123RF
Legionella w Rzeszowie – są podejrzenia
Redaktor: Iwona Konarska
Data: 11.10.2023
Źródło: PAP/Agnieszka Lipska
Prawdopodobnym, potencjalnym źródłem zakażenia legionellą mogły być instalacje z ciepłą wodą wewnątrz budynków mieszkalnych i mieszkań – poinformował szef podkarpackiego sanepidu.
Podkarpacki wojewódzki inspektor sanitarny Adam Sidor przekazał, że dochodzenie epidemiologiczne jeszcze nie zostało zakończone. Także prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie. Na tym etapie – jak informują śledczy – nikt nie usłyszał zarzutów. Groźną bakterią zakaziło się 165 osób, a 25 zmarło.
– Można wstępnie określić, że prawdopodobnym potencjalnym źródłem zakażenia choroby legionistów mogły być instalacje wewnętrzne z ciepłą wodą budynków mieszkalnych i mieszkań. Analiza przeprowadzonych wywiadów wykazała duże zróżnicowanie wśród osób, które zachorowały. To były nie tylko osoby aktywne zawodowo, lecz także emeryci i renciści, osoby bezrobotne, a część osób nie opuszczała miejsca zamieszkania – poinformował PAP szef podkarpackiego sanepidu.
Dodał, że w wodzie z wodociągu, która płynie instalacją do mieszkań, bakteria ma sprzyjające warunki do rozwoju. – Jest to ograniczona cyrkulacja wody, temperatura wody zimnej – 24 stopnie Celsjusza, i wody ciepłej – 45 stopni, do tego zużyta instalacja sanitarna i obecność na niej osadów kamiennych – wskazał Adam Sidor. Nie bez znaczenia była też pogoda w lipcu i sierpniu. – Duża wilgotność połączona z wysoką temperaturą powietrza mogły wpływać na powstawanie bioareozoli w mieszkaniach – wyjaśnił.
Legionella pneumophila wywołuje chorobę, która jest nazywana legionellozą lub chorobą legionistów. Szczególnie niebezpieczna jest dla osób z obniżoną odpornością. Chorobą nie można zarazić się od człowieka albo pijąc wodę, w której znajduje się bakteria. Do zakażenia dochodzi podczas wdychania aerozolu, który powstał ze skażonej wody.
Informacje o pierwszych zakażeniach legionellą rzeszowski sanepid otrzymał 17 sierpnia. W trzech rzeszowskich szpitalach hospitalizowanych było wówczas 15 osób, u których potwierdzono obecność bakterii.
Dzień później rozpoczęło się dochodzenie epidemiologiczne, które ma wykryć źródło zakażenia legionellozą. Sanepid pobrał pierwsze próbki z miejskiego wodociągu oraz z domów i mieszkań osób zakażonych.
W kolejnych dniach w związku z rosnącą liczbą zakażeń i ofiar śmiertelnych bakterii miasto powołało sztab kryzysowy, wyłączyło fontanny i poidełka. W ostatni weekend sierpnia Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji przeprowadziło dezynfekcję sieci wodociągowej. Pierwsze podejrzenia padły właśnie na miejski wodociąg, że może być źródłem zakażeń, ale badania próbek wody tego nie potwierdziły.
Z ustaleń sanepidu wynika, że pierwsze zachorowania były 30 lipca br., natomiast szczyt zachorowań odnotowano pomiędzy 12 a 16 sierpnia. Do 26 września, kiedy Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Rzeszowie opublikowała ostatni komunikat, potwierdzono 165 zakażeń bakterią Legionella pneumophila, najwięcej w stolicy województwa – 113 i w powiecie rzeszowskim – 38. Pozostałe przypadki zachorowań na legionellozę dotyczą innych powiatów.
Od wybuchu epidemii zmarło 25 osób, u których potwierdzono zakażenie bakterią. Zmarło 12 kobiet i 13 mężczyzn w wieku od 53 do 98 lat. Wszystkie te osoby leczyły się też na inne choroby.
Do 28 września sanepid pobrał 266 próbek wody ciepłej i zimnej w obiektach użyteczności publicznej, w domach chorych oraz punktach zaopatrywania budynków w wodę ciepłą.
Dochodzenie epidemiologiczne obejmowało również badania genetyczne próbek pobranych od osób chorych i przebywających w szpitalach. – Dodatkowym elementem, o który rozszerzono dochodzenie epidemiologiczne, jest zużycie wody z poszczególnych odcinków sieci wodociągowej na terenie Rzeszowa i okolic w czasie występowania choroby legionistów, w porównaniu z latami ubiegłymi – przekazał Adam Sidor.
Podkarpacki inspektor sanitarny – dopytywany przez PAP, jak długo jeszcze może potrwać dochodzenie epidemiologiczne – przypomniał, że „badania wody w kierunku bakterii z rodzaju Legionella pneumophila wykonuje się metodą hodowlaną, polegającą na hodowli bakterii na określonych pożywkach. Jest to metoda trwająca 10–12 dni. Z kolei badania genetyczne są realizowane przy współpracy z Narodowym Instytutem Zdrowia Publicznego PZH – Państwowym Instytutem Badawczym”.
Sprawą zbiorowego zakażenia legionellą pod koniec sierpnia zainteresowała się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Śledztwo wszczęła rzeszowska prokuratura rejonowa, następnie postępowanie przejęła prokuratura okręgowa.
Śledztwo zostało wszczęte z art. 165 § 1 i 3 kodeksu karnego. Dotyczy możliwości „sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób, poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego lub szerzenia się choroby zakaźnej w związku z występowaniem legionelli”. To przestępstwo zagrożone jest karą do 15 lat więzienia.
– Postępowanie prowadzone jest w sprawie, co oznacza, że nikomu nie przedstawiono zarzutów. Trwają czynności procesowe. Przesłuchiwani są kolejni świadkowie, zabezpieczana jest dokumentacja Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji oraz rzeszowskich szpitali, w których były hospitalizowane osoby zakażone bakterią – przekazał w rozmowie z PAP prokurator Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Śledztwo ma się toczyć do końca listopada, ale prawdopodobnie zostanie przedłużone.
Tytuł pochodzi od redakcji
– Można wstępnie określić, że prawdopodobnym potencjalnym źródłem zakażenia choroby legionistów mogły być instalacje wewnętrzne z ciepłą wodą budynków mieszkalnych i mieszkań. Analiza przeprowadzonych wywiadów wykazała duże zróżnicowanie wśród osób, które zachorowały. To były nie tylko osoby aktywne zawodowo, lecz także emeryci i renciści, osoby bezrobotne, a część osób nie opuszczała miejsca zamieszkania – poinformował PAP szef podkarpackiego sanepidu.
Dodał, że w wodzie z wodociągu, która płynie instalacją do mieszkań, bakteria ma sprzyjające warunki do rozwoju. – Jest to ograniczona cyrkulacja wody, temperatura wody zimnej – 24 stopnie Celsjusza, i wody ciepłej – 45 stopni, do tego zużyta instalacja sanitarna i obecność na niej osadów kamiennych – wskazał Adam Sidor. Nie bez znaczenia była też pogoda w lipcu i sierpniu. – Duża wilgotność połączona z wysoką temperaturą powietrza mogły wpływać na powstawanie bioareozoli w mieszkaniach – wyjaśnił.
Legionella pneumophila wywołuje chorobę, która jest nazywana legionellozą lub chorobą legionistów. Szczególnie niebezpieczna jest dla osób z obniżoną odpornością. Chorobą nie można zarazić się od człowieka albo pijąc wodę, w której znajduje się bakteria. Do zakażenia dochodzi podczas wdychania aerozolu, który powstał ze skażonej wody.
Informacje o pierwszych zakażeniach legionellą rzeszowski sanepid otrzymał 17 sierpnia. W trzech rzeszowskich szpitalach hospitalizowanych było wówczas 15 osób, u których potwierdzono obecność bakterii.
Dzień później rozpoczęło się dochodzenie epidemiologiczne, które ma wykryć źródło zakażenia legionellozą. Sanepid pobrał pierwsze próbki z miejskiego wodociągu oraz z domów i mieszkań osób zakażonych.
W kolejnych dniach w związku z rosnącą liczbą zakażeń i ofiar śmiertelnych bakterii miasto powołało sztab kryzysowy, wyłączyło fontanny i poidełka. W ostatni weekend sierpnia Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji przeprowadziło dezynfekcję sieci wodociągowej. Pierwsze podejrzenia padły właśnie na miejski wodociąg, że może być źródłem zakażeń, ale badania próbek wody tego nie potwierdziły.
Z ustaleń sanepidu wynika, że pierwsze zachorowania były 30 lipca br., natomiast szczyt zachorowań odnotowano pomiędzy 12 a 16 sierpnia. Do 26 września, kiedy Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Rzeszowie opublikowała ostatni komunikat, potwierdzono 165 zakażeń bakterią Legionella pneumophila, najwięcej w stolicy województwa – 113 i w powiecie rzeszowskim – 38. Pozostałe przypadki zachorowań na legionellozę dotyczą innych powiatów.
Od wybuchu epidemii zmarło 25 osób, u których potwierdzono zakażenie bakterią. Zmarło 12 kobiet i 13 mężczyzn w wieku od 53 do 98 lat. Wszystkie te osoby leczyły się też na inne choroby.
Do 28 września sanepid pobrał 266 próbek wody ciepłej i zimnej w obiektach użyteczności publicznej, w domach chorych oraz punktach zaopatrywania budynków w wodę ciepłą.
Dochodzenie epidemiologiczne obejmowało również badania genetyczne próbek pobranych od osób chorych i przebywających w szpitalach. – Dodatkowym elementem, o który rozszerzono dochodzenie epidemiologiczne, jest zużycie wody z poszczególnych odcinków sieci wodociągowej na terenie Rzeszowa i okolic w czasie występowania choroby legionistów, w porównaniu z latami ubiegłymi – przekazał Adam Sidor.
Podkarpacki inspektor sanitarny – dopytywany przez PAP, jak długo jeszcze może potrwać dochodzenie epidemiologiczne – przypomniał, że „badania wody w kierunku bakterii z rodzaju Legionella pneumophila wykonuje się metodą hodowlaną, polegającą na hodowli bakterii na określonych pożywkach. Jest to metoda trwająca 10–12 dni. Z kolei badania genetyczne są realizowane przy współpracy z Narodowym Instytutem Zdrowia Publicznego PZH – Państwowym Instytutem Badawczym”.
Sprawą zbiorowego zakażenia legionellą pod koniec sierpnia zainteresowała się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Śledztwo wszczęła rzeszowska prokuratura rejonowa, następnie postępowanie przejęła prokuratura okręgowa.
Śledztwo zostało wszczęte z art. 165 § 1 i 3 kodeksu karnego. Dotyczy możliwości „sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób, poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego lub szerzenia się choroby zakaźnej w związku z występowaniem legionelli”. To przestępstwo zagrożone jest karą do 15 lat więzienia.
– Postępowanie prowadzone jest w sprawie, co oznacza, że nikomu nie przedstawiono zarzutów. Trwają czynności procesowe. Przesłuchiwani są kolejni świadkowie, zabezpieczana jest dokumentacja Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji oraz rzeszowskich szpitali, w których były hospitalizowane osoby zakażone bakterią – przekazał w rozmowie z PAP prokurator Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Śledztwo ma się toczyć do końca listopada, ale prawdopodobnie zostanie przedłużone.
Tytuł pochodzi od redakcji