123RF
Pytanie o wyższe wyceny w anestezjologii przerzucane jak gorący kartofel
Redaktor: Iwona Konarska
Data: 23.06.2022
Źródło: ZZA
Działy:
Aktualności w Lekarz POZ
Aktualności
Tagi: | anestezjologia |
Ministerstwo Zdrowia zareagowało na problem gwałtownych wzrostów kosztów funkcjonowania oddziałów anestezjologii i intensywnej terapii, prosząc Narodowy Fundusz Zdrowia o reakcję. Lekarze alarmują, że wzrost wycen powinien być znaczący, w innym przypadku ucierpią zarówno pacjenci, jak i szpitale.
Związek Zawodowy Anestezjologów (ZZA) zaalarmował o wzrostach kosztów związanych z funkcjonowaniem oddziałów specjalistycznych, które w ciągu ostatnich kilku miesięcy otrzymują coraz większe rachunki.
Wzrost kosztów energii, wysokospecjalistycznej aparatury, wielu wyrobów medycznych oraz kosztów pracy dotyczy przede wszystkim oddziałów anestezjologii i intensywnej terapii charakteryzujących się najwyższym w szpitalach zużyciem zasobów.
Związkowcy podkreślają, że niedoszacowane procedury z zakresu anestezjologii i intensywnej terapii mogą w istotny sposób wpłynąć na kategoryzację szpitali, która została zaplanowana w projekcie ustawy o modernizacji i poprawie efektywności szpitalnictwa.
W ocenie Związku Zawodowego Anestezjologów tylko znaczący wzrost wyceny procedur realizowanych w tych oddziałach przez Narodowy Fundusz Zdrowia może poprawić sytuację finansową szpitali i zapewnić optymalne leczenie pacjentów będących często w stanie bezpośredniego zagrożenia życia.
Na ten apel i stanowisko związkowców zareagowało Ministerstwo Zdrowia, które zwróciło się do NFZ z prośbą o rozpatrzenie tego problemu i odpowiedź zarządowi ZZA oraz o przekazanie kopii udzielonej odpowiedzi do wiadomości resortu zdrowia.
O tym, że problemy w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii narastają, alarmował m.in. NIK, który przeprowadził kontrolę na tych oddziałach oraz blokach operacyjnych w województwie podkarpackim. O wynikach tej kontroli poinformowano pod koniec marca br.
Z ustaleń Najwyższej Izby Kontroli wynika, że wymaganą liczbę specjalistów anestezjologii i intensywnej terapii zatrudniano jedynie w połowie z ośmiu badanych placówek. W większości szpitali stwierdzono niezgodne z obowiązującymi standardami przypadki, w których jeden lekarz, w tym samym czasie znieczulał dwóch pacjentów albo pozostawiał bez opieki chorych na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii, by znieczulić pacjenta na bloku operacyjnym.
Niepokojące są także dane dotyczące lekarzy anestezjologów, którzy pracowali nawet kilka dni bez przerwy. W skrajnym przypadku lekarz zatrudniony na kontrakcie pracował nieprzerwanie przez 288 godzin, czyli 12 dób. Pracował i dyżurował na zmianę na szpitalnym oddziale ratunkowym, na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii oraz w karetce reanimacyjnej. W podobnej sytuacji znaleźli się także lekarze anestezjolodzy w czterech innych szpitalach – w Strzyżowie, Tarnobrzegu, Mielcu i Leżajsku. W niektórych przypadkach pracowali bez przerwy od 78 do 152 godzin, co zdaniem NIK mogło negatywnie wpływać na jakość wykonywanych przez nich zadań oraz stwarzać zagrożenie dla pacjentów i dla samych lekarzy.
Wzrost kosztów energii, wysokospecjalistycznej aparatury, wielu wyrobów medycznych oraz kosztów pracy dotyczy przede wszystkim oddziałów anestezjologii i intensywnej terapii charakteryzujących się najwyższym w szpitalach zużyciem zasobów.
Związkowcy podkreślają, że niedoszacowane procedury z zakresu anestezjologii i intensywnej terapii mogą w istotny sposób wpłynąć na kategoryzację szpitali, która została zaplanowana w projekcie ustawy o modernizacji i poprawie efektywności szpitalnictwa.
W ocenie Związku Zawodowego Anestezjologów tylko znaczący wzrost wyceny procedur realizowanych w tych oddziałach przez Narodowy Fundusz Zdrowia może poprawić sytuację finansową szpitali i zapewnić optymalne leczenie pacjentów będących często w stanie bezpośredniego zagrożenia życia.
Na ten apel i stanowisko związkowców zareagowało Ministerstwo Zdrowia, które zwróciło się do NFZ z prośbą o rozpatrzenie tego problemu i odpowiedź zarządowi ZZA oraz o przekazanie kopii udzielonej odpowiedzi do wiadomości resortu zdrowia.
O tym, że problemy w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii narastają, alarmował m.in. NIK, który przeprowadził kontrolę na tych oddziałach oraz blokach operacyjnych w województwie podkarpackim. O wynikach tej kontroli poinformowano pod koniec marca br.
Z ustaleń Najwyższej Izby Kontroli wynika, że wymaganą liczbę specjalistów anestezjologii i intensywnej terapii zatrudniano jedynie w połowie z ośmiu badanych placówek. W większości szpitali stwierdzono niezgodne z obowiązującymi standardami przypadki, w których jeden lekarz, w tym samym czasie znieczulał dwóch pacjentów albo pozostawiał bez opieki chorych na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii, by znieczulić pacjenta na bloku operacyjnym.
Niepokojące są także dane dotyczące lekarzy anestezjologów, którzy pracowali nawet kilka dni bez przerwy. W skrajnym przypadku lekarz zatrudniony na kontrakcie pracował nieprzerwanie przez 288 godzin, czyli 12 dób. Pracował i dyżurował na zmianę na szpitalnym oddziale ratunkowym, na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii oraz w karetce reanimacyjnej. W podobnej sytuacji znaleźli się także lekarze anestezjolodzy w czterech innych szpitalach – w Strzyżowie, Tarnobrzegu, Mielcu i Leżajsku. W niektórych przypadkach pracowali bez przerwy od 78 do 152 godzin, co zdaniem NIK mogło negatywnie wpływać na jakość wykonywanych przez nich zadań oraz stwarzać zagrożenie dla pacjentów i dla samych lekarzy.