Terapia radioligandowa przedłuża życie i poprawia jego jakość ►
Tagi: | terapia radioligandowa, radioterapia, leczenie onkologiczne, Daria Handkiewicz-Junak, Kongres Wizja Zdrowia – Diagnoza i Przyszłość – Foresight Medyczny, Wizja Zdrowia, Wizja Zdrowia 2024 |
– Terapia radioligandowa jest nowoczesną radioterapią systemową: daje pacjentom z chorobami nowotworowymi większe szanse na przeżycie, zmniejsza lub opóźnia ryzyko progresji choroby i poprawia jakość ich życia – powiedziała „Menedżerowi Zdrowia” prof. Daria Handkiewicz-Junak.
Podczas VIII Kongresu Wizja Zdrowia – Diagnoza i Przyszłość – Foresight Medyczny zapytaliśmy prof. Darię Handkiewicz-Junak z Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie, Oddział w Gliwicach, czym są terapie radioligandowe i na czym polega mechanizm ich działania.
Rozmowa poniżej – pod wideo dalszy ciąg tekstu.
Terapia radioligandowa jest nowoczesną radioterapią
systemową. To metoda, która pozwala znakować izotopowo różne substancje
biologiczne i ujawnić, w których miejscach nowotworowych ta substancja się
gromadzi. Następnie należy wyznakować ją specjalnym izotopem, który ma
właściwości terapeutyczne. Deponuje tam swoją energię i zabija komórki
nowotworowe. Jest to więc tzw. teranostyka, połączenie diagnostyki i terapii. W
przypadku terapii radioligandowych ta sama substancja jest używana do dwóch
różnych rzeczy – do rozpoznania tkanek zajętych nowotworem i ich celowanego,
precyzyjnego zniszczenia.
Oczywiście jest to jedna z metod leczenia onkologicznego, ale jej zaletą jest to, że dokładnie widzimy, gdzie leczymy. Możemy zrobić diagnostykę izotopową przed terapią i sprawdzić, gdzie gromadzi się izotop. Następnie podajemy terapię i w ten sposób osiągamy wszystkie komórki nowotworowe. Możemy również bezpośrednio po terapii wykonywać scyntygrafię, widząc, czy izotop nie zgromadził się w jakimś niepożądanym miejscu i czy rzeczywiście wszystkie ogniska nowotworowe są objęte zakresem tej substancji terapeutycznej.
To jest nowa terapia, choć ma pewien związek z przeszłością, bo izotopy były już wcześniej stosowane – w raku tarczycy izotop jodu 131 wykorzystywany jest od lat czterdziestych ubiegłego wieku. Ale koncepcja, że jedna substancja stosowana jest najpierw w diagnostyce, żeby sprawdzić, gdzie się gromadzi, a następnie dochodzi do wyznakowania innym izotopem po to, żeby był efekt terapeutyczny, jest zupełnie nową koncepcją.
Powstają specjalne centra teranostyczne. Obecnie jest wiele badań wskazujących, w których nowotworach terapia radioligandowa może być zastosowana.
W zaawansowanej chorobie nowotworowej nie tylko jest istotne to, żeby chory jak najdłużej żył bez progresji choroby, ale także jakość jego życia. I o to walczymy. Celowanie w ogniska nowotworowe przerzutowe w terapii radioligandowej może pozwolić na to, żeby jakość życia chorych była jak najlepsza.
Terapia radioligandowa zwiększa więc szanse pacjentów na przeżycie, zmniejsza lub opóźnia ryzyko progresji choroby i poprawia jakość życia chorych. Jest też bardzo dobrze tolerowana przez chorych. Nie jest pozbawiona efektów ubocznych, bo nie ma chyba takiej terapii. Ale z naszych doświadczeń, zwłaszcza w terapii radioligandowej stosowanej w nowotworach neuroendokrynnych, wynika, że chorzy naprawdę to leczenie tolerują. To jest tylko podanie kilku cykli, a potem pacjent jest w wielomiesięcznej, a często wieloletniej stagnacji bądź w remisji choroby nowotworowej. Nie musi zażywać żadnych leków, przyjeżdża tylko na badania kontrolne. Cieszy się pełnią i jakością życia, łącznie z tym, że może pracować.
Przeczytaj także: „Specjaliści o przyszłości terapii radioligandowych”.