Długi szpitalne: kto zje żabę, rząd czy samorządy

Udostępnij:
Ministerstwo Zdrowia przygotowuje zmiany prawne, które wymusiłyby na samorządach większą odpowiedzialność za szpitalne długi. Samorządy protestują. Kto ma rację, a kto zje tę żabę?
Zmiany w ustawie o działalności leczniczej, które w sposób obligatoryjny mają zobowiązać powiaty do wzięcia na siebie odpowiedzialności za szpitalne długi. Samorządy mocno się bronią: długi narastały latami, nie są naszą wyłączną winą, nas na to nie stać, zbankrutujemy. O komentarz poprosiliśmy ekspertów.

Tomasz Latos, PiS, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia
- Jedno nie ulega wątpliwości: organ założycielski szpitala ponosi odpowiedzialność za jego stan finansowy. I tak było przez kilkanaście ostatnich lat, nowa ekipa rządząca niczego w tej kwestii nie zmieniła. Były i są samorządy, które tą odpowiedzialność traktowały w sposób rygorystyczny. Były trafne zmiany na stanowiskach dyrektorów szpitali. Pojawiali się w nich menedżerowie, którzy wyprowadzali swoje placówki z długów, nie dopuszczali do deficytu. Byli i takie samorządy, które nie zadbały o wynik finansowy należycie. I w tym drugim wypadku – trzeba w jakiś sposób je zachęcić do zmian. Alternatywą jest zgoda na to, że szpitale zadłużać się będą w nieskończoność.

Jakub Szulc, wiceminister zdrowia w rządzie Donalda Tuska
- Zgoda na to, że z problemem zadłużania się szpitali trzeba coś pilnie zrobić. Zgoda i na to, że samorządy należy zachęcić do skuteczniejszego przestrzegania dyscypliny finansowej. Trudno jednak pogodzić się z ty, że samorządom jednocześnie odbiera się najskuteczniejszy instrument do walki z rosnącym zadłużeniem. Mam tu na myśli możliwość przekształcenia szpitala w spółkę. Samorządy postawione w wyjątkowo trudnej sytuacji. Bo z jednej strony rośnie ich odpowiedzialność za długi, z drugiej maleją możliwości wpływu na dalsze losy szpitala. Obawiam się zatem, że nierestrukturyzowane szpitale dalej popadać będą w długi i pociągną na skraj bankructwa kolejne powiaty.

Adam Kozierkiewicz, ekspert ochrony zdrowia
- Nieszczęściem jest ten zapis ustawy o SPZOZ odbierający im tzw. zdolność upadłościową. Zapis, że szpital nie może upaść w praktyce przełożył się na możliwość coraz mocniejszego zadłużania. I choć były samorządy, które z tej możliwości nie korzystały i robiły porządki, były i takie, które narastające zadłużenie tolerowały. W efekcie długi sięgnęły gigantycznych rozmiarów. Z tego wiem długi śląskich szpitali osiągają już kwotę 1/3 całego budżetu województwa. A spodziewam się, że w wielu powiatach, szczególnie tych mniejszych, może być jeszcze gorzej. Gdyby naraz obciążyć samorządy koniecznością spłaty wszystkich zobowiązań – wiele z nich nie wytrzyma. Ale można zrobić pierwszy krok. Tak ustawić zapisy prawne, by szpitale przestały mnożyć zadłużenie, by nowe zobowiązania nie dokładały się do starych. A potem znaleźć jakieś inne, kompromisowe rozwiązanie – co zrobić ze zobowiązaniami starymi, narastającymi od kilkunastu lat.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.