Messenger dla lekarzy – zdrowe granice komunikacji z pacjentem ►
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 21.06.2023
Działy:
Aktualności w Ginekologia
Aktualności
Tagi: | komunikacja lekarza z pacjentem, komunikator, komunikator medyczny, Maciej Malenda, Doctor One, Grzegorz Napiórkowski |
Zamiast wielu kanałów komunikacji z pacjentami – jak np. Messenger, WhatsApp, SMS – powstał jeden medyczny, gdzie można w bezpieczny sposób konsultować pacjentów. Podczas konferencji eksperci przekonywali do tego rozwiązania.
Maciej Malenda, COO Doctor.One, w swoim wykładzie zwracał uwagę, że lekarze często udostępniają pacjentkom swój telefon i adres e-mailowy na wypadek konieczności kontaktu. W tej sytuacji należy jednak rozważyć, czy takie postępowanie nie narusza granic prywatności lekarza.
– Lekarzy jest za mało, dostęp do specjalisty bywa trudny. Jednocześnie jesteśmy w trakcie rewolucji technologicznej. Lekarze starają się radzić sobie z tym problemem, korzystając z narzędzi, jakie dają nowe technologie. Często jednak brakuje przestrzeni, czasu i odpowiednich narzędzi do tego, żeby w bezpieczny sposób prowadzić pacjentki online, poza gabinetem. Lekarz gubi informację, co dzieje się z pacjentką – mówił Maciej Malenda.
Innym problemem, na który zwrócił uwagę, jest brak work-life balance, czyli relacji między życiem prywatnym a zawodowym w sytuacji, kiedy lekarz udostępnia swój prywatny numer telefonu czy e-mail.
– Dlatego zaproponowaliśmy rozwiązanie Doctor One, czyli bezpieczny komunikator medyczny, który pozwala nie zaburzać bezpieczeństwa i prywatności, a jednocześnie mieć stały kontakt z pacjentami. W tym komunikatorze to lekarz decyduje, których pacjentów zaprosi. Pozwala to oddzielić komunikację prywatną od zawodowej. Zamiast wielu kanałów komunikacji z pacjentami – takich jak np. Messenger, WhatsApp czy SMS – powstał jeden medyczny, gdzie można w bezpieczny sposób komunikować z pacjentami. Firma, która odpowiada za aplikację, ma uprawnienia do przechowywania danych medycznych. Tym samym nie ma potrzeby, żeby usuwać dane wrażliwe z obawy o to, że nie są dostatecznie chronione – przekonywał Maciej Malenda.
Aplikacja działa na zasadzie podmiotu leczniczego. W tym wypadku obowiązują te same normy prawne dotyczące dokumentacji medycznej co w przypadku gabinetów medycznych i przychodni.
Lek. Grzegorz Napiórkowski, ginekolog położnik, podzielił się doświadczeniami z korzystania z tej platformy. – Jako lekarz prowadzący ciążę uważam, że zarówno dla bezpieczeństwa pacjentek, jak i lekarzy niezwykle ważny jest kontakt poza wizytami. Na przykład pacjentka przesyła wyniki badań i możemy szybciej zareagować, niż czekając na jej wizytę w gabinecie. Od wielu lat dawałem swoim pacjentkom numer telefonu, adres e-mailowy, a one same zaczęły też wykorzystywać inne drogi komunikacji, jak Messenger czy WhatsApp. Narzędzia te bywają jednak zawodne w kontaktach medycznych, ponieważ np. e-mail wpada do spamu i pacjentka nie dostaje informacji zwrotnej – stwierdził Grzegorz Napiórkowski.
Jako plusy aplikacji specjalista wymienił przede wszystkim jej skuteczność, czyli zarówno pacjentka, jak i lekarz widzą, że informacja dotarła i została przeczytana. Poza tym, zamiast wielu kanałów komunikacji jest jeden kanał medyczny dla wszystkim pacjentów. Firma, która odpowiada za aplikację, ma uprawnienia do przechowywania danych medycznych. – Nie ma potrzeby, żeby usuwać dane wrażliwe z obawy o to, że nie są dostatecznie chronione. W każdej chwili mam kontakt z pacjentką, ale też dostęp do historii leczenia – zaznaczył lek. Napiórkowski.
Wykład został przedstawiony podczas Ogólnopolskiego Kongresu IV Praktyczny Gabinet Ginekologiczny.
– Lekarzy jest za mało, dostęp do specjalisty bywa trudny. Jednocześnie jesteśmy w trakcie rewolucji technologicznej. Lekarze starają się radzić sobie z tym problemem, korzystając z narzędzi, jakie dają nowe technologie. Często jednak brakuje przestrzeni, czasu i odpowiednich narzędzi do tego, żeby w bezpieczny sposób prowadzić pacjentki online, poza gabinetem. Lekarz gubi informację, co dzieje się z pacjentką – mówił Maciej Malenda.
Innym problemem, na który zwrócił uwagę, jest brak work-life balance, czyli relacji między życiem prywatnym a zawodowym w sytuacji, kiedy lekarz udostępnia swój prywatny numer telefonu czy e-mail.
– Dlatego zaproponowaliśmy rozwiązanie Doctor One, czyli bezpieczny komunikator medyczny, który pozwala nie zaburzać bezpieczeństwa i prywatności, a jednocześnie mieć stały kontakt z pacjentami. W tym komunikatorze to lekarz decyduje, których pacjentów zaprosi. Pozwala to oddzielić komunikację prywatną od zawodowej. Zamiast wielu kanałów komunikacji z pacjentami – takich jak np. Messenger, WhatsApp czy SMS – powstał jeden medyczny, gdzie można w bezpieczny sposób komunikować z pacjentami. Firma, która odpowiada za aplikację, ma uprawnienia do przechowywania danych medycznych. Tym samym nie ma potrzeby, żeby usuwać dane wrażliwe z obawy o to, że nie są dostatecznie chronione – przekonywał Maciej Malenda.
Aplikacja działa na zasadzie podmiotu leczniczego. W tym wypadku obowiązują te same normy prawne dotyczące dokumentacji medycznej co w przypadku gabinetów medycznych i przychodni.
Lek. Grzegorz Napiórkowski, ginekolog położnik, podzielił się doświadczeniami z korzystania z tej platformy. – Jako lekarz prowadzący ciążę uważam, że zarówno dla bezpieczeństwa pacjentek, jak i lekarzy niezwykle ważny jest kontakt poza wizytami. Na przykład pacjentka przesyła wyniki badań i możemy szybciej zareagować, niż czekając na jej wizytę w gabinecie. Od wielu lat dawałem swoim pacjentkom numer telefonu, adres e-mailowy, a one same zaczęły też wykorzystywać inne drogi komunikacji, jak Messenger czy WhatsApp. Narzędzia te bywają jednak zawodne w kontaktach medycznych, ponieważ np. e-mail wpada do spamu i pacjentka nie dostaje informacji zwrotnej – stwierdził Grzegorz Napiórkowski.
Jako plusy aplikacji specjalista wymienił przede wszystkim jej skuteczność, czyli zarówno pacjentka, jak i lekarz widzą, że informacja dotarła i została przeczytana. Poza tym, zamiast wielu kanałów komunikacji jest jeden kanał medyczny dla wszystkim pacjentów. Firma, która odpowiada za aplikację, ma uprawnienia do przechowywania danych medycznych. – Nie ma potrzeby, żeby usuwać dane wrażliwe z obawy o to, że nie są dostatecznie chronione. W każdej chwili mam kontakt z pacjentką, ale też dostęp do historii leczenia – zaznaczył lek. Napiórkowski.
Wykład został przedstawiony podczas Ogólnopolskiego Kongresu IV Praktyczny Gabinet Ginekologiczny.