123RF
Szpitale tymczasowe ściągają i przyciągają pielęgniarki
Autor: Iwona Konarska
Data: 01.04.2021
Działy:
Aktualności w Lekarz POZ
Aktualności
Są tak bardzo potrzebne do walki z COVID-19, że są albo delegowane, albo rekrutowane do specjalistycznych placówek. W szpitalach niecovidowych i przychodniach pozostawiają po sobie puste miejsca pracy. Tymczasem trudno mnożyć zastępstwa i dodatkowe dyżury, szczególnie, że średni wiek pielęgniarki to 53 lata.
"Szpital dla Śląska - dołącz do zespołu. Chcesz włączyć się do projektu #szpitaldlaslaska i pomagać chorym? Masz wykształcenie medyczne? Nie boisz się nowych wyzwań? Oferujemy pracę w tymczasowym szpitalu dla chorych zakażonych koronawirusem w województwie śląskim, zlokalizowanym w centrum Katowic. Tworzymy zespół, który będzie mógł udowodnić, że nasza solidarność, zaangażowanie i profesjonalizm mogą pokonać pandemię koronawirusa" - takie ogłoszenie zachęcało do pracy w Szpitalu Tymczasowym zlokalizowanym przy Międzynarodowym Porcie Lotniczym w Katowicach - Pyrzowicach.
W tym tworzonym w trybie przyspieszonym zespole, który przyjął dopiero co pierwszych pacjentów, pielęgniarki są na wagę złota. Ich zdobywanie dla szpitali covidowych odbywa się nie tylko poprzez ogłoszenia, ale i polecenia. W Warszawie na początku marca dyrektorzy kilku szpitali dostali od wojewody mazowieckiego dobę na oddelegowanie do Szpitala Południowego 10 pielęgniarek. Bywały też sytuacje pełne bezradności - w warszawskim szpitalu przy ul. Banacha nie można było uruchomić łóżek respiratorowych, bo brakowało pielęgniarek. Tam, gdzie są otrzymują 69-100 zł za godzinę pracy (szpital covidowy), a w "zwykłym" - 45 zł za godzinę. Jeśli już wybierają nowe miejsce to najchętniej pielęgniarki zatrudniają się w szpitalach covidowych podlegających wojewodzie - tak wynika z rozmów w kilku regionach. Otrzymują tam terminowo stawki 200 % wynagrodzenia.
Polecenia wojewody, wyższe stawki, dodatkowa rekrutacja i praca po godzinach - wszystko to powoduje, że niecovidowe placówki ochrony zdrowia czują się dzisiaj bardziej zagrożone brakiem pielęgniarek niż te covidowe. Pielęgniarki, które tam zostały i nadal pracują są przeciążone, biorą dodatkowe dyżury, a że średni wiek wynosi 53 lata, można przypuszczać, że wiele z nich będzie niedługo na zwolnieniu lekarskim. Dyrektorzy placówek niecovidowych nie są płacowo konkurencyjni, więc exodus pielęgniarek, nie tylko anestezjologicznych, szczególnie do szpitali tymczasowych, będzie trwał.
I tak zasypując wielką covidową dziurę, którą mamy przed sobą, nie zauważamy, że za nami pęka ziemia.
W tym tworzonym w trybie przyspieszonym zespole, który przyjął dopiero co pierwszych pacjentów, pielęgniarki są na wagę złota. Ich zdobywanie dla szpitali covidowych odbywa się nie tylko poprzez ogłoszenia, ale i polecenia. W Warszawie na początku marca dyrektorzy kilku szpitali dostali od wojewody mazowieckiego dobę na oddelegowanie do Szpitala Południowego 10 pielęgniarek. Bywały też sytuacje pełne bezradności - w warszawskim szpitalu przy ul. Banacha nie można było uruchomić łóżek respiratorowych, bo brakowało pielęgniarek. Tam, gdzie są otrzymują 69-100 zł za godzinę pracy (szpital covidowy), a w "zwykłym" - 45 zł za godzinę. Jeśli już wybierają nowe miejsce to najchętniej pielęgniarki zatrudniają się w szpitalach covidowych podlegających wojewodzie - tak wynika z rozmów w kilku regionach. Otrzymują tam terminowo stawki 200 % wynagrodzenia.
Polecenia wojewody, wyższe stawki, dodatkowa rekrutacja i praca po godzinach - wszystko to powoduje, że niecovidowe placówki ochrony zdrowia czują się dzisiaj bardziej zagrożone brakiem pielęgniarek niż te covidowe. Pielęgniarki, które tam zostały i nadal pracują są przeciążone, biorą dodatkowe dyżury, a że średni wiek wynosi 53 lata, można przypuszczać, że wiele z nich będzie niedługo na zwolnieniu lekarskim. Dyrektorzy placówek niecovidowych nie są płacowo konkurencyjni, więc exodus pielęgniarek, nie tylko anestezjologicznych, szczególnie do szpitali tymczasowych, będzie trwał.
I tak zasypując wielką covidową dziurę, którą mamy przed sobą, nie zauważamy, że za nami pęka ziemia.