123RF
Coraz więcej przypadków AIDS – jak na początku epidemii
Redaktor: Iwona Konarska
Data: 25.11.2021
Źródło: materiały prasowe
O potrzebie badania się w kierunku HIV i zagrożeniu, jakie niesie spadająca liczba wykonywanych w Polsce testów przypomniała czerwona kokardka, która rozświetliła ulice Poznania i innych miast. Warte lektury są wyniki badania opinii wśród osób seropozytywnych. Pytano o opiekę specjalistyczną w dobie pandemii COVID-19.
Żeby zwrócić uwagę na potrzebę testowania w kierunku HIV, między 22 a 26 listopada ulicami pięciu polskich miast przejeżdża samochód wyświetlający na fasadach budynków czerwoną kokardkę z napisem „Razem przeciw HIV”. Pojawiły się też citylighty z kokardką.
– Celem tego happeningu organizowanego od kilku już lat przez Gilead Sciences oraz Polską Fundację Pomocy Humanitarnej „Res Humanae” jest przypominanie Polakom, że HIV jest nadal groźny – mówi Mateusz Liwski, prezes „Res Humanae”. – Testy trzeba robić zawsze, kiedy doszło do ryzykownej sytuacji. Warto! Osoba, która wie, że jest zakażona, może dziś funkcjonować zupełnie normalnie i cieszyć się życiem.
W Polsce, w związku z pandemią COVID-19, znacząco spadła wykrywalność zakażeń HIV. Już dziś w szpitalach zakaźnych wielu jest seropozytywnych pacjentów diagnozowanych w bardzo późnym, niebezpiecznym dla życia stadium zakażenia, a czasem już z rozwiniętym AIDS. – W najbliższych latach ich liczba może wzrosnąć – alarmuje prof. Alicja Wiercińska-Drapało, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych, Tropikalnych i Hepatologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Statystyka udostępniana przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Instytut Badawczy może niepokoić. W roku 2019 liczba odnotowanych nowo wykrytych zakażeń wyniosła w Polsce 1615. W roku 2020 – zaledwie 840.
– Czy to oznacza, że liczba zakażeń spadła? – pyta retorycznie prof. Alicja Wiercińska-Drapało. I odpowiada: – Oczywiście, że nie. To oznacza tylko, że zrobiono dużo mniej testów. Czyli że wiele osób żyje z HIV, ale o tym nie wie. Już dziś odnotowujemy w naszym szpitalu coraz więcej przypadków AIDS – takiego, jaki pamiętamy z początku tej epidemii, z lat 80. Tak nie powinno być, bo przecież mamy świetne, w pełni refundowane leki. Tyle że tych ludzi nikt w odpowiednim momencie nie zdiagnozował... A co będzie za dwa, trzy lata, kiedy do szpitali zaczną trafiać ludzie, którzy powinni wykonać test w czasie pandemii COVID-19, ale tego nie zrobili i już dawno zapomnieli, że mieli ryzykowne zachowania?! Przecież jeśli osoba z HIV trafi do lekarza chorób zakaźnych za późno, może umrzeć. Nie zawsze udaje nam się takiego pacjenta uratować.
Obawy prof. Wiercińskiej-Drapało podzielają przedstawiciele organizacji pozarządowych pomagających osobom żyjącym z HIV. Zwracają uwagę na spadek liczby testujących się w punktach konsultacyjno-diagnostycznych i ostrzegają, że może to mieć fatalne następstwa dla społeczeństwa. Osoba, która nie wie o zakażeniu, i się nie leczy, może zakażać bliskich.
Z badań przeprowadzonych w połowie 2021 roku przez PBS na zlecenie Gilead Sciences wynika, że osoby HIV+, które o swoim zakażeniu dowiedziały się w ciągu ostatnich pięciu lat, w ciągu najwyżej miesiąca od otrzymania wyniku trafiały do odpowiednich lekarzy. Tak zadeklarowało 90 proc. ankietowanych. Co więcej, 40 proc. z tej grupy dostało leki natychmiast, a kolejne 33 proc. – w ciągu miesiąca od pierwszej wizyty.
– Bardzo cieszą także inne wyniki badania: aż 87 proc. ankietowanych mówi, że w leczeniu ARV ważna jest dla nich skuteczność, 66 proc. wskazuje na znaczenie bezpieczeństwa dla innych, a 48 proc. na własne dobre samopoczucie. To pokazuje, że osoby żyjące z HIV są świadome i mają dystans do szumu informacyjnego o lekach. Ludzie wiedzą, co jest najważniejsze – komentuje Irena Przepiórka, prezes Stowarzyszenia Wolontariuszy wobec AIDS „Bądź z nami”.
W wynikach badań PBS widać jeszcze jedną ważną informację: czas pandemii COVID-19 tylko nieznacznie utrudnił osobom z HIV dostęp do lekarza. 65 proc. ankietowanych twierdzi, że był taki sam, jak przed 2020 rokiem, a 70 proc. było zadowolonych lub raczej zadowolonych z poziomu opieki medycznej, na jaki mogli liczyć.
– Fakt, że ludzie podczas pandemii COVID-19 rzadziej bywają w klubach, nie znaczy, że nie mają kontaktów seksualnych. Mają. Organizowane są domówki, działają aplikacje randkowe. A potem nie robi się testów i z czasem zapomina o ryzykownym zachowaniu. Do czasu, gdy taki pacjent trafia do nas na oddział, jako osoba z późnym rozpoznaniem HIV, której często nie możemy już pomóc. Koledzy – testujcie pacjentów na HIV! – apeluje do polskich lekarzy prof. Alicja Wiercińska-Drapało.
Przeczytaj także: Czerwona kokardka zaświeciła w Poznaniu. Termedia dołączyła do akcji "Razem przeciw HIV".
– Celem tego happeningu organizowanego od kilku już lat przez Gilead Sciences oraz Polską Fundację Pomocy Humanitarnej „Res Humanae” jest przypominanie Polakom, że HIV jest nadal groźny – mówi Mateusz Liwski, prezes „Res Humanae”. – Testy trzeba robić zawsze, kiedy doszło do ryzykownej sytuacji. Warto! Osoba, która wie, że jest zakażona, może dziś funkcjonować zupełnie normalnie i cieszyć się życiem.
W Polsce, w związku z pandemią COVID-19, znacząco spadła wykrywalność zakażeń HIV. Już dziś w szpitalach zakaźnych wielu jest seropozytywnych pacjentów diagnozowanych w bardzo późnym, niebezpiecznym dla życia stadium zakażenia, a czasem już z rozwiniętym AIDS. – W najbliższych latach ich liczba może wzrosnąć – alarmuje prof. Alicja Wiercińska-Drapało, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych, Tropikalnych i Hepatologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Statystyka udostępniana przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Instytut Badawczy może niepokoić. W roku 2019 liczba odnotowanych nowo wykrytych zakażeń wyniosła w Polsce 1615. W roku 2020 – zaledwie 840.
– Czy to oznacza, że liczba zakażeń spadła? – pyta retorycznie prof. Alicja Wiercińska-Drapało. I odpowiada: – Oczywiście, że nie. To oznacza tylko, że zrobiono dużo mniej testów. Czyli że wiele osób żyje z HIV, ale o tym nie wie. Już dziś odnotowujemy w naszym szpitalu coraz więcej przypadków AIDS – takiego, jaki pamiętamy z początku tej epidemii, z lat 80. Tak nie powinno być, bo przecież mamy świetne, w pełni refundowane leki. Tyle że tych ludzi nikt w odpowiednim momencie nie zdiagnozował... A co będzie za dwa, trzy lata, kiedy do szpitali zaczną trafiać ludzie, którzy powinni wykonać test w czasie pandemii COVID-19, ale tego nie zrobili i już dawno zapomnieli, że mieli ryzykowne zachowania?! Przecież jeśli osoba z HIV trafi do lekarza chorób zakaźnych za późno, może umrzeć. Nie zawsze udaje nam się takiego pacjenta uratować.
Obawy prof. Wiercińskiej-Drapało podzielają przedstawiciele organizacji pozarządowych pomagających osobom żyjącym z HIV. Zwracają uwagę na spadek liczby testujących się w punktach konsultacyjno-diagnostycznych i ostrzegają, że może to mieć fatalne następstwa dla społeczeństwa. Osoba, która nie wie o zakażeniu, i się nie leczy, może zakażać bliskich.
Z badań przeprowadzonych w połowie 2021 roku przez PBS na zlecenie Gilead Sciences wynika, że osoby HIV+, które o swoim zakażeniu dowiedziały się w ciągu ostatnich pięciu lat, w ciągu najwyżej miesiąca od otrzymania wyniku trafiały do odpowiednich lekarzy. Tak zadeklarowało 90 proc. ankietowanych. Co więcej, 40 proc. z tej grupy dostało leki natychmiast, a kolejne 33 proc. – w ciągu miesiąca od pierwszej wizyty.
– Bardzo cieszą także inne wyniki badania: aż 87 proc. ankietowanych mówi, że w leczeniu ARV ważna jest dla nich skuteczność, 66 proc. wskazuje na znaczenie bezpieczeństwa dla innych, a 48 proc. na własne dobre samopoczucie. To pokazuje, że osoby żyjące z HIV są świadome i mają dystans do szumu informacyjnego o lekach. Ludzie wiedzą, co jest najważniejsze – komentuje Irena Przepiórka, prezes Stowarzyszenia Wolontariuszy wobec AIDS „Bądź z nami”.
W wynikach badań PBS widać jeszcze jedną ważną informację: czas pandemii COVID-19 tylko nieznacznie utrudnił osobom z HIV dostęp do lekarza. 65 proc. ankietowanych twierdzi, że był taki sam, jak przed 2020 rokiem, a 70 proc. było zadowolonych lub raczej zadowolonych z poziomu opieki medycznej, na jaki mogli liczyć.
– Fakt, że ludzie podczas pandemii COVID-19 rzadziej bywają w klubach, nie znaczy, że nie mają kontaktów seksualnych. Mają. Organizowane są domówki, działają aplikacje randkowe. A potem nie robi się testów i z czasem zapomina o ryzykownym zachowaniu. Do czasu, gdy taki pacjent trafia do nas na oddział, jako osoba z późnym rozpoznaniem HIV, której często nie możemy już pomóc. Koledzy – testujcie pacjentów na HIV! – apeluje do polskich lekarzy prof. Alicja Wiercińska-Drapało.
Przeczytaj także: Czerwona kokardka zaświeciła w Poznaniu. Termedia dołączyła do akcji "Razem przeciw HIV".