123RF
Mityczne bezpieczne picie
Redaktor: Iwona Konarska
Data: 01.02.2022
Źródło: Paweł Wernicki/PAP
Działy:
Aktualności w Lekarz POZ
Aktualności
Picie alkoholu nawet w dawce niższej niż zalecany w Wielkiej Brytanii limit 14 jednostek tygodniowo nadal zwiększa ryzyko problemów sercowo-naczyniowych, takich jak choroby serca i naczyń mózgowych – informuje pismo „Clinical Nutrition“.
Opierając się na danych uzyskanych z badania UK Biobank, naukowcy z Anglia Ruskin University (ARU) przeanalizowali hospitalizacje związane z incydentami sercowo-naczyniowymi wśród ponad 350 tys. mieszkańców Wielkiej Brytanii w wieku od 40 do 69 lat.
Badanie objęło 333 259 osób, które piły alkohol. Uczestników zapytano o ich ogólne tygodniowe spożycie alkoholu oraz spożycie określonych rodzajów alkoholu, w tym piwa, wina i napojów spirytusowych. Osoby te były obserwowane przez dłuższy czas (mediana wynosiła około 7 lat). Rejestrowano wszystkie hospitalizacje z powodu zdarzeń sercowo-naczyniowych.
Każdy, kto doznał wcześniejszego incydentu sercowo-naczyniowego, został wykluczony z analizy, podobnie jak osoby, które zaprzestały picia alkoholu lub nie uzupełniły informacji na temat jego spożycia.
Jak się okazało, w przypadku uczestników, którzy pili mniej niż 14 jednostek alkoholu tygodniowo (zalecany limit w Wielkiej Brytanii), każde dodatkowe 1,5 litra piwa o zawartości 4 proc. alkoholu (objętościowo) wiązało się ze zwiększonym o 23 proc. ryzykiem wystąpienia incydentu sercowo-naczyniowego.
Według autorów błędy w istniejących dowodach epidemiologicznych spowodowały powszechną akceptację krzywej w kształcie litery J, która sugeruje błędnie, że niskie do umiarkowanego spożycie alkoholu może być korzystne dla zdrowia układu sercowo-naczyniowego.
W związku z tym błędnym przekonaniem osoby niepijące są uznawane za grupę odniesienia. Tymczasem wiele osób nie pije z powodu złego stanu zdrowia. Ponadto przy określaniu spożycia alkoholu w badanej populacji łączy się wszystkie rodzaje napojów alkoholowych. Trzeba też uwzględnić niższe ryzyko choroby wieńcowej wśród pijących wino. Wszystko to potencjalnie zaburza ogólne ryzyko sercowo-naczyniowe związane z piciem.
– Krzywa w kształcie litery J zależności między chorobami sercowo-naczyniowymi a spożyciem alkoholu, sugerująca korzyści zdrowotne wynikające z niskiego do umiarkowanego spożycia alkoholu, jest największym mitem, odkąd powiedziano nam, że palenie jest dla nas dobre – zaznaczył główny autor, prof. Rudolph Schutte z ARU.
– W szczególności wśród pijących piwo, cydr i napoje spirytusowe, nawet osoby spożywające mniej niż 14 jednostek tygodniowo miały zwiększone ryzyko trafienia do szpitala z powodu incydentu sercowo-naczyniowego obejmującego serce lub naczynia krwionośne. Chociaż wiele się słyszy na temat niższego ryzyka choroby wieńcowej u osób pijących wino, nasze dane pokazują, że ryzyko innych zdarzeń sercowo-naczyniowych nie jest zmniejszone – wskazał prof. Schutte.
– Błędy zakorzenione w dowodach epidemiologicznych maskują lub pomniejszają zagrożenia związane ze spożywaniem alkoholu. Po uwzględnieniu tych zakłóceń ujawniają się niekorzystne skutki nawet niskiego poziomu spożycia alkoholu. Ich unikanie w przyszłych badaniach złagodziłoby obecne zamieszanie i – miejmy nadzieję – doprowadziło do obniżenia zalecanego spożycia – podsumował prof. Schutte.
Tytuł pochodzi od redakcji.
Badanie objęło 333 259 osób, które piły alkohol. Uczestników zapytano o ich ogólne tygodniowe spożycie alkoholu oraz spożycie określonych rodzajów alkoholu, w tym piwa, wina i napojów spirytusowych. Osoby te były obserwowane przez dłuższy czas (mediana wynosiła około 7 lat). Rejestrowano wszystkie hospitalizacje z powodu zdarzeń sercowo-naczyniowych.
Każdy, kto doznał wcześniejszego incydentu sercowo-naczyniowego, został wykluczony z analizy, podobnie jak osoby, które zaprzestały picia alkoholu lub nie uzupełniły informacji na temat jego spożycia.
Jak się okazało, w przypadku uczestników, którzy pili mniej niż 14 jednostek alkoholu tygodniowo (zalecany limit w Wielkiej Brytanii), każde dodatkowe 1,5 litra piwa o zawartości 4 proc. alkoholu (objętościowo) wiązało się ze zwiększonym o 23 proc. ryzykiem wystąpienia incydentu sercowo-naczyniowego.
Według autorów błędy w istniejących dowodach epidemiologicznych spowodowały powszechną akceptację krzywej w kształcie litery J, która sugeruje błędnie, że niskie do umiarkowanego spożycie alkoholu może być korzystne dla zdrowia układu sercowo-naczyniowego.
W związku z tym błędnym przekonaniem osoby niepijące są uznawane za grupę odniesienia. Tymczasem wiele osób nie pije z powodu złego stanu zdrowia. Ponadto przy określaniu spożycia alkoholu w badanej populacji łączy się wszystkie rodzaje napojów alkoholowych. Trzeba też uwzględnić niższe ryzyko choroby wieńcowej wśród pijących wino. Wszystko to potencjalnie zaburza ogólne ryzyko sercowo-naczyniowe związane z piciem.
– Krzywa w kształcie litery J zależności między chorobami sercowo-naczyniowymi a spożyciem alkoholu, sugerująca korzyści zdrowotne wynikające z niskiego do umiarkowanego spożycia alkoholu, jest największym mitem, odkąd powiedziano nam, że palenie jest dla nas dobre – zaznaczył główny autor, prof. Rudolph Schutte z ARU.
– W szczególności wśród pijących piwo, cydr i napoje spirytusowe, nawet osoby spożywające mniej niż 14 jednostek tygodniowo miały zwiększone ryzyko trafienia do szpitala z powodu incydentu sercowo-naczyniowego obejmującego serce lub naczynia krwionośne. Chociaż wiele się słyszy na temat niższego ryzyka choroby wieńcowej u osób pijących wino, nasze dane pokazują, że ryzyko innych zdarzeń sercowo-naczyniowych nie jest zmniejszone – wskazał prof. Schutte.
– Błędy zakorzenione w dowodach epidemiologicznych maskują lub pomniejszają zagrożenia związane ze spożywaniem alkoholu. Po uwzględnieniu tych zakłóceń ujawniają się niekorzystne skutki nawet niskiego poziomu spożycia alkoholu. Ich unikanie w przyszłych badaniach złagodziłoby obecne zamieszanie i – miejmy nadzieję – doprowadziło do obniżenia zalecanego spożycia – podsumował prof. Schutte.
Tytuł pochodzi od redakcji.