Zarząd Krajowy OZZL o słowach minister zdrowia
Tagi: | Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, lekarz, lekarze, zarobki, pensja, szpital, szpitale, minister zdrowia, Izabela Leszczyna, Ministerstwo Zdrowia |
Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy wydał stanowisko w sprawie wypowiedzi minister zdrowia Izabeli Leszczyny o zarobkach lekarzy.
Chodzi o słowa szefowej resortu zdrowia wypowiedziane 29 października w TVN24.
– Z danych z Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji wynika, że są tacy lekarze, którzy przedstawiają fakturę w wysokości 299 tys. zł. Rzeczywiście to znacząca kwota. Będę rozmawiała o tym z przedstawicielami związków zawodowych i przedstawicielami lekarzy. Mamy pewne pomysły, ale najpierw będę z nimi o nich rozmawiała z przedstawicielami środowiska, z lekarzami i pielęgniarkami – powiedziała.
Komentarz lekarzy
– Jesteśmy oburzeni wypowiedzią i stanowczo protestujemy – napisał w stanowisku Zarząd Krajowy OZZL.
W ocenie zarządu takie sformułowania odciągają uwagę opinii publicznej od prawdziwych „winowajców” problemów ochrony zdrowia, dzielą środowisko medyczne, niszczą zaufanie pacjentów do lekarzy.
– Wypowiedź minister zdrowia odbieramy jako próbę zrzucenia winy, za obecny stan organizacji i finansów ochrony zdrowia, na medyków. Tak! Są lekarze, którzy zarabiają na kontraktach bardzo dobrze, ale należy dodać, że nie jest ich wielu, pracują oni często po 200–300 godzin miesięcznie i wykonują określone procedury, które bardzo atrakcyjnie wyceniła właśnie instytucja, o której wspomniała w swojej wypowiedzi pani minister – wskazano.
Czy na to nas stać? To pytanie do ministerstwa
– To nie my, lekarze, wyceniamy poszczególne procedury, które potem każdy dyrektor szpitala chce wykonywać (bo dzięki nim może sfinansować inne działania szpitala). To system opieki zdrowotnej, za który przecież odpowiada i który kształtuje Ministerstwo Zdrowia (przy ograniczonej liczbie danych specjalistów), umożliwia im takie zarobki. Przy tym wszystkim pani minister zapomniała wspomnieć o lekarzach specjalistach zatrudnionych w placówkach publicznych na umowę o pracę na jednym etacie, którzy od lat dźwigają na swoich barkach niedoskonałości systemu ochrony zdrowia i zarabiają 65 zł za godzinę brutto, czyli około 46 zł netto, a jest ich około 20 tysięcy w Polsce.
Wynagrodzenie miesięczne, przy 160 godzinach pracy ww. lekarza specjalisty, wynosi ok. 10 375 zł brutto i 7400 zł netto. Są to zarobki na poziomie wynagrodzenia personelu sprzątającego zatrudnianego w dużym mieście. Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy pyta zatem, czy system opieki zdrowotnej stać na to, by stracić pracujących na etacie w państwowych szpitalach specjalistów, którzy w obecnej sytuacji coraz częściej rozważają odejście z tego sektora?” – czytamy w stanowisku.
Związek Zawodowy Lekarzy nie zgadza się, aby o zarobkach lekarzy mówić tylko z punktu widzenia osób zatrudnionych na kontraktach, które wykonują wysokospecjalistyczne procedury atrakcyjne finansowo zarówno dla pracodawcy, jak i dla lekarza.
Związek przypomina zarazem postulaty ZK OZZL, które niezmiennie brzmią: „Trzy razy średnia krajowa dla lekarza specjalisty zatrudnionego w podmiocie publicznym na umowę u pracę, na jednym etacie! To jedyna droga, aby zatrzymać lekarzy specjalistów w publicznych placówkach i zapewnienia dobrej jakości opieki medycznej pacjentom”.
Przeczytaj także: „Czy godziwe wynagrodzenie demoralizuje?” i „Porozumienie Rezydentów o zarobkach lekarzy”.