123RF
Prawie 60 proc. Polaków nie chce się szczepić przeciwko grypie
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 01.10.2021
Źródło: PAP/Agnieszka Gorczyca
Działy:
Aktualności w Lekarz POZ
Aktualności
W tegorocznym sezonie jesienno-zimowym 57 proc. Polaków nie planuje zaszczepić się przeciwko grypie, 25 proc. zamierza to zrobić, a 18 proc. jeszcze nie zdecydowało lub nie ma wyrobionego zdania w tej kwestii – wynika z badania UCE RESEARCH i SYNO Poland.
Najczęściej wymienianym powodem, dla którego respondenci nie zamierzają się zaszczepić, są powikłania poszczepienne (29 proc.). Przekonanie o tym, że szczepionki przeciw grypie są mało skuteczne, ma 24 proc. ankietowanych, a 17,5 proc. badanych stwierdziło, że raczej nie zachoruje na grypę.
– Takie zachowanie to realistyczny optymizm. Ludzie wiedzą, że grypa istnieje, ale uważają, że choroba kogoś dotknie, ale nie ich. Nie doceniamy zagrożeń, które są powszechne. Wszyscy możemy zginąć na ulicy potrąceni przez samochód, możemy mieć powikłania po grypie, ale i w jednym, i w drugim przypadku uważamy, że przydarzy się to innym. Lech Wałęsa kiedyś powiedział: „Nie chcesz pan mieć gorączki, zbij pan termometr”. Udajemy, że problem jest, ale nas nie dotyczy – powiedział prof. Wojciech Kulesza, psycholog z SWPS Uniwersytetu Humanistycznospołecznego.
Specjalista zauważył, że drugim powodem, dla którego Polacy nie chcą się szczepić, może być wpływ autorytetu osoby znanej na naszą opinię. – W takiej sytuacji powstaje wrażenie, że jeżeli ktoś znany tak mówi, to coś może być na rzeczy, więc skoro się nie szczepi, to po co ja mam się szczepić? – zauważył prof. Kulesza.
Na końcu wymienianych obaw znalazły się takie kwestie jak: obawa przed zastrzykami (3 proc.), brak czasu (6 proc.), przeciwwskazania zdrowotne (6 proc.), a także niechęć do wizyty w przychodni ze względu na pandemię (6 proc.).
Ordynator onkologii klinicznej Radomskiego Centrum Onkologii, doktor Tomasz Lewandowski, podkreślił, że grypę bardzo często utożsamiamy z przeziębieniem, a to nie jest zwykłe przeziębienie.
– Owszem, to wirusowa choroba, ale taka, która może mieć ciężki przebieg i poważne powikłania. Do najczęstszych powikłań należą m.in. bakteryjne zapalenia płuc, zaostrzenie wszystkich chorób przewlekłych, zwłaszcza płuc i układu krążenia, czy pogorszenie stanu chorych neurologicznych – wymienił dr Lewandowski.
W grupie respondentów w pełni zaszczepionych przeciwko COVID-19 tylko 33 proc. zamierza zaszczepić się przeciwko grypie. 47 proc. tego nie planuje, a 20 proc. nie podjęło jeszcze decyzji.
Prof. Kulesza dodał, że istotną sprawą są też ruchy przeciwne szczepieniom, które przez kilka miesięcy miały do zaproponowania pytania: Czy twój znajomy zachorował kiedyś na COVID-19? Czy znasz kogoś, kto umarł na koronawirusa?
– Na oba pytania często odpowiedź brzmiała „nie” – na tej podstawie można było wysnuć błędny wniosek, żę covidu nie ma. W przypadku grypy jest podobnie, bo niespecjalnie znamy osoby, które zmarły na grypę albo poważnie na nią zachorowały. Zatem jeżeli nie potrafię sobie przypomnieć takiego przypadku, to ja się tego nie boję. To po co mam się szczepić? Brak dostępności poznawczej, czyli nie słyszałem o tym, w mediach się o tym nie mówi, więc nic mi się nie stanie, nie ma zagrożenia – zaznaczył prof. Kulesza.
Wśród osób niezaszczepionych przeciw COVID-19 tylko 10 proc. planuje w niedługim czasie przyjąć szczepionkę przeciwko grypie, 74 proc. tego nie przewiduje, a 16 proc. nie potrafi się określić. Jak podkreślił dr Lewandowski, każda osoba z upośledzeniem odporności powinna być zaszczepiona, jeśli nie ma medycznych przeciwwskazań.
– Wiąże się to nie tylko z ryzykiem cięższego przebiegu grypy w ich wypadku, ale też z konsekwencjami, które nie są brane pod uwagę, na przykład koniecznością odłożenia leczenia onkologicznego, przesunięcia terminu zabiegu, chemioterapii, radioterapii. Pamiętajmy, że szczepimy się tak samo dla siebie, jak i dla osób w swoim otoczeniu – podsumował dr Lewandowski.
Badanie zostało przeprowadzone w trzecim i czwartym tygodniu września metodą CAWI (Computer-Assisted Web Interview) przez UCE RESEARCH i SYNO Poland na reprezentatywnej próbie ponad tysiąca Polaków powyżej 18 lat. Próba była reprezentatywna pod względem płci, wieku, wielkości miejscowości, wykształcenia i regionu.
– Takie zachowanie to realistyczny optymizm. Ludzie wiedzą, że grypa istnieje, ale uważają, że choroba kogoś dotknie, ale nie ich. Nie doceniamy zagrożeń, które są powszechne. Wszyscy możemy zginąć na ulicy potrąceni przez samochód, możemy mieć powikłania po grypie, ale i w jednym, i w drugim przypadku uważamy, że przydarzy się to innym. Lech Wałęsa kiedyś powiedział: „Nie chcesz pan mieć gorączki, zbij pan termometr”. Udajemy, że problem jest, ale nas nie dotyczy – powiedział prof. Wojciech Kulesza, psycholog z SWPS Uniwersytetu Humanistycznospołecznego.
Specjalista zauważył, że drugim powodem, dla którego Polacy nie chcą się szczepić, może być wpływ autorytetu osoby znanej na naszą opinię. – W takiej sytuacji powstaje wrażenie, że jeżeli ktoś znany tak mówi, to coś może być na rzeczy, więc skoro się nie szczepi, to po co ja mam się szczepić? – zauważył prof. Kulesza.
Na końcu wymienianych obaw znalazły się takie kwestie jak: obawa przed zastrzykami (3 proc.), brak czasu (6 proc.), przeciwwskazania zdrowotne (6 proc.), a także niechęć do wizyty w przychodni ze względu na pandemię (6 proc.).
Ordynator onkologii klinicznej Radomskiego Centrum Onkologii, doktor Tomasz Lewandowski, podkreślił, że grypę bardzo często utożsamiamy z przeziębieniem, a to nie jest zwykłe przeziębienie.
– Owszem, to wirusowa choroba, ale taka, która może mieć ciężki przebieg i poważne powikłania. Do najczęstszych powikłań należą m.in. bakteryjne zapalenia płuc, zaostrzenie wszystkich chorób przewlekłych, zwłaszcza płuc i układu krążenia, czy pogorszenie stanu chorych neurologicznych – wymienił dr Lewandowski.
W grupie respondentów w pełni zaszczepionych przeciwko COVID-19 tylko 33 proc. zamierza zaszczepić się przeciwko grypie. 47 proc. tego nie planuje, a 20 proc. nie podjęło jeszcze decyzji.
Prof. Kulesza dodał, że istotną sprawą są też ruchy przeciwne szczepieniom, które przez kilka miesięcy miały do zaproponowania pytania: Czy twój znajomy zachorował kiedyś na COVID-19? Czy znasz kogoś, kto umarł na koronawirusa?
– Na oba pytania często odpowiedź brzmiała „nie” – na tej podstawie można było wysnuć błędny wniosek, żę covidu nie ma. W przypadku grypy jest podobnie, bo niespecjalnie znamy osoby, które zmarły na grypę albo poważnie na nią zachorowały. Zatem jeżeli nie potrafię sobie przypomnieć takiego przypadku, to ja się tego nie boję. To po co mam się szczepić? Brak dostępności poznawczej, czyli nie słyszałem o tym, w mediach się o tym nie mówi, więc nic mi się nie stanie, nie ma zagrożenia – zaznaczył prof. Kulesza.
Wśród osób niezaszczepionych przeciw COVID-19 tylko 10 proc. planuje w niedługim czasie przyjąć szczepionkę przeciwko grypie, 74 proc. tego nie przewiduje, a 16 proc. nie potrafi się określić. Jak podkreślił dr Lewandowski, każda osoba z upośledzeniem odporności powinna być zaszczepiona, jeśli nie ma medycznych przeciwwskazań.
– Wiąże się to nie tylko z ryzykiem cięższego przebiegu grypy w ich wypadku, ale też z konsekwencjami, które nie są brane pod uwagę, na przykład koniecznością odłożenia leczenia onkologicznego, przesunięcia terminu zabiegu, chemioterapii, radioterapii. Pamiętajmy, że szczepimy się tak samo dla siebie, jak i dla osób w swoim otoczeniu – podsumował dr Lewandowski.
Badanie zostało przeprowadzone w trzecim i czwartym tygodniu września metodą CAWI (Computer-Assisted Web Interview) przez UCE RESEARCH i SYNO Poland na reprezentatywnej próbie ponad tysiąca Polaków powyżej 18 lat. Próba była reprezentatywna pod względem płci, wieku, wielkości miejscowości, wykształcenia i regionu.