Lekarze przekonują do szczepień przeciwko grypie
Autor: Monika Stelmach
Data: 21.10.2019
Lekarze i lekarze dentyści zaszczepili się przeciwko grypie w ramach akcji „Lekarze dają przykład”. W ten sposób chcą przekonać pacjentów do szczepień ochronnych. Nie ukrywają jednak, że akcje promocyjne to za mało, ponieważ potrzebne są systemowe działania rządu.
Teraz jest najlepszy czas, żeby jeszcze przed sezonem grypowym uodpornić się na wirus grypy - podkreślali lekarze podczas konferencji „Lekarze dają przykład” w warszawskiej siedzibie NIL (18 października). Akcję już po raz kolejny zorganizowała Fundacja „Lekarze lekarzom”.
W Polsce zalewie 4 proc. społeczeństwa decyduje się na szczepienia przeciwko grupie. Zakażenie tym wirusem szczególnie niebezpieczne jest dla pacjentów z chorobami przewlekłymi, np. sercowo – naczyniowymi, czy układu oddechowego. Tylko w ubiegłym sezonie grypowym w naszym kraju odnotowano 4,5 mln zachorowań, w tym ponad 17 tys. hospitalizacji z powodu powikłań pogrypowych i aż 150 zgonów.
- Nie znamy rzeczywistej liczby hospitalizacji i zgonów, a dane choć wysokie to i tak są zaniżone. Część lekarzy jako przyczynę śmierci pacjenta podaje powikłanie po grypie, a część wpisuje jedynie chorobę, którą zakażenie zaostrzyło, np. powikłania sercowo – naczyniowe, czy oddechowe – mówi lek. med. Mariusz Janikowski, internista ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, prezes zarządu Fundacji „Lekarze lekarzom”, członek NIL.
Jedną z przyczyn tak znikomej wyszczepialności jest niska świadomość społeczna na temat tego, czym jest grypa i jakie skutki za sobą niesie. Panuje błędne przekonanie, że to choroba, którą wystarczy przeleżeć. W poszerzaniu świadomości społecznej nie pomagają organizacje typu stop NOP. Pacjenci są zagubieni w gąszczu sprzecznych informacji, nie zawsze też umieją je zweryfikować.
- Lekarze doskonale zdają sobie sprawę z wagi zapobiegania zakażeniu, problemem jest przekonanie do tego społeczeństwa. Przede wszystkim należy skutecznie przeciwstawiać się ruchom stop NOP, które dziś nie biorą odpowiedzialności za swoje słowa i działania - mówi Mariusz Janikowski.
Jedną z akcji organizacji antyszczepionkowych jest przygotowanie listy 50 pytań do lekarza na temat szczepień, jakie mają zadać rodzice. Odpowiedź na 50 pytań zajęłoby kilka godzin, podczas kiedy za drzwiami gabinetu rośnie kolejka oczekujących. To swojego rodzaju strajk włoski przygotowany przez organizacje stop NOP. Jak przyznaje Mariusz Janikowski takie sytuacje przerastają lekarzy, bo nie mają szansy, żeby zajmować się jednym pacjentem kilka godzin.
Poza tym lekarze od lat postulują nie tylko o systemowe działania zwiększające świadomość społeczną, ale też o wpisanie szczepionki przeciwko grypie do kalendarza szczepień dla osób powyżej 60 roku życia. W tej grupie wiekowej jest duży odsetek chorób przewlekłych oraz wielochorobowość, a zakażenie wirusem grypy może się okazać szczególnie niebezpieczne.
- W Polsce, co prawda nie wprowadzono szczepień przeciwko grypie do kalendarza szczepień obowiązkowych, ale pierwsze kroki poczyniono. Szczepionki często są refundowane w programach samorządowych. W całym kraju 50 proc. refundacja obejmuje pacjentów powyżej 65 roku życia. To krok w dobrą stronę, ale nie wystarczający – mówi Mariusz Janikowski.
Dla porównania w Japonii czy Stanach Zjednoczonych wyszczepialność sięga około 90 proc. W tych krajach już kilka lat temu wprowadzono bezpłatne, obowiązkowe szczepienia przeciwko grypie dla całej populacji.
- Tam wyższa jest zarówno odpowiedzialność państwa za zdrowie obywateli, jak i świadomość społeczna. Oni właściwie nie wiedzą, co to zakażenia i powikłania pogrypowe – mówi Mariusz Janikowski.
Na zdjęciu dr n. med. Marzenna Plucińska, specjalista chorób wewnętrznych
kardiolog, kierownik Oddziału Chorób Wewnętrznych Wielospecjalistycznego Szpitala SPZOZ w Nowej Soli podczas akcji „Lekarze dają przykład”.
W Polsce zalewie 4 proc. społeczeństwa decyduje się na szczepienia przeciwko grupie. Zakażenie tym wirusem szczególnie niebezpieczne jest dla pacjentów z chorobami przewlekłymi, np. sercowo – naczyniowymi, czy układu oddechowego. Tylko w ubiegłym sezonie grypowym w naszym kraju odnotowano 4,5 mln zachorowań, w tym ponad 17 tys. hospitalizacji z powodu powikłań pogrypowych i aż 150 zgonów.
- Nie znamy rzeczywistej liczby hospitalizacji i zgonów, a dane choć wysokie to i tak są zaniżone. Część lekarzy jako przyczynę śmierci pacjenta podaje powikłanie po grypie, a część wpisuje jedynie chorobę, którą zakażenie zaostrzyło, np. powikłania sercowo – naczyniowe, czy oddechowe – mówi lek. med. Mariusz Janikowski, internista ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, prezes zarządu Fundacji „Lekarze lekarzom”, członek NIL.
Jedną z przyczyn tak znikomej wyszczepialności jest niska świadomość społeczna na temat tego, czym jest grypa i jakie skutki za sobą niesie. Panuje błędne przekonanie, że to choroba, którą wystarczy przeleżeć. W poszerzaniu świadomości społecznej nie pomagają organizacje typu stop NOP. Pacjenci są zagubieni w gąszczu sprzecznych informacji, nie zawsze też umieją je zweryfikować.
- Lekarze doskonale zdają sobie sprawę z wagi zapobiegania zakażeniu, problemem jest przekonanie do tego społeczeństwa. Przede wszystkim należy skutecznie przeciwstawiać się ruchom stop NOP, które dziś nie biorą odpowiedzialności za swoje słowa i działania - mówi Mariusz Janikowski.
Jedną z akcji organizacji antyszczepionkowych jest przygotowanie listy 50 pytań do lekarza na temat szczepień, jakie mają zadać rodzice. Odpowiedź na 50 pytań zajęłoby kilka godzin, podczas kiedy za drzwiami gabinetu rośnie kolejka oczekujących. To swojego rodzaju strajk włoski przygotowany przez organizacje stop NOP. Jak przyznaje Mariusz Janikowski takie sytuacje przerastają lekarzy, bo nie mają szansy, żeby zajmować się jednym pacjentem kilka godzin.
Poza tym lekarze od lat postulują nie tylko o systemowe działania zwiększające świadomość społeczną, ale też o wpisanie szczepionki przeciwko grypie do kalendarza szczepień dla osób powyżej 60 roku życia. W tej grupie wiekowej jest duży odsetek chorób przewlekłych oraz wielochorobowość, a zakażenie wirusem grypy może się okazać szczególnie niebezpieczne.
- W Polsce, co prawda nie wprowadzono szczepień przeciwko grypie do kalendarza szczepień obowiązkowych, ale pierwsze kroki poczyniono. Szczepionki często są refundowane w programach samorządowych. W całym kraju 50 proc. refundacja obejmuje pacjentów powyżej 65 roku życia. To krok w dobrą stronę, ale nie wystarczający – mówi Mariusz Janikowski.
Dla porównania w Japonii czy Stanach Zjednoczonych wyszczepialność sięga około 90 proc. W tych krajach już kilka lat temu wprowadzono bezpłatne, obowiązkowe szczepienia przeciwko grypie dla całej populacji.
- Tam wyższa jest zarówno odpowiedzialność państwa za zdrowie obywateli, jak i świadomość społeczna. Oni właściwie nie wiedzą, co to zakażenia i powikłania pogrypowe – mówi Mariusz Janikowski.
Na zdjęciu dr n. med. Marzenna Plucińska, specjalista chorób wewnętrznych
kardiolog, kierownik Oddziału Chorób Wewnętrznych Wielospecjalistycznego Szpitala SPZOZ w Nowej Soli podczas akcji „Lekarze dają przykład”.