123RF
Fotonadwrażliwość i rola ochrony przeciwsłonecznej w chorobach autoimmunologicznych ►
Redaktor: Bogusz Soiński
Data: 21.12.2021
Źródło: konferencja Skóra i Kości
– Efekt immunomodulujący i immunosupresyjny UVR jest złożony, nie wszystkie mechanizmy zostały poznane i konieczne są dalsze badania. Bez wątpienia jednak prawidłowe stosowanie kremów ochronnych hamuje rumień i pozwala na optymalną syntezę witaminy D – zauważa prof. dr hab. n. med. Joanna Narbutt.
Specjalistka w dziedzinie dermatologii mówi o promieniowaniu słonecznym i o ultrafiolecie, który w aspekcie medycyny interesuje nas najbardziej. – Jeżeli chodzi o promieniowanie ultrafioletowe, są rzeczy oczywiste i proste. Taką właśnie zależnością jest to, że ultrafiolet B – a także A w wyższych dawkach – powoduje uszkodzenie DNA, białek, lipidów, z czego wynika efekt mutagenny. Ultrafiolet postrzegamy jako niezwykle istotny element patogenetyczny w rozwoju raka przede wszystkim podstawnokomórkowego skóry – najczęstszego raka występującego w populacji kaukaskiej – a także raka kolczystokomórkowego. O efekcie patogenetycznym ultrafioletu mówi się również w odniesieniu do czerniaka i photoagingu, czyli przyspieszonego starzenia się skóry. Ultrafiolet ma też pozytywny związek z UVP i syntezą witaminy D oraz dobrze wpływa na nastrój – opowiada prof. dr hab. n. med. Joanna Narbutt z Kliniki Dermatologii, Dermatologii Dziecięcej i Onkologicznej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
To, co trudniejsze i mniej oczywiste, to efekt immunomodulujący, wpływ miejscowy, wpływ ogólny na zdrowie człowieka poprzez oddziaływanie na układ immunologiczny. – Jest sporo badań, zdecydowanie więcej na zwierzętach niż na ludziach, które wykazują, że ultrafiolet oddziałując na naszą skórę, wpływa na układ immunologiczny, zarówno miejscowo, jak i ogólnie. Dzieje się tak dlatego, że uwalniane mediatory z keratynocytów mają działanie ogólnoustrojowe. Możemy powiedzieć, że promieniowanie UV ma plejotropowy wpływ na układ immunologiczny. Wpływ immunosupresyjny, immunomodulujący może być korzystny, ale także szkodliwy dla ludzi – trzeba znaleźć złoty środek. My, jako dermatolodzy, stosując ultrafiolet w fototerapii, wykorzystujemy w rzeczywistości szkodliwy jego wpływ na zdrowie człowieka. Staramy się to robić z głową, aplikując dawki subrumieniotwórcze, czyli nigdy nie dopuścić do oparzenia – podkreśla ekspertka.
Ultrafiolet – działając na keratynocyty, poprzez wydzielanie pewnych mediatorów – wpływa przede wszystkim na dwa rodzaje komórek: komórki Langerhansa oraz komórki tuczne. – Komórki Langerhansa ulegają złemu wpływowi UVR i dochodzi w nich do uszkodzenia DNA, dlatego przechodząc do obwodowych węzłów chłonnych, nie prezentują prawidłowo antygenu – zamiast powstawania prawidłowej odpowiedzi T-komórkowej dochodzi do indukowania wielu limfocytów regulatorowych wydzielających bardzo duże ilości interleukiny 10, która ma silne właściwości immunosupresyjne i jako jedna z nielicznych cytokin ma mocne działanie przeciwzapalne – tłumaczy prof. Narbutt. – Natomiast komórki tuczne również wydzielają duże ilości interleukiny 10 i nasilają układ immunosupresyjny – niektórzy więc uważają, że duża liczba komórek tucznych jest także biomarkerem rozwoju nowotworowego.
– Promieniowanie ultrafioletowe moduluje pierwotną i nabytą odpowiedź immunologiczną – mówi specjalistka i przedstawia wyniki badań własnych – wykazano w nich m.in., że właściwe stosowanie kremów z filtrem hamuje powstawanie rumienia/oparzenia; u wszystkich osób nastąpił wzrost w stężeniu witaminy D, bez różnicy w odniesieniu do schematu stosowania kremów; nawet wakacyjna opalenizna powoduje osłabienie układowej odpowiedzi immunologicznej. – Okazuje się również, że letnia ekspozycja na światło słoneczne powoduje powstawanie dimerów tyminowych, które świadczą o uszkodzeniu DNA i rozpoczęciu procesu nowotworowego – zaznacza prof. Narbutt.
W innych badaniach oceniano wpływ niskich i przewlekłych dawek promieniowania symulującego promieniowanie słoneczne na układ immunologiczny skóry zdrowego człowieka i podejmowano próbę określenia jego zdolności do wywołania zjawiska fotoadaptacji poprzez np. określenie stopnia zahamowania reakcji nadwrażliwości kontaktowej, zmiany liczby komórek dendrytycznych krwi, i poprzez ocenę stopnia uszkodzenia DNA. Stwierdzono, że m.in. powtarzana ekspozycja na niskie dawki SSR może wyzwalać mechanizmy adaptacyjne w stosunku do efektów biologicznych wywoływanych wysoką dawką promieniowania UVB.
Prof. Narbutt wyjaśnia, jakie są implikacje dla zdrowia i leczenia, i zwraca uwagę na ciekawe zagadnienie, jakim jest związek infekcji z ultrafioletem. – Infekcje wirusowe najczęściej występują latem albo w górach na nartach, gdzie jest bardzo wysokie natężenie światła słonecznego, to samo dotyczy raka z komórek Merkla. UVR nie wpływa natomiast na infekcje bakteryjne, ponieważ działając na skórę, zwiększa on ekspresję naturalnych białek przeciwbakteryjnych.
– Dermatologia – to są te dwa metry kwadratowe skóry i ten pożar, który mógłby się zrobić w „mieszkaniu”, gdyby „dywanik” skóry się zapalił i wszystkie toksyny wydzieliły się do środka. Keratynocyty są mostem łączącym naszą indywidualność z całym środowiskiem – obrazuje prof. Joanna Narbutt.
Wykład „Fotonadwrażliwość i rola ochrony przeciwsłonecznej w chorobach autoimmunologicznych” został zaprezentowany podczas konferencji Skóra i Kości Wydawnictwa Termedia (kierownictwo naukowe: dr hab. n. med., prof. nadzw. Agnieszka Owczarczyk-Saczonek, dr hab. n. med. Magdalena Krajewska-Włodarczyk).
To, co trudniejsze i mniej oczywiste, to efekt immunomodulujący, wpływ miejscowy, wpływ ogólny na zdrowie człowieka poprzez oddziaływanie na układ immunologiczny. – Jest sporo badań, zdecydowanie więcej na zwierzętach niż na ludziach, które wykazują, że ultrafiolet oddziałując na naszą skórę, wpływa na układ immunologiczny, zarówno miejscowo, jak i ogólnie. Dzieje się tak dlatego, że uwalniane mediatory z keratynocytów mają działanie ogólnoustrojowe. Możemy powiedzieć, że promieniowanie UV ma plejotropowy wpływ na układ immunologiczny. Wpływ immunosupresyjny, immunomodulujący może być korzystny, ale także szkodliwy dla ludzi – trzeba znaleźć złoty środek. My, jako dermatolodzy, stosując ultrafiolet w fototerapii, wykorzystujemy w rzeczywistości szkodliwy jego wpływ na zdrowie człowieka. Staramy się to robić z głową, aplikując dawki subrumieniotwórcze, czyli nigdy nie dopuścić do oparzenia – podkreśla ekspertka.
Ultrafiolet – działając na keratynocyty, poprzez wydzielanie pewnych mediatorów – wpływa przede wszystkim na dwa rodzaje komórek: komórki Langerhansa oraz komórki tuczne. – Komórki Langerhansa ulegają złemu wpływowi UVR i dochodzi w nich do uszkodzenia DNA, dlatego przechodząc do obwodowych węzłów chłonnych, nie prezentują prawidłowo antygenu – zamiast powstawania prawidłowej odpowiedzi T-komórkowej dochodzi do indukowania wielu limfocytów regulatorowych wydzielających bardzo duże ilości interleukiny 10, która ma silne właściwości immunosupresyjne i jako jedna z nielicznych cytokin ma mocne działanie przeciwzapalne – tłumaczy prof. Narbutt. – Natomiast komórki tuczne również wydzielają duże ilości interleukiny 10 i nasilają układ immunosupresyjny – niektórzy więc uważają, że duża liczba komórek tucznych jest także biomarkerem rozwoju nowotworowego.
– Promieniowanie ultrafioletowe moduluje pierwotną i nabytą odpowiedź immunologiczną – mówi specjalistka i przedstawia wyniki badań własnych – wykazano w nich m.in., że właściwe stosowanie kremów z filtrem hamuje powstawanie rumienia/oparzenia; u wszystkich osób nastąpił wzrost w stężeniu witaminy D, bez różnicy w odniesieniu do schematu stosowania kremów; nawet wakacyjna opalenizna powoduje osłabienie układowej odpowiedzi immunologicznej. – Okazuje się również, że letnia ekspozycja na światło słoneczne powoduje powstawanie dimerów tyminowych, które świadczą o uszkodzeniu DNA i rozpoczęciu procesu nowotworowego – zaznacza prof. Narbutt.
W innych badaniach oceniano wpływ niskich i przewlekłych dawek promieniowania symulującego promieniowanie słoneczne na układ immunologiczny skóry zdrowego człowieka i podejmowano próbę określenia jego zdolności do wywołania zjawiska fotoadaptacji poprzez np. określenie stopnia zahamowania reakcji nadwrażliwości kontaktowej, zmiany liczby komórek dendrytycznych krwi, i poprzez ocenę stopnia uszkodzenia DNA. Stwierdzono, że m.in. powtarzana ekspozycja na niskie dawki SSR może wyzwalać mechanizmy adaptacyjne w stosunku do efektów biologicznych wywoływanych wysoką dawką promieniowania UVB.
Prof. Narbutt wyjaśnia, jakie są implikacje dla zdrowia i leczenia, i zwraca uwagę na ciekawe zagadnienie, jakim jest związek infekcji z ultrafioletem. – Infekcje wirusowe najczęściej występują latem albo w górach na nartach, gdzie jest bardzo wysokie natężenie światła słonecznego, to samo dotyczy raka z komórek Merkla. UVR nie wpływa natomiast na infekcje bakteryjne, ponieważ działając na skórę, zwiększa on ekspresję naturalnych białek przeciwbakteryjnych.
– Dermatologia – to są te dwa metry kwadratowe skóry i ten pożar, który mógłby się zrobić w „mieszkaniu”, gdyby „dywanik” skóry się zapalił i wszystkie toksyny wydzieliły się do środka. Keratynocyty są mostem łączącym naszą indywidualność z całym środowiskiem – obrazuje prof. Joanna Narbutt.
Wykład „Fotonadwrażliwość i rola ochrony przeciwsłonecznej w chorobach autoimmunologicznych” został zaprezentowany podczas konferencji Skóra i Kości Wydawnictwa Termedia (kierownictwo naukowe: dr hab. n. med., prof. nadzw. Agnieszka Owczarczyk-Saczonek, dr hab. n. med. Magdalena Krajewska-Włodarczyk).