Alergia - epidemia naszych czasów
Autor: Marzena Jaskot
Data: 28.03.2014
Źródło: EG
Działy:
Varia
Aktualności
Rozmowa z prof. Zbigniewem Bartuzim, prezesem elektem Polskiego Towarzystwa Alergologicznego
Czy można się pokusić o stwierdzenie, że liczba alergików rośnie? Przecież nasi dziadkowie terminu alergia praktycznie nie znali…
Problemy alergiczne nie są zjawiskiem nowym. Już w dawnych czasach można znaleźć opisy schorzeń, które odpowiadają reakcjom alergicznym - głównie pokarmowym. Jednak jest to faktycznie problem narastający z każdym dziesięcioleciem. A to, co ostatnio dzieje się z alergią, można nazwać wręcz epidemią naszych czasów. Według badań, aż 30 - 40 proc. populacji dotknięte jest nadwrażliwością alergiczną. W ostatnich 10-20 latach notujemy w niektórych postaciach alergii wzrost prawie dwukrotny! Nasi dziadkowie faktycznie o wiele rzadziej mieli do czynienia z tym zjawiskiem. Potwierdzają to badania epidemiologiczne. Jeśli przyjrzeć się danym szwajcarskim, to problem alergicznego nieżytu nosa dotykał mniej niż 1 proc. populacji. W tej chwili jest to już aż 25 proc.! To ogromna różnica.
Co nas najczęściej uczula?
Jeśli chodzi o alergeny wziewne, najczęściej są to pyłki roślin głównie traw, drzew i chwastów i to one są odpowiedzialne za alergiczny nieżyt nosa, katary w sezonie letnim czy tzw. astmy sezonowe. Drugim najczęściej spotykanym alergenem są roztocza kurzu domowego, powodujące tzw. astmę atopową.
Jakie produkty spożywcze najbardziej zagrażają alergikom?
U dzieci to najczęściej mleko i jaja, z kolei u dorosłych obserwujemy alergie zwłaszcza na orzechy arachidowe i laskowe, ryby i owoce morza, ale także pomidory i - co ciekawe - jabłka.
Podczas Top Medical Trends będzie pan mówił o nowoczesnej diagnostyce i terapii w alergii na pokarmy. Możemy mówić tu o jakimś przełomie w ostatnich miesiącach?
Trzeba przede wszystkim zdawać sobie sprawę, że nie ma uniwersalnego leku, który można alergikowi podać i zapewnić go, że teraz uczulający go pokarm może przyjmować bezkarnie. Dlatego niezmiernie ważna jest diagnostyka, by precyzyjnie określić rodzaj uczulającego alergenu i zastosować dietę eliminacyjną. Jednak podobnie jak nie ma uniwersalnego leku, tak nie ma uniwersalnej metody, która pozwoliłaby precyzyjnie ustalić, na co jesteśmy uczuleni. Stosujemy standardowe metody diagnostyczne, czyli testy skórne i badania immunologiczne pozwalające na określenie przeciwciał przeciwko określonym alergenom pokarmowym, które możemy oznaczać z krwi. W ostatnich latach największym przebojem są techniki molekularne. Ich istota opiera się na zdobyczach prężnie rozwijającej się inżynierii genetycznej. Do nich należą metody oznaczania przeciwciał rekombinowanych i tzw. technika mikrooznaczeń. Niestety, tymi metodami dysponują tylko dwa ośrodki w Polsce: Uniwersytet Jagielloński w Krakowie i Klinika Immunnologii i Alergologii w Bydgoszczy.
Czyli przeciętny Kowalski z pozostałych 14 województw właściwie nie ma szans na taką nowoczesną diagnostykę?
Ależ taką szansę ma, pod warunkiem że lekarz, który się nim zajmuje, oceni, że metody diagnostyczne dostępne w większości ośrodków nie są wystarczające i skontaktuje się z naszą kliniką w Bydgoszczy lub Uniwersytetem Jagiellońskim. Te metody są przeznaczone dla przypadków szczególnie trudnych.
Szczególnie trudnych czyli jakich? O jak licznej grupie mówimy?
To są głównie pacjenci, którzy reagują wstrząsem anafilaktycznym, i chorzy, u których spożycie pokarmu jest bezpośrednim zagrożeniem życia. U takich osób nie możemy wykonać rutynowych testów prowokacyjnych, ponieważ ryzyko jest zbyt duże. Wtedy metody molekularne są nie do przecenienia. To one pokazują, jaki rodzaj alergenu decyduje o pojawieniu się określonych objawów. Trudno jednoznacznie oszacować, jak wielu pacjentów wymagałoby takiej diagnostyki. Nie prowadzono jeszcze takich badań. Wśród osób uczulonych na pokarmy w mojej ocenie kilka procent alergików jest zagrożonych wstrząsem anafilaktycznym.
A jak ocenia pan przygotowanie lekarza rodzinnego w dziedzinie alergologii?
Jest coraz lepiej, choć do zrobienia jest ciągle dużo. Dotyczy to zwłaszcza kontaktu lekarza z pacjentem po przebytym wstrząsie anafilaktycznym i z chorym, u którego objawy są nietypowe. Alergia, zwłaszcza pokarmowa, może przebiegać bardzo niejednolicie i dotyczyć różnych narządów i tkanek. Trzeba pamiętać, że u pacjentów uczulonych na pokarm bardzo często występują objawy nietypowe, które rzadko kojarzą się z alergią. Do nich m.in. należą migreny, bóle stawów i mięśni, zaburzenia koncentracji, problemy ze snem, niektóre postacie chorób układu neurologicznego i kardiologicznego. Lekarz rodzinny powinien mieć świadomość, że jeżeli badania specjalistyczne wykonywane u pacjenta nie wykrywają niczego istotnego, to stawiając diagnozę, musi wziąć pod uwagę ewentualność nadwrażliwości alergicznej na pokarm. Dlatego Polskie Towarzystwo Alergologiczne prowadzi szeroko zakrojoną akcję edukacyjną również, a może przede wszystkim, wśród lekarzy pierwszego kontaktu, ponieważ to właśnie od nich zależą dalsze losy chorego.
Czy leczenie alergików w Polsce wymaga zmian?
Przede wszystkim powinny być przeprowadzone na szeroką skalę badania epidemiologiczne pozwalające określić stopień alergizacji społeczeństwa. Wiele krajów zdecydowało się na taki krok i okazało się to bardzo przydatne. Powinniśmy mieć wiedzę, z jaką skalą problemu mamy do czynienia. To oczywiście jest też bardzo ważna informacja dla decydentów, głównie dla Narodowego Funduszu Zdrowia, by do problemu alergii w Polsce odpowiednio się ustosunkować. Bardzo ważnym krokiem byłoby także wprowadzenie programów lekowych; tych nowoczesnych, stosowanych w wielu krajach europejskich, które pozwalają leczyć przypadki szczególnie trudne, jak choćby astma ciężka. Gdyby takie programy zostały wdrożone, można by stosować przeciwciała monoklonalne. Na szczęście ten problem w Polsce został już dostrzeżony i program lekowy od roku jest realizowany, ale niestety, w ograniczonym zakresie. Mamy wielu pacjentów, którzy stoją w kolejce, żeby do tego programu przystąpić. Zmian wymaga ponadto z pewnością refundacja leków. Pamiętajmy, że osoba zmagająca się z alergią choruje całe życie. Alergia jest chorobą uwarunkowaną genetycznie i problem leków i ich cen jest w tym wypadku niezwykle istotny, a dla wielu pacjentów wręcz priorytetowy. Część chorych jest zmuszona wybrać tańszy, mniej skuteczny lek, ponieważ nie stać ich na produkt nowszej generacji. Ważna jest także edukacja nie tylko lekarzy pierwszego kontaktu, ale całego społeczeństwa. Trzeba uświadamiać, że wiele dolegliwości może być uwarunkowanych nadwrażliwością alergiczną i że możemy je skutecznie leczyć po przeprowadzeniu odpowiedniej diagnostyki i włączeniu trafnego postępowania terapeutycznego.
Rozmawiała Ewa Gosiewska
Problemy alergiczne nie są zjawiskiem nowym. Już w dawnych czasach można znaleźć opisy schorzeń, które odpowiadają reakcjom alergicznym - głównie pokarmowym. Jednak jest to faktycznie problem narastający z każdym dziesięcioleciem. A to, co ostatnio dzieje się z alergią, można nazwać wręcz epidemią naszych czasów. Według badań, aż 30 - 40 proc. populacji dotknięte jest nadwrażliwością alergiczną. W ostatnich 10-20 latach notujemy w niektórych postaciach alergii wzrost prawie dwukrotny! Nasi dziadkowie faktycznie o wiele rzadziej mieli do czynienia z tym zjawiskiem. Potwierdzają to badania epidemiologiczne. Jeśli przyjrzeć się danym szwajcarskim, to problem alergicznego nieżytu nosa dotykał mniej niż 1 proc. populacji. W tej chwili jest to już aż 25 proc.! To ogromna różnica.
Co nas najczęściej uczula?
Jeśli chodzi o alergeny wziewne, najczęściej są to pyłki roślin głównie traw, drzew i chwastów i to one są odpowiedzialne za alergiczny nieżyt nosa, katary w sezonie letnim czy tzw. astmy sezonowe. Drugim najczęściej spotykanym alergenem są roztocza kurzu domowego, powodujące tzw. astmę atopową.
Jakie produkty spożywcze najbardziej zagrażają alergikom?
U dzieci to najczęściej mleko i jaja, z kolei u dorosłych obserwujemy alergie zwłaszcza na orzechy arachidowe i laskowe, ryby i owoce morza, ale także pomidory i - co ciekawe - jabłka.
Podczas Top Medical Trends będzie pan mówił o nowoczesnej diagnostyce i terapii w alergii na pokarmy. Możemy mówić tu o jakimś przełomie w ostatnich miesiącach?
Trzeba przede wszystkim zdawać sobie sprawę, że nie ma uniwersalnego leku, który można alergikowi podać i zapewnić go, że teraz uczulający go pokarm może przyjmować bezkarnie. Dlatego niezmiernie ważna jest diagnostyka, by precyzyjnie określić rodzaj uczulającego alergenu i zastosować dietę eliminacyjną. Jednak podobnie jak nie ma uniwersalnego leku, tak nie ma uniwersalnej metody, która pozwoliłaby precyzyjnie ustalić, na co jesteśmy uczuleni. Stosujemy standardowe metody diagnostyczne, czyli testy skórne i badania immunologiczne pozwalające na określenie przeciwciał przeciwko określonym alergenom pokarmowym, które możemy oznaczać z krwi. W ostatnich latach największym przebojem są techniki molekularne. Ich istota opiera się na zdobyczach prężnie rozwijającej się inżynierii genetycznej. Do nich należą metody oznaczania przeciwciał rekombinowanych i tzw. technika mikrooznaczeń. Niestety, tymi metodami dysponują tylko dwa ośrodki w Polsce: Uniwersytet Jagielloński w Krakowie i Klinika Immunnologii i Alergologii w Bydgoszczy.
Czyli przeciętny Kowalski z pozostałych 14 województw właściwie nie ma szans na taką nowoczesną diagnostykę?
Ależ taką szansę ma, pod warunkiem że lekarz, który się nim zajmuje, oceni, że metody diagnostyczne dostępne w większości ośrodków nie są wystarczające i skontaktuje się z naszą kliniką w Bydgoszczy lub Uniwersytetem Jagiellońskim. Te metody są przeznaczone dla przypadków szczególnie trudnych.
Szczególnie trudnych czyli jakich? O jak licznej grupie mówimy?
To są głównie pacjenci, którzy reagują wstrząsem anafilaktycznym, i chorzy, u których spożycie pokarmu jest bezpośrednim zagrożeniem życia. U takich osób nie możemy wykonać rutynowych testów prowokacyjnych, ponieważ ryzyko jest zbyt duże. Wtedy metody molekularne są nie do przecenienia. To one pokazują, jaki rodzaj alergenu decyduje o pojawieniu się określonych objawów. Trudno jednoznacznie oszacować, jak wielu pacjentów wymagałoby takiej diagnostyki. Nie prowadzono jeszcze takich badań. Wśród osób uczulonych na pokarmy w mojej ocenie kilka procent alergików jest zagrożonych wstrząsem anafilaktycznym.
A jak ocenia pan przygotowanie lekarza rodzinnego w dziedzinie alergologii?
Jest coraz lepiej, choć do zrobienia jest ciągle dużo. Dotyczy to zwłaszcza kontaktu lekarza z pacjentem po przebytym wstrząsie anafilaktycznym i z chorym, u którego objawy są nietypowe. Alergia, zwłaszcza pokarmowa, może przebiegać bardzo niejednolicie i dotyczyć różnych narządów i tkanek. Trzeba pamiętać, że u pacjentów uczulonych na pokarm bardzo często występują objawy nietypowe, które rzadko kojarzą się z alergią. Do nich m.in. należą migreny, bóle stawów i mięśni, zaburzenia koncentracji, problemy ze snem, niektóre postacie chorób układu neurologicznego i kardiologicznego. Lekarz rodzinny powinien mieć świadomość, że jeżeli badania specjalistyczne wykonywane u pacjenta nie wykrywają niczego istotnego, to stawiając diagnozę, musi wziąć pod uwagę ewentualność nadwrażliwości alergicznej na pokarm. Dlatego Polskie Towarzystwo Alergologiczne prowadzi szeroko zakrojoną akcję edukacyjną również, a może przede wszystkim, wśród lekarzy pierwszego kontaktu, ponieważ to właśnie od nich zależą dalsze losy chorego.
Czy leczenie alergików w Polsce wymaga zmian?
Przede wszystkim powinny być przeprowadzone na szeroką skalę badania epidemiologiczne pozwalające określić stopień alergizacji społeczeństwa. Wiele krajów zdecydowało się na taki krok i okazało się to bardzo przydatne. Powinniśmy mieć wiedzę, z jaką skalą problemu mamy do czynienia. To oczywiście jest też bardzo ważna informacja dla decydentów, głównie dla Narodowego Funduszu Zdrowia, by do problemu alergii w Polsce odpowiednio się ustosunkować. Bardzo ważnym krokiem byłoby także wprowadzenie programów lekowych; tych nowoczesnych, stosowanych w wielu krajach europejskich, które pozwalają leczyć przypadki szczególnie trudne, jak choćby astma ciężka. Gdyby takie programy zostały wdrożone, można by stosować przeciwciała monoklonalne. Na szczęście ten problem w Polsce został już dostrzeżony i program lekowy od roku jest realizowany, ale niestety, w ograniczonym zakresie. Mamy wielu pacjentów, którzy stoją w kolejce, żeby do tego programu przystąpić. Zmian wymaga ponadto z pewnością refundacja leków. Pamiętajmy, że osoba zmagająca się z alergią choruje całe życie. Alergia jest chorobą uwarunkowaną genetycznie i problem leków i ich cen jest w tym wypadku niezwykle istotny, a dla wielu pacjentów wręcz priorytetowy. Część chorych jest zmuszona wybrać tańszy, mniej skuteczny lek, ponieważ nie stać ich na produkt nowszej generacji. Ważna jest także edukacja nie tylko lekarzy pierwszego kontaktu, ale całego społeczeństwa. Trzeba uświadamiać, że wiele dolegliwości może być uwarunkowanych nadwrażliwością alergiczną i że możemy je skutecznie leczyć po przeprowadzeniu odpowiedniej diagnostyki i włączeniu trafnego postępowania terapeutycznego.
Rozmawiała Ewa Gosiewska