Uzależnienie cyfrowe działa jak narkotyk
Tagi: | media społecznościowe, uzależnienie, narkotyki, Instagram, Snapchat, TikTok, gry wideo, pornografia |
Epidemia chorób psychicznych u nastolatków rozpoczęła się z nadejściem dzieciństwa opartego na telefonie. Gdy zaczęli żyć w wirze mediów społecznościowych, gdzie nie ma stabilizacji, wzrosła rozpacz. W latach 2010–2019 liczba osób, które uważają, że ich życie jest „bez znaczenia”, zwiększyła się o blisko 70 proc. – podaje Jonathan Haidt, psycholog społeczny.
- Typowy nastolatek otrzymuje obecnie 237 powiadomień dziennie. Prowadzi to do aktywacji neuronów dopaminowych i ścieżek nagrody – przypomina to uzależnienie chemiczne od kokainy lub opioidów.
- Badania potwierdzają, że gdy uczniowie mają dostęp do telefonów w czasie zajęć, korzystają z nich, zwłaszcza do wysyłania SMS-ów i sprawdzania mediów społecznościowych, co negatywnie wpływa na ich oceny i naukę
- Młodzież uzależniona od cyfrowego mikrokosmosu jest podatna na anomię, czyli utratę norm i zasad. Jak twierdzą naukowcy, jest ona głównym czynnikiem wpływającym na liczbę samobójstw w krajach europejskich
Pierwsi twórcy aplikacji internetowych wykorzystywali psychologiczne słabości i niepewność młodych ludzi, aby wywrzeć na nich presję. Nastolatki nie mają dobrze rozwiniętej kory przedczołowej, więc dają się z łatwością zwabić ofertą łatwej rozrywki i poczucia przynależności do wirtualnej grupy.
Nawet jako dorośli, już z rozwiniętą w pełni korą przedczołową, mamy problem z nieprzerwanym wykonywaniem zadania przy komputerze. Jak trudno zatem musi być nastolatkom odrabiać pracę domową przed laptopem? Zwłaszcza że mają do tego słabszą niż dorośli wewnętrzną motywację.
Telefony nieustannie przypominają o sobie
Jedno z badań wykazało, że typowy nastolatek otrzymuje obecnie 237 powiadomień dziennie – szatkują one uwagę młodych ludzi na małe kawałki, oferując możliwość korzystania z cyfrowych doświadczeń zapewniających dużą przyjemność i niewymagających wysiłku – pisze Jonathan Haidt, amerykański psycholog społeczny.
Silna i trwała aktywacja neuronów dopaminowych i ścieżek nagrody w przypadku uzależnienia behawioralnego od mediów społecznościowych lub gier wideo przypomina uzależnienie chemiczne od kokainy lub opioidów. Z czasem mózg przystosowuje się do tak wysokiego poziomu dopaminy. Kiedy dziecko nie jest zaangażowane w aktywność cyfrową, jego mózg nie ma wystarczającej ilości dopaminy i młody człowiek doświadcza objawów odstawienia. Należą do nich: niepokój, bezsenność i intensywna drażliwość. Dzieci z tego rodzaju uzależnieniami behawioralnymi często stają się gburowate i agresywne; w rezultacie wycofują się z rodzin do swoich sypialni i urządzeń.
Algorytmy zaprojektowane tak, by hipnotyzować
Chłopcy uzależniają się głównie od gier wideo i pornografii. W 2013 roku „zaburzenie związane z grami internetowymi” zostało dodane do podręcznika psychiatrii. Dziewczęta w większym stopniu uzależniają się od mediów społecznościowych. Cytowany psycholog społeczny powołuje się na badanie nastolatków w 29 krajach, które wykazało, że od 5 do 15 proc. z nich angażuje się w „problematyczne korzystanie z mediów społecznościowych”. Są nadmiarowo zaabsorbowani, cierpią na zespół odstawienny, zaniedbują inne dziedziny życia oraz okłamują rodziców co do czasu spędzonego w mediach społecznościowych.
Haidt twierdzi, że szczególnie w przypadku dzieci w wieku od 9 do 15 lat powinniśmy uważać, kto i jak je socjalizuje. Tymczasem to właśnie wtedy większość dzieci dostaje swojego pierwszego smartfona i rejestruje się w internecie (za zgodą rodziców lub bez niej), co zapewnia im swobodny dostęp do treści od przypadkowych nieznajomych. Duża część tych treści jest tworzona przez innych nastolatków. Każdy materiał trwa od kilkunastu sekund do kilku minut i jest grupowany z podobnymi przez algorytmy, które uczą się gustu odbiorców i dbają, by nigdy nie brakowało im pożywki. Rolka się skończyła? Nie musisz nawet klikać, kolejna już się ładuje, a za nią kolejne. Polub albo przeskocz dalej – z każdą decyzją aplikacja zna cię lepiej.
Psycholog społeczny w swoim wywodzie sięga po dzieło francuskiego socjologa Émila Durkheima. Lata temu dowiódł on, że kiedy życie publiczne staje się fragmentaryczne, efemeryczne i niezrozumiałe, jest to recepta na anomię, czyli zatratę norm i zasad. Społeczeństwo, które nie łączy swoich obywateli wspólnym poczuciem świętości i powszechnym poszanowaniem powinności nie charakteryzuje się dużą wolnością indywidualną; jest to raczej miejsce, w którym zdezorientowane jednostki mają trudności z wyznaczaniem celów i wysiłkiem, aby je osiągnąć.
Maszyny powiększają i odbijają w naszą stronę słabości i niepewność
Haidt cytuje Freyę Indię, 24-letnią brytyjską eseistkę: – Byliśmy pierwszymi, których słabości i niepewność zostały wprowadzone do maszyny, która przez cały czas je powiększała i odbijała w naszą stronę, zanim jeszcze mieliśmy jakiekolwiek pojęcie o tym, kim jesteśmy. Nie tylko dorastaliśmy wśród algorytmów. One nas wychowały, zmieniły nasze twarze. Tak ukształtowaliśmy naszą tożsamość. Algorytmy przekonały nas, że jesteśmy chorzy...
Rikki Schlott, 23-letnia amerykańska dziennikarka i współautorka książki „The Canceling of the American Mind”, napisała: – Życie codzienne typowego nastolatka byłoby dziś nie do poznania dla kogoś, kto osiągnął pełnoletność przed pojawieniem się smartfona. Zoomerzy spędzają średnio dziewięć godzin dziennie w tej pętli zagłady przed ekranem – desperacko chcą zapomnieć o ziejących dziurach, w których się wykrwawiają, choćby tylko na… dziewięć godzin dziennie. Niewygodna cisza może być czasem zastanowienia się, dlaczego w ogóle są tacy nieszczęśliwi. Zagłuszenie go algorytmicznym białym szumem jest znacznie łatwiejsze.
Instagram, Snapchat i TikTok gorsze niż nikotyna
Firmy internetowe i ich platformy, takie jak
Instagram, Snapchat czy TikTok, są często porównywane z producentami papierosów, ale Haidt uważa to za nie do końca sprawiedliwe... w stosunku do
branży tytoniowej.
– To prawda, że firmy z obu branż sprzedawały dzieciom szkodliwe produkty i
ulepszały je, aby maksymalnie utrzymać klientów (to znaczy uzależnić), ale jest
duża różnica: nastolatki mogły i w dużej liczbie zdecydowały się nie palić.
Nawet w szczytowym okresie używania papierosów przez nastolatków, w 1997 r.,
prawie dwie trzecie uczniów szkół średnich nie paliło – dowodzi naukowiec.
Dalej zaś stwierdza, że media społecznościowe wywierają znacznie większą presję na osoby niebędące użytkownikami, w znacznie młodszym wieku i w bardziej podstępny sposób. Kiedy kilku uczniów w jakiejkolwiek szkole skłamie na temat swojego wieku i otworzy konta w wieku 11 lub 12 lat, zaczyna publikować zdjęcia i komentarze o sobie i innych uczniach. Wtedy jest nacisk na pozostałych, aby dołączyli.
Nawet dziewczyna, która jest świadoma, że Instagram może sprzyjać zaburzeniom odżywiania, obsesji na punkcie urody, podbijać stany lękowe, może prędzej podjąć ryzyko bycia na nim, niż zaakceptować pozorną pewność, że jest poza obiegiem informacji, nieświadoma i wykluczona. I rzeczywiście, jeśli będzie się opierać, może zostać zmarginalizowana, co również naraża ją na ryzyko lęku i depresji.
Przeczytaj także: „Kiedy gry wideo powodują uzależnienie?”.