Szymon Czerwiński

Ciągle za mało zaszczepionych dzieci przeciwko HPV

Udostępnij:

– Z jednej strony bardzo się cieszę, że zaszczepiliśmy 200 tys. dzieci przeciwko HPV, ale z drugiej – mamy świadomość, że jest to nie więcej niż 10 proc. z kohorty dzieci kwalifikujących się do szczepienia. Sukcesem jest to, że udało się wprowadzić szczepienia do szkół, ale na obecnym etapie trudno powiedzieć, że wynik tego eksperymentu jest sukcesem – stwierdził Paweł Grzesiowski podczas sesji „Plan eliminacji wirusa HPV” w trakcie konferencji Priorytety 2025.

Jak podkreślił główny inspektor sanitarny, w obowiązkowym kalendarzu szczepień znajduje się 13 chorób, gdzie wyszczepialność jest na poziomie 90 proc.

– To oznacza, że 10 proc. dzieci się nie zaszczepiło. W przypadku HPV mamy szczepienie zalecane, darmowe, gdzie zaszczepiło się10 proc. dzieci, przy bardzo aktywnej akcji propagującej te szczepienia. W historii polskich szczepień nie było tak szerokich działań w tym zakresie. W przypadku COVID-19 była zupełnie inna sytuacja, gdzie ludzie obserwowali umierających swoich bliskich i znajomych, i szczepili się z zupełnie innych pobudek niż promocja szczepień – mówił Grzesiowski.

– Promocja szczepień robi się sama, kiedy ludzie ciężko chorują, a status choroby powoduje, że ludzie ze strachu podejmują decyzję o szczepieniu. W Polsce w przypadku COVID-19 zrobiło to pewnie 40–50 proc. osób, które się zaszczepiły. W przypadku HPV sytuacja jest zupełnie inna. To jest eksperyment socjologiczny, w który trzeba ocenić, czy obrana przez nas droga prowadzi do oczekiwanych efektów czy też nie – dodał szef GIS.

Jak przekazał, to, co dzieje się w zakresie szczepień przeciwko HPV jest próbą dotarcia do grupy ludzi, którzy nie są antyszczepionkowcami, bo przecież 90 proc. Polaków nie jest, a jednak 90 proc. rodziców z tej kohorty podjęło decyzję na razie o tym, że nie szczepi swoich dzieci.

– W tej grupie są ludzie, których po prostu albo nie przekonało to, że choroba stanowi istotny problem zdrowotny i trzeba się przed nią chronić, albo jesteśmy mniej więcej 50 lat wstecz, kiedy w wielu krajach Europy Zachodniej wprowadzano szczepienia nieobowiązkowe. Tyle że wtedy nie było internetu, nie było dezinformacji, tego wszystkiego, co dzisiaj powoduje, że wiele osób podejmuje decyzje antyzdrowotne – podkreślił Grzesiowski.

Jak przekonywał – społeczeństwo się zmieniło i albo to zauważymy i docenimy mechanizmy obowiązkowości w kontekście zdrowia publicznego, które będą wprowadzane do systemu, albo będziemy ustępowali populistom, obserwując, jak mało ludzi szczepi się przeciwko grypie, COVID-19 i innym chorobom, gdzie szczepienia są zalecane.

– Na razie trudno jest ocenić, czy jesteśmy jako społeczeństwo przygotowani do tego, aby podjąć decyzje prozdrowotne na masową skalę, czy bardziej na etapie, gdzie większość ludzi woli wybrać tę ścieżkę antyzdrowotną. I to nie jest tylko problem szczepionki przeciwko HPV. Jeżeli spojrzymy na historię wprowadzania szczepień zalecanych w Polsce, to samo było z pneumokokami, przeciwko którym maksymalnie było zaszczepionej 20 proc. populacji. Dopiero wprowadzenie obowiązkowych szczepień spowodowało radykalną zmianę. Obecnie poziom wyszczepienia kształtuje się na poziomie 94 proc. – ocenił Grzesiowski.

– Cały czas jesteśmy w fazie pewnego eksperymentu społecznego, gdzie dajemy ludziom wybór, i ten wybór został już dokonany. W jakimś sensie ludzie zdecydowali, że nie chcą się szczepić przeciwko HPV. I trudno nie uwzględnić tego obrazu przy planowaniu kolejnych interwencji – dodał szef GIS.

Przeczytaj także: „Plan eliminacji wirusa HPV”.

Menedzer Zdrowia youtube

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.