Centrum transgranicznego wstydu

Udostępnij:
Co prawda są już pieniądze na utworzenie centrum informacji dla zagranicznych pacjentów, ale brakuje podstawy prawnej, aby zaczęło działać. Zagranicznych pacjentów obsługuje... jednoosobowo pracownik NFZ dostępny tylko mailowo.
Jak twierdzą prawnicy punkt taki powinien działać już od dnia obowiązywania ustawy, a więc od 25 października ubiegłego roku. Polskiego punktu kontaktowego nie ma i na razie nic nie zapowiada, by powstał. W większości krajów UE jest to standard.

Prawne konsekwencje na razie nie grożą, bo u nas funkcję centrum pełni... jednoosobowo pracownik NFZ, który - jak w znanej reklamie - taki mały, a już internetowy, bo kontaktować się z nim można tylko i wyłącznie mailowo.

O utworzeniu takiego centrum mówi dyrektywa transgraniczna. W takim centrum pacjenci zagraniczni powinni mieć możliwość uzyskania informacji o ofercie publicznych i prywatnych placówek zdrowotnych, prawach pacjenta, standardach i jakości usług obowiązujących na terenie kraju.

Ministerstwo Zdrowia już zapomniało, że w 2013 r. miał taki punkt informacyjny powstać przy centrali NFZ. Fundusz ma usprawiedliwienie - bez polskiej ustawy transgranicznej, która jest procedowana w parlamencie, nie ma mowy o tym, by bez niej uwzględnić jakiekolwiek wydatki na ten cel.

Pracownik NFZ, który elektronicznie udziela informacji, to takie często spotykane rozwiązanie w polskich firmach i instytucjach, a chwalone przez pryncypałów, bo to takie po taniości i nie trzeba ZUSu, a przecież to nawet może pani Zosia w ramach śmieciówki i dług narodowy nie rośnie, a wstyd można przetrawić.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.