Apel NRL: ściągnijmy polskich studentów medycyny z Ukrainy do kraju

Udostępnij:
Naczelna Rada Lekarska wystosowała dramatyczny apel do premiera Tuska: prosimy ściągnąć na krajowe uczelnie polskich studentów medycyny z ukraińskich uczelni. Ten krok ma uzasadnienie i humanitarne, i finansowe. –-Zauważamy zwiększenie zainteresowanie takimi powrotami – mówi serwisowi termedia.pl prof. Jacek Wysocki, rektor poznańskiego uniwersytetu medycznego.
-Samorząd lekarski wyraża zaniepokojenie sytuacją Polaków studiujących medycynę na Ukrainie. Apelujemy do Pana Premiera o podjęcie przez polski rząd stosownych decyzji, które w tej sytuacji realnego zagrożenia umożliwią polskim studentom medycyny powrót do ojczyzny i kontynuację studiów w naszym kraju – czytamy w apelu NRL.

Skąd polscy studenci medycyny wzięli się na Ukrainie? Jest ich przynajmniej kilkaset. W Polsce liczbę miejsc na studiach medycznych limituje ministerstwo zdrowia. Podstawą kwalifikacji jest egzamin maturalny. Co z tymi co egzamin zdali nie na „pięć”, a „cztery plus” – i na dodatek mają wsparcie rodziców czy instytucji stypendialnych, które pokryją wydatki na czesne? Polski system takich ludzi nie odrzuca, stawia przed nimi wygórowane wymagania. Ten potencjał zostałby zmarnowany, gdyby nie oferta szkół medycznych na Ukrainie i Słowacji.

Dziś życie i warunki dalszej edukacji dla polskich lekarzy kształcących się na Ukrainie zostały zagrożone. –Już obserwujemy wzmożone zainteresowanie tych ludzi na nasze uczelnie – mówi w rozmowie z termedia.pl prof. Jacek Wysocki, rektor Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu.

Dlatego NRL proponuje opracowanie specjalnego programu ściągnięcia tych ludzi do Polski. - W tym celu niezbędne jest zwiększenie limitów przyjęć na uczelniach medycznych. Studiujący medycynę na Ukrainie sami i ich rodziny ponoszą koszty swojego kształcenia. Ponieważ są one wyższe w polskich uniwersytetach medycznych niż w uczelniach ukraińskich koniecznym staje się także urealnienie systemu stypendiów i innej pomocy finansowej – zauważa Rada.

Według autorów planu ma on uzasadnienie i społeczne, i finansowe. Po pierwsze będzie planem pomocy dla polskich studentów, których przyszłą kariera medyczna – nie z ich winy - stanęła pod znakiem zapytania. Po drugie: w Polsce brakuje lekarzy, nasz system ochrony zdrowia będzie ich potrzebował. Szkoda kapitału wiedzy, który już własnym staraniem zdobyli, zwłaszcza, że większość z nich i tak planowała po studiach wrócić do Polski. Przy obecnej sytuacji na Ukrainie ukończenie przez nich edukacji w tym kraju do Polski „z dyplomem w kieszeni” staje się wątpliwy. Polski system ochrony zdrowia pomagając im tej kryzysowej chwili – pomaga sobie.

-Cała akcja warta jest podjęcia, ale rzeczywiście wymaga przygotowania na ministerialnym szczeblu – komentuje prof. Jacek Wysocki. –Po pierwsze uczelnie musiałyby uzyskać zezwolenie na przyjęcia dodatkowych studentów ponad limit. Po drugie: trzeba będzie uwzględnić różnice programowe w systemie kształcenia w Polsce i na Ukrainie. Nie wiem, czy oznaczałoby dodatkowe zajęcia, egzaminy, czy nawet cofnięcia kształconych u nas studentów na rok niższy – dodaje.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.