Archiwum
Prof. Robert Flisiak o przyczynach epidemii we Włoszech i działaniach w Niemczech
Autor: Marta Koblańska
Data: 12.03.2020
Źródło: MK/RF
| Tagi: | Robert Flisiak, koronawirus |
- Podstawową zasadą przeciwdziałającą rozprzestrzenianiu się koronawirusa jest szybka identyfikacja zakażonych oraz ich izolacja. W przeciwnym razie grozi taki wybuch epidemii jak we Włoszech – mówi prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
Dlaczego we Włoszech pojawiło się nowe epicentrum zakażeń, podczas gdy na przykład w Niemczech zdołano temu zapobiec? Odpowiedź jest prosta. Jej źródło tkwi w mentalności Włochów, którzy mają bardzo luźny stosunek do nakazów i zakazów. Jednocześnie działania rządu włoskiego chyba były zbyt wolne i niezbyt konsekwentne.
- Przyczyną wybuchu epidemii nie są Chińczycy, nawet ci z prowincji Wuhan pracujący w domach spokojnej starości czy przemieszczający się po włoskich ulicach. Przyczyną jest to, że Włosi do pewnego momentu nic sobie nie robili z epidemii i żyli jakby nic się działo. Inaczej sytuacja wygląda w Niemczech, gdzie władze i obywatele od razu dostrzegli zagrożenie i podjęto wiele działań, takich jak szybka identyfikacja zakażonych oraz ich izolacja, aby zapobiec dalszym infekcjom - wskazuje prof. Flisiak. Jak zauważa, oczywiście nie można zapomnieć, że stoi za tym jeden z najlepszych systemów opieki zdrowotnej.
- Dlatego pomimo że liczba zakażonych w Niemczech przekroczyła 1000, to śmiertelność wynosi poniżej 0,2 proc. - informuje profesor.
- Jednocześnie wydaje się, że w Niemczech udało się już zahamować wzrost liczby zachorowań, ale do wygaszania epidemii, które jest już obserwowane w Chinach, jeszcze daleko. Powinniśmy obserwować innych i uczyć się na ich błędach. Ważne jest też wyciąganie wniosków na przyszłość. Dla Polski powinno to oznaczać większe nakłady na choroby zakaźne, uznanie specjalizacji za deficytową i zabezpieczenie szpitali posiadających oddziały zakaźne w odpowiednią infrastrukturę i zapasy środków bezpieczeństwa indywidualnego - podkreśla prof. Flisiak.
Przeczytaj także: „Szumowski: Wprowadzamy stan zagrożenia epidemicznego” i „Nie żyje 57-letnia pacjentka chora na koronawirusa”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
- Przyczyną wybuchu epidemii nie są Chińczycy, nawet ci z prowincji Wuhan pracujący w domach spokojnej starości czy przemieszczający się po włoskich ulicach. Przyczyną jest to, że Włosi do pewnego momentu nic sobie nie robili z epidemii i żyli jakby nic się działo. Inaczej sytuacja wygląda w Niemczech, gdzie władze i obywatele od razu dostrzegli zagrożenie i podjęto wiele działań, takich jak szybka identyfikacja zakażonych oraz ich izolacja, aby zapobiec dalszym infekcjom - wskazuje prof. Flisiak. Jak zauważa, oczywiście nie można zapomnieć, że stoi za tym jeden z najlepszych systemów opieki zdrowotnej.
- Dlatego pomimo że liczba zakażonych w Niemczech przekroczyła 1000, to śmiertelność wynosi poniżej 0,2 proc. - informuje profesor.
- Jednocześnie wydaje się, że w Niemczech udało się już zahamować wzrost liczby zachorowań, ale do wygaszania epidemii, które jest już obserwowane w Chinach, jeszcze daleko. Powinniśmy obserwować innych i uczyć się na ich błędach. Ważne jest też wyciąganie wniosków na przyszłość. Dla Polski powinno to oznaczać większe nakłady na choroby zakaźne, uznanie specjalizacji za deficytową i zabezpieczenie szpitali posiadających oddziały zakaźne w odpowiednią infrastrukturę i zapasy środków bezpieczeństwa indywidualnego - podkreśla prof. Flisiak.
Przeczytaj także: „Szumowski: Wprowadzamy stan zagrożenia epidemicznego” i „Nie żyje 57-letnia pacjentka chora na koronawirusa”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
Patronat naukowy portalu: