizacji lub operacji z powodu wielu podstawowych chorób. Wszystko to niewątpliwie podkreśla powagę sytuacji i potrzebę pilnego wprowadzenia ulepszeń i rozwiązań, szczególnie w obliczu rosnącej epidemii otyłości w Europie – dodaje.
Badanie opierało się na analizie danych zebranych od otyłych mieszkańców sześciu krajów Europy Zachodniej. Analizowano cechy demograficzne uczestników, występowanie chorób współistniejących, stosowane terapie, korzystanie z opieki zdrowotnej, podejmowane strategie odchudzania oraz ewentualne zmiany masy ciała w ciągu ostatniego roku. Uczestnicy mieli powyżej 18 lat, ich BMI wynosiło co najmniej 30, a mieszkali we Francji, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, Szwecji lub Wielkiej Brytanii. Dane zbierano od maja do czerwca 2021 roku.
Respondentów zapytano o metody odchudzania. Wśród odpowiedzi pojawiły się komercyjne programy odchudzania, zapisane przez lekarzy leki przeciw otyłości, samodzielnie stosowane diety polegające na deficycie kalorycznym lub oknie żywieniowym, programy ćwiczeń czy wsparcie ze strony cyfrowych aplikacji zdrowotnych.
Łącznie analizą objęto 1850 kwalifikujących się osób (średnia wieku 53 lata, 52 proc. kobiet). Ponad połowa uczestników miała BMI od 30 do 35 (I klasa otyłości), ponad jedna czwarta od 35 do 40 (otyłość II klasy), a niemal jedna piąta od 40 do 70 (III klasa otyłości).
79 proc. osób zgłosiło, że w ciągu ostatniego roku próbowało schudnąć, przy czym odsetek ten był podobny we wszystkich klasach otyłości.
Najczęstszymi metodami odchudzania były restrykcje dietetyczne (72 proc. uczestników). 22 proc. badanych korzystało z płatnych programów odchudzających lub kursów ćwiczeń, a 12 proc. z leczenia farmakologicznego. Niestety, aż trzy czwarte osób, które podjęły próby zrzucenia zbędnych kilogramów w ciągu ostatniego roku, nie osiągnęło klinicznie znaczącej utraty masy ciała, definiowanej jako co najmniej 5 proc. tej masy.
Stopień sukcesu różnił się znacznie w zależności od strategii odchudzania: prawie jedna trzecia respondentów zgłosiła istotną utratę wagi po skorzystaniu z komercyjnych usług odchudzających lub po podjęciu leczenia farmakologicznego. Jednocześnie podobny odsetek respondentów mimo odchudzania przybrał na wadze.
Autorzy badania mocno podkreślają fakt, że najmniej skuteczne dla osiągnięcia klinicznie znaczącej utraty masy ciała były ćwiczenia fizyczne oraz diety: zarówno te polegające na ograniczaniu spożywanych kalorii, jak i wprowadzeniu tzw. okna żywieniowego. Tylko około 20 proc. respondentów schudło przy użyciu tych metod. Jednocześnie to właśnie te dwie metody były najczęściej wybierane przez chcących schudnąć uczestników badania.
Obecnie za najskuteczniejsze podejście do klinicznie istotnej redukcji masy ciała uważa się chirurgiczne leczenie otyłości, czyli operację bariatryczną. Jednak bardzo niewielu respondentów przeszło taki zabieg.
Teraz naukowcy chcą sprawdzić, jak długotrwałe okażą się osiągnięte przez uczestników wyniki – czy ci, którzy schudli, zdołają utrzymać swoją nową masę.
Dalsze analizy zebranych danych pokazały, że dorośli z otyłością stoją w obliczu szerokiego zakresu powikłań związanych ze swoją chorobą. Zwykle nasilają się one wraz z postępem otyłości i są związane z większym wykorzystaniem zasobów opieki zdrowotnej.
Ponad 25 proc. wszystkich otyłych osób ma trzy lub więcej powikłań, 20 proc. ma dwa takie schorzenia, 28 proc. jedno, a 26 proc. nie ma żadnych dodatkowych powikłań otyłości.
Warto zaznaczyć, że wśród osób z otyłością I stopnia 23 proc. zgłosiło trzy lub więcej powikłań, podczas gdy w grupie z otyłością III klasy odsetek ten wynosił już 37 proc.
Najczęściej zgłaszanymi powikłaniami były: wysokie ciśnienie krwi, dyslipidemia, cukrzyca typu 2 i choroba zwyrodnieniowa stawów.
Co oczywiste, posiadanie co najmniej jednego powikłania wiązało się ze zwiększonym wykorzystaniem zasobów opieki zdrowotnej. W ciągu objętego badaniem roku hospitalizowanych było 17–18 proc. uczestników.
Tytuł pochodzi od redakcji