Dlaczego projektem sieci po raz kolejny NIE zajmie się rząd
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 31.01.2017
Źródło: BL
Mimo wcześniejszych zapowiedzi we wtorek (31 stycznia) projektem sieci rząd się nie zajmie. Dokument spadł po raz kolejny z porządku dziennego. Co to oznacza i o co toczy się gra podczas konsultacji wewnątrzresortowej?
Takie nieustanne przekładanie oznacza jedno: trwają targi. Wiadomo, że co do zasady jest na projekt zgoda. Głośno, publicznie i rozmysłem ogłosiła to premier. Ale wiele może się jeszcze zmienić w szczegółach, o których mówi się, że tkwi w nich… no właśnie, w tym wypadku nie diabeł, a prywatni przedsiębiorcy i inwestorzy.
Grzegorz Byszewski, zastępca dyrektora Centrum Monitoringu Legislacji przy Pracodawcach Rzeczypospolitej Polskiej:
- Należy mieć nadzieje, że to dobry prognostyk na przyszłość i Ministerstwo Zdrowia planuje wyjść naprzeciwko wszechobecnej krytyce rządowemu projektowy w zaproponowanym kształcie. Od dawna nie było projektu, który budził tyle negatywnych emocji wśród wszystkich zainteresowanych. Wiele pytań i wątpliwości mają zarówno pacjenci, lekarze, zarządzający podmiotami leczniczymi jak i ich właściciele. Każdy zgłasza inne zastrzeżenia, ale co ważne mimo konsultacji społecznych większość grup podtrzymuje swoje wątpliwości.
Należy mieć nadzieje, że w ramach rządu także pojawiają się wątpliwości dzięki czemu uda się wprowadzić zmiany odpowiadająca na rzeczywiste problemy polskiego systemu ochrony zdrowia. Warto też rozmawiać o konsekwencjach zmian, kosztowych, efektywnościowych, jakościowych, mając także na uwadze dokonane prywatne inwestycje w ochronie zdrowia. To nie znaczy, że należy konserwować status quo. Dobre zarządzenie zmiana pozwoli wykorzystać istniejący potencjał w taki sposób aby maksymalizować efekt zdrowotny oraz dając vacatio legis umożliwi każdemu kto będzie chciał na dostosowanie się do nowych realiów. Po mocnej deklaracji pani premier chyba nie należy liczyć na krok wstecz i próbę zawarcia szerszego porozumienia – a szkoda bo ta zmiana wykracza swoimi konsekwencjami daleko poza jedną czy nawet dwie kadencję. A to wystarczające przesłanka do przeprowadzenia otwartej debaty publicznej.
Zenon Wasilewski, ekspert do spraw prawa medycznego i członek BCC:
- Nie wolno nam zapominać, że prywatni właściciele nie mają monopolu na posiadanie takiej instytucji jak lobby. Istnieje przecież silne lobby promujące interesy szpitali publicznych, publicznych świadczeniodawców. I to jemu właśnie udało się przekonać rząd co do celowości promowania publicznej formy własności, nie tylko z resztą w wypadku szpitali. Nie jest tajemnicą, że to ograniczanie swobody gospodarczej, promowanie jednych podmiotów kosztem innych tylko ze względu na formę własności (wyraźne choćby w ustawie o ratownictwie) budzi wątpliwości nie tylko opozycji, ale też i wewnątrz koalicji rządzącej. Nie udało się zablokować ustawy o ratownictwie, udało natomiast zablokować projekt „apteka dla aptekarzy”. Sądzę, że teraz w ustawie o sieci chodzi o to, by w jej antyrynkowy charakter wpisać jak najwięcej mechanizmów chroniących swobodę gospodarczą.
Zmienić się może wiele. Znam przecież pierwotny projekt ustawy. I ten obecny - już bardzo różni się od tego pierwszego.
Oprac. Bartłomiej Leśniewski
Grzegorz Byszewski, zastępca dyrektora Centrum Monitoringu Legislacji przy Pracodawcach Rzeczypospolitej Polskiej:
- Należy mieć nadzieje, że to dobry prognostyk na przyszłość i Ministerstwo Zdrowia planuje wyjść naprzeciwko wszechobecnej krytyce rządowemu projektowy w zaproponowanym kształcie. Od dawna nie było projektu, który budził tyle negatywnych emocji wśród wszystkich zainteresowanych. Wiele pytań i wątpliwości mają zarówno pacjenci, lekarze, zarządzający podmiotami leczniczymi jak i ich właściciele. Każdy zgłasza inne zastrzeżenia, ale co ważne mimo konsultacji społecznych większość grup podtrzymuje swoje wątpliwości.
Należy mieć nadzieje, że w ramach rządu także pojawiają się wątpliwości dzięki czemu uda się wprowadzić zmiany odpowiadająca na rzeczywiste problemy polskiego systemu ochrony zdrowia. Warto też rozmawiać o konsekwencjach zmian, kosztowych, efektywnościowych, jakościowych, mając także na uwadze dokonane prywatne inwestycje w ochronie zdrowia. To nie znaczy, że należy konserwować status quo. Dobre zarządzenie zmiana pozwoli wykorzystać istniejący potencjał w taki sposób aby maksymalizować efekt zdrowotny oraz dając vacatio legis umożliwi każdemu kto będzie chciał na dostosowanie się do nowych realiów. Po mocnej deklaracji pani premier chyba nie należy liczyć na krok wstecz i próbę zawarcia szerszego porozumienia – a szkoda bo ta zmiana wykracza swoimi konsekwencjami daleko poza jedną czy nawet dwie kadencję. A to wystarczające przesłanka do przeprowadzenia otwartej debaty publicznej.
Zenon Wasilewski, ekspert do spraw prawa medycznego i członek BCC:
- Nie wolno nam zapominać, że prywatni właściciele nie mają monopolu na posiadanie takiej instytucji jak lobby. Istnieje przecież silne lobby promujące interesy szpitali publicznych, publicznych świadczeniodawców. I to jemu właśnie udało się przekonać rząd co do celowości promowania publicznej formy własności, nie tylko z resztą w wypadku szpitali. Nie jest tajemnicą, że to ograniczanie swobody gospodarczej, promowanie jednych podmiotów kosztem innych tylko ze względu na formę własności (wyraźne choćby w ustawie o ratownictwie) budzi wątpliwości nie tylko opozycji, ale też i wewnątrz koalicji rządzącej. Nie udało się zablokować ustawy o ratownictwie, udało natomiast zablokować projekt „apteka dla aptekarzy”. Sądzę, że teraz w ustawie o sieci chodzi o to, by w jej antyrynkowy charakter wpisać jak najwięcej mechanizmów chroniących swobodę gospodarczą.
Zmienić się może wiele. Znam przecież pierwotny projekt ustawy. I ten obecny - już bardzo różni się od tego pierwszego.
Oprac. Bartłomiej Leśniewski