Skarga pacjentów: niepotrzebnie zmuszają nas do zapełniania szpitalnych łóżek
Autor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 22.07.2013
Źródło: BL
-Jesteśmy zmuszani do niepotrzebnych pobytów w szpitalu – skarżą się pacjenci reumatologiczni. –Jeśli to prawda, potrzebna jest natychmiastowa interwencja w obronie pacjentów – komentuje prof. Witold Tłustochowicz, krajowy konsultant w dziedzinie reumatologii.
Chodzi o grupę pacjentów objętych programem lekowym w leczeniu zesztywniającego zapalenia stawów kręgosłupa (ZZSK). To schorzenie przewlekłe, a program lekowy gwarantuje im dostęp do nowoczesnych leków biologicznych. Podawane są one podskórnie. –Nie ma potrzeby hospitalizowania tych pacjentów na jeden dzień ani w miesiącu, ani w tygodniu – mówi prof. Witold Tłustochowicz, krajowy konsultant w dziedzinie reumatologii. –Taka potrzeba pojawiłaby się, gdyby lek podawano dożylnie, ale nie w wypadku leków podawanych podskórnie. Tu mógłbym zrozumieć co najwyżej potrzebę dokonywania gruntowniejszych badań oceniających stan pacjenta raz na kilka miesięcy. Ale raz na miesiąc czy tydzień? To niepotrzebne, to można wykonać w warunkach ambulatoryjnych – dodaje.
Tymczasem pacjenci alarmują, że zmuszani są do zapełniania szpitalnych łóżek raz w tygodniu/miesiącu właśnie po to, by dostać leki podawane podskórnie. –I mamy na to dowody – mówi Bartłomiej Kuchta, reprezentujący stowarzyszenie pacjentów cierpiących na zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa (ZZSK). Jak to możliwe? W ramach programu lekowego dysponentem leków jest szpital. To tam, nie w aptece pacjenci zaopatrują się w objęty programem leki. –I słyszą: po następne dawki prosimy do nas, ze skierowaniem od lekarza rodzinnego. Po zgłoszeniu do szpitala przechodzą rutynową procedurę wpisu i wypisu. Na ogół badania kończą się na rutynowym przeprowadzeniu wywiadu przez lekarza pielęgniarkę. Taki wywiad można przeprowadzić w warunkach ambulatoryjnych – mówi Bartłomiej Kuchta.
I wraca uwagę na to, że samo przyjęcie i wypisanie ze szpitala kosztuje pacjenta kilkanaście razy więcej niż porada udzielona w warunkach ambulatoryjnych. –Co prawda pacjent nie płaci z własnej kieszeni, rachunek płaci w ostateczności NFZ. Ale pacjent i tak traci czas, musi na przykład zwolnić się z pracy na jeden dzień, oderwać od zajęć – mówi Kuchta.
-Innowacyjne leki biologiczne refundowane są także po to, by przywrócić pacjentom możność normalnego funkcjonowania w pracy, w społeczeństwie. Praktyka stosowania niepotrzebnych hospitalizacji wypacza tą ideę – komentuje prof. Witold Tłustochowicz.
Tymczasem pacjenci alarmują, że zmuszani są do zapełniania szpitalnych łóżek raz w tygodniu/miesiącu właśnie po to, by dostać leki podawane podskórnie. –I mamy na to dowody – mówi Bartłomiej Kuchta, reprezentujący stowarzyszenie pacjentów cierpiących na zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa (ZZSK). Jak to możliwe? W ramach programu lekowego dysponentem leków jest szpital. To tam, nie w aptece pacjenci zaopatrują się w objęty programem leki. –I słyszą: po następne dawki prosimy do nas, ze skierowaniem od lekarza rodzinnego. Po zgłoszeniu do szpitala przechodzą rutynową procedurę wpisu i wypisu. Na ogół badania kończą się na rutynowym przeprowadzeniu wywiadu przez lekarza pielęgniarkę. Taki wywiad można przeprowadzić w warunkach ambulatoryjnych – mówi Bartłomiej Kuchta.
I wraca uwagę na to, że samo przyjęcie i wypisanie ze szpitala kosztuje pacjenta kilkanaście razy więcej niż porada udzielona w warunkach ambulatoryjnych. –Co prawda pacjent nie płaci z własnej kieszeni, rachunek płaci w ostateczności NFZ. Ale pacjent i tak traci czas, musi na przykład zwolnić się z pracy na jeden dzień, oderwać od zajęć – mówi Kuchta.
-Innowacyjne leki biologiczne refundowane są także po to, by przywrócić pacjentom możność normalnego funkcjonowania w pracy, w społeczeństwie. Praktyka stosowania niepotrzebnych hospitalizacji wypacza tą ideę – komentuje prof. Witold Tłustochowicz.