Chorym na otyłość potrzeba OD-WAGI
Autor: Mariusz Bryl
Data: 07.03.2016
Źródło: MK/MB
O stygmatyzacji i wykluczeniu chorych na otyłość, braku dostępu do opieki medycznej oraz o niewłaściwej postawie lekarzy mówi Magdalena Gajda, prezes Fundacji Osób Chorych na Otyłość OD-WAGA, działającej na rzecz zmian systemowych w leczeniu tej choroby oraz stojącej na straży praw człowieka, praw pacjenckich i praw obywatelskich osób chorujących na otyłość.
Czy choroba otyłości to proces, czy człowiek nagle zdaje sobie sprawę, że jest chory?
Sama choroba na pewno jest procesem. Rozwija się przecież etapami. Jest jakiś czynnik wyzwalający. Najpierw jest nadwaga, potem otyłość I, III, III stopnia. . Kiedy chory uświadamia sobie chorobę? Z tym jest bardzo różnie. Z jednej strony spotykamy się z postawą, kiedy chorzy uznają, że otyłość w ogóle nie jest chorobą, ale problemem żywieniowym. A z drugiej mamy chorych, którzy szukają fachowej pomocy na każdym etapie choroby i rozumieją jej istotę. Niektórzy nawet z kilkoma kilogramami nadwagi decydują się pójść do specjalisty, bo to już jest sygnał, że z organizmem coś się niedobrego dzieje i należy zdiagnozować przyczynę. Generalnie komunikat, że otyłość nie jest jedynie problemem estetycznym i żywieniowym, tylko skomplikowaną chorobą metaboliczną, która powstaje przy współdziałaniu wielu czynników: środowiskowych, żywieniowych, emocjonalnych, hormonalnych to bardzo nowy przekaz. Nie tylko w Polsce, ale także w Europie. Przekaz, który z trudem przebija się do świadomości zarówno chorych jak i lekarzy. Pomimo twardych danych i wpisania choroby otyłości na światową listę chorób pod kodem E66, o czym przypominam wszystkim lekarzom. Ta klasyfikacja obowiązuje w Polsce od 1996 roku.
Kiedy chory na otyłość ma trudności w dotarciu do lekarza i w kontaktach społecznych?
Nasze doświadczenia pokazują, że najczęściej dochodzi do wycofania się z chęci korzystania z pomocy w przypadku sekowania chorego przez otoczenie – także przez najbliższych, lub w środowisku zawodowym. Kiedy chory tylko słyszy, że powinien „wziąć się z końcu za siebie”. To klasyczny przykład reakcji na chorobę otyłości. A powiedzieć choremu na otyłość żeby „wziął się za siebie”, to tak jak powiedzieć choremu na depresję, aby „wziął się w garść”. Jest tylko jedna różnica. Choremu na depresję nikt tak już nie powie. Choremu na otyłość – jak najbardziej. Jeśli chory słyszy cały czas, że jest słaby, że nic ze sobą nie robi, ten skłania się w kierunku akceptacji swojego stanu chorobowego, a także związanego z nim wyglądu . Chory mówi wszystkim dookoła, że się już z tym pogodził, że nawet to lubi, żartuje sobie, aby jakoś się odnaleźć w otoczeniu.
Drugim powodem wycofania są złe doświadczenia z lekarzami, do których chory się udał po pomoc. I tu dochodzimy do sedna. Fundacja OD-WAGA przeprowadziła kiedyś mały sondaż. Zapytaliśmy chorych, ilu z nich usłyszało od lekarza pierwszego kontaktu, czy internisty, że powinni mniej jeść lub, brutalniej, porównanie z sytuacją więźniów w obozach koncentracyjnych – „ w Oświęcimiu grubych nie było”. I to niestety jest nagminne. Z naszego mini-sondażu wynika, że z takimi reakcjami lekarzy spotyka się 9 na 10 chorych. . Nie tak dawno rozmawiałam z pacjentką, która zamiast „dzień dobry” usłyszała od lekarza internisty: „ już pani nie lubię, bo pani ma nadwagę”. Lekarz nie jest od tego, aby lubić czy nie pacjenta, powinien leczyć wszystkich.
Czyli dodatkowym obciążeniem dla chorych jest to, że nigdy nie mogą być pewni przyjęcia swojej osoby nawet przez lekarza.
Chodzimy do lekarzy nie tylko z powodu choroby otyłości. Myślę, że osoby otyłe w Polsce i na świecie są już tak „przetrenowane”, że spodziewają się krytyki swojej osoby z powodu choroby. Uzbrajają się więc w cierpliwość, nakładają maskę akceptacji. Jest jeszcze niewiele przypadków osób chorych, które reagują gwałtownie, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że to co je spotyka, to forma dyskryminacji i mogą złożyć skargę na lekarza do dyrektora placówki, do Naczelnej Izby Lekarskiej, do Rzecznika Praw Pacjenta, lub do Fundacji OD-WAGA. . Zgłoszenie skargi wiąże się z upublicznieniem danych – pacjenta, lekarza, placówki. Chorzy obawiają się, że potem będzie im jeszcze trudniej uzyskać pomoc u lekarzy. Rezygnują więc często z tej drogi. Mamy takie sprawy w fundacji. Ktoś nam zgłasza złe traktowanie, ale nie chce się ujawnić. A przecież my interweniując musimy się na czymś oprzeć. Co my w tej sytuacji możemy zrobić? Możemy jedynie apelować do lekarzy, aby zastanowili się nad sposobem traktowania pacjentów z otyłością. Powiedzenie komuś, że wygląda jak świnia, że powinien „coś ze sobą zrobić” to jest niby taka łagodna forma nakłonienia do leczenia, ale działa ona zupełnie odwrotnie. Dlaczego lekarze tak reagują? Przykre, ale niewielu lekarzy pierwszego kontaktu ma wiedzę na temat choroby otyłości i metod jej leczenia. Woli więc to zrzucić na pacjenta. Odmawia leczenia innych dolegliwości, schorzeń dopóki pacjent nie schudnie. Przyznaję, że niektórzy lekarze sami chcą rozpowszechnić działania Fundacji OD-WAGA, ale są też tacy, którzy otwarcie mówią, że nie wiedzą jak leczyć otyłość i najchętniej pozbyliby się takich pacjentów.
Czy chorzy na otyłość rezygnują także z leczenia innych chorób ze względu na złe traktowanie przez lekarza?
Tak, w ogóle wycofują się z jakichkolwiek kontaktów z lekarzami. Tymczasem my zachęcamy do składania skarg, bo to przynosi efekty. Żaden lekarz po oficjalnej skardze nie pozwoli sobie na kolejne komentarze.
Lekarze interesują się chorymi na otyłość?
Mamy coraz więcej przypadków osób z otyłością olbrzymią , która zaczyna się od wagi 110 kg przy wzroście 160 cm. Takich osób wiele chodzi po ulicach. Taka waga nie robi wielkiego wrażenia. Ale mamy w Polsce coraz więcej osób z otyłością skrajnie olbrzymią – z BMI 50+, waga powyżej 150kg. Mieliśmy w jednym z miast przypadek, że w jednym bloku żyły dwie kobiety, które przez 2 lata , z powodu otyłości nie wychodziły z domu. Lekarze do nich przychodzili, bo byli wzywani z innych przyczyn. Sprawdzali podstawowe parametry, ale żaden z nich nie skierował ich pacjentek na leczenie otyłości, ponieważ według nich była to indywidualna sprawa tych kobiet.
Co powinien zrobić lekarz? Jak powinien reagować?
Lekarz rodzinny widząc pacjenta z otyłością olbrzymią, lub skrajnie olbrzymią powinien przede wszystkim zainteresować się gdzie najbliżej na jego terenie znajduje się ośrodek kliniczny zajmujący się leczeniem chirurgicznym otyłości. W takich przypadkach to jedyna, skuteczna metoda redukcji wagi. . Pacjent wymaga najpierw leczenia przygotowawczego, a potem operacji bariatrycznej. Jeśli takiego ośrodka nie ma w województwie, trzeba szukać w innych regionach kraju. . Według naszych informacji, w Polsce jest ponad 30 szpitali, które wykonują zabiegi chirurgii bariatrycznej refundowane przez NFZ. Innym problem są lekarze , którzy sami chorują na otyłość, a negują osiągnięcia chirurgii bariatrycznej. W takiej sytuacji należy jak najszybciej zmienić lekarza.
Myślę, że podstawowym obowiązkiem lekarza jest zareagowanie, kiedy widzi pacjenta już z nadwagą. To jest moment do wdrożenia całej diagnostyki, aby stwierdzić, czy nadwaga nie wynika z problemów zdrowotnych, z zaburzenia funkcjonowania innych układów. A jeśli nie, to pacjent powinien zostać skierowany do specjalisty ds. żywienia. Ten specjalista powinien określić co się takiego stało w organizmie, że doszło do nadwagi. Czasem mogą być to powody, na które nie zwracamy uwagi. Na przykład, u pań zamieszkanie wspólnie z partnerem i zmiana nawyków żywieniowych na te zgodne z jego gustem. Diagnostyka jest oczywiście bardzo żmudna, często trzeba zaprosić do konsultacji psychologa, , fizjoterapeutę. O tworzenie takich zespołów, pod kierunkiem lekarzy specjalistów leczenia otyłości, czyli obesitologów walczy także Fundacja OD-WAGA. Nie ma w Polsce zintegrowanego programu profilaktyki, diagnostyki, leczenia i rehabilitacji choroby otyłości. . Bo z otyłości nie można się wyleczyć. Na otyłość nie ma leku. Można doprowadzić do redukcji masy ciała, ale z tą chorobą trzeba nauczyć się żyć i cały czas ją kontrolować.
Chorzy na otyłość różnią się stopniem zaawansowania choroby. W jaki sposób dochodzi do otyłości olbrzymiej? Czy to właśnie wina lekarzy, że nie reagują, kiedy jest jeszcze czas?
Dwa lata temu w Polsce był głośny przypadek chorego ze Świdnicy, do którego zostało wezwane pogotowie, kiedy on był już w stanie niewydolności wielonarządowej. Ten chory ważył około 270 kg. W transporcie pomagali strażacy, ponieważ nie było dla niego odpowiednich noszy i karetki. Szpital nie posiadał odpowiedniego łóżka, więc chory musiał leżeć przez 6 tygodni na oddziale intensywnej terapii na podłodze. Ci lekarze, którzy jednak zajęli się tym pacjentem, naprawiali błędy swoich poprzedników. Niemożliwe, żeby wcześniej tego chorego nie widział inny lekarz. Ale nie zareagował. Tak też było w Bydgoszczy w przypadku nastoletniego chłopca, który ważył 200 kg. Dopiero w momencie starania się o zasiłek na kupno łóżka dla tego dziecka, sprawą zainteresowały się media, ale w publikacjach prasowych wypowiadali się wszyscy oprócz… lekarza. Jeżeli więc lekarz rodzinny, internista mówi, że otyłość stanowi indywidualną sprawę chorego to zrzuca odpowiedzialność za chorobę i jej leczenie na samego pacjenta.
Jak trafić do lekarzy z przekazem o chorobie otyłości?
Można jedynie apelować, aby nie dochodziło do sytuacji, w których lekarz odmawia zbadania pacjenta ze względu na tę chorobę. A tak się dzieje. Możemy wyobrazić sobie, jak bardzo piętnowany byłby lekarz, który odmówił udzielenia pomocy osobie bezdomnej, brudnej, zaniedbanej. . Bo każdy człowiek wymaga szacunku i ma prawo do pomocy lekarskiej. Niedopuszczalne jest, aby lekarz powiedział choremu na otyłość:„ nie będę się babrał w pani tłuszczu”. A wiele pacjentek słyszy takie uwagi np. podczas porodu. Możemy więc tylko apelować do profesjonalizmu i rozsądku, aby lekarze zrozumieli, że otyłość jest chorobą. W 2015 r. podczas kongresu Europejskiego Towarzystwa Badań nad Otyłością w Pradze, odbyło się także posiedzenie Europejskiej Rady Pacjentów Chorych na Otyłość. Z rekomendacji Polskiego Towarzystwa Badań nad Otyłością, jako piąta w Europie organizacja pozarządowa walcząca w obronie praw chorych na otyłość, Fundacja OD-WAGA reprezentuje Polaków chorych na otyłość w tej Radzie. Na ostatnim spotkaniu jednym z postulatów Rady było przygotowanie wskazań dla lekarzy rodzinnych, internistów, pediatrów w jaki sposób mają traktować chorych na otyłość i jak mają rozmawiać z nimi o chorobie, aby nie zostali posądzeni o dyskryminację. Przygotowaniem tego opracowania zajmuje się Szwajcaria. Mamy nadzieję, że w tym roku będziemy je już mogli rozpowszechniać w Polsce.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nastawienie społeczne jest także negatywne do tej grupy chorych. A sami pacjenci dopiero się uczą, że brak szacunku jest formą dyskryminacji i mają prawo z tym walczyć. My jesteśmy jednak dopiero na początku drogi. Sytuacja chorych z otyłością, zwłaszcza olbrzymią i skrajnie olbrzymią przypomina sytuację osób z niepełnosprawnością intelektualną 50,60 lat temu, kiedy rodziny wstydziły się tych bliskich, nie wychodzili oni z domu i przez wiele lat stykali się z obraźliwymi uwagami pod swoim adresem. To się zmieniło i mamy nadzieję, że zmieni się także postrzeganie osób chorujących na otyłość.
Czy ta stygmatyzacja pogłębia chorobę?
Tak. Powoduje wycofanie się lub przyjęcie postawy quasi-akceptacyjnej. Kiedyś został sformułowany taki komunikat, że trzeba być szczupłym, aby być ładnym, atrakcyjnym. Powinniśmy zmienić przekaz na: „trzeba być szczupłym, żeby być zdrowym”. Idea psychologów „akceptuj swój wygląd takim jakim jest” zrobiła wielu osobom krzywdę, bo one nie przyjmują do wiadomości tego, że są chore i powinny się leczyć. Tutaj jest jeszcze jeden przykry akcent. Osoby, którym udało się doprowadzić do redukcji masy ciała, nierzadko odżegnują się od choroby, uważają, że nie są chore, skoro schudły i zaczynają sekować innych chorych na otyłość. Potem, kiedy dochodzi u nich do nawrotu choroby muszą się zmierzyć z dużymi problemami emocjonalnymi – lękami, depresją lub zaburzeniami odżywiania – anoreksją lub bulimią. . Wśród chorych na otyłość nie ma jednak takiej solidarności jak np. wśród chorych onkologicznie. A w Polsce konieczne są zmiany systemowe na rzecz leczenia choroby otyłości.
Oczywiście dziękujemy takim instytucjom jak Parlamentarny Zespół ds. Przeciwdziałania i Zapobiegania Problemom Otyłości , Rzecznikowi Praw Obywatelskich, czy Rzecznikowi Praw Pacjenta, którzy współpracują z naszą Fundacją. Ale droga przed nami jest długa, tym bardziej, że nie wiemy jaka jest postawa obecnie rządzących wobec choroby otyłości. http://od-waga.org.pl/.
Magdalena Gajda - Fundatorka i Prezes Zarządu Fundacji Osób Chorych na Otyłość OD-WAGA, Społeczny Rzecznik Praw Osób Chorych na Otyłość. Od ponad 20 lat - specjalistka ds. public relations, komunikacji społecznej oraz społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR), a także dziennikarka prasowa i internetowa (specjalizacje: zdrowie, społeczeństwo). Autorka ok. 2 tys. artykułów. Od 2003 r. związana zawodowo ze środowiskiem organizacji pozarządowych działających na rzecz osób z niepełnosprawnościami. Od dzieciństwa choruje na otyłość olbrzymią. Dwukrotnie poddała się zabiegom chirurgicznego leczenia otyłości – 1996 r. (metoda Masona) i 2010r. (gastric bypass). Waga wyjściowa: 136 kg. Waga obecna: 80kg.
Marta Koblańska
Sama choroba na pewno jest procesem. Rozwija się przecież etapami. Jest jakiś czynnik wyzwalający. Najpierw jest nadwaga, potem otyłość I, III, III stopnia. . Kiedy chory uświadamia sobie chorobę? Z tym jest bardzo różnie. Z jednej strony spotykamy się z postawą, kiedy chorzy uznają, że otyłość w ogóle nie jest chorobą, ale problemem żywieniowym. A z drugiej mamy chorych, którzy szukają fachowej pomocy na każdym etapie choroby i rozumieją jej istotę. Niektórzy nawet z kilkoma kilogramami nadwagi decydują się pójść do specjalisty, bo to już jest sygnał, że z organizmem coś się niedobrego dzieje i należy zdiagnozować przyczynę. Generalnie komunikat, że otyłość nie jest jedynie problemem estetycznym i żywieniowym, tylko skomplikowaną chorobą metaboliczną, która powstaje przy współdziałaniu wielu czynników: środowiskowych, żywieniowych, emocjonalnych, hormonalnych to bardzo nowy przekaz. Nie tylko w Polsce, ale także w Europie. Przekaz, który z trudem przebija się do świadomości zarówno chorych jak i lekarzy. Pomimo twardych danych i wpisania choroby otyłości na światową listę chorób pod kodem E66, o czym przypominam wszystkim lekarzom. Ta klasyfikacja obowiązuje w Polsce od 1996 roku.
Kiedy chory na otyłość ma trudności w dotarciu do lekarza i w kontaktach społecznych?
Nasze doświadczenia pokazują, że najczęściej dochodzi do wycofania się z chęci korzystania z pomocy w przypadku sekowania chorego przez otoczenie – także przez najbliższych, lub w środowisku zawodowym. Kiedy chory tylko słyszy, że powinien „wziąć się z końcu za siebie”. To klasyczny przykład reakcji na chorobę otyłości. A powiedzieć choremu na otyłość żeby „wziął się za siebie”, to tak jak powiedzieć choremu na depresję, aby „wziął się w garść”. Jest tylko jedna różnica. Choremu na depresję nikt tak już nie powie. Choremu na otyłość – jak najbardziej. Jeśli chory słyszy cały czas, że jest słaby, że nic ze sobą nie robi, ten skłania się w kierunku akceptacji swojego stanu chorobowego, a także związanego z nim wyglądu . Chory mówi wszystkim dookoła, że się już z tym pogodził, że nawet to lubi, żartuje sobie, aby jakoś się odnaleźć w otoczeniu.
Drugim powodem wycofania są złe doświadczenia z lekarzami, do których chory się udał po pomoc. I tu dochodzimy do sedna. Fundacja OD-WAGA przeprowadziła kiedyś mały sondaż. Zapytaliśmy chorych, ilu z nich usłyszało od lekarza pierwszego kontaktu, czy internisty, że powinni mniej jeść lub, brutalniej, porównanie z sytuacją więźniów w obozach koncentracyjnych – „ w Oświęcimiu grubych nie było”. I to niestety jest nagminne. Z naszego mini-sondażu wynika, że z takimi reakcjami lekarzy spotyka się 9 na 10 chorych. . Nie tak dawno rozmawiałam z pacjentką, która zamiast „dzień dobry” usłyszała od lekarza internisty: „ już pani nie lubię, bo pani ma nadwagę”. Lekarz nie jest od tego, aby lubić czy nie pacjenta, powinien leczyć wszystkich.
Czyli dodatkowym obciążeniem dla chorych jest to, że nigdy nie mogą być pewni przyjęcia swojej osoby nawet przez lekarza.
Chodzimy do lekarzy nie tylko z powodu choroby otyłości. Myślę, że osoby otyłe w Polsce i na świecie są już tak „przetrenowane”, że spodziewają się krytyki swojej osoby z powodu choroby. Uzbrajają się więc w cierpliwość, nakładają maskę akceptacji. Jest jeszcze niewiele przypadków osób chorych, które reagują gwałtownie, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że to co je spotyka, to forma dyskryminacji i mogą złożyć skargę na lekarza do dyrektora placówki, do Naczelnej Izby Lekarskiej, do Rzecznika Praw Pacjenta, lub do Fundacji OD-WAGA. . Zgłoszenie skargi wiąże się z upublicznieniem danych – pacjenta, lekarza, placówki. Chorzy obawiają się, że potem będzie im jeszcze trudniej uzyskać pomoc u lekarzy. Rezygnują więc często z tej drogi. Mamy takie sprawy w fundacji. Ktoś nam zgłasza złe traktowanie, ale nie chce się ujawnić. A przecież my interweniując musimy się na czymś oprzeć. Co my w tej sytuacji możemy zrobić? Możemy jedynie apelować do lekarzy, aby zastanowili się nad sposobem traktowania pacjentów z otyłością. Powiedzenie komuś, że wygląda jak świnia, że powinien „coś ze sobą zrobić” to jest niby taka łagodna forma nakłonienia do leczenia, ale działa ona zupełnie odwrotnie. Dlaczego lekarze tak reagują? Przykre, ale niewielu lekarzy pierwszego kontaktu ma wiedzę na temat choroby otyłości i metod jej leczenia. Woli więc to zrzucić na pacjenta. Odmawia leczenia innych dolegliwości, schorzeń dopóki pacjent nie schudnie. Przyznaję, że niektórzy lekarze sami chcą rozpowszechnić działania Fundacji OD-WAGA, ale są też tacy, którzy otwarcie mówią, że nie wiedzą jak leczyć otyłość i najchętniej pozbyliby się takich pacjentów.
Czy chorzy na otyłość rezygnują także z leczenia innych chorób ze względu na złe traktowanie przez lekarza?
Tak, w ogóle wycofują się z jakichkolwiek kontaktów z lekarzami. Tymczasem my zachęcamy do składania skarg, bo to przynosi efekty. Żaden lekarz po oficjalnej skardze nie pozwoli sobie na kolejne komentarze.
Lekarze interesują się chorymi na otyłość?
Mamy coraz więcej przypadków osób z otyłością olbrzymią , która zaczyna się od wagi 110 kg przy wzroście 160 cm. Takich osób wiele chodzi po ulicach. Taka waga nie robi wielkiego wrażenia. Ale mamy w Polsce coraz więcej osób z otyłością skrajnie olbrzymią – z BMI 50+, waga powyżej 150kg. Mieliśmy w jednym z miast przypadek, że w jednym bloku żyły dwie kobiety, które przez 2 lata , z powodu otyłości nie wychodziły z domu. Lekarze do nich przychodzili, bo byli wzywani z innych przyczyn. Sprawdzali podstawowe parametry, ale żaden z nich nie skierował ich pacjentek na leczenie otyłości, ponieważ według nich była to indywidualna sprawa tych kobiet.
Co powinien zrobić lekarz? Jak powinien reagować?
Lekarz rodzinny widząc pacjenta z otyłością olbrzymią, lub skrajnie olbrzymią powinien przede wszystkim zainteresować się gdzie najbliżej na jego terenie znajduje się ośrodek kliniczny zajmujący się leczeniem chirurgicznym otyłości. W takich przypadkach to jedyna, skuteczna metoda redukcji wagi. . Pacjent wymaga najpierw leczenia przygotowawczego, a potem operacji bariatrycznej. Jeśli takiego ośrodka nie ma w województwie, trzeba szukać w innych regionach kraju. . Według naszych informacji, w Polsce jest ponad 30 szpitali, które wykonują zabiegi chirurgii bariatrycznej refundowane przez NFZ. Innym problem są lekarze , którzy sami chorują na otyłość, a negują osiągnięcia chirurgii bariatrycznej. W takiej sytuacji należy jak najszybciej zmienić lekarza.
Myślę, że podstawowym obowiązkiem lekarza jest zareagowanie, kiedy widzi pacjenta już z nadwagą. To jest moment do wdrożenia całej diagnostyki, aby stwierdzić, czy nadwaga nie wynika z problemów zdrowotnych, z zaburzenia funkcjonowania innych układów. A jeśli nie, to pacjent powinien zostać skierowany do specjalisty ds. żywienia. Ten specjalista powinien określić co się takiego stało w organizmie, że doszło do nadwagi. Czasem mogą być to powody, na które nie zwracamy uwagi. Na przykład, u pań zamieszkanie wspólnie z partnerem i zmiana nawyków żywieniowych na te zgodne z jego gustem. Diagnostyka jest oczywiście bardzo żmudna, często trzeba zaprosić do konsultacji psychologa, , fizjoterapeutę. O tworzenie takich zespołów, pod kierunkiem lekarzy specjalistów leczenia otyłości, czyli obesitologów walczy także Fundacja OD-WAGA. Nie ma w Polsce zintegrowanego programu profilaktyki, diagnostyki, leczenia i rehabilitacji choroby otyłości. . Bo z otyłości nie można się wyleczyć. Na otyłość nie ma leku. Można doprowadzić do redukcji masy ciała, ale z tą chorobą trzeba nauczyć się żyć i cały czas ją kontrolować.
Chorzy na otyłość różnią się stopniem zaawansowania choroby. W jaki sposób dochodzi do otyłości olbrzymiej? Czy to właśnie wina lekarzy, że nie reagują, kiedy jest jeszcze czas?
Dwa lata temu w Polsce był głośny przypadek chorego ze Świdnicy, do którego zostało wezwane pogotowie, kiedy on był już w stanie niewydolności wielonarządowej. Ten chory ważył około 270 kg. W transporcie pomagali strażacy, ponieważ nie było dla niego odpowiednich noszy i karetki. Szpital nie posiadał odpowiedniego łóżka, więc chory musiał leżeć przez 6 tygodni na oddziale intensywnej terapii na podłodze. Ci lekarze, którzy jednak zajęli się tym pacjentem, naprawiali błędy swoich poprzedników. Niemożliwe, żeby wcześniej tego chorego nie widział inny lekarz. Ale nie zareagował. Tak też było w Bydgoszczy w przypadku nastoletniego chłopca, który ważył 200 kg. Dopiero w momencie starania się o zasiłek na kupno łóżka dla tego dziecka, sprawą zainteresowały się media, ale w publikacjach prasowych wypowiadali się wszyscy oprócz… lekarza. Jeżeli więc lekarz rodzinny, internista mówi, że otyłość stanowi indywidualną sprawę chorego to zrzuca odpowiedzialność za chorobę i jej leczenie na samego pacjenta.
Jak trafić do lekarzy z przekazem o chorobie otyłości?
Można jedynie apelować, aby nie dochodziło do sytuacji, w których lekarz odmawia zbadania pacjenta ze względu na tę chorobę. A tak się dzieje. Możemy wyobrazić sobie, jak bardzo piętnowany byłby lekarz, który odmówił udzielenia pomocy osobie bezdomnej, brudnej, zaniedbanej. . Bo każdy człowiek wymaga szacunku i ma prawo do pomocy lekarskiej. Niedopuszczalne jest, aby lekarz powiedział choremu na otyłość:„ nie będę się babrał w pani tłuszczu”. A wiele pacjentek słyszy takie uwagi np. podczas porodu. Możemy więc tylko apelować do profesjonalizmu i rozsądku, aby lekarze zrozumieli, że otyłość jest chorobą. W 2015 r. podczas kongresu Europejskiego Towarzystwa Badań nad Otyłością w Pradze, odbyło się także posiedzenie Europejskiej Rady Pacjentów Chorych na Otyłość. Z rekomendacji Polskiego Towarzystwa Badań nad Otyłością, jako piąta w Europie organizacja pozarządowa walcząca w obronie praw chorych na otyłość, Fundacja OD-WAGA reprezentuje Polaków chorych na otyłość w tej Radzie. Na ostatnim spotkaniu jednym z postulatów Rady było przygotowanie wskazań dla lekarzy rodzinnych, internistów, pediatrów w jaki sposób mają traktować chorych na otyłość i jak mają rozmawiać z nimi o chorobie, aby nie zostali posądzeni o dyskryminację. Przygotowaniem tego opracowania zajmuje się Szwajcaria. Mamy nadzieję, że w tym roku będziemy je już mogli rozpowszechniać w Polsce.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nastawienie społeczne jest także negatywne do tej grupy chorych. A sami pacjenci dopiero się uczą, że brak szacunku jest formą dyskryminacji i mają prawo z tym walczyć. My jesteśmy jednak dopiero na początku drogi. Sytuacja chorych z otyłością, zwłaszcza olbrzymią i skrajnie olbrzymią przypomina sytuację osób z niepełnosprawnością intelektualną 50,60 lat temu, kiedy rodziny wstydziły się tych bliskich, nie wychodzili oni z domu i przez wiele lat stykali się z obraźliwymi uwagami pod swoim adresem. To się zmieniło i mamy nadzieję, że zmieni się także postrzeganie osób chorujących na otyłość.
Czy ta stygmatyzacja pogłębia chorobę?
Tak. Powoduje wycofanie się lub przyjęcie postawy quasi-akceptacyjnej. Kiedyś został sformułowany taki komunikat, że trzeba być szczupłym, aby być ładnym, atrakcyjnym. Powinniśmy zmienić przekaz na: „trzeba być szczupłym, żeby być zdrowym”. Idea psychologów „akceptuj swój wygląd takim jakim jest” zrobiła wielu osobom krzywdę, bo one nie przyjmują do wiadomości tego, że są chore i powinny się leczyć. Tutaj jest jeszcze jeden przykry akcent. Osoby, którym udało się doprowadzić do redukcji masy ciała, nierzadko odżegnują się od choroby, uważają, że nie są chore, skoro schudły i zaczynają sekować innych chorych na otyłość. Potem, kiedy dochodzi u nich do nawrotu choroby muszą się zmierzyć z dużymi problemami emocjonalnymi – lękami, depresją lub zaburzeniami odżywiania – anoreksją lub bulimią. . Wśród chorych na otyłość nie ma jednak takiej solidarności jak np. wśród chorych onkologicznie. A w Polsce konieczne są zmiany systemowe na rzecz leczenia choroby otyłości.
Oczywiście dziękujemy takim instytucjom jak Parlamentarny Zespół ds. Przeciwdziałania i Zapobiegania Problemom Otyłości , Rzecznikowi Praw Obywatelskich, czy Rzecznikowi Praw Pacjenta, którzy współpracują z naszą Fundacją. Ale droga przed nami jest długa, tym bardziej, że nie wiemy jaka jest postawa obecnie rządzących wobec choroby otyłości. http://od-waga.org.pl/.
Magdalena Gajda - Fundatorka i Prezes Zarządu Fundacji Osób Chorych na Otyłość OD-WAGA, Społeczny Rzecznik Praw Osób Chorych na Otyłość. Od ponad 20 lat - specjalistka ds. public relations, komunikacji społecznej oraz społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR), a także dziennikarka prasowa i internetowa (specjalizacje: zdrowie, społeczeństwo). Autorka ok. 2 tys. artykułów. Od 2003 r. związana zawodowo ze środowiskiem organizacji pozarządowych działających na rzecz osób z niepełnosprawnościami. Od dzieciństwa choruje na otyłość olbrzymią. Dwukrotnie poddała się zabiegom chirurgicznego leczenia otyłości – 1996 r. (metoda Masona) i 2010r. (gastric bypass). Waga wyjściowa: 136 kg. Waga obecna: 80kg.
Marta Koblańska