eISSN: 1897-4252
ISSN: 1731-5530
Kardiochirurgia i Torakochirurgia Polska/Polish Journal of Thoracic and Cardiovascular Surgery
Current issue Archive Manuscripts accepted About the journal Supplements Editorial board Reviewers Abstracting and indexing Contact Instructions for authors Publication charge Ethical standards and procedures
Editorial System
Submit your Manuscript
SCImago Journal & Country Rank
4/2005
vol. 2
 
Share:
Share:

Od redakcji
Kardiochirurg pionier
Wspomnienie o Pawle Wojewskim (1948–2005)

Adam T. Styś

Kardiochir Torakochir Pol 2005; 2, 4: 12-13
Online publish date: 2006/03/21
Article file
Get citation
 
 
Paweł Wojewski urodził się 18 lipca 1948 r. w Krakowie. W 1976 r. ukończył Wydział Lekarski Uniwersytetu Jagiellońskiego i po stażu podyplomowym wyemigrował do USA. Formalne kształcenie podyplomowe z chirurgii odbywał w następujących instytucjach: Methodist Hospital w Dallas, w University of Massachusetts Medical Center w Bostonie, w Baylor Hospital w Houston oraz w Cleveland Źlinic. Po uzyskaniu specjalizacji z chirurgii ogólnej na uniwersytecie w Massachusetts przeniósł się do Cleveland Źlinic na program specjalizacyjny z kardiochirurgii. Program ten ukończył w czasach, gdy Cleveland Clinic wypuszczała w świat jednego nowego kardiochirurga co 2 lata. Po uzyskaniu specjalizacji Paweł pełnił w Cleveland Źlinic funkcję kierownika stażystów z kardiochirurgii. Odbył szkolenie chirurgiczne w systemie piramidalnym, w warunkach bardzo dużej konkurencji. Silna presja psychiczna połączona była ze skrajnym wysiłkiem fizycznym, trudną do wyobrażenia liczbą godzin w szpitalach oraz chronicznym brakiem snu. Wiele lat takiego życia sprawiło, że był gotów na największe zawodowe wyzwania. W 1998 r., po 2-letniej praktyce prywatnej w Connecticut, Paweł dotarł do Rapid City w Południowej Dakocie, gdzie zainicjował program kardiochirurgiczny w Rapid City Regional Hospital. To był iście pionierski okres w jego życiu. Z charakterystyczną dla siebie żelazną dyscypliną, uporem i dokładnością stworzył w tym ośrodku funkcjonalny i bardzo dobrze notowany program kardiochirurgiczny. Początki nie były łatwe – wiele razy nocami czuwał przy łóżku chorego. By przeprowadzać zabiegi, trzeba było wyposażyć sale operacyjne, stworzyć oddział intensywnej terapii i przeszkolić personel pomocniczy. To wszystko w szpitalu, który do tej pory nie miał nic wspólnego z kardiochirurgią. Ze względu na to, że najbliższy ośrodek kardiochirurgiczny był oddalony o ponad 500 km, pacjenci przybywali do Pawła z pięciu granicznych stanów. Praktykując w Dakocie, przez większość czasu Paweł był zdany tylko na siebie, podobnie jak pionierzy, którzy przybyli na te ziemie 200 lat wcześniej. Wysiłek organizacyjny i presja środowiska (działał w stosunkowo małym mieście, gdzie informacje o komplikacjach zabiegowych szybko się rozpowszechniały) są trudne do wyobrażenia dla lekarzy przyzwyczajonych do pracy w dużych ośrodkach akademickich. Paweł musiał wykreować pełnosprawny i niezależny ośrodek kardiochirurgiczny. Wbrew pozorom i mimo dużych odległości istniała silna konkurencja – lekarze referujący i pacjenci byli przyzwyczajeni, że Mayo Źlinic zawsze może przysłać samolot i przejąć opiekę nad chorym w swoim ośrodku w Rochester. Paweł założył Rushmore Heart Institute usytuowany obok szpitala, zatrudniając kardiochirurgów i personel pomocniczy, a także związał się z filią University of South Dakota Medical School, gdzie otrzymał tytuł Assistant Clinical Profesor. W swoim instytucie zatrudnił także Jamesa Oury’ego, który pomagał mu m.in. doskonalić się w przeprowadzaniu operacji metodą Rossa, a teraz kontynuuje jego pracę. Paweł Wojewski operował dużo i bardzo dobrze aż do czasu, gdy uniemożliwił mu to stan zdrowia. Należy zdać sobie sprawę, że praktycznie cały czas pełnił ostry dyżur. Nawet gdy zastępował go młodszy kolega, w skomplikowanych przypadkach Paweł udawał się na salę operacyjną bez względu na porę dnia i nocy. Od czasu przybycia do Dakoty przeprowadzał osobiście 400–500 operacji serca rocznie, nie licząc operacji torakochirurgicznych i zabiegów chirurgii naczyniowej. Szczególnie skupiał się na operacjach zastawek i zabiegach off pump, w których na pierwsze 180 przypadków miał 0% śmiertelności i 0% poważnych powikłań. Paweł był też bardzo dobrym organizatorem praktyki i dbał o jej należny rozgłos. Na dorocznym balu American Heart Association widziałem go z dwoma pacjentkami – bliźniaczkami, u których dokonał reperacji zastawek mitralnych w tym samym dniu. Zabiegi były konieczne, gdyż u sióstr w tym samym czasie rozwinęły się objawy niewydolności krążenia z powodu wypadania płatka i niedomykalności. Czuły się bardzo dobrze i wyglądały doskonale w wieczorowych sukniach, a zdjęcia z balu w lokalnych gazetach zapewniły szpitalowi dobrą reklamę. Paweł Wojewski był patriotą. Zawsze marzył o silnej Polsce. Udzielając się politycznie w odległej Dakocie, mógł poprzeć sprawy polskie bardziej niż się wydaje, bo przecież miał kontakt z senatorami pięciu stanów, z których przybywali do niego pacjenci. Śledził uważnie przeobrażenia w Polsce po zmianie systemu i cieszył się jak dziecko z postępów, szczególnie w medycynie. Poświęcił dużo energii i czasu na planowanie ośrodka, w którym mógłby operować w Polsce. Był zawsze bezinteresowny, gdy chodziło o pomoc polskim lekarzom; stworzył fundację na ten cel, organizując w swoim ośrodku szkolenia kardiochirurgiczne dla polskiego personelu medycznego. Ostatni raz widziałem go, kiedy zjeżdżał leśną drogą na swym harleyu ze schroniska w okolicy Black Hills, a w pełnym słońcu Dakoty widok był pocztówkowy. Jechał równo, pewnie i spokojnie, odwrócił się i podniósł rękę, pokazując mi kierunek – do przodu. Pomyślałem wtedy, że podobny gest próbują uchwycić Ziółkowscy, rzeźbiąc nieopodal w skale wizerunek Szalonego Konia, indiańskiego wodza znanego z bezkompromisowego dążenia do celu. Przyszło mi też do głowy, że ten gest doskonale oddaje filozofię życia Pawła, zawsze odważnie i nieugięcie dążącego do celu, nawet gdy zdrowie mu nie dopisywało. Mając przed oczyma powyższą pocztówkę z Dakoty, zastanawiam się, czy Paweł widział światła nadjeżdżającej ciężarówki, pod której kołami zginął nocą 28 sierpnia 2005 r. na przedmieściu Dallas. Pozostawił żonę Sarę i czworo dzieci (najmłodsze urodziło się już po jego śmierci), a także rzeszę wdzięcznych pacjentów. Zasypali oni młodą wdowę listami. Sara powiedziała mi, że wielu z tych ludzi ma ponad 90 lat, i że Paweł miał jeszcze tak dużo do zrobienia. Listy te będą czytać jego dzieci, gdy dorosną, i może one sprawią, że któreś z nich zapragnie pójść w ślady ojca. Efektem pionierskiej pracy Pawła jest ośrodek kardiochirurgiczny na świetnym poziomie, położony u podnóża malowniczych Black Hills, odwiedzanych przez tysiące turystów. Może kiedyś ktoś z nas, zwiedzając to miejsce i patrząc na wykute w górach twarze wielkich prezydentów amerykańskich (ryc. 1.), pomyśli ciepło o pierwszym w historii tego obszaru pionierze kardiochirurgu, a naszym rodaku, Pawle Wojewskim.
Copyright: © 2006 Polish Society of Cardiothoracic Surgeons (Polskie Towarzystwo KardioTorakochirurgów) and the editors of the Polish Journal of Cardio-Thoracic Surgery (Kardiochirurgia i Torakochirurgia Polska). This is an Open Access article distributed under the terms of the Creative Commons Attribution-NonCommercial-ShareAlike 4.0 International (CC BY-NC-SA 4.0) License (http://creativecommons.org/licenses/by-nc-sa/4.0/), allowing third parties to copy and redistribute the material in any medium or format and to remix, transform, and build upon the material, provided the original work is properly cited and states its license.
Quick links
© 2024 Termedia Sp. z o.o.
Developed by Bentus.