Kto się załapie na profilaktykę RSV w tym sezonie?
Tagi: | RSV, dzieci, profilaktyka, program, Ministerstwo Zdrowia, Ewa Helwich, Maria Miszczak-Knecht, Maria Borszewska-Kornacka, układ oddechowy, odporność |
Od 1 września rozpoczyna się szerszy program bezpłatnej immunoprofilaktyki RSV dla dzieci z grup ryzyka. Mogą z niego skorzystać wcześniaki, dzieci z wrodzonymi wadami serca, które spełniają kryteria dostępu do programu lekowego, a także niemowlęta z mukowiscydozą i rdzeniowym zanikiem mięśni.
Syncytialny wirus oddechowy (RSV) wywołuje chorobę górnych dróg oddechowych w postaci nieżytu nosa przypominającą infekcję przeziębieniową. Może być groźny dla wszystkich maluchów, jednak niektóre dzieci – szczególnie te urodzone przedwcześnie, których układ oddechowy nie jest jeszcze w pełni rozwinięty, oraz o obniżonej oporności – są podatne na ciężkie zachorowania, które dotyczą dolnych dróg oddechowych: zapalenia oskrzelików i zapalenia płuc.
RSV może powodować groźne powikłania
– Mogą mieć one bardzo ciężki przebieg, a nawet prowadzić do śmierci dziecka. To nie jest duża liczba. Na szczęście w przypadkach ciężkiego zapalenia płuc i pojawienia się niewydolności oddechowej, która jest bezpośrednim zagrożeniem życia, możemy umieścić dziecko na oddziale intensywnej terapii. Dzięki temu najczęściej udaje nam się je uratować. Tym niemniej jest to dla nich bardzo duże obciążenie. Powodująca stan zapalny drobnych oskrzelików infekcja RSV nakłada się na stan niedojrzałych dróg oddechowych, co jest niezwykle niebezpieczne, bo może powodować powikłania, np. astmę oskrzelową czy spastyczne, skurczowe zapalenie oskrzeli w przyszłości – podkreśla prof. dr hab. n. med. Ewa Helwich, konsultantka w Instytucie Matki i Dziecka i konsultantka krajowa w dziedzinie neonatologii.
Ze względu na zapotrzebowanie na specjalną ochronę wcześniaków od 2008 r. w ramach specjalnego programu Ministerstwa Zdrowia rozpoczęto proces ich immunizacji, który na przestrzeni lat uległ rozszerzeniu.
– Nie dysponujemy specyficznym środkiem, który działałby wprost na wirusa, możemy jedynie profilaktycznie podawać przeciwciała przed sezonem, czyli właśnie immunizować. Droga do tego, co mamy dziś, nie była łatwa. Po roku stosowania immunizacji musieliśmy złożyć wniosek do Agencji Oceny Technologii Medycznej i Taryfikacji, co jest dość skomplikowanym procesem, ale się udało. Zaczynaliśmy od dzieci urodzonych przed 28. tygodniem ciąży, czyli takich, które ważą poniżej kilograma (wtedy w skali kraju takich dzieci było 500–800). Potem sukcesywnie zaczęliśmy tę grupę rozszerzać na pozostałe dzieci. Wkrótce do tej grupy dołączyły dzieci urodzone przed 33. tygodniem ciąży, czyli ważące około 1,5 kg – tłumaczy prof. Helwich.
RSV może skomplikować leczenie
kardiochirurgiczne
Według specjalistów kolejną grupą dzieci, która powinna być i jest chroniona przed zakażeniem RSV, są dzieci z ciężkimi wrodzonymi wadami serca. Często wymagają one interwencji kardiochirurgicznej, a infekcja tym wirusem oddala jej termin, co może mieć tragiczne skutki.
– Przebieg samego zakażenia wirusem RS jest u nich taki sam jak u każdego innego dziecka, natomiast mamy odmienną sytuację pacjenta. To dzieci z hemodynamiczną wrodzoną wadą serca, najczęściej złożoną, dającą objawy niewydolności krążenia lub wadą siniczą czy nadciśnieniem płucnym. To powoduje, że przepływ krwi przez płuca jest w jakiś sposób zaburzony: albo jest nadmierny, albo nieadekwatny do potrzeb, co skutkuje znacznie trudniejszym leczeniem. W związku z tym w porównaniu z dziećmi, które mają zdrowe serca, przebieg zakażenia jest wielokrotnie cięższy i powoduje konieczność hospitalizacji i to najczęściej na OIOM – wyjaśnia dr n. med. Maria Miszczak-Knecht z Kliniki Kardiologii Instytutu „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie, konsultantka krajowa w dziedzinie kardiologii dziecięcej.
Nowe grupy ryzyka objęte
programem immunizacji
Do programu immunizacji dołączono ostatnio także dzieci z mukowiscydozą i z SMA, czyli z rdzeniowym zanikiem mięśni.
– Immunoprofilaktyka podawana jest w pięciu dawkach, co miesiąc w sezonie jesienno-zimowo-wiosennym, kiedy istnieje duże ryzyko, że rodzeństwo czy rodzice przyniosą wirusa do domu. I wiemy już, że dzieci, które są immunizowane przed okresem zwiększonego ryzyka, czyli przed jesienią, zwykle nie chorują ciężko, rzadko trafiają do szpitali – mówi prof. Helwich.
Świat dysponuje już także drugim przeciwciałem, które można podawać tylko raz w ciągu sezonu zwiększonego ryzyka zakażeń. W Polsce nie jest ono jeszcze dostępne.
– Na polskim rynku dostępna jest natomiast, na razie jedynie odpłatnie, możliwość zastosowania szczepionki u ciężarnych. Ma ona potwierdzony profil bezpieczeństwa i skuteczność powyżej 80 proc. Zaszczepienie matki w trzecim trymestrze ciąży zabezpiecza dziecko na okres od trzech do sześciu miesięcy po urodzeniu. Wprowadzenie jej do kalendarza szczepień miałoby duże znaczenie, bo chroniłoby wszystkie dzieci w pierwszym okresie życia, kiedy są najbardziej podatne na zakażenie o ciężkim przebiegu. Jednak biorąc pod uwagę działalność ruchów antyszczepionkowych, na razie trudno mi sobie wyobrazić zgodę na jej powszechne stosowanie – przyznaje konsultantka ds. neonatologii.
Zmiana w definicji dysplazji
oskrzelowo-płucnej
Na tym nie koniec zmian w programie. Dotychczas niewydolność oddechową rozpoznawano u dzieci wymagających wsparcia oddechowego lub sztucznej wentylacji w 28. dniu życia. Obecnie rozpoznanie stawiane jest później – w 36. tygodniu wieku postkoncepcyjnego.
– Poprzednio, jeśli wcześniak urodzony w 28. tygodniu ciąży przeżył 28 dni, ale był niewydolny oddechowo, stawialiśmy rozpoznanie dysplazji oskrzelowo-płucnej, czyli niedokończonego rozwoju dróg oddechowych, a konkretnie oskrzelików i płuc. Obecnie czekamy z takim rozpoznaniem do 36. tygodnia, czyli osiem tygodni po urodzeniu. Większość dzieci bowiem nadrabia do tego czasu zaległości w rozwoju. Jeśli tak się nie stanie do 36. tygodnia, uznajemy, że jest to grupa specjalnego ryzyka, którą trzeba chronić – wyjaśnia prof. Helwich.
Co ważne – dziecko z dysplazją oskrzelowo-płucną o ciężkim przebiegu może być immunizowane również w drugim sezonie zakażeń. dotyczy to także dzieci z wadami wrodzonymi serca, które spełniają kryteria kwalifikacji do programu lekowego.
– Te zakażenia potrafią mieć równie ciężki przebieg także w drugim roku życia, a wiele z tych dzieci wymaga leczenia wieloetapowego. Biorąc pod uwagę, że RS to bardzo powszechny wirus i infekcja jest łatwa do nabycia, boimy się, ażeby w podobnym mechanizmie choroba nie pokrzyżowała nam planów przed kolejnym etapem leczenia, żeby nie opóźniła kolejnej operacji. Chodzi również o to, żeby dziecko lepiej wracało do zdrowia po zabiegu – dodaje dr Miszczak-Knecht.
Co roku z immunizacji korzysta około 3,5 tys. dzieci, w tym około 300 chorych kardiologicznie.
Prof. Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka, prezes Fundacji Koalicja dla Wcześniaka, apeluje do rodziców: – Zachęcam do skorzystania z ochrony dzieci przed konsekwencjami zakażenia wirusem RS. Przeciwciało monoklonalne to nie szczepienie, choć podawane jest w postaci zastrzyku. Jest doskonale przebadane i stosowane od wielu lat. Dziecko otrzymuje gotową broń do walki z wirusem, samo nie musi wytwarzać przeciwciał. Pamiętajmy też o podstawowych zasadach ochrony przed wirusami w sezonie infekcyjnym, jak mycie rąk i twarzy, wietrzenie domu, spacery z dzieckiem na świeżym powietrzu, unikanie skupisk, sklepów, dużych spotkań towarzyskich, mycie zabawek, niepalenie papierosów przy dziecku ani w pomieszczeniu, gdzie ono przebywa.
– Grupa, która dzisiaj w Polsce jest chroniona przed wirusem RS, stanowi zaledwie 1,5 proc. populacji wszystkich niemowląt – to grupa uprzywilejowana i warto korzystać z dobrodziejstwa, jakim są przeciwciała, bo przecież wszystkie niemowlęta narażone są na zakażenie, tylko niestety jeszcze nie wszystkie są chronione – dodaje prof. Borszewska-Kornacka.