Choroba żylna: chirurgia to nie wszystko, potrzebna kompresjoterapia
Autor: Andrzej Kordas
Data: 01.10.2015
Źródło: Marta Koblańska
Otyłość wpływa na ryzyko wystąpienia choroby żylnej i zmniejsza akceptację jej podstawowej metody leczenia kompresjoterapii. Chirurgiczne metody leczenia, choć spektakularne, nie rozwiązują wszystkich problemów. Ciągle zbyt mały nacisk kładziony jest na kompresjoterapię, która jeśli stosowana, jest niezwykle skuteczna – mówi prof. Jerzy Chudek ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Czy otyłość wpływa na ryzyko zachorowania i przebieg przewlekłej choroby żylnej?
Nadmierna masa ciała, otyłość wpływa na ryzyko zachorowania zarówno przez utrudnienie odpływu żylnego i zwiększenie ciśnienia w obrębie układu żylnego kończyn dolnych, powodując rozszerzenie naczyń i następnie indukując niedomykalność zastawek. Wpływa także na ryzyko wystąpienia zakrzepicy, która na szczęście częściej dotyczy układu żył powierzchownych, a rzadziej układu żył głębokich. Otyłość jest więc czynnikiem, który przyspiesza destrukcję aparatu zastawkowego, która ma charakter nieodwracalny i w konsekwencji prowadzi do powstawania żylaków i obrzęków kończyn dolnych.
Jak często występuje to schorzenie u kobiet?
Ryzyko populacyjne dla kobiet jest szacowane na około 40 procent, ale to ryzyko jest szacowane na koniec długiego życia, czyli czym młodsza kobieta nawet otyła to ryzyko jest mniejsze. Narasta ono wraz z czasem trwania życia. Tak więc czym wcześniej pojawi się otyłość, tym wcześniej pojawią się jej konsekwencje. Nie wszystkie kobiety otyłe rozwijają przewlekłej choroby żylnej. Dlaczego? Tego nie wiemy. Można więc szacować ryzyko wystąpienia choroby żylnej u kobiety otyłej na około 50 procent.
Jakie są metody leczenia choroby żylnej tym bardziej, że zachodzące zmiany są nieodwracalne?
Niestety nie ma leczenia przyczynowego w pełnym tego słowa znaczenia, czyli odwrócenia patologii, co zresztą jest widoczne na skórze kończyn dolnych. Kiedy w skórze tworzą się pajączki naczyniowe mamy możliwość ich skoagulowania metodą laserową, choć jest ona bardzo droga. Jeżeli chodzi o układ żył i tworzenia się żylaków jedyną metodą radyklaną jest usunięcie fragmentów żył, albo ich ablacja, czyli obkurczenie na skutek działania czynników fizycznych: ciepła, lasera, czy fal radiowych. Bez względu na wszystko jest to zniszczenie, usunięcie tych niewydolnych fragmentów układu naczyniowego. Nie możemy jednak usunąć wszystkich uszkodzonych naczyń, więc jeżeli zakres uszkodzenia jest duży to zabieg nawet chirurgiczny nie usunie wszystkich zmian patologicznych zmian naczyniowych.
Czy te zabiegi są trudne, czy możliwe do przeprowadzenia w szpitalu powszechnym?
Część z tych zabiegów nie jest procedurami wysokospecjalistycznymi i są wykonywane często nie tylko przez chirurgów naczyniowych, ale chirurgów ogólnych. Mogą być przeprowadzane w każdym oddziale chirurgicznym i tak najczęściej się dzieje. Jeżeli chodzi o zabiegi endowaskularne, te nowoczesne, niestety nierefundowane przez NFZ, to do ich wykonania potrzebny jest sprzęt i on determinuje możliwość przeprowadzenia takiego zabiegu. Tutaj oddziały muszą być bardziej specjalistyczne.
Kiedy pojawiają się wskazania do zabiegu endowaskularnego i czym grozi pozostawienie choroby żylnej swojemu biegowi?
Nie ma wyższości zabiegów endowaskularnych nad tradycyjnymi zabiegami usuwania chirurgicznego fragmentów żylnych. To raczej względy kosmetyczne, wygoda chorej, szybszy powrót do pełnej aktywności zwiększają atrakcyjność tych nowoczesnych metod, jak również nieco mniejsza urazowość/ból, co także nie jest bez znaczenia. Efektywność zabiegów endowaskularnych jest nieco niższa niż zabiegów klasycznych i to jest jednym z głównych czynników dlaczego nie są one refundowane przez NFZ. Ta niższa efektywność jest jednak raczej związana z brakiem doświadczenia, wykonujemy ich po prostu mało, chirurg nie posiada dużego doświadczenia. Ponadto te zabiegi wymagają jednorazowego oprzyrządowania, i dlatego po prostu są droższe.
Przewlekła choroba żylna jest czynnikiem ryzyka zakrzepicy, która nierozpoznana może kończyć się śmiercią. U osoby bez żylaków także może wystąpić zakrzepica, ale ryzyko na pewno jest mniejsze. Nie znaczy to, że zabieg chirurgiczny to ryzyko znosi. Przy ciężkiej postaci choroby żylnej mogą tworzyć się owrzodzenia żylne. Najczęściej pojawiają się w wieku późniejszym, około 60-70 roku życia. I to jest problem, ponieważ wraz z wiekiem spada możliwość wykonywania zabiegów chirurgicznych. Wzrasta też ryzyko sercowo-naczyniowe. I chirurdzy wykonujący te zabiegi zaczynają się przed starszą grupą pacjentów bronić.
Czy w innych krajach leczy się tradycyjnie, czy nowocześnie?
Niektóre systemy są na pewno mniej restrykcyjne i bardziej zasobne i to wpływa na coraz większą powszechność zabiegów endowaskularnych w innych bogatszych państwach.
Jakie pułapki czyhają na chorych w przebiegu choroby żylnej?
Pierwszą pułapką jest przekonanie pacjentów, że leczenie operacyjne rozwiązuje cały problem. Tak nie jest. Choroba żylna jest schorzeniem, które nawróci przy braku stosowania profilaktyki po zabiegu. Aby żylaki nie wróciły konieczne jest stosowanie kompresjoterapii, czyli pończoch lub rajstop terapeutycznych. Niestety ich zakup przez osoby otyłej jest trudny szczególnie.
Czy oprócz kompresjoterapii stosowane są leki?
Stosowanie leków ma charakter wspomagający i nie jest to podstawowa forma leczenia. Główną formą leczenia jest kompresjoterapia. Reklamy telewizyjne wprowadzają pacjentów w błąd. Leki żylne stosowane w przewlekłej chorobie żylnej nie zmniejszają ryzyka zakrzepicy, i na pewno nie cofają jej konsekwencji. I o tym trzeba pamiętać i nie popadać w nadmierny optymizm jeśli chodzi o rolę farmakoterapii w leczeniu przewlekłej choroby żylnej.
Jakie miałby Pan wskazówki dla lekarzy diagnozujących chorobę żylną?
Lekarze diagnozujący chorobę żylną najczęściej posiadają pełną wiedzę jak ona powinna wyglądać. A obejmuje ona badanie Dopplerowskie, bo nie ma innej możliwości oceny stanu układu żylnego kończyn dolnych. Można zwrócić tylko uwagę na położenie większego nacisku na stosowanie kompresjoterapii, która jest zdecydowanie za rzadko wprowadzana do użytku przez chorych, a bolączką jest również to, że nie jest ona refundowana.
Nadmierna masa ciała, otyłość wpływa na ryzyko zachorowania zarówno przez utrudnienie odpływu żylnego i zwiększenie ciśnienia w obrębie układu żylnego kończyn dolnych, powodując rozszerzenie naczyń i następnie indukując niedomykalność zastawek. Wpływa także na ryzyko wystąpienia zakrzepicy, która na szczęście częściej dotyczy układu żył powierzchownych, a rzadziej układu żył głębokich. Otyłość jest więc czynnikiem, który przyspiesza destrukcję aparatu zastawkowego, która ma charakter nieodwracalny i w konsekwencji prowadzi do powstawania żylaków i obrzęków kończyn dolnych.
Jak często występuje to schorzenie u kobiet?
Ryzyko populacyjne dla kobiet jest szacowane na około 40 procent, ale to ryzyko jest szacowane na koniec długiego życia, czyli czym młodsza kobieta nawet otyła to ryzyko jest mniejsze. Narasta ono wraz z czasem trwania życia. Tak więc czym wcześniej pojawi się otyłość, tym wcześniej pojawią się jej konsekwencje. Nie wszystkie kobiety otyłe rozwijają przewlekłej choroby żylnej. Dlaczego? Tego nie wiemy. Można więc szacować ryzyko wystąpienia choroby żylnej u kobiety otyłej na około 50 procent.
Jakie są metody leczenia choroby żylnej tym bardziej, że zachodzące zmiany są nieodwracalne?
Niestety nie ma leczenia przyczynowego w pełnym tego słowa znaczenia, czyli odwrócenia patologii, co zresztą jest widoczne na skórze kończyn dolnych. Kiedy w skórze tworzą się pajączki naczyniowe mamy możliwość ich skoagulowania metodą laserową, choć jest ona bardzo droga. Jeżeli chodzi o układ żył i tworzenia się żylaków jedyną metodą radyklaną jest usunięcie fragmentów żył, albo ich ablacja, czyli obkurczenie na skutek działania czynników fizycznych: ciepła, lasera, czy fal radiowych. Bez względu na wszystko jest to zniszczenie, usunięcie tych niewydolnych fragmentów układu naczyniowego. Nie możemy jednak usunąć wszystkich uszkodzonych naczyń, więc jeżeli zakres uszkodzenia jest duży to zabieg nawet chirurgiczny nie usunie wszystkich zmian patologicznych zmian naczyniowych.
Czy te zabiegi są trudne, czy możliwe do przeprowadzenia w szpitalu powszechnym?
Część z tych zabiegów nie jest procedurami wysokospecjalistycznymi i są wykonywane często nie tylko przez chirurgów naczyniowych, ale chirurgów ogólnych. Mogą być przeprowadzane w każdym oddziale chirurgicznym i tak najczęściej się dzieje. Jeżeli chodzi o zabiegi endowaskularne, te nowoczesne, niestety nierefundowane przez NFZ, to do ich wykonania potrzebny jest sprzęt i on determinuje możliwość przeprowadzenia takiego zabiegu. Tutaj oddziały muszą być bardziej specjalistyczne.
Kiedy pojawiają się wskazania do zabiegu endowaskularnego i czym grozi pozostawienie choroby żylnej swojemu biegowi?
Nie ma wyższości zabiegów endowaskularnych nad tradycyjnymi zabiegami usuwania chirurgicznego fragmentów żylnych. To raczej względy kosmetyczne, wygoda chorej, szybszy powrót do pełnej aktywności zwiększają atrakcyjność tych nowoczesnych metod, jak również nieco mniejsza urazowość/ból, co także nie jest bez znaczenia. Efektywność zabiegów endowaskularnych jest nieco niższa niż zabiegów klasycznych i to jest jednym z głównych czynników dlaczego nie są one refundowane przez NFZ. Ta niższa efektywność jest jednak raczej związana z brakiem doświadczenia, wykonujemy ich po prostu mało, chirurg nie posiada dużego doświadczenia. Ponadto te zabiegi wymagają jednorazowego oprzyrządowania, i dlatego po prostu są droższe.
Przewlekła choroba żylna jest czynnikiem ryzyka zakrzepicy, która nierozpoznana może kończyć się śmiercią. U osoby bez żylaków także może wystąpić zakrzepica, ale ryzyko na pewno jest mniejsze. Nie znaczy to, że zabieg chirurgiczny to ryzyko znosi. Przy ciężkiej postaci choroby żylnej mogą tworzyć się owrzodzenia żylne. Najczęściej pojawiają się w wieku późniejszym, około 60-70 roku życia. I to jest problem, ponieważ wraz z wiekiem spada możliwość wykonywania zabiegów chirurgicznych. Wzrasta też ryzyko sercowo-naczyniowe. I chirurdzy wykonujący te zabiegi zaczynają się przed starszą grupą pacjentów bronić.
Czy w innych krajach leczy się tradycyjnie, czy nowocześnie?
Niektóre systemy są na pewno mniej restrykcyjne i bardziej zasobne i to wpływa na coraz większą powszechność zabiegów endowaskularnych w innych bogatszych państwach.
Jakie pułapki czyhają na chorych w przebiegu choroby żylnej?
Pierwszą pułapką jest przekonanie pacjentów, że leczenie operacyjne rozwiązuje cały problem. Tak nie jest. Choroba żylna jest schorzeniem, które nawróci przy braku stosowania profilaktyki po zabiegu. Aby żylaki nie wróciły konieczne jest stosowanie kompresjoterapii, czyli pończoch lub rajstop terapeutycznych. Niestety ich zakup przez osoby otyłej jest trudny szczególnie.
Czy oprócz kompresjoterapii stosowane są leki?
Stosowanie leków ma charakter wspomagający i nie jest to podstawowa forma leczenia. Główną formą leczenia jest kompresjoterapia. Reklamy telewizyjne wprowadzają pacjentów w błąd. Leki żylne stosowane w przewlekłej chorobie żylnej nie zmniejszają ryzyka zakrzepicy, i na pewno nie cofają jej konsekwencji. I o tym trzeba pamiętać i nie popadać w nadmierny optymizm jeśli chodzi o rolę farmakoterapii w leczeniu przewlekłej choroby żylnej.
Jakie miałby Pan wskazówki dla lekarzy diagnozujących chorobę żylną?
Lekarze diagnozujący chorobę żylną najczęściej posiadają pełną wiedzę jak ona powinna wyglądać. A obejmuje ona badanie Dopplerowskie, bo nie ma innej możliwości oceny stanu układu żylnego kończyn dolnych. Można zwrócić tylko uwagę na położenie większego nacisku na stosowanie kompresjoterapii, która jest zdecydowanie za rzadko wprowadzana do użytku przez chorych, a bolączką jest również to, że nie jest ona refundowana.