Choroby płuc - największe wyzwanie zdrowotne
Autor: Mariusz Bryl
Data: 23.06.2016
Źródło: Centrum Prasowe PAP MB
Nie zawały serca ani nowotwory, lecz różne choroby układu oddechowego są największym wyzwaniem zdrowotnym. Chodzi o takie schorzenia jak astma, alergie dróg oddechowych, nowotwory płuc, przewlekła obturacyjna choroba płuc oraz samoistne włóknienie płuc.
Takie są główne wnioski z debaty "Choroby płuc - największe wyzwanie zdrowotne" jaka odbyła się w Polskiej Agencji Prasowej.
Uczestniczyli w niej posłanka Lidia Gądek (PO) z komisji zdrowia Sejmu RP, zastępca dyrektora Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie prof. Andrzej Chciałowski, kierownik I Kliniki Chorób Płuc Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie prof. Jan Kuś, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc prof. Paweł Śliwiński, ekspert ds. zdrowia dr Jerzy Gryglewicz z Uczelni Łazarskiego w Warszawie oraz prezes Towarzystwa Wspierania Chorych na Idiopatyczne Włóknienie Płuc - IPF Lech Karpowicz.
W Polsce na przewlekłe choroby płuc cierpi ponad 6 mln osób, a rocznie umiera z ich powodu ok. 40 tys. osób. Jedynie na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc cierpi w 2,5 mln osób.
Prof. Śliwiński podkreślił, że głównym tego powodem są palenie papierosów, narastające zanieczyszczenia środowiska oraz starzenie się naszego społeczeństwa. Najgroźniejsze poza rakiem płuca jest samoistne włóknienie płuc, które gorzej rokuje aniżeli wiele nowotworów, takich jak rak piersi.
Przewlekłe choroby układu oddechowego generują największe koszty społeczne, ponieważ cierpiący na nie chorzy częściej przebywają na zwolnieniach lekarskich oraz rentach. Dr Gryglewicz zwrócił uwagę, że wydatki z tym związane są nawet 2-3 razy większe aniżeli środki jakie przeznacza się na leczenie i hospitalizację pacjentów z tymi schorzeniami.
Wiele chorób płuc wciąż jest lekceważonych i późno wykrywanych. Z tego powodu trudno się je leczy i większe są koszty terapii. Prof. Chciałowski jako przykład podał POChP, które w naszym kraju jest wykryte leczone jedynie u 10 proc. pacjentów.
Według prof. Śliwińskiego, główną przyczyną tej choroby jest palenie tytoniu, które jest również głównym czynnikiem ryzyka raka płuca, jednego z najbardziej śmiertelnych nowotworów złośliwych. Pięcioletnie przeżycia uzyskuje się jedynie u 14 proc. chorych. "Nowotwór ten jest pierwszą przyczyną zgonów z powodu chorób nowotworowych wśród Polek, częstszą niż rak piersi" - dodał specjalista.
Palenie tytoniu jest również jednym z głównych przyczyn samoistnego włóknienia płuc, na które co roku zapada w Polsce 2 tys. osób. Jest to choroba rzadka i słabo rozpoznana, na dodatek często późno wykrywana. "Od pojawienia się pierwszych objawów do jej rozpoznania zwykle mija 20 miesięcy, a czasami nawet 40 miesięcy" - powiedział prof. Kuś.
Nie ma również pełnej dostępności do najnowszych terapii, szczególnie w przypadku nowotworów płuc oraz samoistnego włóknienia płuc. Prof. Śliwiński powiedział, że w przypadku POChP nie jest jeszcze tak źle, dostępnych jest większość potrzebnych w leczeniu tej choroby farmaceutyków.
Gorzej jest z lekami stosowanymi w samoistnym włóknieniu płuc. Są dwa tzw. leki antyfibrotyczne najnowszej generacji dopuszczone do użycia w Unii Europejskiej. Hamują one włóknienie płuc oraz spadek ich pojemności. Prof. Kuś podkreślił, że Polsce nie są jednak stosowane, ponieważ nie są jeszcze refundowane. Przyznał, że są to leki drogie, ale znacznie poprawiają stan pacjentów i wykorzystuje się w je w większości krajów Unii.
Dr Gryglewicz powiedział, że ministerstwo zdrowia przewiduje przeznaczenie większej kwoty na leczenie chorób rzadkich. Jest zatem nadzieja, że będą refundowane również leki stosowane w samoistnym włóknieniu płuc.
Prof. Kuś uważa, że konieczne jest również utworzenie centrów referencyjnych wykrywania i leczenia tej choroby. Na przykład w Czechach, które maja 10 mln ludności, jest dziesięć takich ośrodków.
Uczestniczyli w niej posłanka Lidia Gądek (PO) z komisji zdrowia Sejmu RP, zastępca dyrektora Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie prof. Andrzej Chciałowski, kierownik I Kliniki Chorób Płuc Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie prof. Jan Kuś, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc prof. Paweł Śliwiński, ekspert ds. zdrowia dr Jerzy Gryglewicz z Uczelni Łazarskiego w Warszawie oraz prezes Towarzystwa Wspierania Chorych na Idiopatyczne Włóknienie Płuc - IPF Lech Karpowicz.
W Polsce na przewlekłe choroby płuc cierpi ponad 6 mln osób, a rocznie umiera z ich powodu ok. 40 tys. osób. Jedynie na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc cierpi w 2,5 mln osób.
Prof. Śliwiński podkreślił, że głównym tego powodem są palenie papierosów, narastające zanieczyszczenia środowiska oraz starzenie się naszego społeczeństwa. Najgroźniejsze poza rakiem płuca jest samoistne włóknienie płuc, które gorzej rokuje aniżeli wiele nowotworów, takich jak rak piersi.
Przewlekłe choroby układu oddechowego generują największe koszty społeczne, ponieważ cierpiący na nie chorzy częściej przebywają na zwolnieniach lekarskich oraz rentach. Dr Gryglewicz zwrócił uwagę, że wydatki z tym związane są nawet 2-3 razy większe aniżeli środki jakie przeznacza się na leczenie i hospitalizację pacjentów z tymi schorzeniami.
Wiele chorób płuc wciąż jest lekceważonych i późno wykrywanych. Z tego powodu trudno się je leczy i większe są koszty terapii. Prof. Chciałowski jako przykład podał POChP, które w naszym kraju jest wykryte leczone jedynie u 10 proc. pacjentów.
Według prof. Śliwińskiego, główną przyczyną tej choroby jest palenie tytoniu, które jest również głównym czynnikiem ryzyka raka płuca, jednego z najbardziej śmiertelnych nowotworów złośliwych. Pięcioletnie przeżycia uzyskuje się jedynie u 14 proc. chorych. "Nowotwór ten jest pierwszą przyczyną zgonów z powodu chorób nowotworowych wśród Polek, częstszą niż rak piersi" - dodał specjalista.
Palenie tytoniu jest również jednym z głównych przyczyn samoistnego włóknienia płuc, na które co roku zapada w Polsce 2 tys. osób. Jest to choroba rzadka i słabo rozpoznana, na dodatek często późno wykrywana. "Od pojawienia się pierwszych objawów do jej rozpoznania zwykle mija 20 miesięcy, a czasami nawet 40 miesięcy" - powiedział prof. Kuś.
Nie ma również pełnej dostępności do najnowszych terapii, szczególnie w przypadku nowotworów płuc oraz samoistnego włóknienia płuc. Prof. Śliwiński powiedział, że w przypadku POChP nie jest jeszcze tak źle, dostępnych jest większość potrzebnych w leczeniu tej choroby farmaceutyków.
Gorzej jest z lekami stosowanymi w samoistnym włóknieniu płuc. Są dwa tzw. leki antyfibrotyczne najnowszej generacji dopuszczone do użycia w Unii Europejskiej. Hamują one włóknienie płuc oraz spadek ich pojemności. Prof. Kuś podkreślił, że Polsce nie są jednak stosowane, ponieważ nie są jeszcze refundowane. Przyznał, że są to leki drogie, ale znacznie poprawiają stan pacjentów i wykorzystuje się w je w większości krajów Unii.
Dr Gryglewicz powiedział, że ministerstwo zdrowia przewiduje przeznaczenie większej kwoty na leczenie chorób rzadkich. Jest zatem nadzieja, że będą refundowane również leki stosowane w samoistnym włóknieniu płuc.
Prof. Kuś uważa, że konieczne jest również utworzenie centrów referencyjnych wykrywania i leczenia tej choroby. Na przykład w Czechach, które maja 10 mln ludności, jest dziesięć takich ośrodków.