iStock
Absurdalne przepisy
Tagi: | Joanna Szeląg |
Trwa rekrutacja do szkół o profilu artystycznym. Młodzież zgłasza się do lekarzy POZ po zaświadczenia o braku przeciwwskazań do nauki w tych placówkach. Ekspert Porozumienia Zielonogórskiego Joanna Szeląg zwraca uwagę na wcześniej nienotowaną liczbę wizyt chętnych do nauki w szkołach muzycznych drugiego stopnia i podważa zasadność przepisów nakładających na lekarzy rodzinnych taki obowiązek.
– Szkoła artystyczna drugiego stopnia to szkoła średnia o profilu zawodowym. Uczniowie są w niej narażeni na różne zagrożenia. W przypadku szkół plastycznych jest to na przykład kontakt z chemikaliami. U przyszłych muzyków narażenia zależą od wybranego instrumentu, może to być hałas, wymuszona pozycja, itp. Przepisy nie określają tych narażeń, choć w mojej opinii powinny być one sprecyzowane i dopiero wówczas można by wystawiać lekarskie zaświadczenia o braku przeciwwskazań – podkreśla Szeląg.
– Jeśli intencją ustawodawcy było zapewnienie bezpieczeństwa uczących się w takich szkołach dzieci i młodzieży, to powinno się wymagać stosownego zaświadczenia od specjalisty medycyny pracy, a nie lekarza POZ, gdyż to medycyna pracy zajmuje się oceną ewentualnych przeciwwskazań do kształcenia zawodowego – podkreśla Joanna Szeląg. – Niestety, zgodnie z obowiązującymi przepisami, to lekarz POZ musi takie zaświadczenie wystawić i należy to do świadczeń gwarantowanych – dodaje.
– W takich sytuacjach najczęściej w treści zaświadczenia zaznaczam, że nie ma przeciwwskazań do nauki w tej czy innej szkole – dodaje Joanna Szeląg. – Podkreślam, że nie jest to ocena, czy kandydat może grać na skrzypcach czy perkusji. Jako lekarz POZ mogę tylko orzec, że może się on uczyć w sensie ogólnym. Jest to zupełnie bezsensowny wymóg z punktu widzenia bezpieczeństwa nauki i ewentualnych przeciwwskazań zdrowotnych. Te przepisy powinny być zmienione, a wydawanie zaświadczeń o braku przeciwwskazań powinno być w kompetencji lekarzy medycyny pracy, jak to jest w przypadku każdej innej pozaartystycznej szkoły zawodowej – wyjaśnia Szeląg, przypominając, że kwestię zaświadczeń do publicznych szkół i placówek artystycznych reguluje pkt 2 i 3 art. 142 Prawa oświatowego, czyli „Do pierwszego etapu postępowania rekrutacyjnego dopuszcza się kandydatów, którzy do wniosku o przyjęcie do publicznej szkoły lub publicznej placówki artystycznej dołączyli zaświadczenie lekarskie o braku przeciwwskazań zdrowotnych do podjęcia kształcenia w danej publicznej szkole lub publicznej placówce artystycznej, wydane przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej” i „Publiczna szkoła artystyczna prowadząca kształcenie zawodowe może, w zależności od zakresu kształcenia, zażądać zaświadczenia lekarskiego o braku przeciwwskazań zdrowotnych do podjęcia kształcenia w danym zawodzie, specjalności lub specjalizacji, wydanego przez lekarza specjalistę właściwego ze względu na zakres kształcenia w danym zawodzie, specjalności lub specjalizacji”.
Szeląg zwraca uwagę na punkt 3. – Co najmniej niejasne jest określenie „lekarz specjalista właściwy ze względu na zakres kształcenia w danym zawodzie – zauważa ekspert. – Czy na przykład w przypadku wiolonczelisty miałby to być ortopeda, a grającego na instrumentach dętych pulmonolog? Nie jest dobre prawo, które pozostawia zbyt duże pole do interpretacji – ocenia.
– Jeśli intencją ustawodawcy było zapewnienie bezpieczeństwa uczących się w takich szkołach dzieci i młodzieży, to powinno się wymagać stosownego zaświadczenia od specjalisty medycyny pracy, a nie lekarza POZ, gdyż to medycyna pracy zajmuje się oceną ewentualnych przeciwwskazań do kształcenia zawodowego – podkreśla Joanna Szeląg. – Niestety, zgodnie z obowiązującymi przepisami, to lekarz POZ musi takie zaświadczenie wystawić i należy to do świadczeń gwarantowanych – dodaje.
– W takich sytuacjach najczęściej w treści zaświadczenia zaznaczam, że nie ma przeciwwskazań do nauki w tej czy innej szkole – dodaje Joanna Szeląg. – Podkreślam, że nie jest to ocena, czy kandydat może grać na skrzypcach czy perkusji. Jako lekarz POZ mogę tylko orzec, że może się on uczyć w sensie ogólnym. Jest to zupełnie bezsensowny wymóg z punktu widzenia bezpieczeństwa nauki i ewentualnych przeciwwskazań zdrowotnych. Te przepisy powinny być zmienione, a wydawanie zaświadczeń o braku przeciwwskazań powinno być w kompetencji lekarzy medycyny pracy, jak to jest w przypadku każdej innej pozaartystycznej szkoły zawodowej – wyjaśnia Szeląg, przypominając, że kwestię zaświadczeń do publicznych szkół i placówek artystycznych reguluje pkt 2 i 3 art. 142 Prawa oświatowego, czyli „Do pierwszego etapu postępowania rekrutacyjnego dopuszcza się kandydatów, którzy do wniosku o przyjęcie do publicznej szkoły lub publicznej placówki artystycznej dołączyli zaświadczenie lekarskie o braku przeciwwskazań zdrowotnych do podjęcia kształcenia w danej publicznej szkole lub publicznej placówce artystycznej, wydane przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej” i „Publiczna szkoła artystyczna prowadząca kształcenie zawodowe może, w zależności od zakresu kształcenia, zażądać zaświadczenia lekarskiego o braku przeciwwskazań zdrowotnych do podjęcia kształcenia w danym zawodzie, specjalności lub specjalizacji, wydanego przez lekarza specjalistę właściwego ze względu na zakres kształcenia w danym zawodzie, specjalności lub specjalizacji”.
Szeląg zwraca uwagę na punkt 3. – Co najmniej niejasne jest określenie „lekarz specjalista właściwy ze względu na zakres kształcenia w danym zawodzie – zauważa ekspert. – Czy na przykład w przypadku wiolonczelisty miałby to być ortopeda, a grającego na instrumentach dętych pulmonolog? Nie jest dobre prawo, które pozostawia zbyt duże pole do interpretacji – ocenia.