123RF
Potrzebna jest sprawniejsza kwalifikacja do domowej wentylacji mechanicznej
Autor: Monika Stelmach
Data: 13.05.2021
Źródło: Stowarzyszenie Pacjentów Jednym Tchem!
Podstawowym ograniczeniem dostępności domowej wentylacji mechanicznej w Polsce są zbyt niskie limity na świadczenia wynikające z umów zawartych przez NFZ ze świadczeniodawcami. Poza tym procedura kwalifikacji jest zbyt trudna i długotrwała.
Ścieżka kwalifikacji do domowej wentylacji mechanicznej w Polsce przebiega w następujący sposób:
1. Pacjent może zostać zgłoszony na wentylację domową po ukończeniu i udokumentowaniu leczenia przyczynowego.
2. Kolejnym etapem jest wykonanie niezbędnych badań diagnostycznych, uzasadniających rozpoznanie i potwierdzających niemożność stosowania innej formy terapii niż ciągła wentylacja mechaniczna.
3. Następnie udzielane zostaje świadczenie w zakresie opieki paliatywnej i hospicyjnej lub realizowanie przez pielęgniarkę opieki długoterminowej domowej.
Włączenie do terapii wentylacyjnej zawsze odbywa się w szpitalu (1-, 2-dniowe wdrożenie do leczenia respiratorem dla pacjentów nieinwazyjnych, 7-10 dni dla pacjentów inwazyjnych). Jest to czas potrzebny na adaptację do respiratora domowego, obserwację w celu wykluczenia wczesnych powikłań wentylacji dodatnimi ciśnieniami, szkolenie opiekunów. Pacjent zostaje zakwalifikowany podczas pobytu w szpitalu przez lekarza pulmonologa (wentylacja nieinwazyjna) lub lekarza anestezjologa (wentylacja nieinwazyjna i inwazyjna) po stwierdzeniu wskazań do wentylacji mechanicznej w warunkach domowych.
Zdaniem ekspertów, w rozwoju wentylacji domowej głównie powinniśmy zwrócić uwagę na nieinwazyjność, jak również utrzymać efektywność leczenia oraz zadbać o komfort i możliwość mobilności pacjentów, którzy stosują wentylację domową.
– Zdarzają się pacjenci z ciężkim POChP, których szpitale odsyłają do domów z koncentratorami tlenu lub z aparatami CPAP, co jest wręcz karygodne i niezgodne ze standardami medycznymi. Tymczasem powinni być oni pod respiratorami w ramach domowej wentylacji nieinwazyjnej – podkreśla prof. Anna Doboszyńska z Kliniki Pulmonologii Samodzielnego Publicznego Zespołu Gruźlicy i Chorób Płuc w Olsztynie.
Polscy pacjenci często mogliby korzystać z wentylacji mechanicznej w domu, lecz zmuszeni są do pozostawania w szpitalach. Powoduje to zbędne zwiększenie kosztów opieki medycznej oraz niepotrzebne obciążenie oddziałów intensywnej terapii. Natomiast leczenie w domu umożliwia powrót do funkcjonowania w naturalnym środowisku, będąc jednocześnie pod stałą opieką medyczną. Do pozostałych korzyści należy zaliczyć również zmniejszenie częstotliwości groźnych infekcji i pobytów w szpitalu. Dla systemu oznacza to uwolnienie części łóżek na oddziałach pulmonologicznych, intensywnej terapii oraz opieki geriatrycznej czy paliatywnej, których zawsze jest zbyt mało, a obecnie są tak bardzo potrzebne dla osób zakażonych koronawirusem.
Zarażonych COVID-19 jest w Polsce prawie 3 mln osób i to skutkuje to brakiem miejsca w szpitalach oraz niewystarczającą liczbą respiratorów. Jak wykazują eksperci, koronawirus powoduje w wielu przypadkach stałe zmiany w miąższu płucnym i prowadzi do konieczności korzystania z wentylacji nawet do końca życia. Dlatego tak ważna jest reakcja w tym zakresie, aby pomóc wciąż rosnącej grupie osób z powikłaniami pocovidowymi, jak i chorymi na przywykłe choroby dróg oddechowych.
– Po pierwszych 10 latach istnienia wentylacji mechanicznej w domu i swobodnego dostępu wiele kwestii zmieniło się na naszą niekorzyść. Zmniejszono dostęp do rehabilitacji dla osób wentylowanych do 8 godzin, oraz częstość wizyt lekarzy i pielęgniarek. Wiemy, że spora grupa pacjentów coraz dłużej oczekuje w szpitalach na przejście do opieki domowej. Apelujemy do ministra zdrowia o to, aby opieka była bardziej dostosowana do naszych indywidualnych potrzeb i byśmy mieli zapewniony dostęp do wentylacji, kiedy stan naszego zdrowia będzie tego wymagał – komentuje Ryszard Rusnarczyk, prezes Stowarzyszenia Jednym Tchem!.
Obecnie jako podstawowe przeszkody w rozwoju domowej wentylacji mechanicznej w Polsce wymienia się restrykcyjne limity na finansowanie świadczeń z budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia oraz zbyt rozbudowaną procedurę kwalifikacji. Sama diagnostyka i uzasadniające rozpoznanie konieczności korzystania z wentylacji mechanicznej powinno być przyznawane w jak najkrótszym czasie u lekarza prowadzącego, aby od diagnozy do przejścia do leczenia w trybie domowym nie mijało wiele lat.
Stowarzyszenie Pacjentów Jednym Tchem! zbiera podpisy pod apelem o uregulowanie dostępu do wentylacji domowej, który przekaże do Ministerstwa Zdrowia.
Ze względu na pandemię zapraszają do składania podpisów online pod linkiem: „Apel Stowarzyszenia Pacjentów Jednym Tchem! w sprawie poprawy jakości i dostępności do wentylacji domowej”.
1. Pacjent może zostać zgłoszony na wentylację domową po ukończeniu i udokumentowaniu leczenia przyczynowego.
2. Kolejnym etapem jest wykonanie niezbędnych badań diagnostycznych, uzasadniających rozpoznanie i potwierdzających niemożność stosowania innej formy terapii niż ciągła wentylacja mechaniczna.
3. Następnie udzielane zostaje świadczenie w zakresie opieki paliatywnej i hospicyjnej lub realizowanie przez pielęgniarkę opieki długoterminowej domowej.
Włączenie do terapii wentylacyjnej zawsze odbywa się w szpitalu (1-, 2-dniowe wdrożenie do leczenia respiratorem dla pacjentów nieinwazyjnych, 7-10 dni dla pacjentów inwazyjnych). Jest to czas potrzebny na adaptację do respiratora domowego, obserwację w celu wykluczenia wczesnych powikłań wentylacji dodatnimi ciśnieniami, szkolenie opiekunów. Pacjent zostaje zakwalifikowany podczas pobytu w szpitalu przez lekarza pulmonologa (wentylacja nieinwazyjna) lub lekarza anestezjologa (wentylacja nieinwazyjna i inwazyjna) po stwierdzeniu wskazań do wentylacji mechanicznej w warunkach domowych.
Zdaniem ekspertów, w rozwoju wentylacji domowej głównie powinniśmy zwrócić uwagę na nieinwazyjność, jak również utrzymać efektywność leczenia oraz zadbać o komfort i możliwość mobilności pacjentów, którzy stosują wentylację domową.
– Zdarzają się pacjenci z ciężkim POChP, których szpitale odsyłają do domów z koncentratorami tlenu lub z aparatami CPAP, co jest wręcz karygodne i niezgodne ze standardami medycznymi. Tymczasem powinni być oni pod respiratorami w ramach domowej wentylacji nieinwazyjnej – podkreśla prof. Anna Doboszyńska z Kliniki Pulmonologii Samodzielnego Publicznego Zespołu Gruźlicy i Chorób Płuc w Olsztynie.
Polscy pacjenci często mogliby korzystać z wentylacji mechanicznej w domu, lecz zmuszeni są do pozostawania w szpitalach. Powoduje to zbędne zwiększenie kosztów opieki medycznej oraz niepotrzebne obciążenie oddziałów intensywnej terapii. Natomiast leczenie w domu umożliwia powrót do funkcjonowania w naturalnym środowisku, będąc jednocześnie pod stałą opieką medyczną. Do pozostałych korzyści należy zaliczyć również zmniejszenie częstotliwości groźnych infekcji i pobytów w szpitalu. Dla systemu oznacza to uwolnienie części łóżek na oddziałach pulmonologicznych, intensywnej terapii oraz opieki geriatrycznej czy paliatywnej, których zawsze jest zbyt mało, a obecnie są tak bardzo potrzebne dla osób zakażonych koronawirusem.
Zarażonych COVID-19 jest w Polsce prawie 3 mln osób i to skutkuje to brakiem miejsca w szpitalach oraz niewystarczającą liczbą respiratorów. Jak wykazują eksperci, koronawirus powoduje w wielu przypadkach stałe zmiany w miąższu płucnym i prowadzi do konieczności korzystania z wentylacji nawet do końca życia. Dlatego tak ważna jest reakcja w tym zakresie, aby pomóc wciąż rosnącej grupie osób z powikłaniami pocovidowymi, jak i chorymi na przywykłe choroby dróg oddechowych.
– Po pierwszych 10 latach istnienia wentylacji mechanicznej w domu i swobodnego dostępu wiele kwestii zmieniło się na naszą niekorzyść. Zmniejszono dostęp do rehabilitacji dla osób wentylowanych do 8 godzin, oraz częstość wizyt lekarzy i pielęgniarek. Wiemy, że spora grupa pacjentów coraz dłużej oczekuje w szpitalach na przejście do opieki domowej. Apelujemy do ministra zdrowia o to, aby opieka była bardziej dostosowana do naszych indywidualnych potrzeb i byśmy mieli zapewniony dostęp do wentylacji, kiedy stan naszego zdrowia będzie tego wymagał – komentuje Ryszard Rusnarczyk, prezes Stowarzyszenia Jednym Tchem!.
Obecnie jako podstawowe przeszkody w rozwoju domowej wentylacji mechanicznej w Polsce wymienia się restrykcyjne limity na finansowanie świadczeń z budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia oraz zbyt rozbudowaną procedurę kwalifikacji. Sama diagnostyka i uzasadniające rozpoznanie konieczności korzystania z wentylacji mechanicznej powinno być przyznawane w jak najkrótszym czasie u lekarza prowadzącego, aby od diagnozy do przejścia do leczenia w trybie domowym nie mijało wiele lat.
Stowarzyszenie Pacjentów Jednym Tchem! zbiera podpisy pod apelem o uregulowanie dostępu do wentylacji domowej, który przekaże do Ministerstwa Zdrowia.
Ze względu na pandemię zapraszają do składania podpisów online pod linkiem: „Apel Stowarzyszenia Pacjentów Jednym Tchem! w sprawie poprawy jakości i dostępności do wentylacji domowej”.